Przejdź do głównej zawartości

Afganistan pokonał już drugie supermocarstwo

Po dwudziestu latach agresji, która ponoć kosztowała najeźdźcę ponoć bilion (pewnie więcej) dolarów, wojska amerykańskie wycofują się z Afganistanu.

Zapowiedział to rządzący od niedawna Stanami Zjednoczonymi prezydent, co zapewne będzie jednym z bezspornych sukcesów jego prezydentury: umieć wycofać się z przegranej wojny, która od początku nie miała – nawet z perspektywy „amerykańskiego protektoratu” – jakiegokolwiek sensu, w dodatku po dwudziestu latach jej prowadzenia, jest nawet jak na liberalnych polityków tego kraju, wyrazem nie lada mądrości.

[Swoją drogą dość zabawnie to wygląda, gdy za sukces uznaje się przyznanie do porażki… – admin]

Obiektywnie od lat państwo to nie było stać na tę wojnę, bo – podobnie jak w czasie poprzedniej przegranej batalii (agresja na Wietnam i inne państwa Półwyspu indochińskiego) – szybko ubywało chętnych żołnierzy na beznadziejną wojaczkę w górach Afganistanu, a przecież armia amerykańska nie pochodzi z poboru.

Poborowych – bowiem jako przysłowiowe mięso armatnie – można wysłać na dowolną rzeź, a przy pomocy wszechobecnej cenzury, która od czasu wojny w Wietnamie obowiązuje w stosunku do relacji z wojen prowadzonych przez to państwo, można by wyciszyć problem wewnętrznego oporu przeciwko wojnie.

Lecz żołnierz zawodowy jest stroną umowy, którą nawet w tym państwie – jak wiemy w sposób wzorcowo praworządnym – można wypowiedzieć; przecież ktoś, kto nie chce walczyć, subiektywnie przestaje być żołnierzem.

Problem ten ma tam drugie, dużo ważniejsze dno (w każdym tego słowa znaczeniu), o których opiniotwórcze i oczywiście wolne media w naszym kraju nawet nie boją się pomyśleć. Coraz większą część armii amerykańskiej stanowią Afroamerykanie oraz inne „mniejszości rasowe” (strasznie to brzmi), które po pierwsze, w istotnej części sympatyzują z islamem lub wręcz wyznają tę religię, a po drugie, wciąż trwa wielki bunt Afroamerykanów przeciwko rasistowskiej władzy, do którego dołączają również tzw. białe śmiecie.

Nie specjalizuje się w problematyce amerykańskiej, nie jestem „amerykanistą”, czyli nie muszę pisać o tym państwie w tonie oficjalnej propagandy obowiązującej na obrzeżach „amerykańskiego protektoratu” (inaczej mówić nie wolno): lecz zbuntowane społeczeństwo afroamerykańskie głosi hasła antywojenne („nasi bracia nie będą ginąć w interesie białasów”) i nie chce tej wyjątkowo głupiej – nawet jak na realia polityki amerykańskiej XXI wieku – wojny. Administracja Bidena cofa się, bo wojska tego państwa nie chcą pacyfikować rozruchów wywołanych przez „kolorowych”, a zwłaszcza „czarnuchów”.

Ale niech się tym martwi tzw. głębokie państwo oraz Joe Biden; jak mawiał urodzony w Kobyłce pod Warszawą Haim Topol kreując postać Tewiego Mleczarza: „dopóki ma głowę – niech się martwi”.

Nowe pokolenia ludów i plemion Afganistanu, które urodziło się i wyrosło podczas amerykańskiej agresji, dostanie przysłowiowych skrzydeł dzięki zwycięstwu nad jedynym już dziś supermocarstwem. Ten kapitał będzie panować przez co najmniej najbliższe pięćdziesiąt lat.

Wszyscy sojusznicy i wasale pokonanego agresora mogą się już zacząć bać: a strach może trwać długo, bez końca. W jakimś sensie będą przypominać potomków członków Vietcongu, który wciąż czerpią inspiracje z wielkiego zwycięstwa w wojnie z amerykańską agresją, która trwała ponad 10 lat (o połowę krócej niż wojna z Afganistanem), ale dostatecznie długo, aby wychować nieprzejednane pokolenie zwycięzców.

Energia Wietnamczyków znalazła ujście w pracy, biznesie i ekspansji ekonomicznej. Zwycięskie pokolenie Afgańczyków może ponieść „wojnę z szatanem” na jego terytorium oraz protektoratu amerykańskiego (czy nie powinny już się bać?).

Tylko kwestią czasu jest prawdopodobnie krwawa likwidacja wszystkich amerykańskich kolaborantów nie tylko w samym Afganistanie, lecz również w państwach ościennych. To już druga sromotna przegrana wojna w Stanach Zjednoczonych w okresie po drugiej z wielkich wojen; zapowiada ona również kres obecności tego państwa w tym regionie świata.

Haniebny był nasz udział w tej wojnie: może przy okazji może dowiemy się ilu Polaków poległo w tej awanturze oraz ile kosztowała ona polskiego podatnika?

Wiem, że pisząc ten tekst popełniam wszystkie możliwe słowne zbrodnie przeciwko obowiązujące w naszym kraju poprawności oraz faktycznej cenzurze. Przecież nie tylko postawiłem znak równości między agresją sowiecką i amerykańską w Afganistanie, lecz użyłem pojęć oraz określeń („agresja”, „przegrana wojna” itp.), które mogą być użyte wyłącznie w opisie działań wszystkich wojsk radzieckich oraz rosyjskich. Takich słów pod adresem Ameryki używać nie wolno, a naruszenie tego zakazu musi być przykładnie ukarane.

Przecież u nas nikt nie można tolerować „kwestionowania amerykańskiego przywództwa”, a przede wszystkim dostrzegać błędów i zbrodni popełnionych przez to państwo: nasza wolność słowa obowiązuje tylko wtedy, gdy wypowiadamy się wrogo w stosunku do Rosji: tu może do woli ujadać. W stosunku do protektora mamy zachować pełną uległość i mówić tylko to, na co nam zezwolono.

Znam to z własnych doświadczeń: gdy kilkakrotnie wypowiadałem się publicznie na temat przywileju podatkowego, który wprowadzono dla produktu będącego substytutem papierosów, który dostarcza na nasz rynek – jak można domyślać się – amerykański producent, spotkałem się (nie po raz pierwszy) z groźbami karalnymi i hejtem w wykonaniu ludzi, którzy poprzebierali się za dziennikarzy.

Gdy jednemu z nich zadałem pytanie, czy jest powiązany (czyli czy bierze pieniądze) od tego producenta, szybko zamilkł, ale to zapewne liberał, więc rozumie reguły liberalnej demokracji (tu wszystko jest towarem). Panoszenie się tego koncernu w Polsce zostało w debacie parlamentarnej porównane do „bananowej republiki”.

Ciekawe, czy również ten tekst spotka się z podobną ripostą ze strony ludzi „wielkiego protektoratu”? Cała nadzieja, że słabnie i jakoś mi się to upiecze.

Na koniec podzielę się pewną dość zabawną informacją: po lekturze jednego z ostatnich tomów szkiców polsko-rosyjskich jeden z nieznanych mi Czytelników za pośrednictwem osoby trzeciej zadał mi pytanie: „kto mi pozwala tak pisać?” Więc odpowiadam: nikt – nie ma na to żadnego pozwolenia i wiem co robię, bo nasz wasalizm wobec Stanów Zjednoczonych jest równie wiarygodny co „przyjaźń do Związku Radzieckiego” w latach 1944-1989: wszystko już było.

Witold Modzelewski
https://myslpolska.info

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas