sobota, 28 grudnia 2019

Przestańcie krzywdzić dzieci „roratami”

  1. Przestańcie krzywdzić dzieci „roratami”
    Jak to fajnie, że ci fajni księża robią takie fajne roraty. Jest tyle dzieci! Oni tak je zachęcają do Kościoła! O, i piosenka też fajna. Aż chce się tańczyć! Fajnie, że są takie Msze, przynajmniej dzieci się nie nudzą w kościele i chcą przychodzić”.
    To bardzo częsta postawa, z którą można się spotkać w rozmowach na temat Mszy w czasie oczekiwania na narodziny Zbawiciela. I na temat „Mszy dla dzieci” w ogólności. Sam na takie chodziłem, kiedy byłem mały. Był nawet taki rok, kiedy byłem na wszystkich roratach! Uwielbiałem się zgłaszać, odpowiadać na pytania, wygrywać nagrody, świecić lampionem z innymi dziećmi. Pamiętam, że faktycznie było ich wtedy dużo.
    Jak to się jednak dzieje, że po nieco ponad dekadzie z niemałym trudem odnajduję na Mszach niedzielnych kogokolwiek z dzieci z tamtych czasów? Ba, już za czasów gimnazjum czy późnej podstawówki trudno było być zadowolonym z frekwencji młodzieży w kościele.
    Jak to jest możliwe, że dzieci, które tak ochoczo pojawiały się na roratach, ostatecznie porzucają Kościół?
    Z głośników zaczyna lecieć skoczne sacro-polo, ksiądz zachęca, żeby dzieci zaczęły tańczyć, twarzą w stronę rodziców. To już koniec kazania. Czas na modlitwę wiernych. Spontaniczną. Pojawiają się sensowne wezwania. Za rodziców, nauczycieli, papieża. Jako, że ksiądz pochwalił, pojawiają się drugi i trzeci raz. W międzyczasie modlimy się za Pana Boga, Jezusa, Maryję i Jana Pawła II, kopiąc leżący poziom katechizacji. Ksiądz śmieje się do mikrofonu, że przecież już pięć razy mówił, że modlimy się DO Boga ZA WSTAWIENNICTWEM świętych.
    Dla kogo są „Msze dla dzieci”?
    Wydawać by się mogło, że to pytanie zawiera już odpowiedź. Nic bardziej mylnego. „Msze dla dzieci” są dla dorosłych i dla księży.
    Dlaczego dla dorosłych? To dla nich rozrywka porównywalna z oglądaniem śmiesznych kotków, które nieporadnie przewracają się na filmikach w internecie. A dzieci to widzą. I uczą się. Wyobraźcie sobie dziecko, które głośno odbije sobie po posiłku przy stole. Albo rzuci zasłyszanym u dorosłych wulgaryzmem. Czyli zachowa się niestosownie do okoliczności. Jeśli w porę nie zareaguje się odpowiednio, tylko zamiast tego zebrane towarzystwo zacznie się śmiać, dla dziecka będzie to zachęta do powtarzania złego zachowania. Bo śmiejący się dorosły to aprobujący dorosły.
    Adeste – Katolickie media dla młodzieży
    http://www.adeste.eu
    Miesięcznik Adeste – Strefa Młodych Katolików. Katolickie Media, Bóg, Religia, Wiara, Kościół, Kultura, Społeczeństwo oczami młodych – tylko ważne tematy i ciekawe teksty!
    Miesięcznik Adeste (@adeste_eu) Twitter

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Fico potępia decyzję Bidena

Decyzja prezydenta USA Joe Bidena o zezwoleniu Kijowowi na użycie amerykańskich pocisków głębokiego uderzenia na terytorium Rosji ma jasny c...