Tajemnica jednego hektara.
- fragmenty mojego artykułu opublikowanego w “Kurierze Nama-Hatta” (wiosna 2010) - Artur Jan Milicki
Eko wioska jest niczym innym jak pomysłem na prowadzenie prostego, samowystarczalnego życia w pełnej harmonii z przyrodą, i twórczej współpracy z podobnie myślącymi sąsiadami. Jest to pomysł tworzenia i budowania na własnym kawałku ziemi trwałego, urodzajnego i samoodnawialnego biosystemu, który będzie w pełni zaspakajał podstawowe potrzeby całej rodziny.
W dzisiejszych czasach zapanowała ogromna moda na eko-osady – to bardzo dobrze – jednak ideologia, która leży u podstaw eko-osadnictwa nie jest niczym nowym. Pomysły te są tak stare, jak stare są ślady istnienia inteligentnych i wrażliwych istot na naszej planecie. Stare, lecz zawsze świeże i zawsze aktualne.
Srila Prabhupada, jeden z najwiękzych nauczycieli mojej młodości, w ciągu całej swej literackiej i misyjnej aktywności podkreślał, że organizowanie małych lub większych samowystarczalnych społeczności wiejskich jest podstawą i niezbędnym fundamentem dla tworzenia zdrowej, wolnej rodziny, oraz zdrowej i wolnej społeczności, jest podstawą tworzenia i rozwoju naturalnego systemu społecznego opartego o twórcze, niezależne i wrażliwe jednostki, gotowe do współpracy, żyjące w harmonii i w zgodzie ze swoją wewnętrzną naturą, z przyrodą, z Bogiem, z otoczeniem.
Bardzo często podkreślał on – “Wystarczy kawałek ziemi, hektar lub dwa hektary dla rodziny, aby wszystkie egzystencyjne potrzeby członków rej rodziny zostały zaspokojone.” Dla wielu osób niezaznajomionych z tematyką eko-osadnictwa lub permakultury może to brzmieć niewiarygodnie. – “Jak hektar ziemi może zaspokoić wszystkie egzystencyjne potrzeby rodziny? Przecież w dzisiejszych czasach są rolnicy, którzy gospodarują na kilkudziesięciu hektarach i ledwo wiążą koniec z końcem.” Dla mnie, na początku również brzmiało to niewiarygodnie. Kierowany ciekawością zacząłem badać temat, zacząłem szukać, czytać, odwiedzać różne miejsca w Polsce, w Europie, na Świecie (fizycznie i elektronicznie), rozmawiać z ludźmi, a robiłem to wszystko po to, aby odkryć lub obalić tajemnicę “jednego hektara” ziemi.
Samowystarczalność na hektarze ziemi jest udokumentowanym faktem.
Istnieje wiele sposobów gospodarowania ziemią, lecz zaledwie tylko kilka z nich można określić mianem holistycznych, życzliwych, naturalnych, samowystarczalnych, przyjaznych zarówno człowiekowi, ziemi jak i całej naturze. Z jakichś powodów ludzkość przez długie lata (lub długie setki lat) zapomniała o tych sposobach. Wyraźne oświecenie nastąpiło w latach 70 ubiegłego wieku. Bill Mollison w USA i Masanobu Fukuoka w Japonii złamali wszelkie stereotypy tradycyjnego nurtu gospodarowania na ziemi. Obydwoje niezależnie od siebie pokazali, że aby otrzymywać obfite plony wcale nie trzeba orać, nawozić, walczyć z chwastami, grzybami, szkodnikami. Samowystarczalna i ekologiczna uprawa warzyw, owoców, zbóż nie wymaga ani chemii ani dużych nakładów pracy, tym bardziej pieniędzy. Obydwoje pokazali jak z “bezpłodnej” ziemi zrobić w ciągu zaledwie kilku lat ziemię wysoce urodzajną. Hektar ziemi to przestrzeń w zupełności wystarczająca do tego by zbudować samowystarczalny i samoodnawialny biosystem, który może służyć kolejnym pokoleniom przez setki a nawet tysiące lat – tak długo, jak długo człowiek zechce być życzliwym, i łagodnym współuczestnikiem tego biosystemu.
Kolejnym wielkim nazwiskiem w światowym ruchu na rzecz eko-osadnictwa lub też ochrony człowieka, przyrody i całej planety jest Władimir Nikołajewicz Megre – rosyjski pisarz i działacz społeczny, autor książek z serii “Anastazja – Dzwoniące Cedry Rosji”. Z całą pewnością można powiedzieć że Megre poprzez swoje publikacje spowodował że setki tysięcy ludzi na całym świecie (a w szczególności w krajach byłego Związku Radzieckiego) zaczęły organizować się w mniejsze lub większe grupy przyjaciół i osiedlać się na terenach wiejskich, tworząc tak zwane ekologiczne osiedla, w których każda rodzina jest właścicielem małego kawałka ziemi (od hektara do dwóch hektarów). A wszystko to w celu osiągnięcia jak najwyższej samowystarczalności, i podniesienia materialnych, duchowych i etycznych standardów harmonijnego i bezinwazyjnego życia człowieka na ziemi. Megre swoją pierwszą książkę wydał w 1995 roku i od tamtego czasu, w ciągu zaledwie 15 lat w samej tylko Rosji powstało około 300 eko-osiedli inspirowanych przedstawioną przez niego ideologią.
Z całą pewnością jest to wewnętrzna, łagodna, pokojowa rewolucja – rewolucja w nastroju Mahatmy Gandhiego, rewolucja, która roznosi się po całym świecie i porusza wyobraźnie, pobudza do wolności, do swobody do twórczości, do szczęścia, radości. Ja też chcę takiej rewolucji, wewnętrznej, łagodnej, która emanuje na zewnątrz i pokazuje alternatywę, najbardziej życzliwą alternatywę – dla człowieka, dla przyrody, dla Ziemi, dla Boga.
Własna ziemia – podstawa wolności.
Ziemia tak naprawdę jest, była i będzie największym bogactwem. Żadna iluzja jakiegokolwiek innego bogactwa nigdy tego nie zmieni. To ziemia rodzi warzywa, owoce, drzewa, to z ziemi wypływa woda, ziemia daje nam schronienie, ciepło i dach nad głową.
Człowiek ma zatem wybór – może żyć w mieście by pracować w fabryce lub biurze i zarabiać na wyżywienie i dach nad głową, lub żyć na małym kawałku ziemi na wsi i samemu produkować żywność, samemu budować prosty ekologiczny dom z lokalnych materiałów. Co jest bardziej ekonomiczne, ekologiczne, bardziej życzliwe? Po co spłacać przez 30 lat kredyt mieszkaniowy jeżeli można z pomocą przyjaciół wybudować prosty, solidny, ekologiczny dom w przeciągu kilku miesięcy za 1/10 rynkowej ceny?
Wydaje się że cywilizacja XX wieku zapomniała o tym wszystkim. Teraz 95% ludności zamieszkuje 5% powierzchni ziemi i tłoczy się w miastach. Prawie wszyscy ludzie są uzależnieni od pracy, kredytów, transportu, cen ropy. Tak – to jest uzależnienie, a uzależnienie jest formą niewoli, niewoli na własne życzenie.
Mając własną ziemię możemy posiadać wszystko co niezbędne do życia. Jeśli ktoś z czytelników wciąż powątpiewa w to, proponuję małą wycieczkę do Czarnowa koło Kamiennej Góry. W tej małej wiosce mieszka rodzina państwa Trojanowskich. Mieszkają na jednym hektarze ziemi, w miejscu w którym ze względu na specyficzny mikroklimat (dookoła góry) okres wegetacyjny zalicza się do najkrótszych w Polsce. Na 10 arach prowadzą ekologiczny ogród, i od dziesięciu lat nie wydali ani złotówki na jakiekolwiek warzywa bądź owoce. Wcale nie oznacza to, że bardzo ciężko pracują w tym ogrodzie, i że nie mają czasu na nic więcej poza pracą w ogrodzie. Jest wręcz odwrotnie. Porozmawiajcie z nimi, sięgnijcie po książki poświęcone permakulturze, eko-osadnictwu, eko-świadomości. Życie na ziemi może rzeczywiście przypominać błogi raj z ogromną ilością wolnego czasu, który można poświęcić swoim pasjom, wewnętrznemu rozwojowi, lub czemukolwiek. Wystarczy odrobina pragnienia, inwencji i sprawdzonej wiedzy.
Srila Prabhupada mawiał: “Obowiązkiem rządu jest dać każdemu obywatelowi na wyłączne użytkowanie kawałek ziemi – hektar lub dwa hektary, tak by mógł on zaspokoić podstawowe potrzeby życiowe całej swojej rodziny”. Władimir Megre mówi: “Idealnie byłoby aby rząd rozdawał każdemu chętnemu obywatelowi po minimum hektarze ziemi na wieczyste użytkowanie, z prawem dziedziczenia, bez prawa sprzedaży – by uniknąć spekulacji”. W chwili obecnej tylko rząd Ukrainy spełnia ten standard i rozdaje swoim obywatelom ziemię. Każdy dorosły obywatel tego państwa może otrzymać przydział 2 hektarów ziemi jeśli zwróci się z takim wnioskiem do władz. Nie ważny jest status społeczny ani zamożność, dwa hektary ziemi należą się każdemu, kto chce na nich żyć i pracować. Korzysta z tego wielu ludzi. Mogą tworzyć na tej ziemi cokolwiek chcą. To nazywa się pierwszym kokiem do wolność. To nazywa się prawdziwym dbaniem o obywateli państwa.
Poza Ukrainą i kilkoma republikami Rosji żaden inny rząd na świece nie rozdaje w tej chwili nikomu ziemi za darmo. Pozostaje nam zatem nabyć ziemię na własną rękę, za własne pieniądze. Gdy jest grupa ludzi o podobnym myśleniu, pragnieniach i ideałach, wówczas jest łatwiej, a koszt jednego hektara przy takim zbiorowym zakupie może się znacznie obniżyć. Zgromadzenie pieniędzy na zakup ziemi to jednak nie wszystko. Przed zakupem dobrze jest nawiązać współpracę z lokalnymi władzami, tak aby zechciały one wesprzeć cały projekt i dostosować plan zagospodarowania terenu pod przyszła eko-wioskę. To jest bardzo ważny element.
newbielink:http://ekowioska.wordpress.com/2010/05/31/tajemnica-jednego-hektara/ [nonactive][/align]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz