Jeśli zagrożenie koronacją jest faktycznie tak duże, jak panika którą wirus wywołuje, czemu nie podejmuje się równie radykalnych sposobów działania. Czemu nie ogłoszono stanu wyjątkowego a Prezydent nie reguluje sytuacji dekretami?
Współczesne prawo przewiduje w pewnych okolicznościach wydawanie dekretów pod postacią rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z mocą ustawy. Czy musimy czekać na zachowanie parlamentarnych zawiłości albo na powrót z wycieczki do zadżumionego państwa pajaca który nazywa się trzecią osobą w państwie?
Przecież mamy obowiązujące dzisiaj jeszcze rozporządzenia Prezydenta z okresu II Rzeczypospolitej.
Chociaż może lepiej nie otwierać tej puszki pandory bo trafi się nam kolejny prezydent Bolek, Olek lub Bronek albo jakaś inna Kidawa i nieszczęście gotowe.
Ale wróćmy do tytułowego pytania i zestawmy je z sytuacją zagrożenia epidemicznego.
Czy sytuacja jaką mamy wreszcie zmusi nas do myślenia?
Zadajmy sobie parę prostych pytań.
Czy gdyby sytuacja uległa pogorszeniu i potrzebowali byśmy nowego leku albo więcej istniejących już na rynku, to czy jesteśmy w stanie wyprodukować go w kraju, czy jesteśmy zdani na dostawy z Chin i innych krajów.
Przecież mieliśmy już niedawno przedsmak problemu gdy zaczęło brakować leków i trzeba było hamować eksport. Teraz też Minister Zdrowia próbuje zastopować wywóz leków ale na ile to jest skuteczne?
A środki opatrunkowe albo zwykłe maseczki na twarz? Czy to naprawdę produkt którego w Polsce wyprodukować nie można? Problemu doświadczyłem przed rokiem, gdy moja żona była po operacji wszczepienia bypassów i lekarz zalecił stosowanie maseczki aby uniknąć zagrożenia.
Wczoraj widziałem kolejkę do apteki która stała aż na ulicy i wyglądała tak jak w w PRL-u kolejka do mięsnego. Przecież ci ludzie zachorują sami, zanim dotrą do okienka.
Pomyślmy. Co stanie się w Polsce gdy producenci leków odmówią dostaw do Polski albo Chiny nie dostarczą nam komponentów do ich produkcji. Czy już dzisiaj ktoś w Polsce zastanawia się nad odbudową naszego przemysłu farmaceutycznego? Myśli o tym jakie leki i środki medyczne i w jakiej ilości musimy produkować na nasze potrzeby?
O dekretach prezydenckich wspomniałem nie bez powodu.
Właśnie Prezydent Trump nie czekając na Kongres przygotowuje dekret mający zmniejszyć zależność Ameryki od obcych krajów w zakresie zapewnienia właściwej ilości zasobów medycznych.
„Chinom udało się zdominować wszystkie elementy i aspekty łańcucha dostaw, stosując te same nieuczciwe praktyki handlowe, które zdominowały inne sektory – tanią siłę roboczą, luźne przepisy środowiskowe i ogromne dotacje rządowe”, stwierdził Dyrektor Biura Handlu i Polityki Produkcyjnej Peter Navarro.
[Grunt, że USRael stosuje uczciwe praktyki handlowe… – admin]
„Nie chodzi tylko o zdrowie publiczne i bezpieczeństwo. Chodzi o naszą obronę narodową ”- powiedział Navarro.
Czy kiedyś w Polsce przyjdzie czas na taki sposób myślenia?
Ale leki to nie wszystko. Równie ważne jest wyżywienie.
Pytam. Czy Polska na dzisiaj produkuje wystarczająco ilość żywności abyśmy sami się wyżywili czy jesteśmy już też uzależnieni od eksportu.
Czy normalnym zjawiskiem jest, że przy byle zachwianiu, jak wczoraj widziałem w sklepie, czekają nas puste półki po makaronie, kaszy i innych produktach? Czy muszą być puste chłodziarki w których jeszcze tydzień temu był pełen wybór kurczaków i mięsa?
Czy jeśli by inne kraje zatrzymały eksport do Polski a my swój do nich, to wystarczy dla każdego Polaka mleka, masła, mięsa, warzyw i owoców?
Czy mamy jakieś zapasy strategiczne?
Po trzecie – woda. Konia z rzędem temu kto wie gdzie znajduje się najbliższa studnia z wodą do picia. Człowiek może wytrzymać bez jedzenia i przeżyć jakiś czas bez leków, ale bez wody nie da rady.
I naprawdę nie ma znaczenia czy będą się odbywały zawody sportowe, propagandowe przedwyborcze masówki partyjne czy imprezy kulturalne – ale czy w razie paniki jesteśmy w stanie przeżyć dłużej niż dwa tygodnie.
Czas zrozumieć że kolejna wojna to nie będzie wojna atomowa a wojna wodno-żywnościowa. To nie ropa drożeje na świecie a żywność i woda, która już dzisiaj kosztuje więcej niż mleko. To te dziedziny przejęły w Polsce obce firmy.
PS. Jeszcze słówko o kulturze. Wczoraj widziałem w telewizji jak chłystki mieniące się ludźmi kultury bezczelnie twierdziły, że nie mają zamiaru zwracać za bilety na odwołane imprezy, bo to nie ich wina.
A przecież to nie jest wina widzów którzy już zapłacili a nie mogą przyjść nie z własnej winy. Pseudoaktorzy i inne szarpidruty chcą zatrzymać bilety za usługi jakich nie wyświadczyli.
Dobrze że na stacji benzynowej nie trzeba płacić przed tankowaniem, gdyż gdyby wyłączono nagle prąd nie tylko nie zatankowalibyśmy paliwa, ale nie zwrócono by nam pieniędzy a pojazd musielibyśmy sami odciągnąć z prywatnej stacji przy pomocy liny i rodziny…..
PS. Czy ktoś potrafi wytłumaczyć polski fenomen polegający na tym że gdy zdarza się jakaś sytuacja nadzwyczajna ludzie natychmiast wykupują papier toaletowy? *rają się ze strachu?
Addendum.
No i co? Jest godzina 13.10. Właśnie w tej chwili pan prezydent Duda odżegnał się w wywiadzie telewizyjnym od zamiaru wprowadzenia stanu wyjątkowego a minister rolnictwa zarzekał się że żywności polskiej nie zabraknie.
Pożywiom, uwidim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz