poniedziałek, 2 marca 2020

Otoczenie społeczne PRL-owskiej gospodarki

Niektóre wybrane aspekty społeczne, tej wyśmiewanej teraz PRL-owskiej gospodarki.

Jeżeli pojęcie sprawiedliwości dziejowej ma jakiekolwiek uzasadnienie, to wydaje się, że okres powojennej Polski, zwany Polską Rzeczpospolitą Ludową jest chyba najlepszym jej przykładem.
Jak już pisałem wcześniej, był to okres masowego awansu społecznego młodych ludzi ze środowisk przed II wojną społecznie i socjologicznie zaniedbanych. Wydaje się, że tym momentem tutaj przełomowym było dojście do władzy Władysława Gomułki z hasłem, które można dzisiaj uznać z sambol tamych zmian społecznych, ale i gospodarczych : „Tysiąc szkół, na Tysiąclecie Państwa Polskiego”.
Jak już dzisiaj wiemy, wybudowano wtedy tych pięknych nowoczesnych szkół nie tysiąc, a o wiele więcej.
Troską Władysława Gomułki było, by dzieci z tych środowisk przed wojną zaniedbanych, po szkole podstawowej kontynuowały naukę w szkołach zawodowych, średnich i wyższych.
Ustanowiono więc, że obowiązkiem szkolnym było objęte wszechstronne nauczanie w 8-mio klasowej szkole podstawowej, ale w praktyce ten obowiązek roszerzony był także na szkoły zawodowe, bądź na poziomie średnim w technikach i liceach.
Okazało się jednak, że te „gorsze” dzieci miały z różnych powodów utrudniony start do szkół wyższych, więc Władysław Gomułka wymyślił dla nich system dodatkowych punktów przy egzaminach wstępnych na uczelnie.
Był to strzał w dzisiątkę, młodzi ludzie ze środowisk wiejskich i robotniczych, niemal masowo w ogólnej skali przyjęć, dostawali się na studia.
O fenomenie ówczesnych zasadniczych szkół zawodowych pisałem już wcześniej:
>http://gibson.neon24.pl/post/152768,prl-owskie-zasadnicze-szkoly-zawodowe
Jeżeli chcielibyśmy dzisiaj poszukiwać źródeł tego polskiego fenomenu powojennego dynamicznego rozwoju gospodarczego, to z całą pewnością, należałoby wskazać na ten wtedy, nazwijmy go, gomułkowsko-gierkowski model edukacji.
A osiągnęła ta gospodarka rozmiary 10-tej potęgi gospodarczej na świecie i była bazą dla wszechstronnego rozwoju Kraju, mającego także swój wyraz demograficzny. Po II wojnie światowej nas Polaków pozostało ok 24mln, zaś pod koniec epoki Gierka, było nas już blisko 40mln.
Było jednak w tej polskiej PRL-owskiej gospodarce coś, co stanowczo wyróżniało ją na tle gospodarek w poprzednich epokach (chociażby tylko tej przed II wojną), ale także i tych w tzw krajach kapitalistycznych.
Mianowicie, wszystkie przedsiębiorstwa były państwowe (poza drobnymi marginalnymi wyjątkami) i pracowały do wspólnego budżetu, będącego tym nieprawdopodobnej wartości buforem wielu socjologicznych dobrodziejstw.
Z całą pewnością głównym w ten sposób pojętym dobrodziejstwem tak zorganizowanej gospodarki narodowej, była stabilizacja zatrudnienia, a więc i ta drogocenna w życiu rodzinnym, pewność jutra. Przedsiębiorstwo które z jakiegoś powodu w jakimś okresie miało trudności, nie upadało, bo korzystało na czas wdrażania tzw programu naprawczego z tego potężnego buforu finansowego, jakim był budżet państwa.
Pojęcie zwolnień z pracy, bezrobocia, ze wszystkimi przypadłościami, nie było w tej gospodarce znane. Po raz kolejny uwidocznia się więc w tej gospodarce podmiotowość człowieka w tzw stosunku pracy.
Kolejnym dobrodziejstwem tak pojętej gospodarki była szeroka współpraca jednostek naukowych z przemysłem. Tutaj znowu wspólny budżet państwa był tą płaszczyzną współpracy. Było czymś oczywistym, bezdyskusyjnym, że jednostki naukowe finansowane z budżetu państwowego, pracowały dla przemysłu finansującego ten budżet.
Warto więc przy tej okazji wrócić do tego przypadku przedsiębiorstwa zmuszonego do wdrażania programu naprawczego.
W tej tak pojętej wspólnej gospodarce, mogło ono praktycznie bez ograniczeń korzystać z bogatego dorobku naukowego. Zaś finansowane z budżetu jednostki naukowe, mogły bez obaw o zapłatę współpracować z takimi przedsiębiorstwami. Było to więc kolejne nieocenionej wartości dobrodziejstwo, stabilizujące rynek zatrudnienia.
Kompletną więc bzdurą było niszczenie tego modelu, podżeganiem najpierw do niby przejmowania zakładów przez tzw spółki pracownicze, co już na tym etapie całkowicie zniszczyłoby tą filozofię wspólnego potężnego bufora w postaci budżetu państwa, a co w dalszej kolejności musiało doprowadzić do całkowitego przejęcia przedsiębiorstw do tej pory państwowych, przez międzynarodowy kapitał, przeważnie spekulacyjny. Co właśnie nieuchronnie nastąpiło.
Dziwne więc w tym kontekście są, te zdyskwalifikowane już próby wdrożenia modelu spółek pracowniczych, na tych resztkach jeszcze majątku narodowego. Nie ulega wątpliwości, że każdy z nas Polaków chciałby być udziałowcem w spółce pracowniczej na wydziale metali szlachetnych KGHM, gdzie wydobywa się rocznie 4 tony złota i 1200 ton srebra, a niedawno oddano do eksploatacji nowe złoża o podobnej wydajności.
Państwowy charakter majątku narodowego, chronił go przed przejęciem przez kapitał spekulacyjny, więc bez zniszczenia tego modelu nie byłoby mowy o jego przejęciu, a to właśnie znakomicie udało się wmawianiem dawnym pracownikom przedsiębiorstw państwowych, tych spółek pracowniczych. Pracownicy jako udziałowcy dostali po groszu, ale przy tym szeroko otwarli wrota naszych granic, dla kapitału spekulacyjnego
A takie przejęcie, jak już widać to teraz u nas w praktyce, skutkuje oddzieleniem pożytków z przestrzeni gospodarczej, od obciążeń finansowanych i podrzuceniem tych ostatnich budżetowi, samorządom, czy bezpośrednio zainteresowanym, kiedyś beneficjentom tych pożytków.
Czyli w praktyce wygląda to np. w taki sposób, że przedsiębiorstwo do tej pory państwowe, które kiedyś z wypracowanych przez siebie środków (z tzw funduszu socjalnego) finansowało np. szkołę, przedszkole, zakładowe ośrodki wczasowe, dom kultury, klub sportowy itd., po przejęciu go przez kapitał spekulacyjny, od tej pory już prywatne, przejmuje całość wypracowanego budżetu, porzucając jednocześnie finansowanie tego bogatego kiedyś programu socjalnego.
Gospodarka w PRL-u nie była puszczona na żywioł utopijnego [upiornego – admin]„wolnego” rynku, a była planowana w tzw okresach planowania. W końcu mając solidny potencjał naukowy w zakresie ekonomii i nie tylko, łatwo było policzyć różnorakie potrzeby gospodarcze, a także te społeczne w praktycznie wszystkich kategoriach bytowania narodu.
To nie wynik finansowy pojedynczego działającego indywidualnie przedsiębiorstwa był wtedy ważny (jak to jest w przypadku tego niby wolnego rynku) a właśnie pokrycie tych zaplanowanych potrzeb całej gospodarki i bytowania narodu. Tutaj więc bardzo wyraźnie zarysowana jest ta społeczna misja tej tak pojętej gospodarki, bo np jeżeli była jakaś ważna ze społecznego punktu widzenia a niedochodowa dziedzina życia społecznego, to była ona właśnie realizowana w oparciu o finansowanie z tego wspólnego kotła, jakim był budżet państwa.
Wbrew temu co próbują wmawiać niektórzy demagodzy, tak widziana gospodarka w tym opracowanym przez ekonomistów modelu planowania, miała różnorakie ekonomiczne sprzężenia zwrotne, można powiedzieć więc, że była ona samoregulowalna.
Warto tutaj podać przykład przemysłu farmaceutycznego, który bez tego „wolnorynkowego” piętna, nie musiał osiągać wyznaczanego pod naciskiem udziałowców jak najwyższego wyniku finansowego, więc ceny leków mogły być odzwierciedleniem tylko i wyłącznie kosztów produkcji, zaś profil produkcji mógł podążać tylko i wyłącznie za potrzebami rynku. Nikt nie wymyślał nowych chorób dla osiągnięcia jak najwyższego wyniku finansowego.
Na tym przykładzie jaskrawo widać, jak ten wyjątkowo pożyteczny społecznie model zostałby całkowicie zniszczony, przez te niby zbawienne spółki pracownicze, zainteresowane rzecz jasna jak największym zyskiem a nie celami społecznymi.
Należałoby tutaj zwrócić uwagę, na dynamikę wszystkich procesów łącznie z demografią.
Mistrzostwem więc było w tych warunkach zapewnienie każdemu młodemu człowiekowi wykształcenia, praktycznie zgodnego z jego oczekiwaniami, a w dalszej kolejności zatrudnienia w wyuczonym zawodzie, co jak wiemy udawało się znakomicie z pożytkiem dla gospodarki, ale także całego społeczeństwa.
W tamtym okresie Polska nie była na pierwszym miejscu na świecie w… sprzedaży leków antydepresyjnych i przeciwbólowych, jak to jest obecnie, a przodowała w wielu dziedzinach przemysłu, np. w przemyśle okrętowym.
Kolejnym bardzo ciekawym aspektem PRL-owskiego gospodarowania, było budownictwo mieszkaniowe, bo wyjątkowo poważnym zadaniem było zapewnienie mieszkań, tym następującym po sobie wyżom demograficznym. Postawiono więc na szybkie budownictwo wielorodzinne prefabrykowane. W tym celu powstało w całej Polsce 70 fabryk domów. w latach 70-tych budowano 250-350 tyś mieszkań, do których polskie rodziny wprowadzały się z baraków, suteren i poddaszy, a także mieszkań w kamienicach, zajmowanych przez wiele rodzin, itd. Bardzo wyraźnie jest to widoczne w serialu Alternatywy 4, który raczej wyśmiewał PRL.
Planowanie osiedli mieszkaniowych ale i całych miast (np. Nowa Huta, Tychy, Polkowice) odbywało się w oparciu o tzw założenia społeczno-ekonomiczne formułowane przez całe sztaby fachowców róznych dziedzin, od urbanistów, architektów i projektantów różnych branż, poprzez np. socjologów czy biologów, po ekonomistów .
Miasta i osiedla projektowane były z szerokim programem socjalnym i nie powstawały chaotycznie a planowane były wraz rozwojem gospodarczym.
Mieszkańcy mogli praktycznie na miejscu realizować swoje potrzeby zaopatrzeniowe, kulturalne, wypoczynkowe, ale także i… religijne, projektowane osiedla i miasta miały zarezerwowane lokalizacje na kościoły. To wszystko razem spinane było dobrze zaprojektowaną komunikacją zapewniającą dojazd do pracy i większych ośrodków miejskich.
Przy czym nie była tutaj ważna cena metra kwadratowego gruntu, a rzeczywiste potrzeby społeczne przyszłych mieszkańców projektowanego osiedla.
Przykładem takiego miasta niech będą chociażby Tychy, zaprojektowane z dużym rozmachem, poszanowaniem ładu urbanistycznego i wyjątkowo bogatym programem społecznym.
Zaś do wyśmiewanej kiedyś Nowej Huty, przyjeżdżają obecnie wycieczki studentów architektury, gdzie mogą zobaczyć osiedle zaprojektowane z wyjątkową troską o zaspokojenie potrzeb społecznych mieszkańców.
Obecnie, głównym kryterium budowanych deweloperskich osiedli apartamentowców jest wynik finansowy uzyskany ze sprzedaży każdego metra kwadratowego zakupionego gruntu pod budowę osiedla. A budowane są one przeważnie z wykorzystaniem tej istniejącej bogatej PRL-owskiej infrastruktury sieci mediów, oraz istniejącego programu społecznego.
Obecnie zdarza się, że przestrzenie pozostawione kiedyś w miastach celowo przez urbanistów, jako np. tzw kanały przewietrzania miasta, doświetlania światłem słonecznym poszczególnych części osiedli, czy chociażby migracyjne zwierząt, obecnie są zabudowywane przez deweloperów bez poszanowania tych przecież ważnych (jak się okazuje tylko w PRL-u) zasad projektowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ukradli jajka i koperek. Grozi im 10 lat więzienia!

Dobrze im tak, bandytom! – admin Trzech mężczyzn włamało się do warzywniaka w Rybniku. Grozi im wysoka kara. Policja w Rybniku dostała zgłos...