Przejdź do głównej zawartości

Vaclav Klaus: „Dosyć siania paniki”



List otwarty Instytutu Vaclava Klausa do premiera Republiki Czeskiej Petra Fiali dotyczący sytuacji na Ukrainie

Szanowny Panie Premierze,

Z wielką troską śledzimy Pańską, dla nas niezrozumiałą, bierność wobec tego, co dzieje się na Ukrainie i wokół niej. Prawdopodobnie zgodzi się Pan z nami, że sytuacja jest niestabilna i wyjątkowo niebezpieczna dla wszystkich.

Konflikt na Ukrainie jest w dłuższej perspektywie największym zagrożeniem bezpieczeństwa na naszym kontynencie. Ciągła militarna eskalacja sytuacji zagraża całej Europie, w tym Republice Czeskiej.

Chociaż nasza opinia publiczna zdaje się nie dostrzegać nadciągającego niebezpieczeństwa, możliwość otwartego konfliktu zbrojnego w naszym sąsiedztwie jest bardzo realna.

Największą ofiarą zaostrzającej się obecnie sytuacji jest i będzie sama Ukraina. Trwające tam starcie supermocarstw – z USA i Wielką Brytanią po jednej stronie i Rosją po drugiej – nie leży w interesie mieszkańców tego kraju. Nie jest i nie może być w interesie Ukraińców konflikt zbrojny na ich terytorium. Kosztem wojny pomiędzy Ukrainą (reprezentowaną przez Stany Zjednoczone) a Rosją na terytorium Ukrainy, dla Ukraińców, będą dalsze zawirowania gospodarcze, destabilizacja społeczna i całkowita utrata niepodległości.

Zabawa najnowocześniejszą bronią nie jest niewinną grą komputerową. Nie można beztrosko polegać na założeniu, że w napiętej sytuacji i w niebacznym momencie, błąd nie może wkraść się do takich gier. Taki błąd wywołałby niekontrolowany rozwój wypadków, którego spontaniczna dynamika byłaby niemożliwa do zatrzymania. Nie byłby to pierwszy taki przypadek w historii.

Chociaż Rosja bez wątpienia realizuje własne interesy, które nie są identyczne z interesami innych stron konfliktu, jej obawy są uzasadnione i należy je traktować poważnie. Bez Rosji i kosztem Rosji nie da się rozwiązać obecnego konfliktu. [wytł. – AŚ]

Nie możemy i nie chcemy dłużej milczeć. Mamy dość gier politycznych, siania paniki i dolewania oliwy do ognia. Odrzucamy próby angażowania Republiki Czeskiej w militarną eskalację konfliktu, w proces dostarczania broni na Ukrainę, w przyczynianie się do wzrostu napięć, jak również nadużywania konfliktu ukraińskiego w wewnętrznych sporach politycznych i tworzenia atmosfery, w której dopuszczalna jest tylko jedna „prawidłowa” opinia. Nie twórzmy wrogów z tych, którzy widzą to inaczej.

Apelujemy do Pana, Panie Premierze, aby poszczególni członkowie Pańskiego rządu postępowali w tej sprawie odpowiedzialnie i z godnością, a także domagali się poważnych i odpowiedzialnych negocjacji pomiędzy wszystkimi zaangażowanymi stronami w celu realizacji porozumień mińskich oraz wypracowania gwarancji dla wszystkich stron konfliktu.

W imieniu Instytutu Václava Klausa
Václav Klaus
14 lutego 2022 r.

Tłum. Adam Śmiech
https://myslpolska.info


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas