poniedziałek, 13 stycznia 2020

Stracona szansa Podkarpacia

W naszym regionie historyczne wydarzenie. Za takie uważam pierwszy przejazd Linią Hutniczo-Szerokotorową pociągu bezpośrednio z Chin. Powinienem się cieszyć, a mało szlag mnie nie trafi. Powód jest taki, że mój region kompletnie przespał szansę, jaką stwarzał ten szeroki tor.

[Ja tylko dla ustalenia: czy istnienie szerokich torów w III RP nie jest ewidentnym dowodem na działalność Stronnictwa Ruskiego? – admin]
Gdyby różne gminne, powiatowe i wojewódzkie matoły chciały posłuchać, to dzisiaj w okolicach Niska i Ulanowa funkcjonowałby nowoczesny terminal przeładunkowy i może nawet kilkadziesiąt firm, wykorzystujących unikalne w skali Polski skrzyżowanie dwóch dróg ekspresowych i dwóch szlaków kolejowych w tym wspomnianego szerokotorowego.
Mówiłem i mówię o tym już bodaj kilkanaście lat i jak grochem o ścianę. Gospodarcze wykorzystanie zbiegu tych tras komunikacyjnych w związku z uruchomieniem Nowego Jedwabnego Szlaku, to w zasadzie ostatnia szansa na duży impuls rozwojowy terenów w widłach Wisły i Sanu, a przede wszystkim Stalowej Woli i Niska.
Zmarnowanie tej szansy to dowód na kompletną ignorancję [albo sabotaż – admin] władz wszystkich szczebli w tym regionie i województwie. Trudno mi się pogodzić ze skazaniem na postępującą degradację regionu, którą wspomniana ludzka głupota jeszcze pogłębia i przyspiesza.
Pisałem niedawno, że strategia rozwoju województwa do roku 2020, to porażka jeżeli nie klęska. Brak zrozumienia i związana z tym inercja, jak w przypadku wspomnianej powyżej szansy, dobrze ilustrują przyczyny porażki strategii rozwoju województwa podkarpackiego do 2020 roku i zapowiedź takiego samego końca strategii, która ma obowiązywać na lata 2020-2030.
Żeby nie być gołosłownym przytoczę bardzo znamienne dane. Ilustrują one dobrze albo zakłamanie, albo samooszukiwanie się władz samorządu województwa, Oficjalnie obowiązuje propaganda sukcesu i samozadowolenie. Na dobrą sprawę to samo samochwalstwo bez pokrycia da się słyszeć na sejmiku w Rzeszowie, jak i na przykład w Stalowej Woli. A niestety i tam i tu, to głównie ganc, pic, puder i pomada!
I tak dla obecnych władz samorządowych województwa sukces polega na tym, że PKB w województwie wzrosło z 36 % średniej dla Unii Europejskiej w roku 2004 do 48% w roku 2016. Czyli urosło w ciągu dwunastu lat o 12%. I to ma być miara sukcesu.
Tymczasem w tym samym czasie średni poziom PKB dla całej Polski wzrósł z 51% do 69% średniej w UE, czyli o 18%. Przy takim tempie, to nawet za sto lat województwo podkarpackie nie dogoni średniej krajowej, a co dopiero czołówki polskich województw.
Bodaj Albert Einstein powiedział, że szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów. Pasuje to idealnie do tego, co robią władze samorządowe i nie tylko w województwie podkarpackim. Zaczynam się bać, że z różnych – nie tylko politycznych – względów, to województwo jest stanem umysłu, czyli skazaniem na bycie zadupiem po wsze czasy.
Andrzej Szlęzak
http://mysl-polska.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jest to moje zdanie – mogę się mylić. I tak nie pozostało nam nic innego, jak poczekać na to wydarzenie.

Praktyka światowego spisku W dniu zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta USA, w poniedziałek 20 stycznia, rozpoczyna się w Davos corocz...