Przejdź do głównej zawartości

Pieski świat


Wiele razy pisałam na temat kryminogennych ustaw i regulacji prawnych. Kryminogennych to znaczy zapraszających do popełnienia przestępstwa, czy to przestępstwo wręcz prowokujących.
Taką regulacją jest na przykład sposób rozwiązania problemu bezdomnych zwierząt, przede wszystkim psów.
Ustawodawca pozwala prywatnym osobom zakładać schroniska dla bezdomnych zwierząt obciążając gminy kosztami utrzymania zwierząt i odpowiedzialnością za opiekę nad nimi.
W praktyce wygląda to tak. Ktoś obrotny, nastawiony na łatwy zysk i bynajmniej nie lubiący zwierząt zakłada schronisko. Gmina wypłaca mu ustaloną kwotę za odłowienie i zabranie z jej terenu psa. Teoretycznie za utrzymywanie tego psa odrobaczanie, sterylizowanie i leczenie. Ta kwota to około 1500 złotych za psa i około 300 złotych za odłowionego kota.
Zmieszczenie się w tej kwocie z wszystkimi przewidzianymi przez ustawodawcę usługami, oraz z dożywotnim utrzymywaniem psa czy kota jest mało realne. Dla właściciela schroniska najbardziej opłacalne jest zatem odebranie tej jednorazowej wypłaty i zlikwidowanie zwierzęcia. Schronisko jest zatem azylem dla zwierząt tylko z nazwy, a działa jak zwykła rakarnia.
Właściciel schroniska na ogół żałuje pieniędzy na humanitarne uśpienie zwierzęcia. Zastrzyk kosztuje. Woli pozostawić zwierzęta własnemu losowi, „ na zdechnięcie” jak raczyła się wyrazić właścicielka przytuliska na Kaszubach. Zwierzęta nie są karmione, umieszczane są w zbyt ciasnych klatkach, zagryzają się nawzajem i okaleczają. Pozbawione pomocy weterynaryjnej zdychają w męczarniach.
Koło podobnych schronisk powstają nielegalne cmentarzyki z kośćmi padłych czworonogów. Powiatowi lekarze weterynarii pod których nadzorem są schroniska nie bardzo przejmują się tym obowiązkiem. Przede wszystkim nie chcą wchodzić na swoim terenie w niepotrzebne konflikty. Mają wystarczająco dużo kłopotów z nielegalnymi ubojniami i z hodowlami nie spełniającymi warunków weterynaryjnych, żeby przejmować się nikomu nie potrzebnymi pieskami i kotkami.
Do czego prowadzą podobne regulacje prawne pokazuje sprawa schroniska w Radysach, która kilka tygodni temu zbulwersowała opinię publiczną i media. Właściciele schroniska wygrywali przetargi na odławianie psów z wielu gmin a właściwie z całej Polski gdyż ofiarowywali „opiekę” nad zwierzętami za najniższa cenę. Schronisko otrzymywało ryczałtowo 1400 złotych za psa i 300 złotych za kota.
Przedsiębiorstwo Struga S.A. które ma z Radysami podpisaną umowę na utylizację padłych zwierząt ujawniło, że w latach 2018-2019 zutylizowało 16 ton padłych zwierząt. To około 1000 psów. Z Radysami nadal ma podpisaną umowę około 50 podlaskich gmin, które nie zamierzają zerwać tej umowy pomimo skandalu. Twierdzą, że mają związane ręce.
Gdyby pracownicy gminy przy wyborze oferty kierowali się innymi niż ekonomiczne przesłankami mogliby zostać oskarżeni o niegospodarność. Jeżeli schronisko godzi się na wypłacaną przez gminę stawkę dzienną nie jest zainteresowane adopcjami. Przynoszące dochód zwierzęta siedzą w klatkach choć mogłyby poprawić swój los.
Jak widać jest to ustawodawcze błędne koło. Rozwiązania nie mają nic wspólnego z ochroną zwierząt, a stosowane obowiązujące procedury prowadzą tylko do ich torturowania ze szczególnym okrucieństwem. Taki zarzut ma być postawiony aresztowanemu właścicielowi przytułku w Radysach za co grozi mu do pięciu lat więzienia.
I co z tego? Podobnych „schronisk” jest w Polsce wiele, a ich właściciele są zupełnie bezkarni. Dla psów i kotów byłoby chyba lepiej gdyby zostały na miejscu odstrzelone przez myśliwych lub gajowych. 
Jak zwykle potrzebne są rozwiązania systemowe, ale ustawodawcy w naszym kraju nie zwykli w żadnych sprawach korzystać z opinii osób, które się na tych zagadnieniach znają. O opłacalności elektrowni jądrowych, metodach leczeniu raka, koniach czystej krwi i problemach zwierząt decydują politycy, z wykształcenia najczęściej prawnicy, historycy czy filozofowie.
Tymczasem jedynym sposobem rozwiązania problemu nadmiernie mnożących się zwierząt jest opodatkowanie właścicieli zwierząt niewykastrowanych i zwolnienie od podatku właścicieli zwierząt wykastrowanych. Niezależnie od rasy zwierzęcia, jego dyplomów i medali a także od wieku właściciela. Kastracja powinna być nieodpłatna tak jak nieodpłatne są szczepienia psów.
Właściciele psów rasowych prowadzący hodowle, czerpią z tej hodowli zyski więc nie ma przyczyn zwalniania ich od podatku. Ludzie starsi, niezamożni, dla których zwierzę jest jedynym przyjacielem też powinni zdobyć się na jednorazowy akt pozbawiania swoich pupili płodności. Z myślą o nieszczęsnych szczeniętach oddawanych po urodzeniu w przypadkowe ręce, które powiększają potem armię bezdomnych zwierząt.
Podatki od niekastrowanych psów powinny zasilać budżety gminy, gmina natomiast powinna z tych podatków finansować schronisko, które byłoby pod jej całkowitą kontrolą. Schroniska powinny być przynajmniej raz w tygodniu obowiązkowo otwarte dla zwiedzających i kandydatów do adopcji zwierząt. Argument, że zwiedzający przeszkadzają pracownikom w pracy najczęściej służy do utajnienia ich ciemnych sprawek na przykład głodzenia czy torturowania zwierząt.
Teraz trochę z własnych doświadczeń. Przez nasz dom przewinęło się wiele psów, zawsze braliśmy psy bezdomne i nierasowe, pomimo że na psach i ich rasach się znam. Uważam, że każdy ma prawo zajmować się pieskami motylkami czy ślimakami ale najlepiej żeby robił to na własna rękę i za własne pieniądze.
Jeden z moich psów był uciekinierem. Wiele razy odbieraliśmy go ze schroniska na Paluchu. Był szczepiony, odrobaczany, a nawet ofiarowywano nam na pożegnanie niepotrzebną smycz z obrożą. Widać że schronisko działa według ustalonych procedur.
Rzadko kto odmówi przyjęcia nowej smyczy – większość z nas ma skłonność do chomikowania darmochy. W skali kraju to ogromne wydatki. Lepiej byłoby tak dopracować ustawy żeby dręczenie zwierząt się nie opłacało, a ustawy do tego nie zachęcały.
A każdy niech sam kupuje smycz swojemu pieskowi.
Izabela Brodacka Falzmann
https://naszeblogi.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas