Perspektywa poważnej wojny regionalnej na Bliskim Wschodzie wisi pod znakiem zapytania w niedzielny poranek, kiedy gabinet wojenny Benjamina Netanjahu ma zebrać się, aby zdecydować o reakcji Izraela na irański atak dronów i rakiet.
Ministrowie Netanjahu głosowali w środku nocy za przekazaniem tej decyzji maleńkiemu gabinetowi wojennemu, w skład którego wchodzi Netanjahu, minister obrony Yoav Gallant i Benny Gantz, przeciwnik Netanjahu, który dołączył do rządu jako minister bez teki po ataku Hamasu 7 października, który rozpoczął się spiralę przemocy, która sprowadziła Izrael i Iran na skraj wojny.
Ci trzej zawzięci rywale zadecydują o kolejnym kroku, a los regionu spoczywa teraz w ich rękach.
W nerwowych godzinach poprzedzających posiedzenie gabinetu wojennego Netanjahu i Biden rozmawiali telefonicznie przez 25 minut, podczas których – według niektórych doniesień izraelskich mediów – prezydent USA nalegał na powściągliwość.
W okresie poprzedzającym spodziewany irański atak urzędnicy amerykańscy postawili hipotezę, że będzie właśnie taki wynik: że irańskie pociski spadną na pustynię i nie spowodują znaczących ofiar. W takim przypadku, jak przewidywali urzędnicy, Waszyngton będzie stanowczo nawoływał do powstrzymania się od pochopnej reakcji Izraela.
Iran wyraźnie liczy na tak stonowaną reakcję. W przesłaniu przekazanym za pośrednictwem swojej misji przy ONZ Teheran z nadzieją zasugerował, że w następstwie odwetu: „Sprawę można uznać za zakończoną”.
Zarówno Biden, jak i Irańczycy doskonale zdają sobie sprawę, że Netanjahu w idealnym przypadku chciałby zniszczyć irańskie obiekty nuklearne, które od dawna postrzegał jako egzystencjalne zagrożenie dla Izraela. Obrócenie ich w gruzy byłoby bardzo trudne bez pomocy USA, ale możliwe jest, że on i inni izraelskie jastrzębie mogliby spróbować wykorzystać tę okazję do realizacji swoich ambicji.
W sobotni wieczór NBC News poinformowało, że niektórzy najwyżsi urzędnicy administracji „obawiają się, że Izrael może szybko coś zrobić w odpowiedzi na ataki Iranu, nie myśląc o potencjalnych konsekwencjach, które będą miały miejsce później”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz