Wracam do rozważań o tym, co w obecnej dobie mają począć tacy, jak ja, chcący działać politycznie zgodnie z polskim interesem narodowym. Otóż moja poczciwa mama ma problem. Głosowała na Trzaskiewicza (właśnie tak!), a usłyszała, że jakiś ksiądz ogłosił na kazaniu, iż za to idzie się do piekła.
Powiedziałem mamie, żeby się nie przejmowała, ponieważ ten ksiądz jest głupi, ale raczej jej nie przekonałem.
Z innej strony “ślub łagiewnicki” staje się znakiem firmowym kościoła katolickiego w Polsce. Gdyby do tego dodać kilka innych znamiennych wydarzeń, jak choćby odrzucenie przez biskupów rękami posłów PiS-u, kandydatury księdza Tadeusza Isakowicza – Zalewskiego do komisji parlamentarnej mającej badać problem pedofilii, to myśl Dmowskiego o tym, że katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości nabiera całkiem szyderczej wymowy.
To co powyżej napisałem w zestawieniu z bieżącymi wydarzeniami politycznymi skłania do podsumowania, że dzieje się coraz lepiej, a będzie jeszcze gorzej. Mam tu na myśli osoby i środowiska odwołujące się i powołujące się na tradycję Narodowej Demokracji i szczególnie myśl Romana Dmowskiego. W tej sferze panuje ogromny ideowy rozgardiasz.
Nawet ja, który od osiągnięcia politycznej dojrzałości w latach studenckich, czyli jakieś trzydzieści pięć lat temu, jestem wierny tej tradycji, zastanawiam się czy trzymać nadal ten sztandar, czy też dać sobie spokój. Tylu wokół wariatów, dziwaków, cwaniaków i różnych pospolitych pierdoł biegających i wymachujących podobnymi sztandarami, że to nie możliwe, żeby wszyscy oni reprezentowali polski interes narodowy. I moim zdaniem nie reprezentują.
Wśród tego rozgardiaszu najbardziej mnie irytują ci, których określam jako pasażerów na gapę. Jak już pisałem nie ma i nie ma widoków na powstanie mającej szanse na rządzenie formacji endeckiej. Za to są politycy, którzy rzadziej lub częściej odwołują się do tradycji Narodowej Demokracji i bardzo chcący – no właśnie – czego bardzo chcący? Czy robić indywidualną karierę? Czy chcący wygodnie i dostatnio urządzić się wżyciu poprzez politykę? Czy też chcący w możliwym zakresie realizować polski interes narodowy?
Czy wygodne i dostatnie urządzenie się w życiu poprzez robienie indywidualnej kariery wyklucza polityczną działalność w polskim interesie narodowym? Być może nie, ale jest na pewno bardzo trudne.
Obserwując kilka znanych mi osób, które kiedyś i czasami dzisiaj odwołują się do tradycji i myśli Narodowej Demokracji, stwierdzam, iż zazwyczaj walka o polski interes narodowy przegrywa z indywidualną karierą oraz wygodnym i dostatnim urządzeniem się w życiu. I to jest sens ich jazdy na gapę. W tym najbardziej dzisiaj widocznym przypadku wsiedli do pociągu z napisem PiS, który kiedyś mógł zmierzać w kierunku polskiego interesu narodowego. Być może mieli zamiar i nadzieję, że uda się go choć trochę na te tory skierować.
Dzisiaj już jaskrawo widać, że to się nie udało, a pociąg pędzi wręcz w odwrotnym kierunku. Cóż zatem pozostało? Pozostało dogadać się z konduktorem i jak najwygodniej urządzić, najlepiej w przedziale pierwszej klasy. Mam wrażenie, że chytrzy politycy z PiS-u nawet chyba taki specjalny przedział już utworzyli. Nazywa się to Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej Imienia Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.
Jest taki stary żydowski kawał, który dobrze oddaje sens tej jazdy na gapę. Otóż w przedziale pociągu ruszającego z Warszawy jedzie Żyd z drugim pasażerem nie-Żydem. Po dłuższym okresie milczenia Żyd pyta tego pasażera; a pan szanowny to dokąd? Pasażer odpowiada; do Wilna. Na to Żyd; Niech pan szanowny pomyśli, ten dwudziesty wiek, ten postęp, ta technika!. Ja do Krakowa, pan do Wilna i w jednym przedziale.
Nie da się realizować polskiego interesu narodowego, co jest istotą jakiegokolwiek odwoływania się do tradycji Narodowej Demokracji, będąc pasażerem w przedziale pociągu jadącego w odwrotnym kierunku, nawet jak na drzwiach tego przedziału widnieje napis “tylko dla zwolenników Dmowskiego”. Do dalszego wyjaśniania tego nie potrzebny jest nawet żaden Żyd, który wsiadł do niewłaściwego pociągu..
A Państwo uważacie, że politycznie da się jechać w jednym wagonie w przeciwnych kierunkach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz