Obserwując przetaczającą się przez Polskę falę protestów w związku z orzeczeniem TK dotyczącym faktycznego zaostrzenia warunków dokonania aborcji, warto przypomnieć stosunek środowisk katolicko-narodowych, skupionych wówczas w Sejmie w łonie Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, do będącej przedmiotem orzeczenia ustawy z 1993 r.
W sposób klarowny i zwięzły ówczesne stanowisko partii przedstawił w jednej ze swoich prac Roman Graczyk:
„Na początku 1993 roku została uchwalona ustawa wprowadzająca zakaz aborcji jako zasadę, dopuszczając jednak trzy wyjątki od niej (zagrożenie życia lub zdrowia matki, ciężkie uszkodzenie płodu, pochodzenie ciąży z przestępstwa). Owe trzy wyjątki stanowiły z punktu widzenia inicjatorów ustawy cenę za osiągnięcie w Sejmie większości popierającej projekt.
Sprawa była wtedy – i jest do dzisiaj – przedmiotem nierozstrzygniętego sporu w środowiskach katolickich. Aborcja jest z pozycji moralności katolickiej bezwzględnym złem, dlatego katolicka teologia moralna nie uznaje w tej sprawie żadnych wyjątków. Pytanie, czy jakieś wyjątki może uznać katolicki polityk, jeśli stanowisko pryncypialne nie pozwala zbudować w gremiach decydujących konsensusu umożliwiającego chociażby częściowe ograniczenie liczby aborcji.
To pytanie dzieliło Klub Parlamentarny ZChN-u. Większość, z prezesem Chrzanowskim na czele, odpowiedziała na nie twierdząco, mniejszość, między innymi Marek Jurek i Jan Łopuszański, odpowiedziała przecząco i głosowała przeciwko ustawie. Dla nich zgoda na legalność aborcji, mimo że możliwa tylko w kilku wyszczególnionych przypadkach, nie była do pogodzenia z ich poczuciem moralnym.” (R. Graczyk, „Chrzanowski”, Warszawa 2013).
Podobne dylematy dzielą środowiska katolickie i dziś. Po stronie zwolenników zachowania obalonego przez werdykt Trybunału kompromisu dominują argumenty mówiące o nieskuteczności rozwiązań opierających się li tylko i wyłącznie o przymus prawny. Większy nacisk powinien być w tym przypadku kładziony na akcję uświadamiania i wyjaśniania stanowiska Kościoła, popartą dodatkowo realnym wsparciem państwa dla rodzin i ośrodków sprawujących opiekę nad dziećmi, a później już, nieuleczalnie chorymi dorosłymi. Bo o fakcie, mówiącym, iż pomoc ta jest obecnie iluzoryczna, świadczą niedawne akcje i protesty rodziców i opiekunów takich osób.
Dodatkowym argumentem jest zagrożenie, jakie naruszenie dotychczasowego kompromisu może wywołać we wcale nieodległej przyszłości. Otóż, gdy protestujące masy, głównie młodych ludzi, zyskają wpływ na kształt polskiego parlamentu, a przez to i stanowionego w nim prawa, czy nie stanie się aby realne widmo powrotu do reżimu prawnego przywodzącego na myśl stan z doby Polski Ludowej? De facto był on równoznaczny z funkcjonowaniem tzw. aborcji na życzenie. Z porządkiem tym starali się wówczas na forum sejmowym walczyć jedynie posłowie katoliccy, dość wspomnieć wieloletnią krucjatę na tym polu Jana Dobraczyńskiego.
Zwolennicy zaostrzenia przepisów w tej materii, powołując się na zgodność z doktryną i nauczaniem Kościoła, licząc zapewne na stopniowe wypalenie się coraz bardziej skrajnych w swej formie protestów, zdają się pokładać wiarę w trwałość osiągniętego zwycięstwa.
Nie wykluczając szczerych intencji wielu z nich, nie można również wykluczyć, iż stoi za tym cyniczna próba odwrócenia uwagi od spektakularnej klęski rządzących w walce z Covid-19 [jakiej „walce”? – admin]. Póki co jednak obrońcy orzeczenia Trybunału otrzymali „wsparcie” od niezawodnego w podobnych sytuacjach Parlamentu Europejskiego, który, przyznając, iż Unia nie ma co prawda kompetencji w tej delikatnej materii, stwierdził jednakże, że orzeczenie stanowi dowód na łamanie praw człowieka.
Literalnie zatem czytając, można by z podobnego stanowiska wywieść definicję praw człowieka, podług której „prawem człowieka jest prawo człowieka do pozbawienia życia innego człowieka”. Nie pierwszy to przykład, gdy dominująca obecnie w świecie zachodnim koncepcja daje dowód swej wewnętrznej sprzeczności, o ile wręcz nie utopijności.
Maciej Motas
2.11.2020
http://mysl-polska.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz