czwartek, 24 lipca 2025

Najgorsza wojna w dziejach Polski. Żaden konflikt nie przyniósł takich strat.

Kilka lat temu, szperając po niezbyt wyeksponowanych, szwedzkich internetowych archiwach, natknąłem się na artykuł, szwedzkiego autora, który potwierdza niesłychane barbarzyństwo najeźdźców zza Bałtyku. Może go odszukam – admin

Szwedzi w Polsce. Obraz Henryka Pilattiego (wikipedia)

Żaden konflikt zbrojny nie przyniósł Polsce tak ogromnych strat materialnych i nie odcisnął się w podobnym stopniu na dalszej historii. W połowie XVII w. – w dobie tak zwanego potopu szwedzkiego – populacja Rzeczpospolitej zmniejszyła się nawet o 30 proc. Samego Wielkiego Księstwa Litewskiego – niemal o połowę.

W roku 1655, po zakończonej pełnym sukcesem inwazji, król Szwecji Karol X Gustaw znalazł się w pozycji pozwalającej przyłączyć znaczną część Wielkiego Księstwa Litewskiego i przynajmniej część ziem koronnych do jego państwa. Nie to jednak było celem tak zwanego potopu.

Szwedzi przystąpili do największej grabieży w dziejach Polski. Nie mieli żadnych oporów przed rabunkiem i rozbojem, nie przestrzegali jakichkolwiek obyczajów wojennych i nie okazywali krztyny litości mieszkańcom podbitego kraju.

Orgia grabieży

„Ogałacali wnętrza zamków, pałaców i świątyń z wszelkiego dobytku, nawet z detali architektonicznych” – wyjaśnia Maria Romanowska-Zadrożna z Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów. – „Nie miało dla nich znaczenia, czy miasto zdobyli szturmem, czy się samo poddało. Warunki podpisanej kapitulacji zupełnie się dla nich nie liczyły”.

Od ofiar wyciskano haracz, a potem i tak łupiono wszystko, co zostało. Miasta były puszczane z dymem, domy niszczone; biblioteki, archiwa, zbiory sztuki, skarbce prywatne oraz kościelne ogałacane.

[Szwedzi, czego nie mogli zagrabić, niszczyli – admin]

Zamek na Wawelu był grabiony osiem razy. Dowódca szwedzkich wojsk w mieście osobiście zdzierał srebrne blachy z ołtarza świętego Stanisława. Wyrwano nawet, robiące wrażenie wartościowych, gwoździe z trumny Władysława IV Wazy.

W okolicy splądrowano i zniszczono wszystkie cenne zamki: w Lanckoronie, Lipowcu, Łobzowie, Tenczynie, Pieskowej Skale i wiele innych. Tylko z Wiśnicza łupy wywieziono na stu pięćdziesięciu wozach. Z całej Małopolski – na tysiącach, z kraju – przynajmniej dziesiątkach tysięcy.

Szwedzi pod Jasną Górą. Fragment pocztówki z pierwszej połowy XX wieku (polona).

Zabierali wszystko

Warszawa – trzy razy zdobywana i odbijana – padła też ofiarą trzech wielkich rabunków. „Zabierano nie tylko meble, srebra, biżuterię, sprzęty, zastawy stołowe, obrazy, rzeźby, dywany i kobierce, ale nawet »suknie panien fraucymeru«” – wylicza Romanowska-Zadrożna.

Również tutaj obrócono w ruinę wszystkie najokazalsze i najbardziej wartościowe pałace: biskupi, kardynalski, dwa królewskie, Kazanowskich, Ossolińskich… W Poznaniu ograbiono i zdewastowano 14 kościołów.

Skarby były ładowane na barki i statki, po czym spławiane Wisłą bądź Odrą ku Bałtykowi. Trudno nawet szacować liczbę tych transportów. Było ich w każdym razie tak wiele, że nie wszystkie docierały do celu, tonąc po drodze.

Wyłowione skarby

W XXI w. podjęto szeroko zakrojone badania dna rzeki na wysokości stolicy. W ciągu ośmiu lat udało się wydobyć kilkaset zabytków, o których szczegółowo piszą autorzy książki „Uratowane z potopu”. To między innymi „marmurowe rzeźby, dekoracje i elementy architektoniczne, a także koła armatnie, kule i same armaty z rezydencji polskiego króla”.

Te relikty stanowią tylko kroplę z morza precjozów do dzisiaj znajdujących się w szwedzkich rękach. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w latach potopu całe niemal bogactwo Polski trafiło na północ.

Jak podkreślają Marcin Jamkowski i Hubert Kowalski w „Uratowanych z potopu”, w szwedzkich „muzeach, kościołach i pałacach” wciąż znajduje się „wiele tysięcy drogocennych zabytków” zwiezionych z Rzeczypospolitej. Największa ich liczba zalega w świątyniach – żołnierze szczególnie chętnie grabili bowiem polskie kościoły, by obdarowywać własne.

Straty materialne kraju były olbrzymie i niepowetowane. Nie one jednak stanowiły główną tragedię potopu. Z polskiej pamięci historycznej zupełnie zniknęła podstawowa prawda o szwedzkim najeździe. Z atakiem wiązała się największa katastrofa demograficzna w całych, przeszło tysiącletnich, dziejach kraju.

Szarańcza z północy

Na poziomie lokalnym skala śmierci i zniszczeń jest znana dzięki prowadzonym po ustaniu wojny lustracjom, oficjalnym spisom. Urzędnicy notowali liczbę domów czy też gospodarstw. Jej spadek często był równoznaczny z fizycznym zniszczeniem budynków. Przede wszystkim jednak stanowił symptom monstrualnego skurczenia się liczby ludności. „Na Mazowszu ubytek domów szacują badacze w miastach królewskich średnio na 78 proc.” – podawała znawczyni tematu, profesor Maria Bogucka.

Stolica, dzieląca się na miasto Stare, Nowe i liczne przedmieścia oraz jurydyki, ucierpiała w stopniu wprost porażającym. Nowe Miasto spalono „do fundamentów”, podobnie jak wiele peryferyjnych dzielnic. Na Krakowskim Przedmieściu przed wojną stały 184 domy, w 1660 r. – było ich już tylko 40. Liczba ludności skurczyła się w Warszawie o przynajmniej 50 proc. Zdaniem części specjalistów: nawet o 90 proc.

Gdzie indziej sytuacja wyglądała równie dramatycznie. W Gnieźnie „bywało sto trzynaście domów”. Po tym, jak przez kraj przeszła skandynawska szarańcza, ostało się tylko siedem.

W całym województwie poznańskim „ubytek domów w miastach” wyniósł 56 proc., w kaliskim – 68 proc. W Małopolsce podobnie: 60 proc., a na Rusi Czerwonej – najbardziej spośród ziem koronnych dotkniętej przez grabieże – około 80 proc. Straty ludzkie był mniejsze, ale i tak wprost niewiarygodne. Populacja wszystkich miast w Koronie skurczyła się ogółem o 40 proc.

Największa katastrofa demograficzna w dziejach

Skutków potopu nie da się łatwo oddzielić od następstw innych katastrof tego strasznego dla Polski okresu. Wojnom towarzyszyły masowe epidemie, klęska głodu, a wreszcie – bolesne straty terytorialne, zwłaszcza na rzecz Rosjan.

Ogółem, jak podaje profesor Cezary Kuklo w pracy „Demografia Rzeczypospolitej przedrozbiorowej”, wydarzenia z lat 50. i 60. XVII stulecia sprawiły, że populacja całego kraju spadła nawet o 30 proc. Najgorzej było w Wielkim Księstwie, pustoszonym jednocześnie przez dwóch agresorów. Szacuje się, że „pomiędzy 1660 a 1670 rokiem Litwa straciła około 48 proc. mieszkańców”.

W połowie XVII stulecia Rzeczpospolita, wciąż ciesząca się statusem mocarstwa, miała jedenaście milionów mieszkańców. Półtorej dekady później zostało ich mniej niż osiem milionów, kraj był zrujnowany, miasta spalone, zamki i pałace zrównane z ziemią, a wsie pogrążone w nędzy i głodzie. Katastrofa była bezprecedensowa. I państwo nigdy się z niej nie podniosło.

Oblężenie Torunia przez Szwedów w 1658 roku. Grafika Willema Swiddego (wikipedia).

W liczbach bezwzględnych polskie straty były znacznie większe podczas II wojny światowej. Brutalna, ludobójcza okupacja niemiecka oraz sowiecka przyniosły nad Wisłą – według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej – od pięciu i sześciu dziesiątych do pięciu i ośmiu dziesiątych miliona ofiar. Procentowo jednak nawet ta hekatomba nie może się równać z potopem szwedzkim i towarzyszącymi mu katastrofami.

Największa wojna XX w. przyniosła śmierć około 16 proc. mieszkańców Rzeczypospolitej. Straty ludzkie w połowie XVII stulecia nawet według najbardziej ostrożnych, konserwatywnych szacunków wynosiły przynajmniej ⅕ populacji.

Bibliografia

  1. Bogucka M., Samsonowicz H., Dzieje miast i mieszczaństwa w Polsce przedrozbiorowej, Wrocław 1986.
  2. Ciesielski Z., Grabieże dóbr kulturalnych w Polsce przez Szwedów w XVII i w początkach XVIII wieku, „Zapiski Historyczne”, t. 68 (2003).
  3. Filipczak-Kocur A., Skarb litewski za pierwszych dwu Wazów 1587-1648, Wrocław 1994.
  4. Gąsowski T., Ronikier J., Wróbel P., Zblewski Z., Bitwy polskie. Leksykon, Kraków 1999.
  5. Jamkowski M., Kowalski H., Uratowane z potopu, Warszawa 2018.
  6. Kuklo C., Demografia Rzeczypospolitej przedrozbiorowej, Warszawa 2009.
  7. Nagielski M., Źródła dotyczące zniszczeń wojennych w połowie XVII w. w świetle regresu demograficznego Rzeczypospolitej po potopie [w:] Życie gospodarcze Rzeczypospolitej w XVI–XVIII wieku. Materiały konferencji naukowej, red. J. Wijaczka, Toruń 2007.
  8. Polska w okresie drugiej wojny północnej 1655–1660, t. 1–4, red. K. Lepszy, A. Przyboś, M. Krwawicz, Warszawa 1957.
  9. Romanowska-Zadrożna M., Grabieże szwedzkie w Polsce. Przyczyny, charakterystyka i skutki, „Cenne Bezcenne Utracone”, nr 3 (2005).
  10. Wasilewski T., Ostatni Waza na polskim tronie, Katowice 1984.
  11. Wójcik Z., Jan Kazimierz Waza, Wrocław 2004.
  12. Zniszczenia szwedzkie na terenie Korony w okresie potopu 1655–1660, oprac. M. Nagielski, Krzysztof Kossarzecki, Ł. Przybyłek, A. Haratym, Warszawa 2015.

Kamil Janicki
https://www.onet.pl/

Estonia prowokuje konflikt między Rosją a NATO na Bałtyku.

 Gazeta „Wzgliad” 15.05.2025 r. zamieściła artykuł w temacie

Estonia prowokuje konflikt między Rosją a NATO na Bałtyku.

Działania Estonii należy uznać za działania skoordynowane z sojusznikami z NATO w celu podżegania do bezpośredniego konfliktu zbrojnego. Najnowsza historia stosunków estońsko-rosyjskich pokazuje zdolności Estonii w takich prowokacjach.”

Dmitrij Kondraszow
Dyrektor Międzynarodowej Agencji Rodaków, publicysta
15 maja 2025 o godzinie 16:33

https://m.vz.ru/opinions/2025/5/15/1332395.html

A RobertWaterski zamieścił tłumaczenie i swój komentarz:

🫡🙋‍♂️

Rury i kable Bałtyku



Ostatnio w Myśli Polskiej opisywałem narastający konflikt na Morzu Bałtyckim (Szczęśniak: Naftowe starcia na Bałtyku | Myśl Polska). Niektóre państwa nadbałtyckie przeszły od słów do czynów w blokadzie morskiej rosyjskiego eksportu ropy naftowej.

Żeby takie działania uzasadnić, ponad półtora rok budowano w opinii publicznej poczucie zagrożenia rosyjskim sabotażem i dywersją na rurociągach czy kablach telekomunikacyjnych i energetycznych. Niezwykle nagłośniano dość przypadkowe wydarzenia, wskazując oczywiście na Rosję jako ich sprawcę.

Zaczęło się w październiku 2023 roku, gdy uszkodzony został Balticconnector, 80-kilometrowy rurociąg gazowy na dnie Zatoki Fińskiej, łączący Estonię i Finlandię. Aż huczało od roztrząsania „rosyjskiego sabotażu”. NATO uznało to za atak na infrastrukturę krytyczną Sojuszu na Bałtyku.

Jednak jak się okazało po dochodzeniu, to żadna rosyjska zemsta za Nord Stream (Wysadzone rurociągi, czyli eskalacja | Myśl Polska), tylko wielka kotwica chińskiego statku „Newnew Polar Bear” spowodowała uszkodzenie. Na dnie morza znaleziono jej ślad (1,5 do 4-metrów szerokości), prowadzący do uszkodzonego miejsca. Kotwica zresztą po zahaczeniu o tak solidną przeszkodę, zerwała się i znaleziono ją kilka metrów od przerwanego rurociągu.

Dzisiaj kapitan statku jest sądzony w Chinach za naruszenie bezpieczeństwa na morzu. Rurociąg jest naprawiony, ale nawet przy wspominaniu tego wydarzenia, ciągle jest ono elementem budowania narracji o „rosyjskim zagrożeniu”, któremu trzeba się przeciwstawić właśnie przez zatrzymanie tankowców „floty cieni”.

Podobnie jak z Balticconnector było z dwoma podmorskimi kablami telekomunikacyjnymi (BCS i C-Lion1), łączącymi Finlandię i Niemcy oraz Szwecję i Litwę, uszkodzonymi w listopadzie 2024 r. Oficjalnie mówiono „rosyjskim sabotażu”, media wskazywały palcem na „oczywistego podejrzanego”. Jednak realnym sprawcą okazał się chiński masowiec „Yi Peng 3”. Ciągnął on po dnie kotwicę morza przez półtora dnia i 180 mil. Nie znaleziono jednak najmniejszego dowodu, że uszkodzenia zostały dokonane celowo.

Trochę inaczej było z kablem energetycznym Estlink 2, między Finlandią a Estonią, który został zerwany w Boże Narodzenie 2024 roku. Wtedy także ogłaszano, że to rosyjska robota i „wojna hybrydowa”. Ale realnie był to indyjski statek „Eagle S”, pod tanią banderą wysp Cooka, przewożący benzynę bezołowiową z Ust-Ługi do Turcji. Zaliczony do „szarej floty”, został objęty sankcjami.

Jednak nawet i w tym przypadku po kilku miesiącach śledztwa, certyfikat niewinności wystawił mu amerykański dziennik Washington Post, przytaczając służby wywiadowcze USA i Europy, które stwierdziły, że było to przypadkowe wydarzenie.

To był jednak sygnał dla elit politycznych; na masowy użytek Kaja Kallas (szefowa MSZ Unii) wciąż oskarżała Rosję o „serię ataków na infrastrukturę krytyczną”. Po pięciu miesiącach śledztwo jeszcze się nie zakończyło, żadnych dowodów czy oskarżeń nie przedstawiono.

W świecie realnym takie zdarzenia często mają miejsce na płytkich morzach, gdy kotwica się zluzuje i załoga nie zauważy tego. W ubiegłym roku podobnych uszkodzeń było na całym świecie aż 200. Jednak na pierwsze strony mediów trafiają tylko te, które są politycznie „grzane”, służąc zbudowaniu złego wizerunku rosyjskiej „floty cienia”.

Nawet bowiem po ustaleniu przyczyn, media nadal przypominają o zniszczonym rurociągu i przerwanych kablach, ale nie mówią o tym, że to chińskie statki. Media oczywiście mogą pisać wszystko, co im każą, wystarczy, że dodadzą partykułę „może” lub jakieś słówko typu „prawdopodobnie” czy „podejrzewany o…”.

Takie negatywne tło jest bowiem potrzebne przy obecnej odsłonie wojny gospodarczej, która trwa realnie od czasów rewolucji bolszewickiej. Z krótką przerwą w czasie II Wojny Światowej, gdy Ameryka, Wielka Brytania były sojusznikami. Pieredyszka po upadku Związku Radzieckiego nie była zbyt długa. Jeszcze zanim wygasły wszystkie sankcje i obostrzenia ekonomiczno-polityczne wobec ZSRR, już zaczęły być wprowadzane nowe.

Współczesne konflikty wymagają przekonania społeczeństw o „słuszności naszej sprawy”. I przypadek infrastruktury rurociągów i kabli podmorskich na Bałtyku, jest właśnie dobrym przykładem, jak to się robi. Jak z niczego rozdyma się poczucie zagrożenia, by uzasadnić własne agresywne działania.

A Bałtyk po wejściu Szwecji i Finlandii do NATO już jest wewnętrznym morzem NATO. I przekształca się w kolejną, po Ukrainie, arenę konfliktu z Rosją.

Andrzej Szczęśniak
https://myslpolska.info/

Polska. Była wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Czeszka Vera Jourova udzieliła wywiadu „Gazecie Wyborczej”, w którym oznajmiła, że w wolnych, uczciwych wyborach powinni wygrywać „politycy rozsądni”.

 

Serwis Informacyjny „Myśli Polskiej” – sygnały zauważone 21.06.2025


Serwis Informacyjny Myśli Polskiej (SIMP) – sygnały zauważone 21.06.2025

Polska. Atak Izraela na Iran jest oceniany pozytywnie tylko przez 17,1% badanych. Przeciwko polityce Tel Awiwu wypowiedziało się 52,3% respondentów. 14,1% deklaruje za to obojętność, a 16,5% nie słyszało o prowadzonej operacji „Powstający Lew”. (Sondaż agencji SW Research dla serwisu Rp.pl.)

Polska. Czeska prasa pisze, że Narodowy Bank Polski ma już prawie 510 ton złota. Jeszcze w 2016 roku w NBP były 102 tony złota. Przez dziewięć lat zasoby tego szlachetnego kruszca zwiększyły się o 407 ton. Obecnie polski bank centralny posiada o 3 tony więcej złota niż Europejski Bank Centralny. Polska dysponuje jego największymi rezerwami z regionie. Według Czechów mamy go więcej, niż Portugalia czy Wielka Brytania.
[Będzie co rozdawać banderszczynom, a także wymienić na amerykański wolfram – admin]

Polska. Po raz czwarty obchodziliśmy Narodowy Dzień Powstań Śląskich. Święto upamiętnia uczestników trzech powstań, którzy w latach 1919-21 wywalczyli przyłączenie Części Górnego Śląska do odrodzonej Polski. Kluby Myśli Polskiej i Stowarzyszenia Spadkobierców Polskich Kombatantów II Wojny Światowej złożyły kwiaty pod Pomnikiem ku czci Bohaterów Powstań Śląskich na Nikiszowcu. Działacze Klubów Myśli Polskiej odwiedzili grób Wojciecha Korfantego, Jana Nepomucyna Stęślickiego, gen. Jerzego Ziętka oraz mogiły powstańców w Katowicach i Siemianowicach Śląskich.

Polska. W Narodowy Dniu Powstań Śląskich przed pamiątkową bramą niemieckiego obozu koncentracyjnego Zgoda w Świętochłowicach (filia KL Auschwitz). Po wojnie mieścił się tam obóz pracy podlegający pod podlegający Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie komendantem był zmarły w Tel Awiwie Salomon Morel. Śląscy autonomiści złożyli w tym miejscu kwiaty z szarfą w języku niemieckim z napisem „Ofiarom polskiego obozu koncentracyjnego Zgoda”. O sprawie poinformował poseł Roman Fritz z Konfederacji Korony Polskiej.

Polska. Była wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Czeszka Vera Jourova udzieliła wywiadu „Gazecie Wyborczej”, w którym oznajmiła, że w wolnych, uczciwych wyborach powinni wygrywać „politycy rozsądni”. Anna Sokół z Klubu Myśli Polskiej napisała: „Byłam przekonana, że powinni wygrywać w demokracji, ci co otrzymują najwięcej głosów”.

Polska. Dotychczasowy minister ds. Unii Europejskiej Adam Szłapka będzie rzecznikiem rządu – poinformował w piątek premier Donald Tusk. Szłapka od listopada 2019 roku pełni funkcję przewodniczącego wchodzącej w skład Koalicji Obywatelskiej partii Nowoczesna. Uzyskiwał mandaty poselskie w latach 2015, 2019 i 2023. Prasa przypomina dziwne zachowania rzecznika w przeszłości jak śmiech podczas przemowy w PE o śmierci Palestyńczyków w Gazie czy taniec na Campusie Polska do wulgarnej piosenki „J… PiS”.

Unia Europejska. Premier Donald Tusk oraz przywódcy państw bałtyckich wezwali przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen i szefa Rady Europejskiej Antonio Costę do wsparcia finansowego projektów obrony wschodniej granicy UE: Tarczy Wschód i Bałtyckiej Linii Obrony. W liście podpisanym przez premiera Donalda Tuska, prezydenta Litwy Gitanasa Nausedę, premierkę Łotwy Evikę Silinę oraz premiera Estonii Kristena Michala apelują oni, by oba projekty zostały uznane za „inicjatywy o wspólnym europejskim znaczeniu” i by „rozważyć możliwości ich wsparcia wszystkimi dostępnymi instrumentami UE”.

Stany Zjednoczone. Prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie nakazujące maksymalne ograniczenie działań i personelu Agencji ds. Globalnych Mediów (USAGM), odpowiedzialnej za media dla zagranicy, w tym Radio Swoboda/Radio Wolna Europa i Głos Ameryki. Media te były wykorzystywane między innymi przez CIA do realizacji celów USA poza granicami. Administracja Donalda Trumpa wysłała już wypowiedzenia ponad 600 pracownikom radia Głos Ameryki (VoA). Redakcja zatrudnia obecnie siedem razy mniej osób niż na początku 2025 roku. Wcześniej prezydent USA oskarżał rozgłośnię o to, że jest „antyamerykańska” i głosi „wiadomą propagandę”, zaś media związane z prezydentem pisały o „promotorach lewackiej ideologii” i „gorszycielach”.

Stany Zjednoczone. Kongres chce powstrzymać prezydenta Donalda Trumpa przed atakiem na Iran. Według kongresmenów wojna między Iranem a Izraelem nie jest wojną USA. Dwupartyjna rezolucja w tej sprawie została złożona w Kongresie przez republikanina Thomasa Massie’go i demokratę Ro Khanna. Rezolucja zabrania „Siłom Zbrojnym Stanów Zjednoczonych prowadzenia nieautoryzowanych operacji bojowych w Islamskiej Republice Iranu”.

Thomas Massi argumentuje: „Konstytucja nie pozwala władzy wykonawczej na jednostronne wszczynanie wojny przeciwko suwerennemu państwu, które nie zaatakowało Stanów Zjednoczonych. To Kongres ma wyłączne prawo do wypowiedzenia wojny Iranowi. Trwająca wojna między Izraelem a Iranem nie jest naszą wojną. Nawet gdyby była, Kongres musi decydować o takich sprawach zgodnie z naszą konstytucją”.

Rosja. Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin stwierdził, że rośnie potencjał światowego konfliktu. Przywódca Rosjan obawia się wybuchu III wojny światowej, co jest jego zdaniem związane z sytuacją na Bliskim Wschodzie oraz wojną na Ukrainie. Podczas Forum Ekonomicznego w Petersburgu stwierdził, że jest zaniepokojony „rosnącym potencjałem konfliktu”. Niepokoi go bardzo sytuacja wokół nuklearnych instalacji, które budują Rosjanie w Iranie. Zdaniem Putina punkty zapalne wojny światowej to także wojna na Ukrainie i agresja Izraela na Palestynę.

Rosja. „Rzeczpospolita” powołując się na Instytutu Breugla oraz IfW pisze: „Federacja Rosyjska wciąż produkuje więcej sprzętu wojskowego niż największe kraje Europy Zachodniej: Francja, Niemcy, Wielka Brytania i Polska (…) Zdaniem analityków potencjał Rosji jest dziś znacznie większy niż europejski, szczególnie jeśli chodzi o produkcję czołgów czy wozów opancerzonych”.

Rosja. Szef MSZ Węgier Peter Szijjarto po spotkaniu w Petersburgu z przedstawicielami rosyjskich władz i sektora energetycznego powiedział: „strategiczna współpraca energetyczna Węgier z Rosją będzie utrzymana, pomimo prób Unii Europejskiej i Ukrainy jej podważenia”. Minister Szijjarto spotkał się m.in. z wicepremierami Rosji Denisem Manturowem i Aleksandrem Nowakiem, dyrektorem generalnym Rosatomu Aleksiejem Lichaczowem i szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem.

Ukraina. Kolejny rosyjski agent w ukraińskim wojsku. Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowały, że zatrzymały rosyjskiego agenta w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy (AFU). 33-letni żołnierz miał zostać zwerbowany przez GRU. Rosjanie mieli zlecić mu dostarczanie geolokalizacyjnych danych, które miały umożliwić im atak na system Neptun.

Ukraina. Szef MSZ Ukrainy Andrij Sybiha powiedział: „w ostatnim czasie coraz wyraźniejsze stają się próby niektórych polskich polityków i sił politycznych jednostronnego interpretowania oraz upolityczniania dyskursu historycznego w relacjach z Ukrainą, co z kolei negatywnie wpływa na rozwój partnerstwa między Ukrainą a Polską i faktycznie służy interesom rosyjskiego agresora”. Dla MSZ Ukrainy „upolitycznianie dyskursu historycznego”, to przypominanie o ukraińskim ludobójstwie dokonanym na Polakach i innych narodach.

Ukraina. MSZ Ukrainy chce wznowienia działalności ukraińsko-polskiego Forum Historyków oraz Forum Partnerstwa jako „platform rozwoju konstruktywnego dialogu (…) poszukiwania sposobów zapobiegania prowokacjom, a także przeciwdziałania dezinformacji i publicznemu podsycaniu wrogości między narodami Ukrainy i Polski”
[Odp… się – admin]

Ukraina. Siły Zbrojne Ukrainy będą miały pierwszą kobiecą załogę przechwytującą rosyjskie drony – informują ukraińskie media. Kobieca brygada będzie działała w ramach 427. samodzielnego pułku systemów bezzałogowych „Raróg”. Armia zachęca kobiety reklamami: „Okoliczności zmuszają cię do bycia użyteczną w wojsku? Jesteś gotowa przejść selekcję i wiele się nauczyć? Spróbuj swoich sił w załodze przechwytującej drony – siostry o wspólnych wartościach będą służyć obok ciebie”. Z danych przekazanych w 2024 roku przez wiceminister Natalię Kalmikową wynika, że w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy służy 67 000 kobiet.

Ukraina. Przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski stwierdził: „Ajatollah Putin może popatrzeć na swoich przyjaciół w Iranie i zobaczyć jak kończą takie reżimy i jak bardzo doprowadzają swoje kraje do upadku”.

Wielka Brytania. Brytyjska Izba Gmin przyjęła projekt ustawy o wspomaganym umieraniu (eutanazji), która umożliwi śmiertelnie chorym dorosłym w Anglii i Walii. Za ustawą za głosowało 314 posłów, przeciwko było 291. Projekt ustawy trafi teraz do Izby Lordów. Wcześniej Izba Gmin stosunkiem głosów 379. do 137. Eutanazja jest legalna w Holandii, Belgii, Luksemburgu. Wcześniej Wielka Brytania przyjęła propozycję dekryminalizacji aborcji aż do narodzin. „Jeśli klauzula ta wejdzie w życie, kobieta, która dokona aborcji w dowolnym momencie ciąży, nawet tuż przed porodem, nie popełni przestępstwa” – relacjonowała Alithea Williams z TODN.

Wielka Brytania. Propalestyńscy aktywiści z grupy Palestine Action potwierdzili, że wtargnęli na teren bazy RAF Brize Norton w brytyjskim Oxfordshire i uszkodzili dwa samoloty wojskowe – przekazała agencja Reutera. Użyli łomów i „przerobionych gaśnic”.

Włochy. Szef MON Włoch Guido Crosetto stwierdził, że „NATO nie ma już racji bytu”. Następnie podkreślił: „Jeśli NATO powstało po to, by zagwarantować pokój i wzajemną obronę, to albo zajmie się tym zadaniem, rozmawiając z południem świata, a zatem stanie się czymś głęboko innym albo nie osiągniemy celu bezpieczeństwa w ramach reguł, obowiązujących wszystkich„. Dodał również: „Mówi się o Europie, jakby się liczyła. Może mogłaby się liczyć, gdyby kiedyś dano jej rolę polityczną, której nie ma, jeśli dostałaby politykę zagraniczną lub obrony. Ale ten czas się skończył, mówię to ze smutkiem. Świat się zmienił (…) ONZ liczy się tyle, ile Europa w świecie, nic (…), mniej niż Chiny, mniej niż Indie czy Izrael„.

Włochy. „Placówka w Rzymie interweniowała ws. artykułu w piśmie ‚Libero’” – poinformowało w komunikacie polskie MSZ. Tekst pojawił się we włoskim dzienniku w czwartek. Czytamy w nim, że „Warszawa zawsze rościła sobie prawa do zachodniej Ukrainy, zwłaszcza okolic Lwowa”. Resort dyplomacji podkreśla, że to „element rosyjskiej dezinformacji”.

Niemcy. Niemców ubywa, rośnie zaś ilość emigrantów. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego liczba obcokrajowców wzrosła w ubiegłym roku o 2,3% do 12,4 mln, podczas gdy Niemców spadła o 0,2 proc. do 71,2 mln. Turków w Niemczech jest 1400 000, Syryjczyków 899 000, Rumunów 771 000.

Szwajcaria. Czołgi nie dla Ukrainy. 96 czołgów Leopard 1A5, które niemiecki koncern Rheinmetall kupi od szwajcarskiej firmy RUAG stanie się „dawcą części zamiennych”. Rząd w Bernie zgodził się na transakcję dotyczącą tego sprzętu jedynie pod warunkiem, że nie zostanie on przekazany Ukrainie.

Szwajcaria. W Genewie odbyło się spotkanie ws. wojny Izraela z Iranem. Wzięli w nim udział szefowie dyplomacji Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i UE, a także irański minister Abbas Aragczi. Szef MSZ Niemiec Johann Wadephul powiedział: „Wychodzimy z sali z przekonaniem, że strona irańska jest zasadniczo gotowa kontynuować rozmowy o wszystkich ważnych kwestiach”. Wszyscy uczestnicy wyrazili gotowość do dalszych rozmów, choć Iran wykluczył porozumienie w sprawie zakończenia wzbogacania uranu. Prezydent USA Donald Trump sceptycznie ocenił szanse Europy na pomoc w rozwiązaniu konfliktu.

Węgry. Sąd Najwyższy Węgier podtrzymał wydany przez policję zakaz organizacji w Budapeszcie parady mniejszości seksualnych (tzw. Parady LGBT+) – wynika z komunikatu sądu. Od wyroku nie przysługuje odwołanie. Sąd Najwyższy rozpatrywał apelację czterech organizacji pozarządowych, które zaskarżyły decyzję komendy stołecznej. W uzasadnieniu orzeczenia podkreślono, że deklarowany cel zgromadzenia może naruszać zakazy zawarte w przepisach dotyczących zgromadzeń i ochrony nieletnich. W połowie marca bieżącego roku parlament Węgier przyjął nowelizację ustawy o zgromadzeniach w praktyce delegalizującą tzw. parady równości. Projekt zmian złożyła rządząca partia Fidesz, chociaż pomysł by wcześniej promowany przez Mi Hazánk Mozgalom (Ruch Naszej Ojczyzny).

Watykan. Papież Leon XIV ostrzega przed negatywnym wpływem sztucznej inteligencji na młodych. Papież ostrzega przed myleniem ilości informacji z prawdziwą inteligencją. Według niego: „Dostęp do danych, nawet najbardziej rozległy, nie może być utożsamiany z inteligencją, która zakłada otwartość człowieka na ostateczne pytania życia i ukierunkowanie na Prawdę i Dobro”.

Turcja. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan apeluje: „To szaleństwo musi się skończyć tak szybko, jak to możliwe. Niestety, ludobójstwo w Gazie i konflikt z Iranem szybko zbliżają się do punktu bez odwrotu„. Prezydent Turcji ostrzegał, że skutki ewentualnego rozszerzenia się konfliktu na inne kraje mogą „przez wiele lat” mieć wpływ nie tylko na Bliski Wschód, ale i Europę oraz Azję.

Turcja. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, ogłosił plany znaczącego zwiększenia uzbrojenia kraju. Ankara planuje zwiększenie produkcji pocisków średniego i dalekiego zasięgu w odpowiedzi na rosnące napięcia w regionie. Prezydent Erdogan stwierdził: „Jeśli Bóg pozwoli, w niedalekiej przyszłości osiągniemy tak silną zdolność obronną, że nikt nie odważy się nam zagrozić”. Turcja zapowiedziała inwestycje w drony, myśliwce i okręty wojenne.

Turcja. Władze obawiają się emigrantów i ostrzegają Europę. Tureckie władze znacząco wzmocniły wschodnią granicę kraju, przygotowując się na ewentualny napływ uchodźców. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan rozmawiał telefonicznie z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem, któremu powiedział, że „konflikt na Bliskim Wschodzie grozi nowym kryzysem migracyjnym, którego Europa może nie być gotowa udźwignąć”.

Iran. Silne trzęsienie ziemi o magnitudzie 5,2 odnotowano w prowincji Semnan w Iranie. Epicentrum znajdowało się niedaleko Sorkheh. Wstrząsy było czuć w Teheranie. Aktualnie nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych.

Iran. W Teheranie, Tebrizie, Szirazie i innych miastach po modłach odbyły się wielotysięczne antyizraelskie demonstracje – podała agencja AFP. Media pokazywał ujęcia protestujących ze zdjęciami przywódców, a także flagami Iranu i Hezbollahu. Napisy na transparentach głosiły: „Oddam życie za mojego przywódcę”. Demonstracje były koordynowane przez Radę Koordynacyjnej Propagandy Islamskiej.

Iran. Szef irańskiej dyplomacji Abbas Aragczi zabrał głos ws. negocjowania ze Stanami Zjednoczonymi. Powiedział: „Nie ma przestrzeni dla negocjacji z USA aż do momentu zakończenia izraelskiej agresji”.

Iran. Chiny ewakuowały ponad 1600 osób z Iranu. Chińczycy pracowali w Iranie w sektorze naftowym – wyjaśniła stacja CNN. Japonia planuje kolejne wyjazdy, a Australia zawiesiła działalność ambasady w Teheranie. Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Nowa Zelandia i Australia ewakuowały swój personel z placówek dyplomatycznych. Japonia sprowadza do kraju swoich obywateli. Swoich obywateli sprowadza do kraju Polska, Pakistan, Indie, Grecja i Włochy.

Iran. W ataku Izraela na Iran śmierć poniosło do tej pory co najmniej 657 osób – poinformowała Human Rights Activists in Iran (HRAI). Liczba rannych przekroczyła 2 000.

Iran. Teheran złożył skargę do sekretarza generalnego ONZ przeciwko szefowi Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Rafaelowi Grossiemu. W swoim liście irański ambasador przy ONZ Amir Saeid Iravani skrytykował „podejście Grossiego do pokojowych działań nuklearnych Iranu” – podaje półoficjalna irańska agencja informacyjna Fars News.

Iran. Turcja, Oman, Włochy i Norwegia zaoferowały się jako ewentualni gospodarze rozmów USA-Iran. Urzędnicy USA są otwarci na bezpośrednie negocjacje, mimo to Iran nie odpowiedział na ostatnią propozycję Waszyngtonu – informuje CBS.

Wenezuela. Prezydent Wenezueli Nicolás Maduro Moros powiedział: „Netanjahu jest Hitlerem XXI wieku, który narzuca wojnę Bliskiemu Wschodowi, Azji Zachodniej i całemu światu, której skutki będą katastrofalne. Wzywam tych, którzy dysponują władzą polityczną i środkami militarnymi, aby powstrzymali zbrodnicze ataki armii syjonistycznej na naród irański”. Prasa izraelska nazywa prezydenta Wenezueli jednym z najbardziej antyizraelskich polityków globu.

Madagaskar. Tragedia podczas przyjęcia urodzinowego w miejscowości Ambohimalaza. W wyniku spożycia skażonego jedzenia (pączków) zmarło 20 osób, a kolejnych 20 walczy o życie. Śledczy podejrzewają, że zatrucie było celowe. Ofiary to studenci prywatnej uczelni. W sprawie zatrzymano pięcioro podejrzanych. Pączki mogły być zatrute jadem węża.

łj, mm
https://myslpolska.info/

W USA z niepokojem patrzą na strategię UE w kwestii Internetu. „To czerwona flaga”



Unia Europejska promuje współpracę z rządzami zagranicznymi w zakresie identyfikacji cyfrowej i cenzury. „Strategia ta jest czerwoną flagą zwolenników prywatności ze względu na promowanie interoperacyjnych programów identyfikacji cyfrowej i zorientowanego na nadzór modelu zarządzania” – ostrzega lifesitenews.com.

UE wprowadziła szeroką Międzynarodową Strategię Cyfrową. Opiera się w dużym stopniu na scentralizowanej infrastrukturze, systemach tożsamości cyfrowej i regulacjach.

„Rodzą one istotne pytania dotyczące wolności i prywatności online” – czytamy na LSN.

KE podkreśliła swoje plany współpracy z rządzami zagranicznymi w wielu obszarach. Wymieniła m.in. system tożsamości cyfrowej i „cyfrową infrastrukturę publiczną”.

Spotkało się to z aprobatą ponadnarodowych organizacji, jak np. ONZ czy Światowe Forum Ekonomiczne (WEF). W oficjalnej narracji przedstawia się to jako narzędzia usprawniające handel i poprawiające mobilność.

„Jednak dla zwolenników prywatności strategia ta budzi obawy ze względu na promowanie interoperacyjnych programów identyfikacji cyfrowej i zorientowanego na nadzór modelu zarządzania pod przykrywką wydajności” – podkreśla redakcja.

Oficjalne dokumenty na temat strategii wskazują, że UE zamierza zintegrować identyfikację cyfrową w krajach partnerskich, w tym na Ukrainie, w Mołdawii, krajach bałkańskich i latynoamerykańskich. Aktywiści na rzecz prywatności ostrzegają, że utrwala to kontrolę rządu nad danymi osobowymi.

W ramach strategii mają też powstać regulacje dotyczące wypowiedzi w sieci. LSN podkreśla, że choć działania te przedstawiane są jako „promujące wolność wypowiedzi, demokrację i prywatność obywateli”, to w rzeczywistości są ściśle powiązane z ustawą o usługach cyfrowych (DSA). Nakazuje ona zgodność platform z polityką UE, czyli z cenzurą i używaniem „zakazanych słów” przez użytkowników.

„Wdrożenie DSA obejmuje obowiązki dotyczące ochrony dzieci, często wykorzystywane uzasadnienie rozszerzonej moderacji treści, oraz wymogi dotyczące identyfikacji online” – czytamy.

W ramach DSA jest także cenzura pod pretekstem „walki z dezinformacją”. Szczególnie było to widoczne podczas Wielkiej Histerii zwanej „pandemią”, gdy prawdziwe informacje były usuwane lub ucinane im były zasięgi, zaś jedyną dopuszczalną formą przekazu było powielanie sfałszowanej propagandy prokorporacyjnej i prorządowej.

DC
https://nczas.info

Agenci w lesie i w domu

 Agenci w lesie i w domu



Dzięki IPN – instytucji tak znienawidzonej przez czerwonych i różowych – dowiadujemy się coraz więcej nie tylko o mechanizmach totalitarnego państwa, o bohaterach walki z komuną, ale o zdrajcach, którzy donosili na żołnierzy niepodległościowego podziemia, opozycjonistów, pisarzy. Także o kapowaniu na swoich najbliższych.



To dzięki IPN dowiedzieliśmy się przed laty, kto wydał Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”. W książkach wydawanych po 1989 r. na temat tego dowódcy WiN z Lubelszczyzny osoba ta pojawia się bardzo często. Zawsze jednak w pozytywnym świetle, jako bohaterski przyboczny „Zapory”. Tak o Stanisławie Wnuku „Opalu” pisze Henryk Pająk w książce „Zaporowcy przed sądem UB” czy Ewa Kurek w „Zaporczykach”. Szczególnie w tej ostatniej pozycji był przedstawiany jako wzór patrioty i przyjaciel Hieronima Dekutowskiego.


Tymczasem rzeczony „Opal” był agentem UB. Spośród aż 63 konfidentów bezpieki, którzy działali w otoczeniu „Zapory” po wojnie, okazał się najskuteczniejszy. Stanisław Wnuk współpracował z resortem – bagatela – ponad 40 lat – od 1946 r. do 1989 r. To on właśnie odegrał kluczową rolę w akcji rozpracowania i aresztowania Dekutowskiego. Chęć wydania swojego dowódcy zadeklarował już w 1946 r. Ostatecznie „Zapora”, razem ze swoimi żołnierzami, wpadł we wrześniu 1947 r.


Historycy oceniają, że „Opal” przyczynił się do aresztowania również innych żołnierzy niepodległościowego podziemia. Aż do śmierci w 1998 r. bardzo aktywnie działał w gronie kombatantów środowiska „Zaporczyków” (być może próbował w ten sposób zmazać swoje winy). Chętnie przedstawiał swoje heroiczne czyny. Zmarł niedługo przed ujawnieniem dokumentów na swój temat, które odnalazły się w IPN.


PIĘĆ TYSIĘCY ZA „LALUSIA”


Podobnie rzecz się miała z innym bohaterem antysowieckiego podziemia – Józefem Franczakiem „Lalusiem”. 21 października 1963 r. ten ostatni walczący partyzant II RP zginął w obławie przeprowadzonej przez SB, KBW i milicję w Majdanie Kozic Górnych, wiosce nieopodal Piask na Lubelszczyźnie. Przez lata utrzymywała się wersja, że zadenuncjował go sąsiad – Wacław Beć, u którego ukrywał się feralnego dnia.


Tak myślała rodzina i okoliczna ludność. To oskarżenie powtórzył i utrwalił na kolejne kilka lat Henryk Pająk, m.in. w książce „Uskok kontra UB”.


Tymczasem obciążony został niewinny człowiek.


Jak wynika z akt znajdujących się w IPN, Franczaka wydał bezpiece TW „Michał” – Stanisław Mazur – stryjeczny brat Danuty Mazur (narzeczonej „Lalka” i matki jego syna). Pozostawał poza podejrzeniami właśnie dzięki opinii mieszkańców podlubelskich miejscowości, dla których zdrajcą był Wacław Beć. Nie zmienił tego fakt, że 12 czerwca 1964 r. Sąd Wojewódzki w Lublinie skazał Becia na 5 lat więzienia za współpracę z „Lalusiem”.


Z bezpieką Stanisław Mazur współpracował jeszcze długo po śmierci „Lalusia”. Trwała ona od przełomu 1962/63 r. do 11 maja 1967 r. TW „Michał” przekazywał m.in. informacje o nastrojach ludności wsi, w których wcześniej ukrywał się Franczak, oraz rozpracowywał jego najbliższych współpracowników. To prawdopodobnie na podstawie donosów Mazura aresztowano i osądzono Wacława Becia. Za kapowanie dostał w sumie 12.050 zł, z tego prawie połowę – ok. 5000 zł za ustalenie miejsca pobytu „Lalusia”.


ŻONY W SŁUŻBIE BEZPIEKI


Częste były przypadki donoszenia na bliskich. We wrześniu 2006 r. Peter Raina – opozycjonista związany z KOR, współpracownik paryskiej „Kultury” – otrzymał z IPN status pokrzywdzonego. Po zapoznaniu się z zawartością swojej teczki napisał książkę „Bliski szpieg”, w której ujawnił, że agentem bezpieki była jego żona Barbara Wereszczyńska. Donosiła na niego przez 14 lat małżeństwa, aż do nagłej śmierci w 1982 r., w wieku 40 lat.


Znane są także inne tego rodzaju dramaty – na Pawła Jasienicę (właściwie Leona Lecha Beynara), po wojnie żołnierza „Łupaszki”, a później wybitnego popularyzatora polskiej historii, też kapowała jego żona, z tą różnicą, że agentką UB była jeszcze przed ich poznaniem.


Współcześnie w księgarniach można znaleźć nowe wydania sztandarowych książek Jasienicy – „Polski Piastów” i „Polski Jagiellonów”. Do druku przygotowywane są kolejne prace. Wznowienia są możliwe, ponieważ po wieloletnim procesie, w grudniu 2006 r. zakończył się spór o prawa autorskie do prac Jasienicy. Sąd przyznał je w całości córce z pierwszego małżeństwa – Ewie Beynar-Czeczott, procesującej się z synem z drugiego małżeństwa – Markiem O’Bretenny. Wcześniej ośmiu adwokatów odmówiło jej reprezentowania, a dwukrotnie przegrała sprawę, ze względu na przedawnienie roszczeń, które należało wnieść do trzech lat po śmierci Jasienicy.


Kiedy w 2002 r. córka pisarza przejrzała w IPN jego teczkę, doszła do wniosku, że Marek O’Bretenny nie ma moralnego prawa do dziedziczenia po jej ojcu. Okazało się bowiem, że druga żona autora, Nena O’Bretenny była agentką bezpieki. Donosiła nie tylko na Jasienicę, ale także na jego przyjaciół i znajomych, m.in.: Kisielewskich, Wańkowiczów, Bartoszewskich, Grochowiaka, Słonimskiego, czy kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ostatni donos na męża opisywał pogrzeb Jasienicy.


Z dokumentów IPN wynika, że Nena O’Bretenny (TW „Ewa”) „zlecenie na Jasienicę” dostała jeszcze w latach 60. Po ślubie z owdowiałym pisarzem zmieniła pseudonim na TW „Max”. Do swojej śmierci w 1997 r. nie przyznała się do współpracy z bezpieką. Historię tę opisała Joanna Siedlecka w jednym z rozdziałów wydanej w 2005 r. książki „Obława. Losy pisarzy represjonowanych”.


Pod koniec 2006 r. ukazał się zbiór wspomnień Ewy Beynar-Czeczott, „Mój ojciec Paweł Jasienica”. W maju 2007 r. wybitny pisarz został pośmiertnie odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.


Niewiele brakowało, aby w 1980 r. z agentką bezpieki Matyldą Sobieską połączył się węzłem małżeńskim lider Ruchu Młodej Polski – Aleksander Hall. Materiały na ten temat opracował historyk IPN Sławomir Cenckiewicz. Do ślubu ostatecznie nie doszło, ale Matylda, ps. „Andrzej” zdążyła przekazać SB szereg informacji o Hallu, środowisku RMP (Arkadiuszu Rybickim, Jacku Bartyzelu, Marianie Piłce, Januszu Majewskim) i Konfederacji Polski Niepodległej (przyjaźniła się z rodziną Leszka Moczulskiego). Za każdy pisemny donos Sobieska otrzymywała 1500 zł.


OJCOWIE I SYNOWIE


Donosili też synowie na ojców. I tak jeden z autorytetów moralnych lewicy, znany pisarz i publicysta Andrzej Szczypiorski kapował na swojego ojca – też Andrzeja (działacza PPS), pomagając bezpiece w zakończonej sukcesem akcji sprowadzenia go do kraju z Anglii, gdzie pozostał po wojnie na emigracji.


Szczypiorski junior TW został już w latach 50. (pseudo „Miglanc”, potem „Marek”). Miał za sobą udział w Powstaniu Warszawskim w szeregach AL i roczny pobyt w Sachsenhausen. W „wolnej” Polsce został aktywistą ZMP, potem PZPR. Jako współpracownik Departamentu I Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego wyjechał na placówkę dyplomatyczną do Danii. Z bezpieką utrzymywał kontakty w latach 60., a niewykluczone, że i później, kiedy związał się z opozycją. Napisał kilka książek. Zmarł w 2000 r.


Tradycje kapowania w rodzinie Szczypiorskiego były bardzo mocne – dla bezpieki pracowało siedem osób, w tym bracia i siostry jego ojca. Żona brata jeszcze przed wojną była członkiem Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej i Komunistycznej Partii Polski. W styczniu 1942 r. wstąpiła do PPR, była łączniczką oraz sekretarką Pawła Findera i Marcelego Nowotki. Po wojnie pracowała w milicji. To tych tradycji nawiązał też syn Andrzeja Szczypiorskiego juniora, który donosił na ojca za pieniądze jako TW „Gaweł”.


„Od chwili upadku PRL należałem do zwolenników ujawnienia wszystkich tajnych dokumentów wyprodukowanych w ciągu półwiecza władzy komunistycznego reżimu. Nie przypuszczałem, że tym samym domagam się ujawnienia rodzinnej tajemnicy. Po trzech latach mojej pracy w Instytucie Pamięci Narodowej, po siedemnastu latach od śmierci mojego Ojca, w lipcu 2003 roku otworzyłem teczkę tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa, używającego pseudonimu »Lachowicz«. Dowiedziałem się z niej, że mój Ojciec przez ponad trzydzieści lat współpracował z UB i SB, dostarczając zamówione raporty i donosy oraz – przez większą część tego okresu – pobierając za to wynagrodzenie”.


Tak napisał kilka lat temu w artykule w „Rzeczpospolitej” „Lachowicz, mój ojciec” Ryszard Terlecki z krakowskiego IPN o współpracy Olgierda Terleckiego – pisarza historycznego (autor m.in. monografii o generale Władysławie Sikorskim i popularnej historii II wojny światowej) z bezpieką. Agent „Lachowicz” (wcześniej „Rudnicki”) donosił głównie na środowisko paryskiej „Kultury” i londyńskiej emigracji.


Tadeusz Płużański

https://prawy.pl

Waldemar Buda: Na czele rządu stoi człowiek, któremu nie można wierzyć



Waldemar Buda to znany polski polityk – poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia partii Prawo i Sprawiedliwość. Zapraszamy do przeczytania wywiadu!

Agnieszka Pęcherzewska: Wyniki wyborów prezydenckich po raz kolejny pokazały, jak głęboko podzielone jest społeczeństwo. Skąd Pana zdaniem bierze się ten podział i dlaczego wciąż się pogłębia?

Waldemar Buda: Pierwsza tura wyborów prezydenckich i trzynastu kandydatów na ten zaszczytny urząd zweryfikowało, że każde środowisko polityczne ma pomysł na swoją wizję Polski. Pamiętajmy, że każdy z tych trzynastu kandydatów był zobligowany do rejestracji swojej kandydatury złożyć 100 tys. podpisów w PKW, a przecież zarejestrowanych komitetów było znacznie więcej.

Druga tura już jest taka z natury rzeczy, że głosujący mają do wyboru trzy warianty: oddać głos na kandydata strony konserwatywnej albo liberalnej albo też nie wziąć udziału w głosowaniu. Wybory prezydenckie mają tę charakterystyczną specyfikę, że wygrywa jedna wizja Polski, która stoi za danym kandydatem w opozycji do wyborów parlamentarnych, gdzie wybierani są przedstawiciele różnych środowisk politycznych.

A. P. Czy nowy prezydent powinien aktywnie uczestniczyć w kształtowaniu polityki zagranicznej? Jakie są Pana oczekiwania w tej kwestii?

W.B. To nie tylko powinność, ale przede wszystkim konstytucyjny obowiązek, który ciąży na głowie państwa. Musimy zdawać sobie sprawę, w jak szczególnym położeniu geopolitycznym jesteśmy. Za naszą wschodnią granicą toczy się regularna wojna połączona z atakami hybrydowymi w postaci migrantów wysyłanych przez Łukaszenkę i Putina ze strony Białorusi w celu destabilizacji sytuacji politycznej nakierowanej na wywoływanie konfliktów [Jasne… ujadający ratlerek jest w centrum uwagi Rosji i Białorusi – admin].

Prezydent jako głos Polski na arenie międzynarodowej powinien zawiązywać sojusze i dbać o bezpieczeństwo kraju wobec zewnętrznych zagrożeń, których w dzisiejszym świecie nie brakuje. Prezydent elekt Karol Nawrocki już w kampanii wyborczej był aktywnym graczem w kształtowaniu polityki zagranicznej spotykając się z Prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Od roli prezydenta będzie zależała kwestia bezpieczeństwa państwa i liczę na zacieśnianie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi i przywódcami państw Sojuszu Północnoatlantyckiego.

A.P. Jakie trzy kluczowe zadania stoją, Pana zdaniem, przed nowym prezydentem w pierwszym roku kadencji?

W.B. Wszyscy się zgodzimy, że kwestia bezpieczeństwa jest priorytetem ponad podziałami. Tutaj nie może być dwugłosu w sprawach, gdzie w grę wchodzi polska racja stanu. Koniecznym jest przy tym współdziałanie i ułożenie relacji Prezydenta z Ministrem Obrony Narodowej oraz rządem.

Na drugim biegunie musimy pochylić się nad kwestią legislacji, gdzie to właśnie prezydent jest ukoronowaniem i zwieńczeniem procesu legislacyjnego, gdzie jego podpis decyduje, czy dana ustawa stanie się aktem prawnym powszechnie obowiązującym. To ogromna odpowiedzialność, ponieważ mając wiedzę, jak wcześniej Donald Tusk za aprobatą Bronisława Komorowskiego podwyższył Polkom i Polakom wiek emerytalny; dziś prezydent elekt Karol Nawrocki będzie strażnikiem i gwarantem tego, że takie rozwiązanie nie zostanie wprowadzone, a może i nawet gorsze, bo nie wiemy co kryje się w szufladach ministerstw.

Trzecim zadaniem będzie kwestia rozwoju Polski w oparciu o ambitne projekty takie jak atom, porty czy Centralny Port Komunikacyjny. Jesteśmy w sytuacji, gdy na czele rządu stoi człowiek, któremu nie można wierzyć w żadne słowa zważając, jak lekką ręką zmieniał zdanie we wcześniejszych latach w najbardziej perspektywicznych inwestycjach. Czy nie chichotem losu jest to, że na czele CPK Donald Tusk postawił Macieja Laska, który wcześniej był przeciwny budowie Centralnego Portu? To właśnie rola Karola Nawrockiego, by nie zaprzepaścić historycznej szansy rozwojowej.

A.P. Jakie zmiany polityczne mogą nastąpić w związku z wyborem prezydenta Nawrockiego?

W.B. Z pewnością te niekorzystne zmiany spowodowane polityką rządu będą skutecznie blokowane przez Prezydenta Karola Nawrockiego. Nie możemy sobie pozwolić, aby w sytuacji olbrzymiej dziury budżetowej ministra Domańskiego i brakiem profesjonalnego podejścia do finansów publicznych, premier rządu szukał rozwiązań swoich problemów w kieszeni Polek i Polaków.

A.P. Czy wygrana Karola Nawrockiego może spowodować rozpad rządu?

W.B. Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, bo można powiedzieć i tak i nie. Sytuacja polityczna potrafi zmienić się z dnia na dzień, z godziny na godzinę i dywagowanie, czy wygrana Karola Nawrockiego może spowodować rozpad rządu nie jest jednoznaczna, choć od momentu wygranej widzimy właśnie wymianę uprzejmości wśród koalicjantów na konferencjach prasowych i w mediach społecznościowych, które trzeba przyznać są dość zabawne, ale z drugiej strony również dość przykre, bo wygrana Karola Nawrockiego ujawniła, jak niewiele zrobili ze swoich zapowiedzi po półtora roku rządów.

AP. Czy postulaty Nawrockiego – np. Utrzymanie energetyki węglowej i sprzeciw wobec unijnego paktu migracyjnego – są realne w obecnych warunkach geopolitycznych?

W.B. Kluczowym w tym aspekcie jest działanie rządu, a w przeważających aspektach tego działania po prostu brak i tak jest w przypadku m.in. energetyki atomowej. Zapotrzebowanie energetyczne stale rośle, a im większe zapotrzebowanie, tym bardziej zwiększają się ceny za wyprodukowanie energii elektrycznej. Stoimy przed wyzwaniem, by utrzymać niskie ceny prądu, a receptą na to są inwestycje w energię odnawialną wraz z atomem, a także utrzymanie obecnej infrastruktury energetyki węglowej, bo to właśnie ona stanowi naszą główną odpowiedź na zapotrzebowanie energetyczne, z czego doskonale zdaje sobie sprawę Prezydent Karol Nawrocki. Wie także, z czym wiąże się Pakt Migracyjny i dlatego w kampanii wyborczej zapowiadał jego jednostronne wypowiedzenie. Obywatele muszą czuć się w swoim kraju przede wszystkim bezpiecznie, a Pakt Migracyjny jest dokładnie tego zaprzeczeniem obserwując sytuację w Zachodniej Europie.

A.P. Czy możemy spodziewać się mocniejszej współpracy Polski ze Stanami Zjednoczonymi w najbliższym czasie?

W.B. Stany Zjednoczone i teraz, i wcześniej, są niepodważalnie kluczowym sojusznikiem Polski na arenie międzynarodowej. Zdaje sobie sprawę z tego stanu rzeczy Karol Nawrocki do tego stopnia, że spotkał się z Prezydentem Donaldem Trumpem i jego współpracownikami jeszcze w czasie kampanii wyborczej. Musimy sobie zdawać sprawę, że Stany Zjednoczone jako mocarstwo są rozgrywającym w kształtowaniu światowej polityki, a zacieśnianie współpracy tylko wyjdzie nam na dobre. [He he… – admin]

A.P Jakie reformy gospodarcze powinny zostać wprowadzone aby zwiększyć konkurencyjność Polski na jednolitym rynku europejskim?

W.B. Znajdujemy się dziś w sytuacji, w której chcielibyśmy rozwijać się i konkurować nie tylko na rynku europejskim, ale również światowym. Jednak stoi ku temu na przeszkodzie polityka klimatyczna forsowana wcześniej przez Donalda Tuska a obecnie przez Przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen. Należy zauważyć, że europejska polityka klimatyczna ogranicza konkurencyjność przedsiębiorców przez wprowadzanie zaporowych rozwiązań skutecznie uniemożliwiających doganianie partnerów choćby z krajów azjatyckich, gdzie tamtejsza gospodarka nie jest ograniczona takimi rozwiązaniami jak ETS czy polityką „Fit for 55”.

A.P. Czy Polska będzie dążyć do większej niezależności energetycznej?

W.B. Chciałbym w to bardzo wierzyć, ale piłka jest po stronie rządu. Niestety nie obserwujemy chęci do kontynowania ambitnych planów i projektów, jakie zapoczątkowaliśmy za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Musimy znosić dziś wysokie ceny energii elektrycznej, a rząd Donalda Tuska nie szuka rozwiązań, by pomóc Polakom te koszty obniżyć, a jedynie szuka usprawiedliwień, by nie wykazać się żadną aktywnością mówiąc o możliwości zawetowania projektu ustawy przez prezydenta.

Oddawaliśmy władzę z gruntownie przygotowanym zapleczem pod energetykę jądrową i budowie pierwszej elektrowni atomowej na Pomorzu już w 2033 roku, bo zdawaliśmy sobie sprawę, jak kluczowym jest kwestia niezależności energetycznej w polityce państwa. Dziś rząd Donalda Tuska przesuwa ten termin o kolejne trzy lata i zakładają również, że otwarcie może nastąpić dopiero w 2040 roku, a nie zaś planowo, jak to miało miejsce w 2033 r.! Nie mamy tyle czasu. Po to dawaliśmy z siebie wszystko, żeby maksymalnie skrócić oczekiwanie na otwarcie pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce.

A.P. Czy możemy mieć pewność, że Polska nie będzie musiała wprowadzać założeń zielonego ładu w swojej polityce energetycznej i gospodarczej?

W.B. Jesteśmy nastawieni na twarde negocjacje [oj nie, bo się posram ze śmiechu! – admin], by ten projekt polityczny nie wszedł w życie, ponieważ niesie za sobą daleko idące skutki ingerujące w naszą suwerenność energetyczna i klimatyczną. Wprowadzenie tych niekorzystnych rozwiązań w istocie spowoduje, że europejska gospodarka stanie się skansenem na światowym rynku. Wierzę w to głęboko, że wspólnie z Prezydentem Karolem Nawrockim uda nam się wyrzucić do kosza tę niespełnioną ambicję unijnych urzędników.

A.P. Czy widzi Pan realne szanse na szybkie obniżenie inflacji w Polsce? Jakie konkretne kroki rząd planuje w tym celu?

W.B. Politycy obozu rządzącego, mam na myśli m.in. Panią Poseł Martę Wcisło, powtarzają tezy z nadzieją, że Polacy w nie uwierzą o tym, że Polska ma jedną z najniższych wartości inflacji w Europie. Niestety to twierdzenie mija się z prawdą i jest jedynie zasłoną dymną, by w istocie rząd nie musiał robić nic w walce z inflacją, bo tak jest dla nich najprościej, a przecież gotowe rozwiązania leżą na stole i wystarczy po nie sięgnąć np. mam na myśli choćby obniżkę podatku VAT na żywność do stawki 0%, jak funkcjonowało to rozwiązanie wcześniej za rządów Zjednoczonej Prawicy.

A.P Jakie przesłanie chciałby Pan dziś przekazać społeczeństwu? Czego – jako obywatel i polityk – życzyłby Pan Polsce i Polakom w najbliższych latach?

W.B. Jako obywatel życzyłbym przy rodzinnym stole przede wszystkim mniej polityki, a jako polityk, może wręcz przeciwnie, jeszcze więcej, tylko w nieco bardziej stonowanym stylu, bo polityka i szerzej – dyskusja – jest solą demokracji i co niezmiernie mnie cieszy, przejawia się to coraz większą frekwencją wyborczą, co jest dowodem na to, że obywatele chcą angażować się w życie publiczne. Angażujmy się w sprawy, na które mamy wpływ, wyrażajmy swoje zdanie, ale z poszanowaniem innym poglądów, bo można i da się pięknie różnić. Pielęgnujmy dyskusję w dobrym stylu i trzymajmy się tego powiedzenia, które czasami, w momentach gdy się zagalopujemy, powinniśmy powiedzieć sobie i komuś: „Dzięki zgodzie małe rzeczy rosną, przez niezgodę wielkie upadają”.

[Gajowy by sobie życzył, by PiS i PO diabli wzięli – admin]

Rozmawiała: Agnieszka Pęcherzewska
https://prawy.pl/

Narodowcy rozstrzelani w Palmirach

W największej egzekucji, jaka miała miejsce w Palmirach w dniach 20-21 czerwca 1940 roku zostali rozstrzelani następujący działacze narodowi: Wojciech Kwasieborski (1914-1940), Tadeusz Fabiani (1907-1940), Tadeusz Lipkowski (1911-1940) i Andrzej Świetlicki (1915-1940).

Wszyscy wywodzili się z ONR.

Wojciech Kwasieborski ukończył Gimnazjum im. Jana Zamoyskiego (razem z Bolesławem Piaseckim i Adolfem i Marianem Reuttami), tam związał się Narodową Organizacją Gimnazjalną, pisał do ukazującego się wtedy „Życia Szkoły”, potem wstąpił do Oddziału Akademickiego OWP, a w 1934 roku był jednym z założycieli ONR. W 1937 roku współredagował program Ruchu Narodowo-Radykalnego „Falanga” (Zasady programu narodowo-radykalnego). W lecie 1939 roku w wyniku nieporozumień wewnątrz RNR „Falanga” wstąpił do Stronnictwa Narodowego.

Miał opinię człowieka bardzo zdolnego i kulturalnego. Według Wojciecha Wasiutyńskiego, gdyby przeżył – odegrałby, w kraju czy na emigracji – wielką rolę . Jego wojenne losy nie są dobrze znane – w części przekazów (np. w haśle w Wikipedii) sugeruje się, że był członkiem Narodowej Organizacji Radykalnej (NOR), która działała w Warszawie za zgodą wojskowych władz niemieckich. Organizacja, na czele której stanął b. działacz RNR „Falanga” Andrzej Świetlicki, skupiła w swoich szeregach polityków zakładających jakąś formę kolaboracji z Niemcami.

Wśród jej członków wymienia się Jerzego Cybichowskiego i Zygmunta Cybichowskiego, Władysława Studnickiego, ks. Stanisław Trzeciaka. Nie ma potwierdzenia, że do NOR należał Wojciech Kwasieborski. Najbardziej miarodajne jest świadectwo Władysława Jaworskiego, szefa Wydziału Organizacyjnego ZG SN, wedle którego „do Stronnictwa Narodowego zgłosiło się w początku wojny szereg działaczy ONR „Falanga”, w tym Kwasieborski i Jerzy Hagmajer”. To potwierdzałoby wersję Włodzimierza Sznarbachowskiego, który datuje przejście Kwasieborskiego do SN już na lato 1939 roku.

Wojciech Kwasieborski został aresztowany 30 marca 1940 roku i osadzony w tym dniu na Pawiaku. W ewidencji osób uwięzionych po raz drugi jego nazwisko pojawia pod datą 19 czerwca, co wskazywałoby na to, że po pierwszym aresztowaniu został zwolniony i ponowienie aresztowany już w trakcie trwania Akcji AB lub w tym czasie przebywał w innym więzieniu .

Bolesław Piasecki i Wojciech Kwasieborski (1937)

W tym samym dniu co Kwasieborski na Pawiak trafił Andrzej Świetlicki, czynnie zaangażowany w działalność NOR. Pewnie ta zbieżność daty aresztowania i uwięzienia na Pawiaku dała asumpt do wysunięcia tezy, że także Kwasieborski był członkiem NOR. Nie można wykluczyć, że obaj mieli ze sobą kontakt, mimo że Kwasieborski nie był członkiem NOR. Postać Świetlickiego była przedmiotem zainteresowania wielu publicystów i historyków, przede wszystkim ze względu na epizod z NOR. Także jego działalność jako członka Organizacji Bojowej „Życie i Śmierć dla Narodu”, będącej bojówką RNR-Falanga – sprawiała, że poświęcono mu sporo miejsca w opracowaniach historycznych i wspomnieniach .

Świetlicki został aresztowany 30 marca 1940 i osadzony na Pawiaku. To aresztowanie świadczyło dobitnie, że aparat bezpieczeństwa III Rzeszy, kierując się wytycznymi samego Adolfa Hitlera i Heinricha Himmlera – nie ma zamiaru tolerować żadnej działalności grup i osób dopuszczających jakąś formę kolaboracji z Niemcami. Przekonał się o tym nawet czołowy polski germanofil Władysław Studnicki, który wkrótce także znajdzie się na Pawiaku (1941).

Co ciekawe, po pierwszym aresztowaniu – Świetlicki w dniu 18 kwietnia 1940 roku został zwolniony, by ponownie zostać aresztowany 8 maja. Zastanawiać może zbieżność dat zwolnienia z więzienia Bolesława Piaseckiego (16 kwietnia) i Świetlickiego (18 kwietnia), co może sugerować, że obu zwolniono w wyniku tej samej interwencji. Jest pewne, że decyzja o ponownym aresztowaniu obu zapadła w ramach rozpoczętej Akcji AB, przy czym Piaseckiemu udało się uniknąć aresztowania, a Świetlickiemu nie.

Trzecim działaczem dawnej „Falangi”, jaki znalazł się na Pawiaku był Tadeusz Lipkowski. Był synem Stanisława Lipkowskiego (1860-1942), senatora Związku Ludowo-Narodowego w latach 1922-1927. Przed wojną należał do ONR, był więźniem Berezy (1934), a potem działaczem RNR-Falanga. Według niektórych relacji w latach 1939-1940 był członkiem NOR, co nie znajduje jednak potwierdzenia . Lipkowski znalazł się na Pawiaku 19 czerwca 1940 roku.

Czwartym działaczem, który zginał w egzekucji w dniach 20-21 czerwca 1940 roku w Palmirach był Tadeusz Fabiani. Przed wojną ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim, był czynnym działaczem organizacji akademickich, jednym z założycieli ONR. W 1934 kilka tygodni spędził w Berezie Kartuskiej. Po klęsce wrześniowej działał pod pseudonimem „Tadeusz Brzeski”, wedle jednej z wersji w Związku Jaszczurczym, według innej w Związku Walki Zbrojnej (ZWZ). Aresztowany został 30 marca 1940 roku w swoim mieszkaniu i uwięziony na Pawiaku.

W gronie aresztowanych w dniu 30 marca 1940 roku jest jeszcze jeden działacz przedwojennego ONR – Włodzimierz Sylwestrowicz (1904-1940). Urodził się w Tyflisie, do Polski wrócił dopiero w 1920 roku. Skończył studia medyczne. W 1934 roku znalazł się w ONR. W 1938 roku za zgodą władz sanacyjnych ubiegał się o mandat w wyborach samorządowych w Warszawie. Był jednym z pięciu radnych w Klubie Narodowo-Radykalnym. W tym czasie należał do ONR-ABC. Po wrześniu 1939 roku brał udział w rozmowach na temat konsolidacyjnych środowisk narodowych w ramach SN.

30 marca 1940 został w bliżej nieznanych okolicznościach aresztowany przez Gestapo i osadzony na Pawiaku. Nie zginął w Palmirach, gdyż już 2 maja 1940 wywieziono go wraz z 822 innymi więźniami do obozu w Sachsenhausen, skąd szybko został przeniesiony do obozu Mauthausen-Gusen. Rozstrzelano go 15 października 1940 roku.

Wszyscy wymienieni zostali aresztowani w tym samym dniu, czyli 30 marca 1940 roku. Charakterystyczne, że aresztowano przede wszystkim członków przedwojennego ONR. Może to wskazywać na wysokie prawdopodobieństwo denuncjacji przez osobę znającą dawne to środowisko polityczne. Nie jest wykluczone, że ta druga fala aresztowań działaczy tej organizacji też była związana z osobą Stanisława Brochwicza.

W roku 1946 podczas prac ekshumacyjnych zidentyfikowano szczątki wszystkich czterech rozstrzelanych działaczy obozu narodowego – Kwasieborskiego, Lipkowskiego, Fabianiego i Świetlickiego (w przypadku tego ostatniego zachowało się zdjęcie wykonane tuż po ekshumacji).

W latach późniejszych, prawdopodobnie z inicjatywy Stowarzyszenia PAX, umieszczono na krzyżach nagrobnych tabliczki z nazwiskami trzech b. działaczy ONR (Kwasieborskiego, Lipkowskiego i Świetlickiego), jednak ze względów politycznych nie wskazano na ich przynależność organizacyjną. I tak przy nazwisku Kwasieborskiego i Lipkowskiego podano, że byli prawnikami, a przy nazwisku Świetlickiego nie napisano nic.

Z kolei na wystawie stałej w Muzeum Miejsce Pamięci w Palmirach znajduje się obecnie dokument potwierdzający odnalezienie szczątków Tadeusza Fabianiego. Kierownik Biura Informacyjnego PCK w. Bortnowska pisze do Haliny Fabiani, zamieszkałej w Bydgoszczy, że „Fabiani Tadeusz – ur. 4.IV.1907 r. w Sosnowcu, zamieszkały w Warszawie, ul. Krochmalna 54 m. 3 – został rozstrzelany przez Niemców 21 czerwca 1940 r. w Palmirach, gm. Cząstków. Zwłoki pochowano na miejscu egzekucji w mogile „E”. Dnia 4 maja 1946 roku odbyła się ekshumacja na cmentarz w Palmirach do wspólnej mogiły nr XIX, kwatera II. Ś.p. Fabiani Tadeusz leży jako 37 od prawej strony”.

Rok później w Palmirach został rozstrzelany inny wybitny działacz narodowy – Stanisław Piasecki. Jak do tego doszło? W końcu rok 1940 miało miejsce pierwsze poważne uderzenie w struktury konspiracyjne SN w Warszawie. Tę sytuacje tak opisał po latach Władysław Jaworski:

„W dniu 5 grudnia 1940 r. wieczorem gestapo nakryło drukarnię „Walki”, która mieściła się w osobnej wili na Czerniakowie (adresu dokładnego nie pamiętam dzisiaj). Obsada drukarni z jej kierownikiem Szczęsnym Ryszardem broniła się i wszyscy zginęli na miejscu z wyjątkiem żony Szczęsnego Wandy, która była tylko lekko ranna, została aresztowana, po jakimś czasie wywieziona do obozu koncentracyjnego w Ravensbruck, gdzie w marcu 1943 r. została rozstrzelana.

W nocy tego samego dnia przyszli do mieszkania Piaseckiego Stanisława przy ul. Książęcej 5 i aresztowali go. Piasecki był kierownikiem wydziału propagandy przy komendzie głównej organizacji wojskowej SN i redaktorem „Walki”. Następnego dnia wieczorem kierownik wydziału organizacyjnego komendy głównej organizacji wojskowej SN Kłaczyński Bronisław poszedł do żony Piaseckiego [Ireny] do Kawiarni „Arkadia” przy ul. Moniuszki, której Piasecki był współwłaścicielem, by dowiedzieć się bliższych szczegółów aresztowania i w tym czasie przyszło do tej kawiarni gestapo, zabierając wszystkie osoby, jakie się tam znajdowały, wśród nich i Kłaczyńskiego.

Kłaczyńskiego nie rozszyfrowano na Pawiaku i po kilku tygodniach wywieziono do Oświęcimia, gdzie wkrótce zmarł. Tak więc pod sam koniec 1940 r. ponieśliśmy olbrzymie straty zarówno w terenie jak i w centrali, gdzie wpadło dwóch członków Komendy Głównej organizacji wojskowej SN i drukarnia „Walki”.


Stanisław Piasecki, po prawie miesiącu śledztwa w Alei Szucha, został przewieziony 31 grudnia 1940 roku na Pawiak. Ujawnione ostatnio grypsy przesyłane do rodziny z Pawiaka wskazują na to, że miał on świadomość swojego położenia. „Moja sprawa bardzo ciężka” – pisał 7 stycznia 1941 roku. Mimo to w następnych grypsach był nastawiony bardziej optymistycznie, pisząc, że „najgorsze już chyba mam za sobą”.

Było to złudzenie. Rankiem 12 czerwca 1941 roku Stanisław Piasecki został rozstrzelany w Palmirach w zbiorowej egzekucji. Było to jakby symboliczne zamknięcie pierwszego okresu okupacji w dziejach obozu narodowego. Ten tragiczny okres zaczął się i skończył egzekucjami w Palmirach.

Jan Engelgard

Fragment referatu „Działacze obozu narodowego – ofiary Akcji AB” opublikowane w wydawnictwie „Wokół Akcji AB. Represje niemieckie w pierwszych latach okupacji”, Wyd. Muzeum Niepodległości w Warszawie, Warszawa 2020

https://myslpolska.info/

Przebudzenie

Marsze Polaków za pokojem – 19 października w  Rzeszowie  , 26 października w  Szczecinie  budzące Polaków z letargu wywołują emocje. Powodu...