Przejdź do głównej zawartości

Skomplikowany protojerej Czaplin


Jeżeli szukamy przykładu kontrowersyjnego współczesnego duchownego prawosławnego – był nim niewątpliwie o. protojerej Wsiewołod Czaplin. W niedzielę 26 stycznia zmarł nagle, po odsłużeniu Boskiej Liturgii w swojej parafii w wieku 52 lat.
W postaci byłego rzecznika prasowego Patriarchatu Moskwy i Całej Rusi zogniskował się cały bagaż trudnych doświadczeń i tragicznych wyborów rosyjskiej inteligencji prawosławnej.
„Właśnie przed chwilą odszedł protojerej Wsiewołod Czaplin. Odsłużył Boską Liturgię, po przyjęciu Eucharystii usiadł na chwilę na ławce obok cerkwi, nagle źle się poczuł i zmarł” – napisał w niedzielne popołudnie w mediach społecznościowych jeden z przyjaciół duchownego. O. Czaplin od kilku lat pełnił funkcję proboszcza parafii prepodobnego Teodora Studyty (Ikony Smoleńskiej Matki Bożej) na placu Nikitskije worota w Moskwie.
Ten lakoniczny fragment nie oddaje roli, którą o. Czaplin pełnił w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. „Zwykłym” proboszczem stał się bowiem w 2016 roku w efekcie degradacji zawodowej. Przez lata bowiem, nie tylko w świecie prawosławnym, ale również polskiej opinii publicznej znany był jako rzecznik prasowy Patriarchatu Moskiewskiego.
W oficjalnej, rosyjskiej nomenklaturze cerkiewnej jego stanowisko nazywane było w sposób cokolwiek barokowy jako „przewodniczący Oddziału Synodalnego ds. Wzajemnych Relacji Cerkwi i Społeczeństwa” (ros. председатель Синодального отдела по взаимоотношениям Церкви и общества). Identyfikowano go więc jako „usta patriarchy Cyryla”. Jego często bardzo radykalne tezy, w ostatnich latach pełnienia funkcji wyraźnie wspierające imperialną politykę Kremla, a nawet sugerujące pozytywną rolę Stalina w historii Rosji mogły wręcz sugerować, że rzecznik mówi otwartym tekstem to, czego zupełnie nie wypada powiedzieć Patriarsze.
[Na czym polega „imperialna polityka Kremla? Jakie kraje podbito? – admin]
Kapłan-szwarccharakter
O. Czaplin nie miał nad Wisłą dobrej prasy, a występował jako klasyczny, czarny charakter. Co więcej, od czasu konfliktu na wschodzie Ukrainy i aneksji Krymu duchowny stał się wręcz potwierdzeniem popularnej w Polsce tezy, że Rosyjska Cerkiew Prawosławna to już nie tylko bliski sojusznik władz, ale wręcz jeden z resortów politycznych administracji na Kremlu.
Nie sposób było przecież bronić tez duchownego, że zaangażowanie militarne Rosji na Ukrainie jest „misją cywilizacyjną i obroną chrześcijaństwa”, wynurzeń, iż interwencja rosyjskiego lotnictwa w Syrii miała charakter „świętej wojny” oraz refleksji, że zabijanie wrogów narodu działaniem zasługującym na pochwały. Te sądy o. Czaplina pokazywały wprost, jaką ślepą uliczką jest włączenie się Kościoła prawosławnego w Rosji w promowanie marzeń o odrodzeniu „wielkiego imperium”, które niekiedy w ustach niektórych przedstawicieli rosyjskiego prawosławia nabierały wręcz wymiaru teatralnej histerii.
[Te sądy były PRAWDZIWE – admin]
Trudno się więc dziwić, że nagłówki i leady wiadomości w polskich mediach, niezależnie od ich sympatii politycznych, brzmią od wczoraj dość jednoznacznie, w stylu chociażby serwisu TVP Info: „Zmarł Wsiewołod Czaplin, rosyjski duchowny, który chwalił Stalina i agresję na Ukrainę”.
Jednakże, w tym popularnym twierdzeniu o pełnej symbiozie Kremla i Patriarchatu Moskiewskiego, obok ziarna prawdy znajdowały się jednak bardzo duże i – nie bójmy się tego słowa – niesprawiedliwe uproszczenia. Paradoksalnie udowodnił to nie kto inny, jak… sam o. Czaplin.
Postać nie czarno-biała
Wkrótce po słynnej wypowiedzi o zaangażowaniu wojskowym w Syrii, tuż przed Bożym Narodzeniem 2015 roku, duchowny został zupełnie nieoczekiwanie zwolniony z funkcji rzecznika Patriarchatu. Zbiegło się to w czasie z opublikowanymi w tabloidach zdjęciami duchownego spożywającego niezidentyfikowany posiłek w restauracji McDonald`s w samym środku Postu Filipowego (przed Bożym Narodzeniem). Co prawda o. Czaplin zarzekał się, że jadł danie postne, jednak skandal zaczął rezonować. Pełnej prawdy o powodach dymisji duchownego nie poznaliśmy, ale wiele interpretacji tego wydarzenia (których kapłan nigdy nie potwierdził, ani nim nie zaprzeczył), zmierzały nieoczekiwanie w rozbieżnych kierunkach.
Niektórzy uważali, że był to wyraz odcięcia się patriarchy Cyryla od radykalnych poglądów duchownego. Inni z kolei akcentowali, że dymisja była świadectwem dążeń o. Czaplina, aby związek Cerkwi i władz nie był tak ścisły. W każdym wypadku jednak, opinie te stanowiły argument, że Patriarchat Moskwy i Całej Rusi nie stanowi wbrew pozorom takiego monolitu ideologicznego, jak powszechnie uważa się po zachodniej stronie Bugu.
Tym bardziej, że istniała także u nas dużo mniej znana, „druga twarz” kapłana. Kogoś, który krytykował zbytnią odpustowość rosyjskiej Cerkwi i nie zgadzał się na sprzedaż bożonarodzeniowych suwenirów w cerkwiach. Twarz osoby, która pozytywnie wypowiadała się o wspólnej deklaracji rosyjskich biskupów prawosławnych i polskich biskupów rzymskokatolickich z 2012 roku, a w czasie EURO 2012 postulowała pojednanie i zbliżenie obydwu narodów i Kościołów.
W końcu, co udowodnił udzielony w 2015 roku obszerny wywiad o. Czaplina dla rosyjskojęzycznego portalu „Pravmir” – jednego z nielicznych rosyjskich mediów prawosławnych o profilu otwartym i dialogicznym wobec świata – była to twarz kogoś zupełnie innego niż zacietrzewionego wielbiciela „świętego świata ruskiego”, gardzącego wszystkim, co obce. Rozmowa ta potwierdziła pojawiające się w pośmiertnych wspomnieniach znajomych duchownego obserwacje, że był on… człowiekiem dialogu i szacunku wobec innych, o demokratycznym i otwartym stylu bycia.
We wspomnianym, niezwykle znamiennym wywiadzie, w którym znalazło się zdjęcie gabinetu duchownego nie tylko z ikonami, ale również, umieszczoną na szafce… ewidentnie łacińską figurą Chrystusa, o. Czaplin przedstawił całą swoją życiową drogę. Bardzo skomplikowany szlak życiowy człowieka urodzonego w apogeum epoki Leonida Breżniewa w typowej rodzinie moskiewskiej inteligencji. Jak sam przyznawał, świadomie stał się człowiekiem wierzącym jako nastolatek, co naraziło go na szykany w szkole i zmusiło do zmiany placówki oświatowej.
Równocześnie jednak, w rozmowie rzecznik prasowy Patriarchatu bardzo sugestywnie odmalował nieznany w Polsce obraz życia młodzieży w Moskwie w latach osiemdziesiątych, a nawet w czasach poprzedzających dojście do władzy Michaiła Gorbaczowa i pierestrojkę. Pokazał świat odradzającego się po latach zastoju życia duchowego i poszukiwań intelektualno-filozoficznych moskiewskiej młodzieży.
Rzeczywistość działających wciąż jeszcze nieformalnie, a wręcz noszących posmak życia dysydenckiego i samizdatu prawosławnych duszpasterstw młodzieżowych. Czy to skupionych wokół legendarnego o. Aleksandra Mienia, czy też nigdy nie zamkniętej w czasach komunizmu cerkwi świętego Mikołaja w Kuźniecach w dzielnicy Zamoskworiecze, jak również podworja (swoistego, cerkiewnego przedstawicielstwa dyplomatycznego) Patriarchatu Antiocheńskiego, w którym służył inny młody kapłan przyciągający prawosławną młodzież. Ale także, pulsujące życie duchowe wokół działającego w stolicy ZSRR rzymskokatolickiego kościoła p. w. św. Ludwika, pionierską aktywność luteranów i baptystów wśród rosyjskiej młodzieży, odrodzenie gmin żydowskich oraz poszukiwania ekumeniczne rosyjskiej inteligencji, nastawionej wówczas przyjaźnie do Zachodu i jego kultury.
Wspomnienia te o. Czaplin uzupełnił malowniczym portretem narodzin moskiewskiej kultury niezależnej: środowisk hippisowskich i punkowych, szkolnych imprez i koncertów muzyki nowofalowej. Pokazał jednoznacznie, jak duży głód duchowości i jednocześnie związków ze światem zewnętrznym występował wśród pokolenia Rosjan dorastających w latach osiemdziesiątych.
(Zob. https://www.pravmir.ru/protoierej-vsevolod-chaplin-ya-sam-rasskazhu-o-vremeni-i-o-sebe/)
Mam dziwne wrażenie, że ta druga twarz o. Czaplina, człowieka dialogu, demokratycznego stylu bycia i wnikliwego uczestnika współczesnej kultury była w jakiś sposób bardziej szczera i prawdziwa niż ta bardziej znana w Polsce. Wiecznaja pamiat`!
Łukasz Kobeszko
Ekumenizm.pl
http://mysl-polska.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas