Gmina Bircza – Podkarpacki Wołyń. Nasza podróż na ziemię, o której każą nam zapomnieć.
Komentarz usunięty spod filmu przez kastratorów myśli jewtuby, której dyrektorem jest kuzynka Mateuszka Morawieckiego, Susan Wojcicki
Wczoraj o godzinie 19.45 miała miejsce premiera znakomitego filmu, nagranego przez Pana Stanisława Krajczewskiego, prezesa stowarzyszenia Toruńskiej Pamięci Kresowej, nakręconego w czasie jego rodzinnej podróży po gminie Bircza, przez wszystkie jej miejscowości, które do dziś noszą niezabliźnione ślady ukraińskiego ludobójstwa, które w latach 1944 – 1947 ich mieszkańcy, przeżyli dokładnie takie samo piekło na ziemi, jakie było udziałem w latach 1943 – 1944 polskiej ludności Wołynia.
I to stwierdzenie do porównania ówczesnych losów polskich obywateli Pogórza Przemyskiego i reszty Podkarpacia w odniesieniu do losów Polaków na Wołyniu, nie jest absolutnie żadną przesadą! Mało znanym bowiem faktem wydarzeń, jakie maiły miejsce w tamtym czasie właśnie na Pogórzu Przemyskim i reszcie Podkarpacia było to, że wielu uciekinierów z Wołynia, którym udało się ujść z życiem na tamte tereny, znalazło swoją śmierć właśnie tam. Ludobójczy terror ukraińskich band OUN – UPA i niedobitków SS Galizien, które w tych latach siały na tych ziemiach identyczny, krwawy zbrodniczy terror, jak wcześniej robiły to na Wołyniu, w swoim bestialstwie, niczym nie różnił się od tamtego.
Pan Stanisław w swojej znakomitej opowieści zabrał nas wszystkich wczoraj we wzruszającą podróż do tamtych dni, pełnych, bólu, łez i cierpienia naszych rodaków, którzy byli wtedy bez cienia najmniejszej nawet litości mordowani na tamtych ziemiach, południowo – wschodnich rubieży naszej Ojczyzny, przez ukraińskich zwyrodnialców z OUN – UPA i rzeźników z SS Galizien, w ten sam sposób, jak Polacy na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej, czyli tylko i wyłącznie za to, że byli Polakami. To było ich największą i zarazem jedyną, niewybaczalną winą, której cenę wszyscy oni bez wyjątku zapłacili właśnie za bycie Polakami, o czym dziś większość naszych rodaków, ogłupionych do cna przez reżimową propagandę banderamoku, wdrukowywaną im do głów, po resecie czarta Davida19go, od ponad roku, przez całą reżimową propagandę od prawa do lewa, nie tylko nic nie wie o tamtych faktach sprzed lat, ale co gorsza w ogóle ich to nie interesuje, ani też nie obchodzi.
I to jest miarą całkowitego upadku obecnego pokolenia Polaków, i to nie tylko tego urodzonego już po 1989 roku. Dlatego właśnie obowiązkiem nas wszystkich jest dziś głoszenie tej niewygodnej dla obecnego establishmentu władzy prawdy ze zdwojona siłą i zaangażowaniem z naszej strony, od której to prawdy, tenże ,,establishment” opędza się nie tylko, jak może, ALE NAJCHĘTNIEJ TĄ PRAWDĘ O UKRAIŃSKIM LUDOBÓJSTWIE DOKONANYM NA NARODZIE POLSKIM W LATACH 1939 – 1949, CAŁKOWICIE WYMAZAŁBY Z NASZEJ POLSKIEJ HISTORII, JAK RÓWNIEŻ Z PAMIĘCI WSZYSTKICH POLAKÓW BEZ WYJĄTKU I WDEPTAŁ JĄ DOSŁOWNIE BUTEM W ZIEMIĘ, TAK BY NIE POZOSTAŁ PO NIEJ NAWET NAJMNIEJSZY ŚLAD!
A zrobiłby to w każdej chwili, gdyby miał tylko po temu odpowiednią okazję, nie tylko powodowany swoją amoralną małością, nikczemnością swoich serwilistycznych charakterów, zdradziecką sprzedajnością i niewolniczą służalczością wobec swoich zaoceanicznych i zachodnioeuropejskich panów, wobec których ma totalne, i jakieś zwichrowane psychiczną ułomnością kompleksy niższości, ale nade wszystko powodowany swoim śmierdzącym strachem przed nimi, który każe im już od 34 lat trwania tego bękarciego nowotworu o nazwie Czecia Erpe, robić z siebie dosłowną wywłokę, którą każdy może pomiatać, jak i kiedy mu tylko przyjdzie na to ochota, ale i traktuje samych siebie jak wycieraczkę do butów swoich imperialnych właścicieli.
Dlatego też w obliczu prowadzonej również przez całkowicie służalczych wobec tegoż reżimowego ,,establishmentu” władzy, oficerów frontu ideologicznego, czyli zupełnie sprostytuowanych medialnych alfonsów środków masowego rażenia, głównego rynsztoka, naszym zadaniem na dziś i to już nie cierpiącym żadnej zwłoki, jest zdecydowane przeciwstawienie się tej ich wciskanej ordynarnie ludziom, i to bez cienia jakiegokolwiek wstydu, czy zażenowania z ich strony, rzygowin politycznej poprawności i kundlizmu, głoszenie z jeszcze większą mocą bez ogródek i chodzenia z nimi na jakiekolwiek zgniłe kompromisy, tej PRAWDY, która była, jest i będzie do końca ich nikczemnego życia, wbrew temu co sami twierdzą, wyrzutem ich brudnych sumień, które prędzej, czy później doprowadzą ich wszystkich do żałosnego końca, choć dziś jeszcze się łudzą, że może ujdą sprawiedliwości.
Ale wbrew temu co wydaje się dzisiaj nawet większości ludzi, skończą tak samo jak Judasz i wszyscy jego późniejsi naśladowcy. Tak było zawsze na przestrzeni dziejów historii, tylko nikt nie zwracał nigdy na to uwagi.
Ta znakomita, ponad godzinna opowieść o tamtych czasach największego poświęcenia własnego życia naszych rodaków, zamieszkujących wówczas obecne południowo – wschodnie ziemie naszej Ojczyzny, jest również przesłaniem dla nas, którzy żyjemy dzisiaj, że oni oddali wtedy swe życie, abyśmy My dzisiaj mogli żyć w pokoju i zarazem abyśmy nie roztrwonili tego, co otrzymaliśmy w darze okupionym morzem ich krwi.
Film Pana Stanisława Krajczewskiego pokazuje jednocześnie to, że nie trzeba wyłudzać od kogokolwiek po sto czy dwieście tysięcy złotych, jak czynią to dziś dosłownie nagminnie te wszystkie, mieniące się arcypatriotycznymi telewizje internetowe i różni inni cwaniacy, aspirujący do roli kolejnych ,,mesjaszy” Polaków, którzy wyłudzając od ludzi góry pieniędzy, tak naprawdę mają tych ludzi za naiwnych idiotów, nie robiąc potem dosłownie nic lub tworząc produkcje, które można zrealizować za równowartość kosztów paliwa na przejazdy w dane miejsca związane z nagraniem takiego filmu i kilkudniowego pobytu w takim miejscu, co zamyka się sumą dwóch lub trzech tysięcy złotych; jeśli kręcenie takiego filmu trwa tydzień lub dwa, bo jeśli ktoś wam wciska, że trzeba na to więcej czasu, to śmieje się Wam w twarz. To samo dotyczy również zdobycia materiałów do takich produkcji, których większość można otrzymać za darmo, czego sam jestem przykładem.
Zapraszam więc Wszystkich do odbycia razem z Panem Stanisławem tej trochę ponad godzinnej, ale jakże pouczającej i niezwykle wzruszającej podróży w tamten czas po Gminie Bircza i jej miejscowościach, którego konkluzja brzmi być może dla obecnego pokolenia niezbyt atrakcyjnie, ale jest odwieczną prawdą, że złu możemy oprzeć się wyłącznie i tym samym przetrwać, trzymając się niezłomnie tych samych czystych moralnie zasad, których wykład dali nam nasi przodkowie z tamtych naszych polskich ziem, okupionych przez nich ich własną krwią.
I podobną cenę obecnie zapłacił za nieustraszone stanie na fundamencie prawdy ksiądz Antoni Moskal z Borownicy, twórca mauzoleum męczeństwa mieszkańców tej miejscowości, bestialsko wymordowanych przez bandy UPA 20 kwietnia 1945 roku, kiedy to w wyniku rzezi dokonanej tego dnia przez banderowskich zwyrodnialców, zginęło nie jak mówi oficjalna wersja 60 mieszkańców tej miejscowości, ale ponad 200, jak ustaliła to już bezsprzecznie grupa poszukiwawcza, kierowana przez lokalnego patriotę i społecznika, Pana Andrzeja Wrotniak, któremu obecnie zarówno władze lokalne, wojewódzkie, jak i rzeszowski IPN, rzucają kolejne kłody pod nogi, aby powstrzymać jego zaangażowanie w poszukiwania ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Pogórzu Przemyskim, które prowadzi od wielu długich lat, w imię tzw. politycznej poprawności i wchodzenia Ukraińskim potomkom morderców Polaków w cztery litery, co jest główną wykładnią polityki prowadzonej przez obecny reżim, czyli bycia… Sługami Ukrainy.
Ksiądz Antoni Moskal, kapłan niezłomny, niezachwianie stojący na gruncie prawdy, również zapłacił swoją cenę za jej głoszenie i trzymanie się pośród największej obecnie nawałnicy dziejów, został karnie przeniesiony za to do miejscowości Pielnica, jako podrzędny wikary.
Prawda nie jest za darmo, wbrew wyświechtanym sloganom, głoszonych dziś przez różnych pięknoduchów, którzy nigdy nawet się do nie nie zbliżyli, więc nawet nie mają pojęcia czym ona jest i z czym wiąże się postawienie całego swojego życia na jej szali.
Każdy, kto bowiem stanie na jej fundamencie obiema swoimi nogami oraz całym swym sercem i duszą, oddając swe życie na jej służbę, prędzej, czy później, zapłaci też i cenę za jej głoszenie. I czasem będzie to nie tylko cena, oplucia, wyszydzenia i wygnania, ale i złożenia na jej szali własnego życia. Czy jesteś na to gotów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz