W odróżnieniu od innych europejskich krajów, w Polsce praktycznie nie kontestowano reform posoborowych i ogólnie zmiany kursu Kościoła po II Soborze Watykańskim. Powodów możemy wymienić kilka. Z pewnością decydujący był fakt, że znajdowaliśmy się wówczas za żelazną kurtyną. Ominęły nas przez to wszelkie zachodnie trendy – tak te pozytywne, jak i te negatywne. Z jednej bowiem strony rewolucja kulturowa, rewolucja seksualna 1968 roku przebiegła u nas bardzo łagodnie, a z drugiej – nie mając kontaktów z francuską, niemiecką czy włoską prawicą ominęło nas również na przykład powstanie ruchów narodowo-rewolucyjnych podobnych do tych, jakie funkcjonowały w tamtych krajach, jak i powstanie środowisk tradycjonalistów katolickich odrzucających reformę i liberalizację Kościoła. Kolejnym czynnikiem był na pewno generalny sceptycyzm ówczesnego Prymasa Polski, Stefana kard. Wyszyńskiego wobec zachodniego nowinkarstwa oraz zakorzenienie polskich katolików w tradycyjnej, maryjnej pobożności ludowej.