Koronawirus – kolejna odsłona zarządzania strachem?
Ewa Działa-Szczepańczyk
To co dzisiaj dzieje się wokół koronawirusa powinno być dla nas poważnym ostrzeżeniem, nie tylko epidemiologicznym. Zadziwiająca akcja zapobiegawcza – zakrojona na szeroką skalę i realizowana wielkimi kosztami, najpierw w Chinach, a potem w innych krajach, może wskazywać na dwa fakty.
Pierwszy – ten wirus jest rzeczywiście groźny, a jego zabójcze właściwości nie są ujawniane w pełni światowej opinii publicznej (tę wiedzę posiadają jedynie wtajemniczeni). Wskazuje na to akcja zapobiegawcza prowadzona na terytorium Chin. Nie jest to kraj, którego przywódcy przejmowaliby się stratami ludzkimi liczonymi „jedynie” w tysiącach, więc coś jest na rzeczy.
Drugi fakt – wirus ten nie jest aż tak groźny (śmiertelność porównywalna do zwykłej grypy), ale skoro rozdmuchano medialnie jego zabójcze właściwości, to dlaczego nie iść dalej. Można go przecież wykorzystać w próbnych „manewrach” o zasięgu globalnym do badania jak społeczeństwa zareagują w obliczu zagrożenia pandemią. Czy strach tego rodzaju nie skłoni ludzi do rezygnacji z własnej wolności na rzecz „dobra wspólnego” (znana nam dobrze doktryna totalitarna).
Zarządzanie strachem, to przecież modna ostatnio metoda ogłupiania ludzi (patrz zagrożenie klimatyczne, zagrożenie terrorystyczne, zagrożenie nietolerancją itp.) i ich dyscyplinowania poprzez odbieranie im prawa do wyboru, prawa do prywatności czy przymusowe obciążanie haraczem dodatkowych podatków.
W przypadku koronawirusa może być to oczekiwana przez KREATORÓW (raczej KREATUR) LUDZKOŚCI większa niż zwykle akceptacja dla przymusu szczepień (a szczepionki produkowane na taką skalę to wielki globalny interes).
Jest jeszcze jeden aspekt tej sytuacji – bez względu na to czy wirus jest faktycznym zagrożeniem, czy mocno przesadzonym, spustoszenie jakie uczynił w gospodarce światowej jest faktem bezspornym.
Ten fakt skłania do kolejnej spekulacji – czy aby operacja pt. „Koronawirus” nie miała za zadanie zresetować (przynajmniej czasowo) finanse i gospodarkę światową. Jak wiadomo, jest ona mocno uzależniona od gospodarki Chin i zapewne przywódcy tego kraju są w pełni tego świadomi, ale i ich wrogowie również. Ten stan „nierównowagi” nie mógł trwać wiecznie. I stało się to co stać się miało.
ŚWIAT BIAŁEGO CZŁOWIEKA (ekspansywny, pazerny i bezwzględny, kierowany przez tych, co to wiedzą jak zarządzać biznesem w skali globu oraz jak zarządzać ludźmi) zwarł się ze ŚWIATEM ŻÓŁTEGO CZŁOWIEKA (równie zaradnym i przebiegłym, ale w przeciwieństwie do pierwszego, kreującym ludzi pracowitych, a nie nastawionych na pasożytnictwo). Na początku były to drobne kuksańce typu wyautowanie Huaweia z biznesu technologii 5G w Europie.
Ale wreszcie trzeba było zrobić z tym „porządek” i pokazać, kto rządzi na tej planecie. Czy operacja „Koronawirus” nie miała temu służyć? Czas pokaże, czy to są tylko spekulacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz