Amerykańska pseudogablota z murzyńskim Sebą od Rihanny w środku
Niejaki Chris Brown to jest rzekomo„artysta”, choć najbardziej znany jest z tego, że napierd…ł Rihannę tak, że krew tryskała po ścianach. Pokazując typowy dla afroamerykanów szacunek dla kobiet.
Teraz typ kupił sobie brykę i nie jest to typowy dla murzyńskich sutenerów z Bulwaru Zachodzącego Słońca w Los Angeles różowy cadillac. Nie. On sobie kupił amerykańską wersję Dacii Duster, czyli Rezvani Tank za jakieś ćwierć miliona dolarów (konkretnie 260 tysi), a więc ponad milion złotych polskich.
Cóż firma Rezvani ma reklamę dla swojej wersji Dacii Duster w postaci zestawu „murzyński Seba” w środku. I to pomimo że auto jest raczej gów..ne. I niczym modelka z Dubaju ma tylko wygląd, bo w środku to wiadomo co.
W sumie to ostatnio obejrzałem pokaz mody autorstwa Rihanny inspirowanej transseksualizmem i widać po nim, że normalna to ona nie jest. Tak więc zaczynam rozumieć, że może nawet ta przemoc ze strony Chrisa Browna mogła być wynikiem działań drugiej strony (choć to go w niczym nie usprawiedliwia, bo jak laska jest poje…na, jak paczka gwoździ to się od niej odchodzi, a nie leje ją kablem i wali łbem o ścianę).
Czołg co mu zderzak odlata, a nawet odlatuje
Pomińmy jednak Rihannę, transseksualną modę i wróćmy do Chrisa Browna. A konkretnie do należącego do niego auta typu Rezvani Tank za ćwierć miliona dolarów. Samochód nazwany czołgiem niewątpliwie jest „unikalnym pojazdem”, ale czy warto wydać na niego 260 tysięcy dolarów? Raczej nie. Skoro „egzemplarz znanego artysty wrócił do serwisu, bo wkrótce po zakupie zgubił przedni zderzak”. Slogan reklamowy owego auta jest jak reklama firmy pana Janusza Nosacza spod Wąchocka, wielokrotnie zaszytego samozwańczego specjalisty ogólnobudowlanego, po dwóch klasach podstawówki, którego miejscowi uważają za ostatniego sk… syna, a w internecie można się dowiedzieć, że to nadzieja i przyszłość polskiego biznesu.
Rezvani Tank jak polska modelka w Dubaju – ma wyglądać
Tak więc hasło reklamowe brzmi: „wygląd jest na pewno mocną stroną małoseryjnego samochodu oferowanego przez amerykańską firmę Rezvani”. Ma on wyglądać futurystycznie i głośno warczeć, a przecież o to chodzi w Los Angeles (gdzie cadillacki murzyńskich sutenerów są wielkie, głośne i wściekle różowe).
Dalej możemy się dowiedzieć, że futurystyczny wygląd i głośne brum brum to dopiero początek rozlicznych zalet ważące trzy i ćwierć tony modelu Rezvani Tank, którego silnik legitymuje się mocą 1000 KM. Rzekomo, bo większość ekspertów wątpi, że ów silnik V8 o pojemności 6,2 litra rzekomo osiąga taką moc. Co więcej za pewną dopłatą można zamówić wersję Military, która „jest odporna na kule” i rzekomo doposażona w kilka dodatkowych niespodzianek. Takich, że zderzak w owym „czołgu” nie jest wykonany ze stali, tylko z kompozytów, a jego „sposób przytwierdzenia do ramy budzi sporo wątpliwości”.
Oczywiście zaraz pojawiły się opinie, że wykonany z kompozytów zderzak jest lżejszy i (co oczywiście jest bardzo ważne w mieście czarnego bezprawia, jakim jest Los Angeles)… może mieć bardziej fantazyjny kształt! A dodatkowo autko ma kuloodporne szyby i specjalne płyty chroniące nadwozie, ponoć na poziomie B6. Tylko, że plastikowy (sorry kompozytowy) zderzak, który sam odpadł zanim czegokolwiek dotknął raczej nie pozwala na taranowanie przeszkód i inne zabawy w stylu filmów Schwarzenegera.
Ważne, że Rezvani Tank ma „bojowy” wygląd, system, który awaryjnie tworzy zasłonę dymną (typu „Afroamerykanin w bezksiężycową noc na włamie”, emiter gazu pieprzowego (żeby odpędzać innych czarnych „braci” od auta) i układ termowizji pozwalający na jazdę w ciemnościach (no chyba, że przywalimy w mur, albo inny element o niewyraźnej sygnaturze cieplnej, albo kierowca jest naćpany). W tym ostatnim przypadku bez zderzaka kaplica.
Ponoć jak twierdzi producent auto „można też wyposażyć w opony działające bez powietrza, klamki rażące na życzenie prądem (to też na wypadek spotkania kolegów z BLM), zamki w drzwiach, które są nie do otwarcia z zewnątrz, specjalistyczne oświetlenie i syrenę, interkom, zestaw masek przeciwgazowych, a nawet ochronę przed impulsem elektromagnetycznym”. A w trumnę? Najlepiej z własną spalarnią…?
Milionik na zabawkę
W sumie to bardzo droga zabawka udająca czołg wśród aut. A miękka, jak Najman w pierwszej minucie walki. Znakiem naszych czasów jest to, że wszystko musi być „fajne”. Solidność i ergonomia – nieistotne, a cena ma modelkom majtki przez głowę ściągać. I Stachu spod Wołomina, który ściąga powypadkowe z Niemiec do klepania, zrobiłby to auto lepiej, ładniej i chyba nawet taniej (ale tylko dlatego, że części ma okazyjnie po znajomości). W sumie Rezvani Tank to taka Dacia Duster, tylko dla dzianych gangusów, sutenerów, raperów i handlarzy narkotyków.
Antyekologiczny smrodziarz
Cóż jakiś pajac (udający dziennikarza i to chyba nawet motoryzacyjnego) stwierdził, że „Zachodnie Wybrzeże USA rządzi się własnymi prawami. Nawet jeśli Rezvani Tank jest źle wykonany, prymitywny i niewygodny, a jego drzwi ważą tyle, że trudno je zamknąć, liczy się coś innego: unikalność, wrażenie, jakie robi na przechodniach i wysoka cena”. Chyba dla lokalnych szefów murzyńskich i latynoskich gangów…
Ekologia jest dla maluczkich
Z innych rzeczy – obsadzone pewną obrzezaną mniejszością Hollywood to siedliszcze lewicowości, weganizmu, LGBTQRWA ZNP i ekologii. Oczywiście tylko dla maluczkich, bo ten czołg pali jak smok, a przez to jest równie ekologiczny, jak Dorota Wellman po po zeżarciu i wylizaniu całego kociołka grochówki.
A najlepsza jest jeszcze reklamowa wkładka mięsna do tego rzęcha za milion – murzyński artysta, który powinien zostać bokserem, ale dopiero po zmianie płci na kobiecą (to zupełnie jak Marcin Najman). Istotnie to znak naszych czasów. Badziew na kołach i kolorowy pseudoartysta z zamiłowania napierd…lacz samic – już widzę na jego widok rozmarzone spojrzenie Mai Staśko…
Zdzisław Markowski
https://prawy.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz