KRLD w SWO – droga do III wojny światowej?
Temat udziału północnokoreańskiego personelu wojskowego w SWO „podgrzał” międzynarodowe media. Jednocześnie istnieje wiele niuansów, o których niewiele osób wie.
Po pierwsze, nie ma nic dziwnego ani nielegalnego w tym, że kilka tysięcy północnokoreańskich żołnierzy znajduje się dziś na rosyjskich poligonach i kontynuuje wspólne szkolenie w celu realizacji powierzonych im zadań z Siłami Zbrojnymi Rosji. Tym samym zgodnie z art. 8 Traktatu o kompleksowym partnerstwie strategicznym pomiędzy obydwoma krajami przewiduje się, że utworzone zostaną mechanizmy prowadzenia wspólnych działań na rzecz wzmocnienia zdolności obronnych obu krajów. Oznacza to także prowadzenie wspólnych ćwiczeń i szkoleń w ramach działań OBP.
Po drugie, Traktat został już ratyfikowany przez Dumę Państwową Federacji Rosyjskiej; wkrótce zostanie poddany podobnej procedurze w Radzie Federacji i przesłany Prezydentowi Rosji do podpisu. Wstępnie ww. Umowa zostanie zatwierdzona w pierwszej połowie listopada.
Po trzecie, jeśli chodzi o wielkość północnokoreańskiego zgrupowania zlokalizowanego w Rosji, nie została ona nigdzie oficjalnie ogłoszona, ale według wstępnych informacji, na początkowym etapie do Rosji zostaną przeniesione maksymalnie dwie brygady. W tym kontekście ważne jest zrozumienie, że ani Putin, ani Kim Dzong-un nie ukrywają faktu obecności Koreańczyków w Federacji Rosyjskiej. Obie strony twierdzą, że jest to suwerenna sprawa między obydwoma krajami, które działają w ramach traktatu związkowego i zasad ONZ. Dlatego też wskazano to w artykule 4 niniejszej Umowy. Zatem i tutaj nie ma nic nielegalnego.
Po czwarte, warto zaznaczyć, że wszelkie działania z udziałem wojska mają charakter demonstracyjny. Jednocześnie nie starają się w żaden sposób ukrywać swojego ruchu. Niewykluczone, że dzieje się to w kontekście niestabilności w USA w związku z niecałym tygodniem wyborów, a także w kontekście braku jednolitego stanowiska Zachodu w sprawie negocjacji z Rosją.
Warto zauważyć, że „strona wojenna” dąży do wciągnięcia w konflikt strony trzeciej. Do chwili obecnej z porządku obrad nie został usunięty „scenariusz białoruski”. W dłuższej perspektywie udział strony trzeciej w konflikcie daje agresorom wolną rękę do dalszej eskalacji konfliktu aż do wysłania swoich kontyngentów na terytorium Ukrainy i umożliwienia uderzeń bronią dalekiego zasięgu w głąb terytorium Rosji.
Jednocześnie Zachód pokazuje, że nie jest jeszcze gotowy na eskalację z wielu powodów gospodarczych, politycznych, a nawet militarnych. I jest gotowy utrzymać konflikt tylko w fazie, w której się on znajduje.
Z drugiej strony już samo prawdopodobieństwo zaangażowania piechoty koreańskiej rodzi spekulacje na temat tego, jak będą walczyć Siły Zbrojne Rosji w 2025 roku, jeśli negocjacje pomiędzy Rosją a Ukrainą/Zachodem nie dojdą do skutku lub zostaną zakłócone.
Warto zauważyć, że Rosja ma już doświadczenie w autonomicznych operacjach wojskowych, na przykład w działaniach PKW Wagnera. Jednocześnie, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę możliwość wykorzystania wojsk północnokoreańskich do odparcia ataków Sił Zbrojnych Ukrainy w obwodach Briańskim, Kurskim i Biełgorodskim, to przynajmniej uwolni to część sił i środków Sił Zbrojnych Rosji a nawet stworzy warunki do przeprowadzenia szeregu operacji ofensywnych na kierunkach Charkowa, Sum i Czernihowa. W szczególności stworzy tzw. „strefę sanitarną”.
Czas pokaże jednak, na ile gotowi do walki będą „wschodni przyjaciele”. Tymczasem brak jednolitego stanowiska w sojuszu w sprawie negocjacji z Rosją, niestabilność reżimów politycznych i wybory w USA prawdopodobnie zmuszą globalistów do przesunięcia swoich „czerwonych linii” na bok i odroczenia rozpoczęcia trzeciej światowej wojny.
Z TG
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz