Nawet ten wiersz – z całym szacunkiem – to wg mnie syndrom sztokholmski. Choć może raczej… londyński jest?
W wierszu dużo racji o „czerwonej zarazie”, więc – nie o carskich/zaborczych czasach, tak? „czerwona zaraza” zaczęła się w 1917, tak? Jeśli wiersz pisany w Powstaniu – Autor z maturą’21 czy’22 (pokolenie Kolumbów), myślę, powinien to wiedzieć; a czy powinien wiedzieć, że „cz z” to jewrejska zaraza? Powinien – jeśli mógł… To była Armia Czerwona Sowiecka, nie tri-cwiet carska-rosyjska – to maturzysta, okupacyjny nawet, powinien wiedzieć i – rozdzielać czasy…
A nie rozdzielał – czemu? Pewnie nie uczyli rozdzielania, za to uczyli „Reduty Ordona”: Warszawa jedna twojej mocy się urąga!” – to ginęli, jak Ordon/nie zginął!/…
Pobrzmiewa też Baczyńskim, kt. wolał zginąć z karabinem w ręku”, bo nauczyli go, syneczka, wytresowali? Odpychali go koledzy z klasy/szkoły jako Żyda i słabiaka – aż wypchnęli z „Kamieni na szaniec”, a on był kamieniem: rzucił się! Czekał w oknie na gołębiarza – z czarna bronią w jasnym ręku. On Żyd-Polak-Kamień z ‚Pomarańczarni’ wiedział może najlepiej, kto zbliża się do jego Warszawy – wstyd by mu było żyć oko w oko z zarazą Czerwonych Żydów-Polaków! Zresztą przyszli po niego zaraz po „wyzwoleniu” (jak po jego ojca hitlerowcy, bo nie wierzyli, że zmarł przed wrześniem), bo by się przed nim wstydzili.
Tak myślę, Archiw, że Józef Szczepański „Ziutek” – dobrze, że nie „Ziuk”! – mógł, powinien znać wiersze Baczyńskiego czy Gajcego, może ich dwóch znać ? Ro czy miesiąc przed Godziną W – był czas na myślenie: po co oni idą tu zza Wisły? po co szli i pójdą, ale – stoją i czekają… Służba wojskowa, służba nawet w AK nie zwalnia z myślenia, jak nie zwalnia z emocji tego wiersza!
Trzeba było ten wiersz napisać pół roku wcześniej – choćby jeszcze w czerwcu, w lipcu… Teraz, po miesiącu walk tyleż krwawych co beznadziejnych, taki wiersz napisać? Duża rzecz – ponad „nauczyli cię, syneczku”, poniżej sytuacji:
AK przyuczało do wojny talią 24 kart, gdy Wojna była Talia’52+… Ten wiersz objawia poziom między ’24 a ’52, prawda?
Archiw – żyjesz i czytasz z bielejącym włosem i łzą w oku, ok. Czytaj jednak zmyślą w głowie – „zetrzyj z oczu pył bitewny” łzą i
zacznij myśleć w punkcie, w kt. „Ziutek” poległ… Jesteśmy w tym punkcie – ten wiersz jest także mój: moje sumienie!
I mój rozum – przeciw Tej Zarazie. Powiem Ci coś, jak belfer >24, bo poczytał trochę Sienkiewicza i jego tekstów… Kiedy odebrał już w Stokholm Nobel-Nagrodę – relacjonował w liście do żony/Marka, kt. długo jechał pociągiem przez Prusy i Rusy – zagadnęła go żona wnuka króla Oskara Smutnego (bo stracił Nordwegię), nieśmiała Margareta: o Polaków go zagadnęła, jak sobie poradzą z wolnością – bo przecież właśnie ogłoszono Laureatowi i Światu, że Polska będzie już-już! –
a on, stary Sienkiew, zachwycony nią, bo była rasowa (ulubienica-chrześnica Queen Victoria!), zarówno ciałem i duchem, odpowiedział jej – tyle podał w liście do Marka – że /cyt. z pamięci/
„Polacy wcale dobrze umieją walczyć, ginąć za Polskę, ale już nie tak dobrze dla niej żyć…” I potem pogadali chwilkę o Polsce-monarchii po Wojnie XXw. – bo jakiej?! – np. czy Swecja pomoże, a czy Korona Brytyjska zgodzi się na Habsburg’a ? (Kto tam był wtedy w ambasadzie Austro-Węgier w Swecji ? Siakiś wielce przystojny Polak… Mniejsza z nim. Nie mój mąż.
Większa, że 1. Sienkiewicz nie chciał kolejnego Powstania krwawego a’ Bartek (wyszło gorzej! na wiersz „Ziutka”) 2. dawał Polakom wybór poziomów myśli i życia dla Polski – mało kto wybrał poziom wyższy z możliwych, ale 3. 70% pseudonimów konspiracji i walki legionowej-AKowskiej, nie myśli, to postaci z epiki Sienkiewa, 4. ginęli więc wbrew intencjom Sienkiewa, choć w zgodzie z jego wiedzą, kto-jak go czyta i będzie czytał…5. zrobił wszystko, co mógł, by z tą Margarethą i Brytolami dogadać jak najlepszą Polskę z Wojny XXw.: monarchię z Habsburg’iem i… jesienią’1916 omal tak wyszło! Gdyby Sienkiew nie był już umierający w listopadzie’16, gdyby pogadał z tym Habsburgiem, żeby nie był taki Jędruś Kmicic, taki Zbyszko’1399… Syn tego Habsburga-Polaka, Polak, oficer w polskim mundurze we wrześniu’39 odrzucił łaskę oficerów Wehrmacht’u – zginął…
A po 6. – gdyby odróżniał, co Wehrmacht, a co Gestapo, co Niemcy a co Prusacy… Gdyby „Ziutek” czy jego dowódce odróżniał, co „czerwona zaraza sowiecka-jewrejska” a co Rosjanie/Słowianie-sowieci i 100 innych narodów, niekoniecznie słowiańskich…
A po 7… Dość. Mądrej głowie dość sześć-słowie… A prawdziwym Ar… i dwu-słowie wystarczy.
A może nawet sam Soło-wiej ?
Mądre Sołowieje, że ludźmi nie są, mądre wilki…
Mądrze ich słuchać – i Wiatru-kazania o… Zanim ktoś, NIE Wiatr, nie Sołowiej, zrobi z ciebie, wyuczy cię być KAMI-KAZE…
Dziś o 17. chcę słyszeć Wiatr, ptaki…
I tak będzie: wychodzę na rower nad riwer/granicę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz