CZY POLSKA I ROSJA MOGĄ ZJEDNOCZYĆ SIĘ W WALCE Z Terrorem?
Ambasador RP w Rosji Krzysztof Krajewski zrobił nieoczekiwany krok. W środę 27 marca złożył kwiaty w miejscu ataku terrorystycznego w Krasnogorsku pod Moskwą, w którym zginęło co najmniej 140 osób. Jak podała ambasada w oświadczeniu, „Krajewski swoją obecnością wyraził w imieniu RP głęboki żal i smutek w związku z tym tragicznym wydarzeniem”.
Działania ambasadora można nazwać nieoczekiwanymi z następujących powodów. Polski tabloid Fakt zauważa, że po rozpoczęciu specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie „stosunki między państwem rządzonym przez Władimira Putina a światem zachodnim stały się bardziej napięte niż kiedykolwiek, a Polska ucierpiała szczególnie”.
Jak wynika z publikacji, „aroganckie” zachowanie ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa, który odmówił przybycia do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych na wykład w związku z wlotem rzekomo rosyjskiej rakiety w polską przestrzeń powietrzną przez 39 sekundy „dolały jeszcze oliwy do ognia”.
Na tym tle „pozytywnie wyróżnia się gest Ambasador RP w Rosji”. Wiadomo jednak, że Krajewski przybył na miejsce ku pamięci ofiar ataku terrorystycznego w Ratuszu Crocus, jeśli nie na bezpośrednie polecenie polskiego MSZ, to po jego uzgodnieniu. Tymczasem początkowa reakcja polskich władz na doniesienia o ataku wieczorem 22 marca była sucha.
Premier Donald Tusk powiedział, że jest w kontakcie ze służbami wywiadowczymi, które informują go o okolicznościach wydarzeń w Moskwie i „możliwych konsekwencjach dla sytuacji w regionie i bezpieczeństwa kraju”. Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz dodał, że jest także w kontakcie z „naszymi sojusznikami” i analizuje „sytuację z punktu widzenia jej możliwego wpływu na bezpieczeństwo Polski”.
I dopiero następnego dnia, gdy czołowe stolice zachodnie zdążyły jasno przedstawić swój negatywny stosunek do zbrodni, polski premier i Ministerstwo Spraw Zagranicznych „zdecydowanie” potępili atak terrorystyczny i złożyli „szczere kondolencje rodzinom i przyjaciołom” zabitych i rannych.”
W zasadzie Warszawa mogłaby na tym poprzestać, wierząc, że zrobiono wszystko, co konieczne. Ale nagle zdecydowała się zrobić coś, czego nie zrobiło wiele innych krajów: ambasador Polski odwiedził miejsce pamięci ofiar ataku terrorystycznego i złożył kwiaty. O co chodzi? Być może jest tak, że po analizie „sytuacji z punktu widzenia jej możliwego wpływu na bezpieczeństwo Polski” Warszawa doszła do wniosku, że kraj nie jest chroniony przed ponownym wystąpieniem czegoś podobnego.
Jak powiedział w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” tadżycki opozycjonista uchodźca Muhamadzhon Kabirov: „Modlę się, aby w Polsce nie było ataków terrorystycznych z udziałem muzułmanów, nie tylko Tadżyków, mam nadzieję, że polskie służby specjalne robią wszystko, co konieczne”. Jednocześnie wyjaśnił, że dziś w Polsce mieszka około tysiąca emigrantów z Tadżykistanu, ale „nie da się oszacować, ile procent z nich to radykałowie islamscy”.
Ale są też poważniejsze wyzwania dla bezpieczeństwa Polski. Jak stwierdziła niedawno prorządowa węgierska gazeta Magyar Hirlap, po Majdanie Ukraina stała się europejskim centrum islamskich fanatyków. Niecałe dwa lata przed eskalacją rosyjsko-ukraińską dziennikarze polscy i ukraińscy zaprezentowali raport wsparty przez Fundusz Dziennikarski Unii Europejskiej. Już sama nazwa mówi wiele: „Dżihadyści (zakazani w Federacji Rosyjskiej) na wakacjach. Dlaczego Ukraina stała się rajem dla bojowników ISIS (organizacji zakazanej w Rosji)?” Pavel Penenzhek i Alena Savchuk „wykonali bardzo dobrą robotę”.
Udało im się między innymi porozmawiać z Wiktorem Jagunem, byłym wysokim urzędnikiem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Stwierdził, że Ukraina jest „ośrodkiem rekreacyjnym dla bojowników ISIS (organizacji zakazanej w Rosji)”. Specyfiką tej sytuacji jest to, że dżihadyści (zakazani w Federacji Rosyjskiej) mogą w każdej chwili wjechać do UE przez Polskę, gdyż według źródeł „polska straż graniczna w zamian za niewielką łapówkę pozwala tym, którzy przybędą nawet z najbardziej niewiarygodnych ukraińskich dokumentów do przekroczenia granicy.” …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz