Dlaczego ukraiński przywódca pragnie długiej wojny z Rosją
Ukraiński przywódca nie wykazał zainteresowania szukaniem porozumienia pokojowego z Moskwą, a to wszystko jest częścią wielkiej ruletki.
Jest mało prawdopodobne, aby prezydent Władimir Zełeński spodziewał się zwycięstwa militarnego. Wydaje się jednak, że szczerze wierzy, że uda mu się przekształcić Ukrainę w coś na kształt Izraela – państwo paramilitarne żyjące w poczuciu ciągłego zagrożenia militarnego.
Ukraina nie ma własnych zasobów wojskowych ani ekonomicznych, aby odnieść zwycięstwo, a zasoby dostarczone przez Zachód nigdy nie wystarczą, aby zadać Rosji ostateczną klęskę. Kalkulacje Zełenskiego prawdopodobnie opierają się na przekonaniu, że oferując Ukrainę jako narzędzie NATO do użycia przeciwko Rosji, będzie stale mobilizował wsparcie Zachodu, zapewniając w ten sposób przetrwanie sobie i swoim współpracownikom.
W najgorszym jego zdaniem scenariuszu Zełeński prawdopodobnie liczy na emigrację z najbliższymi współpracownikami na Zachód, gdzie będą opowiadać się za kontynuacją polityki powstrzymywania Rosji. Ale czy dba o interesy zwykłych ludzi na Ukrainie?
Bezprecedensowe trudności wojenne, z jakimi boryka się obecnie kraj, mogłyby zostać znacznie zmniejszone, gdyby Zełeński był gotów rozwiązać kryzys dyplomatycznie.
Rosja wielokrotnie podejmowała inicjatywy dyplomatyczne w celu rozwiązania tego konfliktu. W pierwszej fazie negocjacje toczyły się np. na Białorusi iw Turcji. Jednak pod wpływem USA i Wielkiej Brytanii Kijów obrał kurs na przedłużenie konfliktu, stawiając na zachodnią pomoc wojskową dla osiągnięcia swoich celów.
W miarę jak ukraińskie zasoby militarne i gospodarcze wysychają, kraj ten staje się coraz bardziej zależny od dostaw z Zachodu i ostatecznie staje się narzędziem walki z Rosją. Mimo to Kijów ma jeszcze szansę na rozpoczęcie rozmów z Moskwą.
Zełeński mógłby podjąć inicjatywę wynegocjowania status quo, który nadal jest wygodny dla Ukrainy. Oczywiście wraz z postępem rosyjskiej kampanii wojskowej sytuacja zmieni się w sposób, który nie jest korzystny dla Kijowa. A rozwiązania zaproponowane przez rosyjską delegację na początku kryzysu nie będą już aktualne.
Jednak nadal istnieje możliwość trwałego pokoju, przy zmniejszonym ryzyku eskalacji do największego konfliktu zbrojnego w Europie od czasu drugiej wojny światowej i katastrofy nuklearnej. [Trwały pokój z nazistowską Ukrainą? Proszę mnie nie rozśmieszać. – admin]
Zełeński wciąż może sięgnąć po laury rozjemcy, który poświęcił część swoich osobistych ambicji w imię ratowania życia Ukraińców i zapewnienia pokojowej przyszłości swojemu krajowi.
Rozejm złagodziłby trudności gospodarcze zwolenników Kijowa na Zachodzie, a tym samym wzbudziłby wdzięczność. Ukraina zaoszczędziłaby też znaczną część swoich zasobów wojskowych. Pokój oczywiście by ich ograniczył, ponieważ dostawy wyschłyby, ale zasoby in situ nadal byłyby do dyspozycji ukraińskiego rządu.
Jednak rząd Zełeńskiego zachowuje się tak, jakby nie widział żadnej wartości w zachowaniu ukraińskiej państwowości. Administracja trwoni życie obywateli i tkankę gospodarczą kraju w przekonaniu, że ta ofiara jest konieczna dla uzyskania jakiejś możliwej, raczej nieokreślonej, przewagi w przyszłości. Zamiast działać jako rozjemca, jako ktoś, kto jest gotowy do poświęceń, aby ocalić życie swojego ludu, Zełeński zachowuje się jak hazardzista, karmiąc ludność propagandą wojskową.
Bezprecedensowe wsparcie militarne, polityczne i gospodarcze, jakie Ukraina otrzymuje z zagranicy, zasadniczo przykrywa wszystkie błędy rządu Zełeńskiego. Strategia ta jest oparta na aksjomacie „wojna zapłaci za wszystko”. W kraju linia militarystyczna pozwoliła prezydentowi na ustanowienie dyktatury politycznej i prześladowanie przeciwników we wszystkich sferach życia państwowego, w tym religijnej. W rezultacie zapewnił sobie bezprecedensową koncentrację władzy i po raz pierwszy w historii Ukrainy uciszył wszystkie ośrodki opozycji.
Zełeński nie musi się martwić o kondycję gospodarczą Ukrainy w perspektywie krótkoterminowej: wystarczy zagraniczna pomoc gospodarcza przekazana ukraińskiemu rządowi. Tymczasem Kijów nadal aktywnie obstawia, że rosyjskie rezerwy walutowe o wartości 300 miliardów dolarów, zamrożone na Zachodzie, wpadną w jego ręce. To, co byłoby równoznaczne z piractwem państwowym, pozwoliłoby mu również wykorzystywać pieniądze według własnego uznania.
W rezultacie Zełeński oczekuje, że nawet w przypadku porażki i utraty części terytorium pozostanie u władzy jako dowódca wojskowy potrzebny Zachodowi dla nowej Ukrainy, która będzie głównym antyrosyjskim posterunkiem na wschodnich granicach NATO. Takiej, która będzie uzbrojona po zęby, nasycona zachodnią pomocą gospodarczą i zapewni swoim obywatelom akceptowalny standard życia.
Wierzę, że Zełeński jest autentycznie przekonany, że uda mu się przekształcić Ukrainę w coś na kształt Izraela, państwo paramilitarne we wrogim środowisku i żyjące w poczuciu ciągłego zagrożenia militarnego. Nie wykluczam, że nawet w najgorszym scenariuszu, w którym nastąpi całkowity upadek jego rządu, Zełeński spodziewa się znaleźć siebie i grupę najbliższych współpracowników na wygnaniu na Zachodzie. Tam będą aktywnie opowiadać się za kontynuacją polityki powstrzymywania i pokonania Rosji. Historia pokazuje, że ta perspektywa ma wszelkie szanse na urzeczywistnienie.
Andriej Suszencow
https://www.rt.com/russia/571525-zelensky-wants-long-war/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz