sobota, 4 kwietnia 2020

Walcząc z epidemią, czyli na progu apokalipsy


Zagadnienie wydaje się być bardzo skomplikowane. A jeśli ktoś je tak zagmatwał, to zapewne jest ono bardzo proste.
Epidemia koronawirusa szerzy się jak przysłowiowa średniowieczna dżuma. Dotarła już do Stanów Zjednoczonych, które to zajęły pierwsze miejsce na liście nowych zachorowań, powodując zaniepokojenie władz i społeczeństwa.
Można spodziewać się, że w skali globalnej, nastąpi lawinowy ich wzrost. Gwałtownie zwiększa się bowiem ilość testów dokonywanych zarówno na osobach żywych, jaki i na nieboszczykach. Będzie to oczywiście mieć jedynie numeryczne znaczenie, wykorzystane do siania jeszcze większej histerii w społeczeństwach.
Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. W prestiżowym naukowym periodyku medycznym New England Journal of Medicine, ukazało się ostatnio naukowe opracowanie naczelnego epidemiologa amerykańskiego i grupy jego kolegów,
>https://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMe2002387
konkludujące, że śmiertelność od Covid-19 jest na poziomie 0,1%, czyli zwykłej sezonowej grypy.
Jaka jest więc prawda? Nieopatrznie określił ją autor komunikatu o wprowadzeniu w Polsce podwyższonych obostrzeń w walce z wirusem. Komunikat transmitowany przez megafony zaczynał się następującą frazą: „W związku z ogłoszeniem w Polsce epidemii….”.
Tak! W Polsce, jak i innych sąsiednich państwach „ogłoszono epidemię”, a nie „wybuchła” ona czy „dotarła” do naszego kraju. Komu więc wierzyć „teoriom spiskowym”, czy wiarygodnym władzom i ich mediom? Zagadnienie wydaje się być bardzo skomplikowane. A jeśli ktoś je tak zagmatwał, to zapewne jest ono bardzo proste.
Miast z obłędem w oczach przyglądać się medialnym materiałom filmowym ukazującym dantejskie sceny w bliżej niezidentyfikowanych oddziałach kwarantanny lub stosom trumien w kostnicach, czy z zamierającym sercem oczekiwać nowych przerażających statystyk epidemiologicznych, warto po prostu pomyśleć.
Jeśli rzeczywiście mamy do czynienia ze śmiercionośną epidemią, to powinno się zaobserwować znaczny ogólny wzrost śmiertelności w porównaniu do analogicznych okresów z lat poprzednich, w których epidemii nie było. To powinno pojąć nawet dziecko. Problem może natomiast być ze znalezieniem wiarygodnych statystyk.
Tak się jednak składa, że w odniesieniu do 24 wysokorozwiniętych cywilizacyjnie państw Europy zachodniej, oficjalne rządowe statystyki są od lat gromadzone przez międzynarodową organizację European Monitoring of Excess Mortality for Public Health Action i analizowane, w formie „przyrostu śmiertelności” w odniesieniu do historycznych danych.
Jeden rzut oka na mapkę śmiertelności w Europie z obecnego okresu 12 tygodnia 2020 roku:
>https://www.anti-empire.com/there-is-no-excess-mortality-in-europe-in-fact-its-lower-than-in-previous-years/
upewnia nas, że żadnego gwałtownego wzrostu śmiertelności nie notuje się. Wręcz przeciwnie, w porównaniu do lat ubiegłych zaobserwować można nawet pewien spadek liczby zgonów.
Po co więc to histeria? Wdrażają ją władze poszczególnych państw na polecenie swych autentycznych pryncypałów, międzynarodowej oligarchii finansowej. W Europie jedynym przywódcą, który jak na razie nie idzie na jej pasku, jest prymitywny były dyrektor kołchozu, prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko.
W przeciwieństwie do swych bardziej wyrafinowanych, ale głupich, kolegów z sąsiednich państw, nie zatracił on przysłowiowego zdrowego rozsądku i nie wprowadził żadnych drakońskich ograniczeń:
>https://www.msn.com/en-us/news/world/no-lockdown-here-belaruss-strongman-rejects-coronavirus-risks-he-suggests-saunas-and-vodka/ar-BB11NPRl
zdając sobie dobrze sprawę, że stanowiłby one przysłowiowe podcinanie gałęzi, na której się samemu siedzi.
Po co jednak międzynarodowa oligarchia finansowa forsuje te brutalne metody? Posługując się histerycznym strachem pospólstwa, wdraża ona model globalnego państwa policyjnego.
Z transcendentalnego punktu widzenia, sprowadza Ludzi do poziomu zwierzęcia, zamykając ich w dusznych domach, śledząc ich przemieszczanie przy pomocy „mobilnych aplikacji”, lub „elektronicznych bransoletek”, na podobieństwo używanych przez ornitologów do badania przelotów ptaków, oraz innymi sposobami, z iście szatańskim upodobaniem, znęcając się nad oszalałymi ze strachu istotami.
Czyżby jednak oligarchowie przeoczyli fakt katastrofalnego wpływu na gospodarkę w taki sposób terroryzowanych społeczeństw? Wręcz przeciwnie, spowodowanie kataklizmu gospodarczego stanowi ich drugi cel.
Praktycznie cały świat; przedsiębiorstwa, rządy oraz rzesze szeregowych obywateli, są po uszy zadłużone w ich bankach. Nadszedł więc dla bankierów czas żniw. Po kilku miesiącach dławienia gospodarki, ludzie zaczną tracić płynność finansową. Za niespłacane długi odbierać się będzie aktywa firmom i osobom prywatnym, a w szczególności nieruchomości i ziemię.
Tak jak to było w 2008 roku w Stanach, niezdolnych do płacenia rat pożyczek hipotecznych będzie się usuwać z domów, które przejmą finansowe hieny tzw. vulture funds:
>https://en.wikipedia.org/wiki/Vulture_fund
względnie zaoferuje się „innowacyjne produkty finansowe”, jak np. „odwrócona hipoteka” (reverse mortgage)
>https://en.wikipedia.org/wiki/Reverse_mortgage)
pobierając od swych ofiar częściowe raty i dopisując różnicę do rosnącego długu hipotecznego.
Metod jest wiele i o ile ludzie nie zaczną się aktywnie przeciwstawiać obecnym działaniom władz, to przyszłość okaże się czarną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kryminalny grzyb

Krótka opowiastka o tym, jak zostałem przestępcą i współwinnym zorganizowanej zbrodni. Pewnego razu gdy byłem na spacerze, ciesząc się moją ...