Przejdź do głównej zawartości

Jak żywili się mieszkańcy Babilonu? Badacz odczytał przepisy mające niemal 4000 lat i… zrobił obiad.

Profesor z Uniwersytetu Cambridge zajął się rozszyfrowywaniem pisma mieszkańców dawnej Mezopotamii. Celem jego najnowszych badań stała się kuchnia mieszkańców Babilonu z 1750 r.p.n.e. Badacz nie tylko je odczytał, ale również wykorzystał we własnej kuchni.

Starożytne kultury można badać na różne sposoby. Niektórzy koncentrują się na narzędziach pracy lub miejscach kultu. Inni natomiast zajmują się rozszyfrowaniem pisma, które czasem mówi znacznie więcej o kulturze niż drogocenne znaleziska.
Bill Sutherland, to naukowiec, który zdecydował się odejść od typowej procedury badań, by pójść o krok dalej i trochę się zabawić. Nie tylko odczytał i przetłumaczył przepisy kulinarne sprzed 3770 lat, ale również ugotował potrawy, które opisywały.
Za narzędzie posłużyła mu tablica z szyfrem, której wiek określa się na 3770 lat. Kiedy badacz odczytał tabliczkę, zdecydował, że ugotuje opisywane dania. W ten sposób mógł sprawdzić, w jaki sposób żywili się mieszkańcy Babilonu i co stanowiło podstawę ówczesnej diety.
– Interesuję się historią, więc odtworzenie tych przepisów wydawało się zabawne – umotywował Bill Sutherland.
Okazuje się, że dawne potrawy nie różniły się zanadto od tych, które spożywamy dzisiaj. W menu znalazły się: gulasz jagnięcy (który profesor określił „prostym i smacznym”), ciastka jęczmienne z porem i czosnkiem, oraz coś na kształt dzisiejszego wrapu z pomidorem i dymką cebuli („dobrze wygląda, ale trochę nudne”).
Podczas, gdy wiele potraw do złudzenia przypominało te dzisiejsze, profesor znalazł też kilka dań, których nie spotkał nigdy dotychczas. Na szczególną uwagę zasłużył „rosół elamicki”. Zupa zawierała w przepisie owczą krew, ale naukowiec zdecydował się zastąpić ją… płynnym sosem pomidorowym.
– Byłem zaskoczony, jak łatwo było stworzyć te starożytne potrawy z niewielką ilością modyfikacji i jakie były smaczne – dodał po smakowitym eksperymencie.
[Prymityw… nawet ulepszaczy smaku nie znali… – admin]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas