Cannabis, które nie szkodzi (na płuca)?
Podczas gdy w Polsce walczy się z dopalaczami, a wszelkie dyskusje o legalizacji miękkich narkotyków grzęzną (moja opinia na ten temat nie jest chwilowo istotna, ale dodam, że osobiście jestem za delegalizacją tytoniu i obostrzeniem przepisów związanych ze sprzedażą i konsumpcją alkoholu), w niektórych krajach prowadzone na całego są badania nad tym, jak zmniejszyć szkodliwość marihuany tak, aby mogła być stosowana jako środek leczniczy.
newbielink:http://pl.wikipedia.org/wiki/Marihuana [nonactive], a ściślej: jej związek aktywny, THC, jest stosowana do celów leczniczych w niektórych stanach w USA. O tym, że przynosi ulgę ludziom w terminalnych stadiach raka, czy stwardnienia rozsianego, napisano już krocie. Jej status związku na granicy legalności wywołuje jednak liczne dyskusje na temat jej potencjalnej szkodliwości, bądź jej braku.
Jednym ze standardowych argumentów za szkodliwością marihuany jest to, że najpowszechniejszym sposobem jej przyjmowania jest jej palenie (najczęściej zmieszanej z tytoniem). I chociaż dym marihuanowy nie ma tak olbrzymiego potencjały rakotwórczego jak dym tytoniowy, to jednak może powodować problemy oddechowe. I powiedzmy sobie szczerze – mieszanie z tytoniem zdecydowanie nie pomaga. Zaradzenie temu problemowi było motywacją dla dwójki badaczy ze Stanów Zjednoczonych, którzy testowali odparowywacz (niezręcznie tak nazwany po polsku, z ang. vaporizer) – urządzenie, w którym marihuana jest rozgrzewana bez palenia tak, że substancje aktywne w niej zawarte odparowują (przypomina nieco odwróconą fajkę wodną; na filmiku urządzenie stosowane w badaniu):
Vaporizer Top Vapor VP 110 (1:31 , kuracke-potreby.cz)
newbielink:http://www.youtube.com/watch?v=Gj5kQT5lIiE [nonactive]
Badaniu poddali 22 palaczy trawki, którzy mieli różnego rodzaju problemy układu oddechowego (co najmniej dwa każdy z nich) przed zmianą sposobu przyjmowania marihuany (obok zwykłego kwestionariusza, który musieli wypełnić badani, stan ich płuc został zbadany newbielink:http://pl.wikipedia.org/wiki/Spirometria [nonactive] przed i po miesięcznej “terapii”). Pomijając problemy z “odzyskiem” pacjentów po badaniu (dwóch się nie stawiło, a czterech przyznało do podpalania marihuany w czasie badania), okazało się, że u badanych poprawił się stan zdrowotny, jeśli chodzi o ich wcześniejsze symptomy, natomiast w pomiarach spirometrycznych nastąpiła także znaczna poprawa w pomiarach FVC, czyli newbielink:http://pl.wikipedia.org/wiki/FVC [nonactive]
Oczywiście poprawa wyników u badanych nie oznacza jeszcze, że marihuana przyjmowana poprzez odparowywacz jest zdrowa – oznacza jedynie, że szkodzi mniej niż ta palona z tytoniem (czy bez). Niestety jedynym wymiernym pomiarem poprawy była tutaj spirometria – kwestionariusze, na podstawie których stwierdzono poprawę zdrowia u badanych, z racji tego, że były właśnie przez tych badanych wypełniane, są zapewne bardzo subiektywne (i nie wiadomo na ile jest to wynik tego, że badani chcieli wierzyć, że zdrowieją mimo ciągłego przyjmowania marihuany).
Ciekawe w tym badaniu są też statystyki dotyczące badanych (podane w procentach, co jest nieco mylące, zwłaszcza gdy uwzględni się niewielki jednak rozmiar próby): 64% (14 osób) stanowili mężczyźni. 86% (19 osób) regularnie spożywało alkohol, co akurat nie dziwi, biorąc pod uwagę, że średni wiek badanych to ok. 20 lat. Znamienne jest to, że co najmniej połowa z nich miała styczność z innych środkami odurzającymi (niestety nie wiadomo, jak się to dokładnie pokrywa): 5 osób z kokainą, 2 osoby z ekstazy, 4 osoby z LSD, blisko połowa z halucynogennymi grzybkami, 6 z opiatami (zapewne heroiną, chociaż nie jest to sprecyzowane). Co w jakiś sposób zapewne podpiera argument o tym, że jeśli kiedykolwiek zalegalizuje się marihuanę, to będzie to tylko krok w stronę ułatwienia uzależnienia od twardych narkotyków (chociaż należy podkreślić, że na tej liście jedynymi twardymi narkotykami są kokaina i opiaty).
Co jednak należy z tej pracy wynieść, to to, że gdyby kiedykolwiek doszło do powszechnego leczniczego stosowania marihuany, to zdecydowanie stosowanie odparowywaczy (ach, jakże mnie drażni to słowo. Zna ktoś może lepsze określenie?) jest krokiem we właściwą stronę, aby w zapędzie leczenia się z jednej dolegliwości nie wpakować się w inną.
Van Dam, N., & Earleywine, M. (2010). Pulmonary function in cannabis users: Support for a clinical trial of the vaporizer International Journal of Drug Policy, 21 (6), 511-513 DOI: newbielink:http://dx.doi.org/10.1016/j.drugpo.2010.04.001 [nonactive]
newbielink:http://nicprostszego.wordpress.com/2011/01/05/cannabis-ktore-nie-szkodzi-na-pluca/ [nonactive]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz