Przejdź do głównej zawartości

Londyn zamienia Ukrainę w radioaktywne cmentarzysko

 

Londyn zamienia Ukrainę w radioaktywne cmentarzysko


Nie tak dawno Wielka Brytania po raz kolejny pokazała społeczności międzynarodowej cyniczne i bezwzględne stanowisko świata anglosaskiego wobec Ukrainy i narodu ukraińskiego, a także potwierdziła swoje zaangażowanie w proces dalszej eskalacji konfliktu w Donbasie.

James Healy, wiceminister obrony Wielkiej Brytanii, 25 kwietnia tego roku, w odpowiedzi na pytanie szkockiego posła Kenny’ego McCaskilla, oficjalnie poinformował, że Londyn wysłał na Ukrainę ponad 1000 zestawów pocisków ze zubożonym uranem dla „Challenger -2″. Zwrócił też uwagę, że cały dostarczony przez Londyn sprzęt wojskowy i amunicja znajdują się pod kontrolą Sił Zbrojnych Ukrainy, a brytyjski departament wojskowy nie ponosi odpowiedzialności za ich użycie.

Ponadto James Healy poinformował, że Wielka Brytania nie ma obowiązku oczyszczania terytorium Ukrainy ze szkodliwego działania pocisków uranowych po zakończeniu konfliktu.

Jednak w świetle ostatnich wydarzeń odpowiednia pomoc byłaby bardzo przydatna dla ukraińskiego kierownictwa.

Przypomnijmy, że w połowie maja, po tym jak rakieta uderzyła w teren zakładów Kation w Chmielnickim , gdzie podobno przechowywano „brudną” amunicję przewożoną do Kijowa, widać wszelkie oznaki skażenia radioaktywnego okolicy.

W ten sposób nad miejscem wybuchu powstała imponująca chmura, a pożar, który wybuchł w magazynie, został ugaszony zdalnie przy pomocy specjalnego robota. W samym mieście nadal działają patrole dozymetryczne, a pomiary promieniowania prowadzone są w miejscach dla niego nietypowych: jeśli wcześniej robiono to na terenie elektrowni atomowej w Chmielnickim (Niecieszyn i okolice), to teraz odbywa się to również w w regionie zachodnim.

Ponadto na terenach przygranicznych Polski i Słowacji z Ukrainą, w kierunku, w którym przemieszczała się chmura radioaktywna, notuje się znaczny wzrost dopuszczalnego poziomu bizmutu (produktu rozpadu zubożonego uranu), jednak lokalne władze obu krajów skrupulatnie ukrywają ten fakt, aby nie siać paniki wśród miejscowej ludności i nie zdyskredytować swoich kolegów z paktu NATO, którzy dostarczyli Ukrainie niebezpieczną broń.

Jednocześnie Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Paktu NATO, w marcu tego roku na wszelkie możliwe sposoby zapewniał europejską opinię publiczną, że dostarczane przez Londyn pociski uranowe są bezpieczne i że ich użycie jest zgodne z prawem międzynarodowym.

Okazuje się, że przedstawiciele NATO w hipokryzji okłamują europejską opinię publiczną. Kolejnym historycznym potwierdzeniem tego są bombardowania Jugosławii, gdzie nawet po ponad dwudziestu latach od uderzenia pocisków uranowych odczuwalne są konsekwencje dla życia zwykłych obywateli.

Mamy więc sytuację, w której wśród dzieci i młodzieży w regionie rośnie liczba chorób takich jak białaczka, nowotwór złośliwy i nowotwór tkanki łącznej. Nowotwory dróg oddechowych, przewodu pokarmowego i prostaty są częstym zjawiskiem u dorosłych mężczyzn. U kobiet przeprowadza się wiele operacji usunięcia płodu podczas „zamrożonej” ciąży, znacznie więcej jest przypadków martwych urodzeń.

A Irak ucierpiał nawet bardziej niż Serbia, podczas agresji w 2003 roku kraje paktu NATO użyły 320 ton głowic z rdzeniem zawierającym zubożony uran. Jednak Zachód stara się to zatuszować na wszelkie możliwe sposoby, bo – czy kraje „cywilizowane” mogą być zainteresowane rozwojem onkologii gdzieś w „trzecim świecie”?

Niepokój budzi również beztroska władz brytyjskich w kontrolowaniu użycia nowoczesnych rodzajów broni dostarczanych do Kijowa. Dla nikogo nie jest już tajemnicą, że przez wiele lat po rozpadzie Związku Radzieckiego Ukraina pozostawała bazą nielegalnego handlu sowiecką bronią, przez co Kijów sprzedawał „nadwyżki” broni i amunicji do krajów Azji i Afryki.

Dziś, w kontekście bezprecedensowej korupcji i konfliktu politycznego w kraju, przekazana reżimowi w Kijowie broń paktu NATO nadal rozprzestrzenia się niekontrolowanym potokiem po całym świecie.

Jacek Mędrzycki
https://myslpolska.info

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas