poniedziałek, 10 lutego 2025

I nieprawdopodobny entuzjazm w odbudowie kraju.

 

  1. Banita 

    [...]
    Z ‚pierwszej ręki’ – to ja mam tez informacje.
    Ja te czasy pamiętam;

    I nieprawdopodobny entuzjazm w odbudowie kraju.
    Powtarzam juz po raz nie wiadomo który:
    Polska nie miala rudy żelaza; kupowalismy rude z Rosji (Krzywy Róg).
    Huta Lenina – juz w pelnym rozwoju, produkowała 10 milionow ton wysokogaunkowej stali ROCZNIE.
    Sprzedawalismy te stal nawet do USA. Rosja nam nigdy nie dykoowala gdzie i z kim mamy handlować..
    Za Gierka kupowaliśmy wiele zachodnich licencji: z Japonii, Anglii, Francji..
    Mój teść, inżynier po Politechnice Lwowskiej, dostał dwa najwyższe odznaczenia państwowe za udział w odbudowie kraju. (pierwszy piece elektryczny w Hucie Bobrek i potem w Hucie ‚Katowice’.)
    W Hucie Lenina, był szefem Aglomerowni i jeździł na przykład m.inn. do Francji, sprawdzać przygotowane dla Polski i materiały i stan technicznych zakupowanych urządzeń.
    To wszystko da sie sprawdzić w statystykach!!!!!
    Ogłupianie teraz młodego pokolenia kowbojską propagandą jest …podle i niesprawiedliwe.
    Kompleks Huty Lenina zatrudniał, bagatela … 40 tysięcy pracownikow..
    Wysokogatunkową stal z HiL-u sprzedawaliśmy nawet do USA. A nawet slaby sprzedawaliśmy do ….Australii, mimo, ze Australia ma najbogatszą rude żelaza na świecie (do 70% żelaza w rudzie), a my kupowaliśmy rude z Krzywego Rogu, która miała ledwie ponad
    30 % żelaza w rudzie)
    Licencje do Walcowni blach karoseryjnych zakupiliśmy w Japonii (Toshiba – Tokyo) Te blachę tez sprzedawaliśmy tez do zachodnich państw –
    I NIGDY Sowieci nam nie zabronili handlu z innymi państwami. (Ani nikt nie kazał prostować nam polskich ogórków)
    Krakowski zakład Vistula sprzedawał swoja produkcje do 11 zachodnich krajów w Europie.

    A młodzi inżynierowie, nauczyciele odbywali praktyki za granica

    I nie tylko ja, pamietam jeszcze swoje szcześliwie dzieciństwo; nie baliśmy sie terrorystów, chodziliśmy do szkoły pieszo – bo każda szkoła była blisko! Jeździliśmy na rodzinne wczasy z rodzicami i na kolonie i obozy – bez rodziców.
    Nikt nie robił żadnych idiotycznych ‚zamówionych wizyt’ do lekarza. Przychodnia była w każdej dzielnicy; lekarz i pielęgniarka były w każdej szkole i w każdym zakładzie pracy – a także na uczelni!
    Opieka zdrowotna- Lecznictwo- i edukacja były 100 razy lepsze niz obecnie i były ….bezpłatne.
    Każdy nauczyciel przedmiotowy musiał mieć ukończone wyższe studia z przedmiotu, który chciał wykładać

    Mieliśmy zabawy szkolne, międzyszkolne i na każdą okazje i
    swięta. Liczne szkolne wycieczki, obozy wędrowne i kolonie pozwalały nam poznawać kraj.
    I nie było zagrożenia od pedałów, pedofilów, gangsterów, narkomanów i pijanych kierowców.

    I nikt z nas nie bał sie przechodzić przez jezdnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Art. 241, czyli czy dowodziłem w Sahryniu?

  Art. 241, czyli czy dowodziłem w Sahryniu? Tytułowy art. 241 kodeksu karnego brzmi: „[Naruszenie tajemnicy postępowania przygotowawczego l...