Przejdź do głównej zawartości

Czy trzyipółletnia Sara będzie beatyfikowana?


We włoskiej Umbrii w Gubbio w małym kościółku parafialnym celem pielgrzymek stała się wybudowana pięć lat temu kaplica Mamma Morena, w której jest biały sarkofag Sary Mariucci.

Początkowo pątnicy odwiedzali grób małej dziewczynki na miejscowym cmentarzu. W 2016 r. ówczesny biskup Gubbio, Mario Ceccobelli postanowił dokonać ekshumacji ciała Sary i uroczyście przeniósł je do świątyni.

Przy jej nagrobku pielgrzymi z całej Italii wypraszają łaski za wstawiennictwem trzyipółletniej dziewczynki. W podziękowaniu za wstawiennictwo przynoszą wota, które są najczęściej zabawkami pluszowymi.

Rodzina Mariuccich była przeciętną rodziną, niezwiązaną zbytnio z Kościołem. Do świątyni zarówno rodzice dziewczynki, jak i jej dziadkowie oraz dalsza rodzina chodzili sporadycznie, a Bóg był nieobecny w ich życiu. Tak było do 5 sierpnia 2006 r.. Wakacje rodzina z trojgiem dzieci spędzała nad morzem.

Tego dnia po południu dzieci pobiegły na plac zabaw, na którym była nieczynna karuzela. Sara wbiegła na podest – krzyknęła i upadla. Weszła w kałużę wody, w której tkwiły odsłonięte kable elektryczne. Zginęła na miejscu. Zrozpaczona matka nie chciała nawet spojrzeć na nieżywą córkę.

„Nosiłam w sobie niesamowitą ranę – wspomina – ból wielki jak otchłań, byłam zrozpaczona, pogrążona w udręce”. Jednak po namowie przyjaciela rodziny, spojrzała na Sarę. I to odmieniło całkowicie jej dotychczasowe życie. „Zobaczyłam pogodę ducha, spokój i radość, które przemieniły jej twarz: była przepiękna, wydawała się znacznie doroślejsza. Wszystko się we mnie zmieniło: poczułam spokój i pogodę ducha, jakich nigdy w życiu nie doświadczyłam. Mój umysł i moje serce otworzyły się szeroko. Duch Boży zstąpił na mnie i na mojego męża Michele. W tamtej chwili zrozumiałam: Sara nie umarła, ale zmartwychwstała z Chrystusem. Maryja wzięła ją w ramiona i wprowadziła do raju”.

Dzień przed wypadkiem Sary jej matka miała z nią rozmowę. Leżały wtulone w siebie i dziecko zaczęło opowiadać: „Kiedy byłam mała, byłam w dalekim, dalekim, wspaniałym miejscu”. „W jakim?” – spytała matka. „W chmurze”. „A z kim tam byłaś?”” Z mamą Moreną”. „Z mamą Moreną? A kim jest ta mama?” „To moja druga mama”. „Twoja druga mama? Ale Saro, ja jestem jedyną mamą. Jaka jest ta druga mama?” „Jest bardzo dobra”. „Lepsza niż mama Anna?” „Tak”. „Saro, czy naprawdę jesteś pewna?” „Tak” „Opisz mi ją trochę, jakiego koloru są jej włosy?” „Niebieskie”. „A oczy?” „Brązowe jak moje” „A czy zostawiłabyś mamę Annę, żeby pojechać do mamy Moreny?” „Tak” bez chwili wahania odpowiedziała Sara.

Teraz po wypadku, Anna przypomniała sobie tę rozmowę. Oto jak określa swoje przeżycia, gdy pochylała się nad zmarłą córką. ”Bóg wszedł do mojego serca, mówiąc: . Bóg wziął mnie w swoje ramiona, podniósł i nie pozwolił mi dłużej odczuwać udręki i rozpaczy. Sara, mój mały skarb, jest w Niebie, a skoro , to Niebo jest w moim sercu, a ja jestem w Niebie z Sarą”.

Trzy dni później, rodzice Sary dowiedzieli się, że 5 sierpnia, w dniu w którym umarła Sara, w Boliwii obchodzone jest święto Matki Bożej z Copacabany, nazywanej Madonną Moreną. Figura Maryi czczona w sanktuarium nad jeziorem Titicaca ma brązowe oczy, a jej głowę okrywa niebieski welon.

Rodzina Sary po jej śmierci całkowicie odmieniła swoje życie. Dziadek uważa, że śmierć wnuczki była błogosławieństwem, a nie nieszczęściem. Jego zdaniem Sara teraz wyprasza potrzebne ludziom łaski.

Długa jest lista relacji i świadectw spisanych przez proboszcza parafii San Martino in Colle ks. Francesca Ferrariego.

Luana Cavazza z Latiny w wieku 42 lat została uzdrowiona podczas modlitwy przy grobie Sary z nowotworu złośliwego, który miał być zoperowany. Późniejsze badania wykazały, że jest zupełnie zdrowa. Lekarze orzekli, że z punktu naukowego wypadek jest niewytłumaczalny.

Ciężarne dwie młode kobiety ciężko chorowały szpikowane całą serią leków. Lekarze namawiali je do aborcji, twierdząc, że urodzą albo martwe dzieci lub z dużymi wadami rozwojowymi. One pojechały do Gubbio na grób małej Sary i modliły się żarliwie o szczęśliwe rozwiązanie. Obie urodziły zdrowe dzieci. Mala dziewczynka została wyleczona z guza mózgu na grobie Sary.

Wszystko to zostało opisane w książce, która w lutym ukazała się we Włoszech pod tytułem: „Wielka historia małej Sary Mariucci i mamy Moreny” autorstwa Enrico Graziano Giovanni Solinas, doktora prawa na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim i postulatora w kilku procesach beatyfikacyjnych. Mówi, że sam został obdarzony specjalnymi łaskami dzięki wstawiennictwu Sary.

Dotychczas najmłodszym dzieckiem wyniesionym na ołtarze była 10-letnia św. Hiacynta z Fatimy. Teraz wszystko na to wskazuje, że najmłodsza będzie trzyipółletnia Sara. Jest to dowód na to, że nawet w tym wieku można się poddać świadomie działaniu Ducha Świętego.

[Poprawka: najmłodszy był Szymon z Trydentu, zamordowany rytualnie przez żydów w roku 1475 w wieku dwu i pół roku. Po II Soborze okazało się, że wszystkie – dobrze udokumentowane – przypadki mordów rytualnych są zmyślone przez antysemitów. – admin]

Iwona Galińska
https://prawy.pl/

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas