Na Białorusi byłem raz na początku lat 90. ubiegłego wieku. Jechałem z Wilna do Grodna przez nie do końca ustaloną granicę litewsko – białoruską. Nie znam jednak żadnego Białorusina ani Polaka tam mieszkającego. Trochę wiem o tym kraju od znajomych, którzy prowadzili tam interesy i z różnych lektur.
Nie upoważnia mnie to nawet do udawania, że wiem, jak na pewno potoczą się tam wydarzenia i kto weźmie górę. Jednak ośmielę się na kilka uwag pod kątem polskiego interesu narodowego.
Staram się teraz bardziej uważnie śledzić to, co dzieje się u tego naszego sąsiada, jak również to, co o sytuacji na Białorusi mówi się w rosyjskich mediach. O ile nie jestem pewien kto będzie zwycięzcą obecnego konfliktu, to jestem niemal pewny, kto będzie najbardziej przegrany. Moim zdaniem będzie to Polska i Polacy na Białorusi.
Polska powinna być państwem, którego zdanie w sprawach Białorusi poważnie bierze się pod uwagę. Polska powinna mieć swoje stronnictwo na Białorusi, którego tamtejsi Polacy powinni być tylko częścią. Polska powinna mieć zbudowaną sieć instytucji i powiązań, które w naturalny sposób w trudnych sytuacjach sprawiają, że przynajmniej duża część białoruskiego społeczeństwa szukałaby oparcia i wsparcia w Polsce.
Tego wszystkiego Polska nie ma i nic nie robi, żeby taką politykę zacząć prowadzić. Wymaga ona przemyślanego planu, odpowiednich środków, ciągłości i konsekwencji obliczonej na dziesięciolecia i wreszcie jasnego zrozumienia jak w odniesieniu do Białorusi wygląda polski interes narodowy. Niczego takiego w Polsce nie ma.
Za to Polska jest bazą dla dywersyjnych wystąpień wobec rządów prezydenta Aleksandra Łukaszenki, a strategicznym celem jest wydarcie Białorusi spod rosyjskich wpływów. Takie usytuowanie bardzo dobrze nadaje się do zrobienia z Polski głównego winnego, prowadzącego do destabilizacji, a w odpowiednim momencie do agresji.
Robią to już rosyjskiego media, jak i propaganda obozu Łukaszenki. Sądzę, że o ile Rosjanie i Łukaszenka Polsce mogą zaszkodzić pośrednio i w ograniczonym stopniu, to Polakom na Białorusi mogą zaszkodzić bezpośrednio i w bardzo dużym stopniu. I zrobią to, jeśli całkowicie opanują sytuację.
W konflikcie na Białorusi czas raczej gra na korzyść Łukaszenki. Nie robi się rewolucji ściągając buty, żeby nie pobrudzić ławki na skwerze. Rewolucję robi się wyrywając deski z tych ławek i waląc nimi tych, którzy władzy oddać nie chcą. Uważam, że strategia a la “Solidarność” na Białorusi ma szanse mniejsze niż większe. Nie sądzę również, by udał wariant ukraińskiego “Majdanu”.
Coraz wyraźniej widać, że Łukaszenka dobrowolnie władzy nie odda, a nie widać póki co, żeby na Białorusi były siły mogące obalić go przemocą. Rosjanie chyba już to wiedzą, skoro oświadczyli, że nie ma potrzeby interwencji wojskowej. Nie zależy im również, żeby Łukaszenka wyszedł wzmocniony z tego kryzysu, więc pewnie będą się przyglądać, jak się jeszcze pomęczy.
A co Polska? A no pewnie nic. Jak się nie potrafi być samodzielnym, szanowanym podmiotem w polityce międzypaństwowej, to się robi za popychadło, które nie ma szans na realizację swoich interesów, a w końcu może być bezkarnie oplute i kopane. I taki przewiduję dla Polski finał obecnego kryzysu na Białorusi.
Polski interes narodowy nakazuje, by w takich sytuacjach państwo polskie za jeden z głównych celów miało ochronę Polaków na Białorusi. Ochrona tych interesów nie musi być zbieżna z tym czy na Białorusi władza jest wyłaniana wedle demokratycznych reguł, choć lepiej gdyby tak było.
Niestety nie tylko rząd PiS-u traktował i traktuje interesy Polaków na Białorusi nie jako cel, a środek w nieudolnie prowadzonej polityce, zmierzającej do wyrwania Białorusi z rosyjskiej strefy wpływów. W efekcie w ciągu jednego pokolenia Polacy mogą przestać istnieć jako znacząca grupa narodowa na Białorusi.
Obawiam się, że Polska w oczach przeważającej grupy białoruskiego społeczeństwa nie będzie postrzegana jako samodzielne, silne i jakoś tam atrakcyjne państwo, budzące przy tym sympatię, ale jako miejsce, gdzie podburzają, jątrzą, ale nie mają żadnej realnej siły, by wpłynąć na trwałe zmiany na Białorusi, więc nie ma sensu im ufać i może nawet darzyć sympatią.
A Państwo jak rozumiecie polski interes narodowy w konflikcie na Białorusi?
Andrzej Szlęzak
https://konserwatyzm.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz