Prawdziwa przyczyna II wojny światowej.
„Sprawy rozpadają się tak łatwo, gdy łączy się je w całość kłamstwami” – Dorothy Allison, „Drań z Karoliny”
Obiecałem sobie zmienić formułę mojego bloga i odejść od tekstów tłumaczonych. Tym bardziej, że mam kilku świetnych naśladowców, którzy ubogacają NEon24 dobrymi tekstami z całego świata. Na własne teksty mam mało czasu więc nie zamęczam czytelników swoją zbyt częstą obecnością na portalu.
Tym razem jednak zrobię wyjątek bo przesłanie eseju, pochodzącego zresztą ze strony, której właścicielem, administratorem i głównym publicystą jest Żyd, jest wyjątkowo intrygujące. Podtytuł wyjaśnia o co chodzi a nas Polaków powinno to szczególnie interesować.
Uprzedzając ewentualne zarzuty pewnego grona nieżyczliwych mi czytelników nie ustosunkowuję się do treści i pozostawiam artykuł do oceny czytelnikom i komentatorom. Punkt widzenia Autora odbiega bowiem zasadniczo od oficjalnej wykładni historii i to w kierunku, który jest zwalczany z całą surowością prawa, zwłaszcza w krajach „wolnego świata”.
Zapraszam do lektury.
* * *
W swojej książce The New Ecoological Order filozof Luc Ferry, były francuski minister edukacji (2002-2003), zszokował obrońców zwierząt, których będziemy odtąd nazywać „animalistami”, odpowiednikiem „humanistów” w przypadku ludzi. W rozdziale swojej książki zatytułowanym „Nazistowska ekologia: ustawodawstwo z listopada 1933, lipca 1934 i czerwca 1935” Ferry miał nieszczęście nie tylko wychwalać przepisy prawne narodowych socjalistów dotyczące dobrostanu zwierząt, ale także nakładać się na siebie między tezami filozoficznymi legislacji niemieckiej a tezami współczesnych ruchów animalistycznych.
Ten siarkowy amalgamat narodowych socjalistów i dzisiejszych miłośników zwierząt wywołał ogromny skandal, którego echa słychać do dziś. Głęboko zranione w poczuciu własnej wartości, te panie z ruchu zwierzęcego nie zgodziły się przyznać, że Niemcy kochali zwierzęta i naturę równie dobrze, jeśli nie lepiej od nich. Nie mogąc stawić czoła temu straszliwemu pomieszaniu faszyzmu i ich ruchu, postanowili udowodnić, że to nieprawda.
Tak więc, jeśli ówcześni Niemcy mieli najbardziej postępowe na świecie przepisy dotyczące ochrony zwierząt, to nie stosowali ich, zdaniem naczelnej filozofki zoofilii, pani Elisabeth Hardouin-Fugier, lecz używali ich jedynie jako pretekstu „do ozdabiania się rzekomym humanizmem.”
Wyśmiewano słynną miłość Adolfa Hitlera do zwierząt. Twierdzono, że fotografowano go ze zwierzętami wyłącznie ze względów demagogicznychi że tak naprawdę nie był wegetarianinem. Choć Margot Woelk, jedna z jego stałych degustatorek, nie ma wątpliwości w tej kwestii: „Führer rzeczywiście był wegetarianinem, nie jedzącym mięsa ani ryb, ale głównie świeże produkty. Zakazał sobie także papierosów i alkoholu.”
Jak tę determinację w zaprzeczaniu wegetarianizmowi Hitlera, potwierdzonego przez historyków, można wyjaśniać? Udowodniono niezwykłą miłość narodowych socjalistów do zwierząt. Jak potwierdza Luc Ferry: „To ustawodawstwo nie pozostało w słowach, ale znalazło odzwierciedlenie w czynach”.
Dlaczego dzisiejsi zwolennicy zwierząt obawiają się, że zostaną wrzuceni do jednego worka z narodowymi socjalistami do tego stopnia, że zaciemnią w literaturze poświęconej ekologii i dobrostanowi zwierząt jakiekolwiek odniesienia do ustawodawstwa narodowego socjalizmu dotyczącego zwierząt i przyrody?
„ Moim zdaniem obecność prawdziwego zainteresowania ekologią (i zwierzętami) w narodowym socjalizmie” – mówi Luc Ferry – „istotnego zarzutu w krytycznej analizie współczesnej ekologii. Z tego powodu jako faszystowską można potępić także budowę autostrad, co było jednym z priorytetów rządu Hitlera”.
Ktoś powinien powiedzieć animalistom, że w czasie, gdy wdrażano ustawodawstwo dotyczące dobrostanu zwierząt i przyrody, tj. na początku lat trzydziestych XX wieku, Niemcy, które nie były jeszcze w stanie wojny, cieszyły się solidną reputacją uczciwości i wysokich standardów etycznych. Goście z całego świata przybywali, aby powitać kanclerza Adolfa Hitlera i na własne oczy zobaczyć niemiecki cud gospodarczy i społeczny.
W ciągu siedmiu lat, od 1933 do 1939, Hitler, wówczas najpopularniejszy człowiek na świecie, przywrócił do pracy siedem milionów bezrobotnych, zakończył wojnę klasową, umieścił pracę (produkcję) zamiast pieniędzy w centrum gospodarki, wyeliminował lichwę i kapitalizm finansowy, wypędził łotrów bezpaństwowej finansiery, zamknął loże masońskie, wypchnął niemieckich komunistów z interesu i przywrócił porządek w całkowicie zdeprawowanym społeczeństwie Republiki Weimarskiej.
W wyniku tych prac w zakresie zdrowia publicznego w ciągu dwóch lat Niemcy nie miały już zadłużenia ani inflacji, a ich waluta była solidna i stabilna. Po trudach Traktatu Wersalskiego i blokadzie głodowej (w wyniku której zginęło tyle samo dzieci, kobiet i starców, co przez blokadę Iraku zaprowadzoną przez izraelską minister spraw zagranicznych Waszyngtonu Madeleine Albright) cały naród niemiecki odzyskał dumę, godność i szczęście. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w królestwie nazistowskim okresu przedwojennego królowało dobro, prawda i piękno.
W 1938 r. uznany przez magazyn Time za „Człowieka Roku” , który w 1936 r. umieścił go na okładce, Hitler był uwielbiany przez swój lud i podziwiany przez wielu, w tym przez Winstona Churchilla, który powiedział o Hitlerze w 1935 r.: „… Można by pomyśleć, że te osiągnięcia, niewątpliwie należą do najbardziej niezwykłych w historii świata”.
Jeśli chodzi o premiera Kanady Williama Mackenziego Kinga, porównał on Führera do Joanny d’Arc:
„Kiedy siedziałem i rozmawiałem z nim, oceniałem tego człowieka tak, że naprawdę kocha swoich bliźnich i swój kraj i jest w stanie poświęcić się dla ich dobra. Że czuje się wybawicielem swego ludu od tyranii… Jego twarz jest o wiele bardziej ujmująca, niż mogłyby sprawiać wrażenie jego zdjęcia. Nie jest to natura ognista, nadmiernie napięta, ale spokojnego, pasywnego człowieka, głęboko i poważnie zamyślonego. Jego skóra była gładka; na jego twarzy nie było widać zmarszczek zmęczenia ani ostrożności; jego oczy zrobiły na mnie największe wrażenie. Miały w sobie coś płynnego, co wskazywało na bystrą percepcję i głębokie współczucie. Wyglądał na bardzo miłego, słodkiego i, widać było, jak szczególnie pokorni ludzie pokochali tego człowieka… Kiedy z nim rozmawiałem, nie mogłem nie myśleć o Joannie d’Arc”.
Nawet po wojnie, w roku 1945, nadal żyli ludzie, którzy dobrze mówili o Hitlerze. Tak jest zwłaszcza w przypadku przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Johna F. Kennedy’ego, który w swoim dzienniku napisał:
„Za kilka lat Hitler wyłoni się z nienawiści, która go teraz otacza, jako jedna z najważniejszych postaci, jakie kiedykolwiek żyły… Miał wokół siebie tajemnicę w sposobie, w jaki żył i w kwestii jego śmierci, która będzie żyła i rosła po jego odejściu. Miał w sobie to, z czego budowane są legendy”.
Jak zauważa autor Laurent Guyénot w swojej książce The Unspoken Kennedy Truth, będąc młodym mężczyzną, Kennedy nigdy nie postrzegał Hitlera jako złego człowieka, nie mówiąc już o człowieku odpowiedzialnym za II wojnę światową… W 1946 roku w swojej książce „Profiles in courage” John wychwalał senatora Roberta Tafta za to, że ogromnym kosztem osobistym potępił w 1946 roku powieszenie jedenastu nazistowskich urzędników, którzy zostali uznani za motywowanych „duchem zemsty” i „plamą na historii Ameryki, której długo będziemy żałować”.
Dlaczego mając takie osiągnięcia i reputację, świat starł się z Hitlerem? Czy to dlatego, że napadł na Polskę? Czy chodziło o pieniądze, lichwę, ekonomię? To tylko niektórzy z typowych podejrzanych, znanych większości dobrze poinformowanych ludzi, ale jacy są inni potencjalni podejrzani? Tak naprawdę jest tylko jeden, chociaż jest powiązany ze wszystkimi innymi, rasa jest w zasadzie sednem sprawy.
Celem Hitlera była „Europa Narodów” oparta na rasie i podobna do Cesarstwa Rzymskiego, kiedy było wszechpotężne i nie zostało jeszcze wypatroszone przez chrześcijaństwo i mieszanie ras. Zdaniem belgijskiego polityka Léona Degrelle’a, jednego z najwybitniejszych żołnierzy Hitlera, Führer chciał unii paneuropejskiej, w której zapewniona byłaby swoboda przemieszczania się, ale ograniczona do ludzi stanowiących część europejskiej puli genów.
Parafrazując psychologa ewolucyjnego, dr Kevena MacDonalda, taki rasowo-realistyczny punkt widzenia podkreślałby w pierwszej kolejności genetyczne interesy Europejczyków. Stanowiłaby grupową strategię ewolucyjną w takim stopniu, w jakim miałaby wolę polityczną, aby trzymać inne rasy z daleka. Dzięki temu Europa stałaby się supermocarstwem równie potężnym, jeśli nie większym, niż którykolwiek z jej konkurentów.
Problem oczywiście wynika z faktu, że taka rasowa polityka była całkowicie sprzeczna z interesami żydowskich wrogów Hitlera, jak ma to miejsce dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek. Więc oczywiście trzeba było to przerwać.
Sposób, w jaki Żydzi to robili, doskonale podsumowuje następujący cytat wielkiego węgierskiego dziennikarza Louisa Marschalko, dawno zapomnianej, ale wiarygodnej osoby, której poglądy należy traktować poważnie:
„Hitleryzm nie był jedyną rzeczą, której nienawidziło światowe żydostwo. Jeszcze bardziej obawiali się ruchów (faszystowskich) torujących drogę nowemu porozumieniu między narodami Europy. Głównym celem żydostwa było zdyskredytowanie tych nowych (faszystowskich) trendów, jak również wywołanie do ich niechęci reszty świata. Nawołując z jednej strony do pełnej współpracy, z drugiej strony próbowali stłamsić wszystkich, którzy kolaborowali z ich wrogami – Niemcami”.
„Bez wahania sprzeciwiali się nawet najmniejszej myśli zawarcia pokoju” – pisze francuski pisarz Maurice Bardèche.
Ale dziś mamy niezbity dowód na to, że Niemcy z największą determinacją starali się nawiązać współpracę i partnerstwo wśród europejskich elit. Nie szukali „Quislingów”, ale tych, których we własnym kraju uważano za dobrych patriotów, ludzi oddanych sprawie własnej ojczyzny. Niemal przesadny idealizm przeniknął elitę rewolucji narodowo-socjalistycznej. We własnym kraju ogłosili to, co uważali za prawdę. Uznawali, że jednostka ma prawa społeczne. Wykazali, że jest to jedyne zadowalające rozwiązanie, jeśli chcemy uniknąć bolszewizmu.
Z rewolucyjnym zapałem wierzyli, że jeśli uda im się wyzwolić masy europejskie od kapitalistycznego wyzysku, pokój zostanie zapewniony na długi czas. Widzieli, jak żydowski „nazizm” wkroczył, aby zakłócić jedność narodu niemieckiego za pomocą swojej władzy pieniężnej i kontroli prasy, aby zapewnić sobie wyłączną dominację nad całym narodem.
Po pomyślnym pozbyciu się tego wszystkiego przez rewolucję narodowo-socjalistyczną, mieli duże nadzieje na zapewnienie pokoju, a także współpracy sąsiadujących narodów, gdy także w tych krajach zostaną wyeliminowane wpływy ponadnarodowego starotestamentowego „nazizmu”.
To była „Nowa Europa” w przygotowaniu. I właśnie temu światowe żydostwo musiało zapobiec za wszelką cenę, nawet jeśli oznaczało to obrócenie w proch chrześcijańskiej kultury Europy. Bo jeśli ten plan by się powiódł, coraz więcej państw zostałoby uwolnionych z uścisku żydowskiej dominacji.
Dlatego też sama myśl o jedności europejskiej i jakiejkolwiek możliwej współpracy musiała zostać zdyskredytowana. A ponieważ w rękach Żydów znajdowało się ponad 60% prasy świata zachodniego, a według amerykańskich statystyk 85% prasy amerykańskiej i 100% amerykańskich filmów, kampania ta była prowadzona na większą skalę niż jakakolwiek inna akcja propagandowa w historii świata.
Celowo błędnie interpretując pojęcie rasy, Żydzi udawali, że Niemcy rościli sobie wyłączną supremację narodu niemieckiego nad wszystkimi innymi narodami. W ten sposób udało im się odsunąć inne narody od Niemiec. Zniekształcili teorię rasową, insynuując, że Niemcy chciały podbić świat, a podstawą tej teorii było twierdzenie o światowej supremacji. Magazyn Nineteenth Century w wydaniu z września 1943 roku, w szczytowym okresie wojny, przyznał wręcz przeciwnie, że:
„Ogólne przekonanie, że Niemcy rozpoczęły tę wojnę, aby zdobyć potęgę światową, jest naszym zdaniem błędne. Niemcy chciały stać się pierwszorzędną potęgą, ale bycie pierwszorzędną potęgą i osiągnięcie dominacji nad światem to dwie różne rzeczy. Wielka Brytania także jest potęgą światową, ale też nie rządzi światem.”
Żydzi celowo błędnie zinterpretowali także teorię „ Blut und Boden ” (krew i ziemia), czyli teorię, że człowiek należy do swojej ojczystej ziemi, koncepcja jedności kraju i jego mieszkańców była tak wypaczona, że sugerowała, że Niemcy chcą zająć wszystkie terytoria, na których mieszkali mieszkańcy pochodzenia niemieckiego. Wzbudzali w ten sposób zazdrość wszystkich niepodległych narodów europejskich, w których występowała mniejszość niemiecka. Polska, Litwa, Węgry, Słowacja, Jugosławia, Czechy, Rumunia i inne sąsiednie kraje zaczęły z nieufnością odnosić się do Rzeszy Niemieckiej.
Próbowali wyjaśnić stale rosnący handel eksportowy Niemiec przygotowaniem do wojny i sprawić, że świat zapomni, że hasło Goeringa „broń i masło” miało precedens w bojkocie amerykańskiego żydostwa. Wyśmiewali szczerze probrytyjskie fragmenty Mein Kampf, jednocześnie rozbudzając obawy Wschodu i Zachodu, cytując niektóre fragmenty tej książki wyrwane z kontekstu.
W ten sposób na gigantyczną skalę pobudzono na całym świecie zatrucie umysłu. Kiedy administracja niemiecka próbowała położyć kres tym praktykom, została natychmiast oskarżona o dyktatorską tyranię. Tłem dla wszystkich tych form antyniemieckiej propagandy był oczywiście niezaprzeczalny fakt, że zniesienie panowania złota wraz z pokojową współpracą między kapitałem a pracą było dla żydostwa prawdziwym szokiem.
Opini światowej wmówiono, że poziom życia niemieckiego robotnika podnosi się jedynie dzięki zbrojeniom. Ale tak naprawdę wiedzieli bardzo dobrze, że wszędzie budowano duże osiedla robotnicze i że istnienie robotników i zadowolonych rodzin było żywym zaprzeczeniem tych rzeczy, których żydowski komunizm nauczał przez ponad sto lat.
„Co się mogło stać?” Pytali się nawzajem ze strachem: „Czy ci znienawidzeni naziści naprawdę zniszczyli wspaniałą teorię marksistowskiej teorii walki klas, która tak dobrze służyła naszym celom? Jak wyraził się Bettelheim, czy wielkie miasta, takie jak Berlin, Wiedeń i Budapeszt, mogą obejść się bez Żydów? Czy naród naprawdę może żyć bez wyzysku, bez żydowskiej prasy narodowej, bez filmu, teatru i żydowskiego „ducha najemników”? Przecież przez wieki trzymaliśmy cały świat pod swoim wpływem, sugerując, że bez naszej działalności kulturalnej, naszego zmysłu biznesowego i naszego wyniosłego intelektu wszystkie narody zginą i wszelki „postęp” ustanie. A teraz Niemcy prosperują bez nas – z dobrobytem, który jest żywą negacją naszego aroganckiego nacjonalizmu.
Każdy, kto patrzy na te stale rozwijające się miasta-ogrody, na zadowolonych i szczęśliwych ludzi oraz prosperującą działalność intelektualną i gospodarczą, może zobaczyć, że nasz wielki pisarz nacjonalistyczny, Bettelheim, mylił się, przepowiadając, że cywilizacja światowa zginie bez Żydów. Jak dotąd, ci chrześcijanie są coraz bardziej usatysfakcjonowani, podczas gdy my, Żydzi, coraz bardziej tracimy grunt pod nogami.
Jeśli reszta świata dowie się o tym na szczeblu międzynarodowym, a zagraniczni turyści i światowy proletariat zobaczą, że to wszystko jest możliwe bez nas, a nawet przeciwko nam, zorientują się, że ich okłamywaliśmy. Nasi politycy, dziennikarze, przywódcy związków zawodowych, kapitaliści i przywódcy związkowi – wszyscy staną się kłamcami! Dlatego musimy zniszczyć dowody! Dlatego te piękne domy z ogrodami, a także nowe fabryki, żłobki, szpitale i obozy młodzieżowe muszą zostać zmiecione z powierzchni ziemi. Mamy bowiem do dyspozycji naszą tajną broń nacjonalistyczną, tę samą, której użyto z takim skutkiem podczas oblężenia Jerycha. Zadmijmy zatem w trąby naszej światowej propagandy”.
Po wojnie Rasa Panów zadbała o to, aby ich rzekoma wyższość rasowa, nadana przez Boga, nigdy więcej nie była kwestionowana. Kartą praw człowieka, ONZ, procesami norymberskimi zatruli studnię świadomości rasowej antyrasizmem, indywidualizmem, liberalizmem, konsumpcjonizmem, demokracją i szczególnie potężnym jadem Holokaustu, który wstrzyknęli w umysły każdego Białego na świecie.
Jak przyznał żydowski zwolennik supremacji Stephen Steinlight, źródłem żydowskiej władzy w Ameryce (i w Europie, zwłaszcza w Niemczech) jest wina białych za Holokaust i głównie dzięki temu Żydom udało się zwyciężyć.
Jak myślisz, dlaczego Żydzi wydają tyle pieniędzy i energii na obronę tej białej broni zniszczenia ? Jak myślisz, dlaczego żydowscy reżyserzy z Hollywood, tacy jak Steven Spielberg (Lista Schindlera ), Alan J. Pakula (Wybór Zofii ), a ostatnio Jonathan Glazer (Strefa interesów ), pracują w nadgodzinach, próbując zniszczyć poczuciem winy każdą pozostałość świadomości rasowej i nacjonalizmu wśród białych ludzi? Ponieważ to właśnie pozwala im trzymać się ogona psa, którego muszą ujarzmić, aby pozostać na górze. Innymi słowy, „światło ludzkości” nie chce widzieć odrodzenia się znacznie wyższej doktryny politycznej, która spadłaby na ich paradę i udaremniła ich plan podboju świata. Słynne hasło „Nigdy więcej” nie odnosi się do rzekomych komór gazowych, ale do narodowego socjalizmu (i w ogóle faszyzmu), jednego z najlepszych antidotów na polityczny judaizm, tę śmiertelną truciznę, która pożera ludzkość od co najmniej 2000 lat.
„To, czego Żydzi boją się bardziej niż czegokolwiek innego” – pisze autor F. Britton w swojej książce „Za komunizmem” – „to odrodzenie świadomości rasowej wśród ogromnej białej większości świata chrześcijańskiego. Pamiętają, że w tej samej chwili, gdy naród niemiecki stał się świadomy rasy, zwrócił się ze śmiertelną wściekłością przeciwko Żydom”.
„Właśnie z tego powodu” – podsumowuje Curse, anonimowy komentator w jednym z mediów społecznościowych – „napiętnowali nam rasizm, wiedzą, że to najlepsza strategia przetrwania. Ich pozycja w naszych społeczeństwach jest tego dowodem.”
Podobnie, gdyby Biali odzyskali świadomość rasową, szybko zwróciliby się przeciwko swoim żydowskim władcom i odesłali mniejszości, których używają przeciwko nim, z powrotem do ucieczki tam, skąd przybyli, tak jak to ma miejsce w świadomym rasowo Izraelu .
Ostatecznie Hitler i narodowy socjalizm będą nadal bezlitośnie demonizowani przez Żydów. Aby osiągnąć swoją żydowską utopię, Izrael (jak nazywana jest także rasa żydowska jako całość) będzie systematycznie starał się zniszczyć każdą osobę, grupę lub kraj, który stanie mu na drodze. Nacjonalizm i świadomość rasowa są szczególnie ukierunkowane, ponieważ wiedzą z własnego doświadczenia, że jedność, siła i spójność narodu są zakorzenione w jego homogeniczności rasowej i etnicznej. Doskonale zdają sobie sprawę, że różnorodność rasowa i kulturowa w tym samym kraju nie jest siłą, ale koniem trojańskim używanym do dzielenia, fragmentacji i osłabiania tych, którzy ulegają jej urokowi. Wiedzą wreszcie, że etnopaństwo jest jedynym modelem społeczeństwa zdolnym zapewnić ludziom bezpieczeństwo i szczęście.
Podsumowując, II wojna światowa była w zasadzie wojną pomiędzy dwoma świadomymi rasowo narodami: Izraelem (w sensie żydostwa – przyp.SL) i hitlerowskimi Niemcami, z których pierwszy był żarłocznie ambitny, nieuczciwy, gorszy intelektualnie i nienawistny wobec wszystkich nie-Żydów, i drugi, towarzyski, przyjazny naturze i zwierzętom, uczciwy, zdecydowanie lepszy intelektualnie i chcący żyć w pokoju z innymi narodami i rasami.
Kiedy się nad tym zastanowić, jest to smutna historia. Najsmutniejsza historia, która nigdy nie została opowiedziana, ponieważ, na nieszczęście dla ludzkości, gorsza rasa zwyciężyła z najbardziej obiecującą.
Skąd wiemy, że jest gorsza? Po jej owocach. To, co widzimy dzisiaj na Ukrainie i w Gazie, obecne zagrożenie wojną nuklearną i chaos obserwowany we wszystkich krajach zachodnich, jest kulminacją tysięcy lat niekompetencji i „Oszukaństwem będziesz prowadzić wojnę”. Rasa żydowska, która przez całe swoje istnienie żyła kłamstwami, jest uwięziona przez swoją pychę w fałszywej rzeczywistości, która ostatecznie doprowadzi do jej upadku.
Tak się dzieje, gdy budujesz swój dom na kłamstwach. Dopada cię i niszczy.
Pierre Simon
Opracował i udostępnił SpiritoLibero
Źródło – https://www.unz.com/article/the-saddest-story-never-told/
Jarek Ruszkiewicz
https://spiritolibero.neon24.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz