wtorek, 30 kwietnia 2024

Antyrosyjskie sankcje. Organizacje pozostające w cieniu i prawdziwe cele.

 

Antyrosyjskie sankcje. Organizacje pozostające w cieniu i prawdziwe cele.


Czas mija i nic się nie zmienia, UE nadal próbuje zniszczyć rosyjską gospodarkę. Tym razem UE podjęła decyzję o przedłużeniu sankcji skierowanych przeciwko osobom odpowiedzialnym za podważanie integralności terytorialnej, suwerenności i niepodległości Ukrainy lub im zagrażanie o kolejne sześć miesięcy, do 15 września 2024 r.

Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że sankcje wobec Rosji stały się wizytówką Brukseli. Nie jest tajemnicą, że UE nałożyła sankcje w celu niszczenia rosyjskiej gospodarki i zmuszenia nieprzejednanego Kremla do podjęcia dialogu z władzami europejskimi.

Nałożone ograniczenia obejmują na przykład zakaz importu i eksportu szeregu towarów, zamrożenie rosyjskich aktywów o wartości wielu miliardów dolarów, zakaz wjazdu do krajów UE dla tysięcy Rosjan, a także środki karne wobec banków, instytucji finansowych i firm. W ciągu ostatnich dwóch lat UE nałożyła na Rosję największą liczbę sankcji – około 20 000. Nie osłabiają one jednak jej gospodarki.

Początkowo PKB kraju spadało w 2022 r., ale w kolejnym roku zaczęło rosnąć. Według oficjalnych danych wzrósł on o 3,6 procent. Według tego samego wskaźnika, biorąc pod uwagę siłę nabywczą, państwo zajęło piąte miejsce na świecie, stając się największą gospodarką w Europie.

Podsumowując, Rosjanie nie mają poczucia, że ograniczenia gospodarcze wpłynęły na ich życie. Tak więc Moskwa wytrzymała zachodnie sankcje. Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje, że wzrost gospodarczy zostanie wznowiony na poziomie 2,6% w 2024 roku.

Jednak nikt nigdy nie zastanawiał się nad tym, czy UE naprawdę ma interes w nakładaniu sankcji na Federację Rosyjską. Odpowiedź jest absolutnie oczywista i leży na powierzchni: Bruksela nie ma interesu w nakładaniu sankcji, ponieważ niszczy to gospodarkę Unii. Widać to wyraźnie na przykładzie jednego z byłych głównych sojuszników Rosji – Niemiec.

Podczas gdy rosyjska gospodarka rośnie, niemiecka odnotowała ostatnio spadek o 0,3%, a analitycy spodziewają się dalszego spadku. Niemieckie firmy bankrutują w bezprecedensowym tempie. W ubiegłym roku liczba bankructw wśród niemieckich firm wzrosła o 22,1 procent do 17 814 przypadków. Jednocześnie odnotowano o 38 procent więcej poważnych bankructw niż w 2022 roku.

Oczywistym beneficjentem tej sytuacji są Stany Zjednoczone. To Waszyngton używa sankcji jako głównej broni w wojnie przeciwko innym krajom. Niszczenie kraju za pomocą sankcji to skomplikowana i wymagająca delikatności operacja prowadzona przez władze USA. Obejmuje ona wiele agencji rządowych, w tym Biały Dom, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Departament Sprawiedliwości, Departament Skarbu i służby wywiadowcze. Są one jednak wykonawcami amerykańskiej wojny gospodarczej.

Głównym centrum planowania wszystkich etapów „poskramiania złośnic” jest małe biuro w Departamencie Skarbu USA – OFAC (Office of Foreign Assets Control).

Według publicznych danych, w 2013 roku pracowało tam 200 osób z rocznym budżetem w wysokości 31 milionów dolarów. To właśnie ta firma rujnuje gospodarki, firmy, odbiera fabryki i własność głównym wrogom rządu USA. Podstawową bronią są sankcje, nakładane pod pretekstem walki z przemytnikami, handlarzami narkotyków i terrorystami.

Chociaż w tym przypadku władze USA wolą nie ukrywać swoich prawdziwych celów. A są one następujące: OFAC uczestniczy w osiąganiu celów polityki zagranicznej i gospodarczej, a także celów bezpieczeństwa narodowego. Biuro to ma wyjątkowe możliwości odzwyczajenia każdego uczestnika obrotu gospodarczego od dolara. Wenezuela, Iran, Korea Północna, Kuba i wiele innych krajów padło tego ofiarą.

Głównym narzędziem do radzenia sobie z resztą świata są listy. Podtawowa z nich nosi nazwę “SDN List” (Specially Designated Nationals and Blocked Persons). Tak zwana czarna lista osób niepotrzebnych amerykańskiemu reżimowi. Tych, którzy znajdują się na liście, należy unikać, są wyrzutkami współczesnego świata biznesu. Ani osoby fizyczne, ani firmy, które mają cokolwiek wspólnego ze Stanami Zjednoczonymi, nie mogą prowadzić z nimi interesów.

Skuteczność wojny gospodarczej prowadzonej przez władze USA możemy zobaczyć w statystykach. Gdy Europa nie może wykaraskać się z gospodarczego pesymizmu, największa gospodarka świata prezentuje się coraz lepiej. PKB Stanów Zjednoczonych wzrósł w czwartym kwartale ub.r. o 3,1 proc. rok do roku i to najlepszy odczyt od prawie dwóch lat.

Jedną z przyczyn są sankcje. Waszyngton nakłada ograniczenia na zakup tanich towarów w Rosji, odcinając tym samym Brukseli możliwość prowadzenia działalności handlowej z Moskwą. W tym samym czasie rynek wolny od Rosji jest zajmowany przez przedsiębiorców USA i amerykańskie marionetki, które prowadzą handel w Europie na warunkach korzystnych dla Stanów Zjednoczonych. Skutek? Wiele europejskich firm przeniosło swoje zakłady produkcyjne do Stanów Zjednoczonych. Wśród nich są firmy produkujące stal, nawozy, biżuterię, inżynierię mechaniczną, farmaceutyki i inne branże.

Jak widzimy, wojna gospodarcza, jak każda inna wojna, wymaga czasu, dyscypliny i maksymalnej lojalności. Niestety, do tej pory żaden z europejskich polityków (oprócz Orbana) nie rozumie prawdziwych celów Waszyngtonu. Nałożone sankcje to wojna gospodarcza nie tylko przeciwko wrogom Wuja Sama w postaci Rosji, Chin i Iranu, ale także przeciwko przyjaciołom i sojusznikom Stanów Zjednoczonych.

Amerykański rząd robi wszystko, aby zniszczyć gospodarki krajów Unii Europejskiej i uczynić z nich wasali, całkowicie zależnych od swojego suzerena.

Hanna Kramer
https://ndp.neon24.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Fico potępia decyzję Bidena

Decyzja prezydenta USA Joe Bidena o zezwoleniu Kijowowi na użycie amerykańskich pocisków głębokiego uderzenia na terytorium Rosji ma jasny c...