Przejdź do głównej zawartości

Sic transit gloria…

Wybory prezydenckie zostały już skomentowane na wszystkie strony, chociaż jeszcze ani pan Piperman, ani pan Biberglanc, ani wszyscy pozostali czekiści, nie powiedzieli ostatniego słowa.

A ostatnie słowo chyba nieprędko padnie, skoro Judenrat „Gazety Wyborczej” 14 lipca pisze, że „Polska Trzaskowskiego staje na drodze walca władzy”. Dopiero staje, chociaż chyba nie cała, bo np. dama i pisarka Manuela Gretkowska wcale nie staje, tylko sprzedaje dworek i emigruje do ciepłych krajów, które już nie mogą doczekać się jej przybycia – ale co będzie, jak stanie?
Rysują się dwie możliwości: albo władza – jak pisze proletariacki poeta – „się zadziwi i zlęknie”, albo – jak z kolei śpiewał Wojciech Młynarski – „przyjdzie walec i wyrówna”.
Za pierwszą możliwością przemawia okoliczność, że „ważność wyborów prezydenckich stwierdza Sąd Najwyższy”. Jak się wydaje, „Polska Trzaskowskiego” w tym właśnie upatruje swoją ostatnią nadzieję. W Sądzie Najwyższym, podobnie jak w sądach drobniejszego płazu, gryzą się między sobą dwie partie polityczne: sędziowie „starzy”, co to „samego jeszcze znali Stalina” i sędziowie „młodzi”, który Stalina już nie znali.
Zatem – jak to w niezawisłym sądzie – na dwoje babka wróżyła, a tak naprawdę, to będzie tak, jak obydwu sędziowskim partiom nakażą zrobić stare kiejkuty, które z kolei akomodują się do zaleceń nadesłanych im przez odpowiednie zagraniczne centrale. Do tego czasu bitewny kurz nie tylko nie opadnie, ale jeszcze wzbije się pod niebiosa, podobnie jak gorączka politycznej wścieklizny, która nie opadnie z jednego jeszcze powodu.
Oto zarówno „Polska Trzaskowskiego”, jak i Polska Naczelnika Państwa”, zgodnie i ponad podziałami, nieubłaganym palcem wskazały wroga w postaci Konfederacji, którą teraz będą zwalczały, z jednej strony jako „faszystów” a z drugiej – jako „agentów Putina”, którzy postawili swój partyjniacki interes ponad interes państwowy. Interes państwowy bowiem polega na tym, by wszystko podporządkować partyjniackiemu interesowi Prawa i Sprawiedliwości oraz pragnieniom Naczelnika Państwa.
Oprócz tego w obydwu obozach rozpoczną się dintojry, żeby nieubłaganym palcem wskazać winowajcę porażki Rafała Trzaskowskiego z jednej strony, a z drugiej – żeby skarcić pobożnego posła Gowina, co to się rozdokazywał i w ten sposób udaremnił zmiażdżenie posągowej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej przez pana prezydenta Andrzeja Dudę.
Znając Naczelnika Państwa jestem pewien, że będzie starał się nie tylko pomścić upokorzenie, jakiego doznał od pobożnego posła Gowina, ale i nerwy przed drugą turą wyborów. Tak czy owak najbliższy rok zapowiada się bardzo ciekawie, bo jeśli stare kiejkuty zdecydują się przemodelować „Polskę Trzaskowskiego”, to muszą zrobić to teraz, przynajmniej na dwa lata przed wyborami parlamentarnymi, żeby naród zdążył oswoić się z nowym, jasnym idolem i obdarzyć go zaufaniem.
Podobnie obóz „dobrej zmiany” musi swoją dintojrę zakończyć w podobnym terminie, żeby funkcjonariusze medialni mieli jasność, kogo mają nadymać, a kogo nie.
Nawiasem mówiąc kiedy tylko okazało się, że prezydent Andrzej Duda wygrał wybory, to w rządowej telewizji zmieniono stroje liturgiczne i pani red. Danuta Holecka zamiast w tradycyjnej czerni, w jaką drapowała się w dniach niepewności co do losów Polski, przywdziała radosną, czerwoną szatę liturgiczną, żeby pokazać, że jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej.
Nie tylko zresztą ona – bo oto mój Honorable Correspondant donosi mi o publikacji izraelskiego dziennika „The Jerusalem Post” z 14 lipca br. w związku z powtórnym wyborem Andrzeja Dudy na prezydenta Polski.
Oto jak komentuje to wydarzenie pan Jonatan Daniels, do którego wszyscy polscy dygnitarze biegają na szabasowe kolacje: Nie chcę – powiada – umniejszać problemu antysemityzmu, ale sądzę, że jeśli nawet się objawił w czasie tej kampanii, to był jedynie tymczasową walką o głosy. Ten „problem antysemityzmu”, to uwagi na temat amerykańskiej ustawy nr 447 JUST i żydowskich roszczeń majątkowych wobec Polski.
Dalej mówi pan Daniels, że obydwu kandydatów wspierały środowiska żydowskie, ale teraz, kiedy jest już po wyborach, powinno się uważać, że Andrzej Duda też może zmienić zdanie. Panu Danielsowi chodzi oczywiście o buńczuczną deklarację prezydenta Dudy, że „dopóki on będzie prezydentem”, to nie oddamy ani guzika. I wreszcie – kontynuuje pan Daniels – warto pamiętać, że może on mieć maksymalnie dwie kadencje i właśnie wygrał drugą, w związku z czym nie musi być trzymany przez swoją partię i może być bardziej samodzielny niż wcześniej, w podejmowaniu kroków poparcia dla środowisk żydowskich i dla Izraela.
„Uderzający jest brak szacunku Żydów do swoich usłużnych szabesgojów” – komentuje tę wypowiedź mój Honorable Correspondant.
Ano, staropolskie przysłowie powiada, że „kto panu służy wiernie, ten mu za to pierdnie”. I rzeczywiście. Oto nieoceniona pani Żorżeta, która całkiem niedawno pryncypialnie ofuknęła panią Beatę Mazurek, sugerującą powiązania telewizyjnej stacji TVN z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, a wcześniej osadziła niezależną prokuraturę, która chciała wyjaśnić, czy huczne obchody urodzin Adolfa Hitlera w lasach pod Wodzisławiem Śląskim nie były aby zaaranżowane przez dziennikarzy TVN, teraz dźgnęła nieubłaganym palcem w chore z nienawiści oczy samego Antoniego Macierewicza za „dzielące i nienawistne wypowiedzi”.
Chodzi o uwagę złowrogiego Antoniego Macierewicza, że „obrona kłamstw TVN i agentury WSI , finansowanie prześladowców ks. Blachnickiego i kłamstwa smoleńskiego (…) to program, który chce się narzucić Narodowi Polskiemu. Dla mnie to zdrada i zaprzaństwo” – kończy złowrogi Antoni Macierewicz.
Ano cóż; pozbawiony złudzeń ksiądz biskup Ignacy Krasicki wszystko przewidział, pisząc w bajce o starym psie i starym słudze: „Póki gonił zające, póki kaczki znosił, Kasztan co chciał u pana swojego wyprosił. Zestarzał się i z dawnego pańskiego pieścidła psisko stare, niezdatne, oddano do bydła. Widząc jak pies nieborak oblizuje kości, żywił go stary szafarz, kędyś podstarości.”
Najwyraźniej złowrogi Antoni Macierewicz definitywnie wypadł z łask Naszego Najważniejszego Sojusznika, chociaż w latach dobrego fartu niczego nie potrafił mu odmówić. Najwyraźniej pani Żorżeta skądś o tym wie i traktuje złowrogiego Antoniego Macierewicza bez żadnej staroświeckiej rewerencji, niczym jakiegoś szabesgoja. Czyżby miało to jakiś związek z zagadkowym opuszczeniem TVN przez panią red. Justynę Pochanke i jej małżonka, który do niedawna robił tam – jak powiadają wymowni Francuzi – „la pluie et le beau temps”? Ładny interes!
Stanisław Michalkiewicz
http://michalkiewicz.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas