Przejdź do głównej zawartości

Atak nożownika w Londynie. Polak pomógł powstrzymać napastnika.


Typowy mieszkaniec Staffordshire
W ataku terrorystycznym, do którego doszło wczoraj na Moście Londyńskim (London Bridge), zginęły dwie przypadkowe osoby – kobieta i mężczyzna, a trzy – mężczyzna i dwie kobiety – zostały ranne.
Jak donoszą brytyjskie media, jeden z mężczyzn, który ścigał napastnika na moście z półtorametrowym kłem narwala to… polski pracownik kuchni pracujący w Fishmongers’ Hall.
Atak rozpoczął się w budynku Fishmongers’ Hall, gdzie odbywała się konferencja na temat wymiaru sprawiedliwości. Następnie napastnik atakował nożem ludzi na Moście Londyńskim, gdzie został w końcu zastrzelony przez policjantów. Sprawca ataku miał na sobie atrapy ładunków wybuchowych.
O zdarzeniach na samym moście wiadomo więcej, bo zostało to uchwycone na nagraniach wideo, zarejestrowanych przez przypadkowe osoby. Sprawca próbował zaatakować nożem przypadkowych przechodniów, którzy jednak korzystając m.in. parasola, kija czy gaśnicy samochodowej – powalili go na ziemię i wyrwali z ręki nóż.
Na jednym z nagrań widać, jak grupa ludzi próbuje rozbroić napastnika. Jednym z nich był Polak o imieniu Łukasz, który atakował kłem narwala pomimo tego, iż wcześniej został raniony w rękę.
Chwilę później przybyli na miejsce funkcjonariusze – obawiając się, że może on zdetonować ładunki wybuchowe, zastrzelili sprawcę.
Bohaterstwo przypadkowych przechodniów, którzy ryzykując własnym życiem, rzucili się, aby obezwładnić uzbrojonego terrorystę, spotkało się z powszechnym uznaniem polityków ze wszystkich opcji.
– Chcę oddać hołd niezwykłej odwadze tych członków społeczeństwa, którzy fizycznie interweniowali, aby chronić życie innych. Dla mnie reprezentują oni to, co najlepsze w naszym kraju i dziękuję im w imieniu całego naszego kraju – mówił wieczorem premier Boris Johnson z Partii Konserwatywnej.
– Co jest niezwykłe w obrazach, które widzieliśmy, to zapierający dech w piersiach heroizm członków społeczeństwa, którzy dosłownie wybiegli w kierunku niebezpieczeństwa, nie wiedząc, co ich spotka. Nie wiedzieli, że to atrapa (ładunku wybuchowego). Oni naprawdę są najlepszymi spośród nas – oświadczył z kolei laburzystowski burmistrz Londynu Sadiq Khan.
Źródło: dailymail.uk, PAP
https://wiadomosci.onet.pl
Powyżej opisany przypadek niczym się specjalnie nie wyróżnia od dziesiątek i setek podobnych, jakie mają miejsce każdego roku we wzbogaconej kulturowo Europie.
Godny jest jednak uwagi właśnie ze względu ma swą typowość i typowe okoliczności.
1. Żydowski Onet słówkiem nie poinformował o narodowości bandyty (Pakistańczyk), ani o jego nazwisku (Usam Khan). Angielska prasa nie miała żadnych obaw przed takim naruszeniem jego prywatności ani dóbr osobistych.
2. Usam Khan był już wcześniej karany za terroryzm, lecz wypuszczono go na wolność – mimo sprzeciwów sędziego – razem z innymi klientami więzień, zakładając mu jedynie elektroniczne kajdanki.
Co ciekawe,  policja zastrzeliła bandytę bez wyroku. Co na to przeciwnicy kary śmierci?

Admin

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas