Jak Endek to Cześć Jego Pamięci! Spoczywaj w spokoju! admin - bloga - MT.
W wieku 90 lat zmarł Przemysław Górny założyciel tajnej endeckiej Ligi Narodowo-Demokratycznej. Bez wątpienia polityczny szaleniec, człowiek idei, uczciwy do bólu. Pamiętam jego pierwsze spotkanie z seniorem endecji Władysławem Wójcikiem. Po 10 minutach stwierdził że “Ten Górny to jest wariat, ale nie idiota”.
Jego ojciec Stefan był członkiem Stronnictwa Narodowego (SN) i Narodowej Organizacji Wojskowej. Aresztowany przez Gestapo, zamordowany w obozie koncentracyjnym w Mathausen. Trafił do domu dziecka. Po wojnie samotnie wychowywała jego matka. W 1951 roku zdobył tytuł młodzieżowego wicemistrza Polski w boksie.
W 1954 został przyjęty na Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Odmówił wstąpienia do Związku Młodzieży Polskiej (ZMP). W latach 1955–1959 był przewodniczącym Zrzeszenia Studentów Polskich na UW. Był jednym z organizatorów manifestacji powitania prymasa Stefana Wyszyńskiego. W 1955 był jednym z założycieli Związku Młodych Demokratów wraz z mądrym Karolem Głogowskim.
W 1957 roku poznał działaczy narodowych Jana Bogdanowicza, Wiesława Chrzanowskiego i Leona Mireckiego. Rozmowy z nimi miały wpływ na podjęcie przez niego samodzielnej decyzji o utworzeniu tajnej organizacji pod nazwą Liga Narodowo-Demokratyczna. LND była pierwszą organizacją endecką założoną po wojnie.
W 1960 roku Służba Bezpieczeństwa aresztowała kilku członków LND w tym Bogdanowicza, Mireckiego, Górnego, Kosseckiego, Barańskiego, Klatę i Krzyżowskiego. Śledztwo prowadzone pod nadzorem wiceministra MSW Alstera zakończyło się procesem przy drzwiach zamkniętych. Kosseckiego i Górnego skazano na 2 lata więzienia, Krzyżewskiego i Klatę na 10 miesięcy, Barańskiego i Kwietnia na 6 miesięcy. Seniorów Bogdanowicza i Mireckiego uniewinniono. Funkcjonariusze SB relacjonowali w raportach, że „w czasie rozmów Górny jest arogancki i opryskliwy”. Trudno było temu zaprzeczyć.
W 1965 został ponownie aresztowany na 6 miesięcy pod fałszywymi zarzutami udziału w napadzie na bank. Następnie zatrzymano go w styczniu 1966 pod zarzutem nielegalnego przekroczenia granicy i zamiaru reaktywacji ZMD na emigracji. Skazano go za to na karę 2,5 roku pozbawienia wolności. W listopadzie 1967 został warunkowo zwolniony z więzienia. Dwa dni później uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu.
Górny jednak dał się lubić. Lubili go nawet przeciwnicy polityczni. Jacek Kuroń tak go wspominał:
“Przemek Górny, wówczas student prawa. Mówił napiętym głosem, na granicy krzyku, atakował panujący ustrój jako niepolski, mówił, że rządzą nie-Polacy, aresztując i prześladując Polaków (…) posługiwał się zwrotem nie-Polacy w odniesieniu do ZSRR, ale częściej do Żydów. W obcych narodowi polskiemu wzorach i w obcoplemieńcach w aparacie władzy widział źródło zła (…) Wobec Przemka nie potrafiłem zdobyć się na żadną tolerancję. Nie dostrzegałem więc w tym, co mówił, jakże oczywistej prawdy, że to obecność w Polsce armii sowieckiej narzuciła nam sowiecki system. Dzięki mówieniu tej prawdy Przemek zyskiwał poparcie ludzi jak najdalszych od endeckich poglądów (…)
Ciekawe, że o ile poglądy głoszone przez Przemka Górnego wywoływały moją żywą niechęć, o tyle sam Przemek, jego odwaga, żarliwość i to połatane ubranie budziły moją prawdziwą sympatię. Polemizowaliśmy później ze sobą wielokrotnie w czasie różnych dyskusji publicznych i polubiłem go, mam wrażenie, że z wzajemnością. (…) Po 1965 siedzieliśmy kiedyś na Mokotowie w sąsiednich celach. Próbowano go wówczas przesłuchać na okoliczność znajomości ze mną i Karolem Modzelewskim (śledztwo dotyczyło Listu otwartego). Odmówił wyjaśnień, podczas gdy jego koledzy z narodowej konspiracji obciążali nas, jak umieli. (…) Później zniknął z życia politycznego. Przyszedł okres gierkowski – jego zwolennicy stabilizowali się, niektórzy wybierali partyjne i prokuratorskie kariery. Przemek zgorzkniał i spalił się w samotnej walce”.
Marek Nowakowski tak go wspomina z czasów swojej młodości – “Wola walki była w nim uderzająca (…) Przemek przyszedł na to zebranie i zaczął mówić (…) szalenie bluźniercze rzeczy. Zapamiętałem go jako trybuna ludowego, występującego w obronie dobrej sprawy z otwartą przyłbicą. Oponentem Przemka był oficjalny działacz ZMP Jacek Kuroń. Oni się starli oni w polemice namiętnej, takiej wprost (…) Zaczął organizować Związek Młodych Demokratów, to miał być związek całkowicie odrębny od ZMP, pozbawiony programu socjalistycznego i oto walczył Przemek”
Po 1989 działał społecznie, m.in. pracując z młodzieżą. Wstąpił do Narodowego Towarzystwa Oświatowego (kol. Eugeniusza Grzejdziaka i kol. Mirosława Kimnesa) Blisko współpracował z Obozem Wielkiej Polski (OWP) kol. Dawida Berezickiego. W lutym 1992 został zrehabilitowany podczas procesu rehabilitacyjnego członków LND.
Ja poznałem Górnego jako 16-latek, odciągał mnie wtedy o Polskiej Wspólnoty Narodowej. Zachęcał do wstąpienia do Stronnictwa Narodowego “Szczerbiec” by chwilę później je krytykować. Wierzył w teczki, setki spisków i tysiące agentów. Ale bez wątpienia dalej był uczciwy w swoim politycznym fanatyzmie. Nie robił tego dla pieniędzy, władzy czy sławy. Górny brał udział w kolejnych próbach zjednoczenia, kongresów, powoływania nowych Stronnictw i łączenia tych już istniejących. Marazm i niemożność realnego działania go zżerała.
W 2004 roku zrobiliśmy z nim wywiad dla “Ojczyzny” pod tytułem “Nie wystarczy żarliwość”. Tam podszedł dosyć krytycznie do swojego działania. Mówił rozsądnie:
“Przekleństwem naszego ruchu jest chęć wykluczania z góry i potępiania wszystkich za przeszłość. A co my wykluczamy? PZPR, ZMP, PRON, Solidarność, KIK, wojsko … wszystko nam się nie podoba. No to wykluczamy i bezpartyjnych, bo 99 szło głosować na komunę. To skąd wziąć tych godnych, żeby mogli do obozu należeć i do Stronnictwa wstąpić? Z Madagaskaru? Kosmitów? Co to, my elity? Niektórzy patrioci popełniają błąd arystokratyzmu”.
Potem było znacznie gorzej. W 2006 roku został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Zerwałem z nim wtedy wszelkie kontakty. Od kwietnia 2010 roku był aktywny wśród obrońców krzyża przed Pałacem Prezydenckim, opowiadał o “zamachu”. Pojawiał się na PiS-owskich imprezach.
Zmarł 25 stycznia tego roku o czym poinformował Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.
Łukasz Marcin Jastrzębski
https://myslpolska.info/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz