Życzenie komisarza
Starszy pan, bogaty właściciel luksusowej willi, umiera nagle. Okoliczności śmierci nie są do końca jasne, podejrzenie pada na jego żonę, którą zmarły ożenił się niezbyt dawno. Zjawia się u niej komisarz policji.
- Owszem, zabiłam go - odpowiada z całkowitą swobodą piękna pani. - Przecież wyszłam za niego tylko po to, by stać się właścicielką tej willi i majątku. Jak to zrobiłam? - och, w bardzo prosty sposób. Trzeba panu wiedzieć, że jestem znakomitą kucharką , a on lubił dobrze zjeść - jak każdy mężczyzna. Niczego mu nie żałowałam - wręcz przeciwnie - jak mogłam, podniecałam jego apetyt i zachcianki. Nie ma pan pojęcia, jakich cudów sztuki kulinarnej dokazywałam - nawet pan sobie nie wyobraża. Wysiłki moje nie były, oczywiście, daremne, widziałam, że wciąż tył, a oddech jego był coraz krótszy. No, a jeśli chodzi o inne przyjemności, miał również wszystko, czego zapragnął - sama mu podsuwałam moje najładniejsze przyjaciółki. Toteż w końcu musiało przyjść to, co było nieuniknione - a przyszło nawet wcześniej, niż się spodziewałam.
Komisarz przez chwilę milczał, walcząc z oszołomieniem. Powiódł spojrzeniem po luksusowo urządzonym salonie, potem przeniósł wzrok na piękną wdowę. Nagłe zdecydowanie błysnęło w jego oczach. Wstał i ujął jej rękę składając na niej długi wymowny pocałunek. - Pragnę umrzeć - szepnął w rozmarzeniu.
Tę wielce pouczającą powiastkę zamieścił dawno, dawno temu „Przekrój”, jej streszczenie wydrukowała w swej cennej książce „Medycyna w walce ze starością” dr Kinga Wiśniewska-Roszkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz