Przejdź do głównej zawartości

Czarny koń kampanii?


Mijająca kampania wyborcza zostanie zapamiętana jako najdłuższa i najdziwniejsza z dotychczasowych. Z całą pewnością nie była nudna, przeciwnie dostarczyła nam wielu, niekoniecznie pozytywnych emocji.
Kandydaci potrafili jednak także zaskakiwać in plus. Dla mnie ta kampania przyniosła aż trzy polityczne odkrycia.
Miejsce trzecie, w tym wyjątkowo subiektywnym i niemiarodajnym rankingu, zajmuje Stanisław Żółtek. Choć nieznany szerszym odbiorcom, dla znawców polityki nie jest postacią anonimową. Niegdysiejszy wiceprezydent Krakowa i europoseł, od lat związany jest z ideą wolnościową. Jako jednak, że w czasie pięciu lat spędzonych w Brukseli zasłynął głównie z własnego lenistwa, jego kandydaturę od początku mało kto traktował poważnie.
Tymczasem skazywany na rolę politycznego planktonu Żółtek swoim prostym lecz czytelnym przekazem wniósł do debaty sporo świeżości. Dał się też zauważyć kilkoma wyraźnymi akcentami, choćby upublicznieniem faktu przecieku kart wyborczych. Poniekąd wypełnił tutaj lukę po nieobecnym w tych wyborach Januszu Korwin-Mikke.
Pewna przaśność formy i bezsprzeczne podobieństwo do Krwawego Barona, jednego z bohaterów popularnej gry Wiedźmin III, pomogło mu zaskarbić sympatię wśród grupy najmłodszych wyborców. Stanisław Żółtek, może zatem zaliczyć tą kampanię do udanych, choć prezydentem zapewne nie zostanie.
Prezydentem nie zostanie najprawdopodobniej także Władysław Kosiniak-Kamysz, choć swego czasu miał na to poważną szansę. Na nieszczęście dla lidera PSL wymiana kandydata PO z katastrofalnej wizerunkowo Kidawy-Błońskiej na lubianego w elektoracie Platformy Trzaskowskiego, doprowadziła do całkowitego wywrócenia sondażowych słupków. Gdyby wybory odbyły się 10 maja, niezależnie od personaliów zwycięzcy, doprowadziłyby do marginalizacji PO jako głównej siły opozycyjnej. To z kolei stwarzało przestrzeń dla PSL-u i samego Kosiniaka-Kamysza.
Niezależnie od kilkuprocentowego spadku notowań WKK jest pierwszym od lat kandydatem PSL, który nie szoruje po sondażowym dnie. Udało mu się zbudować wizerunek jednocześnie wyważony i merytoryczny przy czym zwyczajnie sympatyczny. Kosiniak-Kamysz pokazał się jako kandydat znakomicie wykształcony i doskonale przygotowany do pełnienia funkcji publicznych. Budował swoją pozycję na propozycjach programowych bez wdawania się w zbędne pyskówki i antagonizowania i tak skłóconych z sobą Polaków. Jakkolwiek nie popieram części jego postulatów, doskonale wyobrażam sobie WKK jako prezydenta potrafiącego współpracować także z politycznymi przeciwnikami.
Miejsce pierwsze zajmuje wyrastający na czarnego konia kampanii Krzysztof Bosak. Pomimo, że popierany przez najmniejsze z sejmowych stronnictw, prowadzi jedną z najlepszych kampanii wyborczych. W terenie widać, że Konfederaci „gryzą glebę”, walczą o każdy głos. Są widoczni zarówno w metropoliach jak i zapadłych mieścinach.
Bosak zasługuje jednak na uznanie także z innych powodów. Pomimo oczywistych deficytów, takich jak niewielkie doświadczenie i luki w wykształceniu, zbudował wizerunek wyważonego polityka-erudyty. Bez trudu radzi sobie zarówno w debacie z politycznymi oponentami jak i w konfrontacji z doświadczonymi dziennikarzami.
Bosak w swoim przekazie w umiejętny sposób połączył narracje młodych narodowców z wolnościowymi postulatami KORWiN-y. Uwiarygodnił się w ten sposób we wszystkich środowiskach współtworzących Konfederację, zapewniając sobie możliwie szerokie wsparcie społeczne i organizacyjne.
Krzysztof Bosak pokazał się zatem jako polityk skuteczny, który potrafi zminimalizować swoje słabe strony a w pełni wykorzystać, a nawet podwyższyć swój potencjał.
Na kogo zatem zagłosować? – nie odpowiem Państwu, zresztą nie temu miał służyć ten tekst*. Wierzę natomiast, że za klika dni większość z nas podejmie decyzje podyktowane szczerą troską o dobro wspólne. Oparte na wiedzy i aparacie intelektualnym, którymi każdy z nas dysponuje. Czasami podszyte emocjami, ale przez to nie mniej ważne. Oby były to decyzje trafione.
Przemysław Piasta
24.06.2020
PS. Powiedziałem za to już wcześniej na kogo nie głosować. Że sparafrazuję Stanisława Żółtka: moje poglądy są znane, można ich poszukać w internecie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas