Walczył za ojczyznę, ale gdy potrzebował pomocy, państwo odwróciło się od niego. Sierżant Tomasz Borysiewicz, weteran wojny w Afganistanie, przez lata walczył o honor i sprawiedliwość przed polskimi sądami. Oskarżono go o zbrodnię wojenną – największą hańbę dla żołnierza.
I chociaż oczyszczono go z tych zarzutów, a tysiące osób słały petycje do prezydenta o łaskę dla niego, Andrzej Duda (48 l.) jej nie udzielił. Pomógł za to pedofilowi, który znęcał się nad rodziną i wykorzystał własną córkę… Żołnierze pytają: Dlaczego?!
Sierżant Tomasz „Borys” Borysiewicz za służbę Polsce stracił wszystko. Siedział w areszcie pod zarzutem zbrodni wojennej i mordu na cywilach, stracił pracę i dobre imię na wiele lat.
Po wielu bataliach sądowych oczyszczono go z najcięższych zarzutów, sąd skazał go jednak za naruszenie wojskowej dyscypliny. Wówczas stanęło za nim ponad tysiąc osób, w tym dowódcy, autorytety, a także zwykli Polacy. Apelowali, by prezydent Duda go ułaskawił, tym samym umożliwiając mu powrót do normalnego życia, bo z wyrokiem na karku o pracę było trudno.
Głowa państwa nigdy jednak w tej sprawie głosu nie zabrała. Echa tego żołnierskiego dramatu wróciły po tym, gdy prezydent ułaskawił pedofila, cofnął zakaz zbliżania się do swojej ofiary.
– W tak bulwersującej sprawie prezydent podjął decyzję, a w sprawie skazanych żołnierzy nawet nie zajął stanowiska. To smutne – komentuje Stanisław Koziej (77 l.), generał brygady w stanie spoczynku. – Dziwię się, że dla polskiego żołnierza nie znalazła się łaska, a dla pedofila tak – wtóruje mu gen. Waldemar Skrzypczak (64 l.), były dowódca wojsk lądowych.
Sierżant Borysiewicz w 2007 roku wyleciał na misję do Afganistanu. To wtedy przypadkiem polscy żołnierze ostrzelali z moździerza cywilny budynek w pobliżu miejscowości Nangar Khel. Zginęło sześcioro afgańskich cywilów.
Polska prokuratura wojskowa oskarżyła siedmiu żołnierzy o zbrodnię wojenną. Zostali zatrzymani i aresztowani na kilka miesięcy. Po latach sąd orzekł, że nie są winni tej zbrodni. Ale sierżanta i trzech innych żołnierzy sąd skazał za „złe wykonanie rozkazu”.
– Ułaskawienie żołnierza miało być symbolicznym gestem zwierzchnika sił zbrojnych. Tymczasem prezydent ułaskawił pedofila – dodaje Edyta Żemła, autorka książki „Zdradzeni” o sprawie Nangar Khel.
Sam sierżant Borysiewicz sprawy komentować nie chce. Prezydenccy ministrowie nie odbierają telefonów od dziennikarzy Faktu i nie oddzwaniają.
Politycy sponiewierali polskich żołnierzy
Gen. Waldemar Skrzypczak (64 l.), wiceszef MON w latach 2012-2013, dowódca wojsk lądowych w latach 2006-2009 oraz dowódca Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe w Iraku:
Sprawa Nangar Khel jest hańbą polskiego wymiaru sprawiedliwości. Amerykański dowódca Martin Schweitzer nazwał Nangar Khel wypadkiem i pomyłką. Sojusznicy stanęli po stronie naszych żołnierzy. Natomiast sponiewierał ich polski wymiar sprawiedliwości manipulowany przez polityków. Apelowałem do prezydenta o ułaskawienie żołnierza. Bezskutecznie.
Uważam, że obowiązkiem prezydenta – zwierzchnika sił zbrojnych – było zajęcie się tą sprawą. Jak widać nie miał takiej woli politycznej. Dlaczego nic nie zrobił? [Bo mu żaden żyd nie kazał – admin] Nie wiem. Pozostawiam to do oceny polskich żołnierzy, jak zwierzchnik armii tych żołnierzy traktuje. Naszych żołnierzy sponiewierano, zniszczono im całe życie wojskowe i prywatne. I nikt z polityków nie czuje się winny. Dziwię się, że dla polskiego żołnierza nie znalazła się łaska, a dla pedofila tak.
W tej sprawie prezydent nawet nie zajął stanowiska
Stanisław Koziej, generał brygady w stanie spoczynku, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego w latach 2010–2015, wiceminister obrony narodowej za rządów PiS w latach 2005–2006:
Moim zdaniem żołnierze zostali niesłusznie oskarżeni i skazani. Był to po prostu wypadek w czasie prowadzenia działań wojennych, a postawiono im najcięższy zarzut. Co prawda zostali uniewinnieni, ale kilku zostało skazanych za naruszenie dyscypliny wojskowej.
Gdybym był doradcą prezydenta, doradziłbym mu ułaskawienie wszystkich żołnierzy.
Na przykładzie sprawy żołnierzy ułaskawienie pedofila przez prezydenta jest dla mnie sprawą dziwną. Prezydent powinien dokładniej zbadać tę sprawę. Niewątpliwie jednak, gdyby państwo jakoś interweniowało i pomogło, to być może taki wniosek nigdy nie wpłynąłby do prezydenta.
Reasumując, w tak bulwersującej sprawie prezydent podjął decyzję, a w sprawie skazanych żołnierzy nawet nie zajął stanowiska. To smutne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz