Rzeczywistość prześciga fikcję
Coraz bardziej absurdalne reguły, wytyczne i przepisy prawne, generowane taśmowo przez psychopatycznych wariatów, dają się normalnym ludziom we znaki.
Z tzw. „wolności słowa” zostają tylko nędzne strzępki.
W teorii brzmi to tak: w Internecie, gdzie swobodnie wyrażamy swoje opinie, ochrona wolności słowa jest szczególnie ważna.
Projekt ustawy o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych ma na celu zapewnienie użytkownikom poczucia, że ich prawa są chronione przed arbitralnym usuwaniem treści czy moderacją. Nowe przepisy mają także zapobiec blokowaniu dostępu do różnorodnych poglądów.
Co jest najoczywiściej g*** prawdą i nikogo nie trzeba o tym przekonywać. Osobom, które spytały się publicznie, w jaki sposób tzw. maseczka może powstrzymać wirusy wielokrotnie mniejsze od rozmiaru jej oczek, albo dlaczego nagle zmieniono definicję pandemii – bywały banowane na różnych forach.
Szczytem wszystkiego jest tzw. „mowa nienawiści”, której nikt nigdy porządnie nie zdefiniował, ale której chętnie używa się jako okoliczność obciążającą w różnych procesach, gdzie z reguły chodzi o rzekome obrażanie żydów (bo są oni wyjątkowo obraźliwi i wrażliwi).
Ale do adremu. Artykuł o Youtube:
>https://marucha.wordpress.com/2024/04/01/youtube-wprowadza-surowe-zasady-dotyczace-dezinformacji-o-szczepionkach-covid-19/
jest prawdopodobnie żartem primaaprilisowym.
Prawdopodobnie – bo nigdy nie wiadomo, co się ulęgnie w mózgownicach reprezentantów narodu wybranego, który opanował 95% mediów. Albo i już nie ulęgło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz