Niekoszerne zrazy w czasie zarazy.
Mistrz Adam: „O czem-że dumać na paryskim bruku, Przynosząc z miasta uszy pełne stuku, Przekleństw i kłamstwa, niewczesnych zamiarów, Za późnych żalów, potępieńczych swarów!”
Nie wiem, czy Mickiewicz nadaje się do obecnego Neonu24, który został zdaje się opanowany przez antykatolickich hunwejbinów: matka Majewska pewnie z frankistów (choć dr Jan Ciechanowicz od dawna dowodzi, że to bujda), samo imię Adam to po hebrajsku człowiek, poza tym zagorzały „żydo-katolik” i defensor Mariae – no nie po drodze mu z jehowitami, góralami z góry Synaj (filozofującymi na poziomie pani Środziny) czy wiernymi Polsce syjonistycznej pseudo-zadrugistami, których jedynym planem dla Polski jest usunięcie niszczącego Polskę od tysięcy lat raka katolicyzmu – słowem banda zideologizowanych durniów (co jest przypuszczeniem uprzejmym), albo nienawidzących Polski Chazarów czy innej …wg parafrazy JKM-a … „judeo-soc” (co nie jest niestety przypuszczeniem nieprawdopodobnym).
A WŁAŚNIE, właśnie olśniło mnie, jak odpowiadać na rozrzucanie intelektualnego gnoju po blogowisku przez pseudo-zadrugowców:
Pomijam fakt, że nie ma czegoś takiego, jak żydo-katolicyzm (no chyba że mowa o Żydach zachowujących swoją narodową czy plemienną tożsamość, a jednocześnie uznających obiecanego Mesjasza w osobie Jezusa Chrystusa) – uniwersalistyczny i egalitarny katolicyzm tak się ma do plemiennego judaizmu, jak uniwersalistyczny buddyzm do zbudowanego na rasistowskich fundamentach hinduizmu (z tą główną różnicą, że buddyzm jest tak naprawdę religią ateistyczną – bez Boga).
Otóż moje drogie stare capy zionące nienawiścią do katolicyzmu i moje jeszcze droższe gimbazjalne niedouki: problemem nie jest wyssany z brudnego palca monotematycznego pana DK [a kto to? – admin]„żydo-katolicyzm”, ale przede wszystkim nienawidząca Polski i polskości do szpiku kości ŻYDO-KOMUNA.
Taki przykładowo piszący u nas od niedawna bloger Wandala, skupiający się monotematycznie na robieniu kupy na polskim katolicyzmie pachnie mi żydo-komuną na kilometr, w dodatku niezbyt inteligentną. No ale wierni Polsce syjonistycznej jego właśnie będą obcmokiwać, bo i cel wspólny i zapewne genetyczne powinowactwo.
Albo filozof lamarkistowski, pierdolący swoje antyreligijne androny na intelektualnym poziomie pani Środziny, co jakiś czas podający datę według nowej rachuby czasu, czyli od wielkiej bolszewickiej rewolucji – jak widać sto milionów ofiar bolszewizmu na świecie to wciąż za mało (wiadomo, inkwizycja samych kobiet spaliła na stosie pierdylion razy więcej).
Tak więc może już lepiej zamiast Mickiewicza zacytuję Janusza Szpotańskiego z jego występnym wstępem do „Gnomiady”
O czym tu dumać na warszawskim bruku,
jak żuk po uszy siedząc w muchotłuku
(patrz: Dostojewski, Biesy, rozdział czwarty)?
Jakiż tu temat jest dumania warty,
gdy wokół nuda, nędza i głupota,
w których masz reszty dokonać żywota?
Przyznam się, że do tej pory nie czytałem jeszcze nic z Dostojewskiego, a w dodatku za chińskiego boga nie wiem, co to jest ten muchotłuk – myślałem wpierw, że to lep na muchy, ale może chodzi o perwersyjną zabawkę czyli słoik ze złapanymi weń muchami, którym można potrząsać i patrzeć, jak się w środku muchy tłuką, por.
>http://www.encyklopediateatru.pl/artykuly/141214/muchotluk
Pamiętam z dzieciństwa, że łapało się tłuściutkiego i niegroźnego trzmiela w puste pudełko po zapałkach uzyskując tym sposobem „radyjko” – no niestety, dzieci bywają głupie i okrutne.
No tak, zeszło ze mnie powietrze, zanim zacząłem dąć, więc może na koniec zapodam jeszcze tylko kilka popierdółek z „internatu”, a do planowanego tematu powrócę następną razą:
Ofiary awokado
>https://wydarzenia.interia.pl/swiat/news-ofiary-awokado-jest-coraz-wiecej-skaleczen-chirurdzy-apeluja,nId,4904947
Myślałem, że ten zdrowy owoc zwany po polsku smaczliwką okazał się trujący … albo, że grasujące po Ameryce Południowej bandy zmutowanych genetycznie (po antywirusowych szczepionkach Pfizera) i uzbrojonych po zęby „aguacateros” rozpoczęły wojnę gangów z bandytami z Juarez.
Otóż nie, holenderscy chirurdzy (Niderlandy to ten mało ciekawy kraj mający poważne kłopoty z praworządnością) biją na alarm, albowiem ichni młodzi wykształceni z wielkich miast, co spróbują obrać nożem awokado, to chlastają się po rękach do kości niczym szarym mydłem. Dać im jeszcze worek ziemniaków do obrania …
U nas w Polsce też myślę nie lepiej – chłopak uciekł z domu przed prześladowaniami ze strony matki, która kazała mu zmywać po sobie naczynia. Jakby mu tak kazała obrać awokado, to dziś pewnie już by nie żył.
A propos na marginesie, rękopis znaleziony w internecie (na kanwie strajku kobiet):
Jestem z Warszawy, studiuje prawo i jestem na utrzymaniu mamy. Moja mama przedwczoraj zostawiła mi 200 zł i pojechała na tydzień z koleżanką z pracy w delegacje do Kołobrzegu. Ktoś mi odpowie, kto odpowiada za ceny w sklepach? [A to nie Putin odpowiada? McG] Wczoraj pierwszy raz od dwóch lat poszedłem [sic!] do sklepu spożywczego i kupiłem 0,5 kg ziemniaków, makaron, pomidora, 0,5 kg bananów, chleb, cukier, 15 dkg parmezanu, coca-colę i słoik ogórków kiszonych. Za te 9 produktów zapłaciłem 63, 91 zł., zaraz znów idę do sklepu w związku z tym mam dwa pytania do wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Czy te 136,09 zł., które zostało mi z wczorajszych zakupów wystarczy mi chociaż na 10 dkg szynki, garść czereśni, surówkę i chociaż dwa kotle mielone? I co mam jeść przez kolejne 4 dni?
Powyższy wpis studenta koresponduje z opinią Tomasza Wróblewskiego (tak, wiem, kim byli jego rodzice!) wypowiedzianą w jednym z ostatnich odcinków ‘Wolności w Remoncie” (jeden z lepszych wideoblogów).
Mówił on o tzw. MAPAS (???) czyli osobach w wieku 29-35 nieuczących się i niepracujących. Rzekomo jest takich osób w Polsce 9% wśród młodych mężczyzn i aż 23% wśród młodych kobiet. I to one właśnie miały stanowić dużą część uczestniczek „ogólnopolskiego strajku kobiet” (ani ogólnopolskiego, ani strajku) i nie chodziło im bynajmniej o żadną aborcję, ale o odczuwany strach (potegowany PLAN-demią i kretynizmem rządzących), co będzie z nimi dalej, zwłaszcza, że dojrzałych psychicznie i odpowiedzialnych mężczyzn jak na lekarstwo.
Sam widziałem na jakimś filmiku w akcji „niespełnionego aktora” Wojtka Olszańskiego vel Aleksandra Jabłonowskiego, który wspiąwszy się na jakieś schodki wolał do kamery „a dać im tę aborcję skorą chcą”, na co przechodząca obok dwudziestoparo–trzydziestoletnia pani w masce z runem-piorunem zawołała, że ona akurat nie chce żadnej aborcji – no właśnie, Tomasz Wróblewski mógł tu mieć rację
[Nie mogłem nigdzie wygooglać owego MAPAS, być może to nie z angielskiego, znalazłem natomiast określenie NEET czyli not in employment, education or training, choć dotyczy to osób młodszych, od 15 do 25/29 roku życia].
Tu prosiłbym naszą neonową „judeo-soc” wraz z gimbazjalnymi niedoukami o zauważenie, że tym kobietom (poza ciotami rewolucji płci obojga) nie chodziło o walkę z katolicyzmem i palenie kościołów (pamiętam twitterowe wpisy młodocianego kretynka, który idealnie pasowałby do nowych trendów Neonu24, że on przecież nie chce nikogo krzywdzić ani zabijać, ale po prostu chciałby wszystko spalić – to na kanwie bolszewickiej grafiki z płonącym kościołem), ale o zapewnienie bytu na choćby dotychczasowym poziomie (często niestety najlepiej w formie pomocy państwa – bo dobrej pracy przy jej obecnych kompetencjach nie ma).
I na koniec jako ciekawostkę: na mityngu kobiet bodaj w Zakopanem (pod lokalnym hasłem „wydupcać”) pojawił się działacz Konfederacji i wideobloger, Sebastian Pitoń. Przedstawił się tam jako reprezentant katolibanu i zagaił zgromadzenie staropolskim „niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” (nie, nie pozdrawiał Swarożyca – banda kretynów …), na co usłyszał „na wieki wieków amen”, zaś nazajutrz wyczytał o sobie, że jak na księdza to całkiem mądrze mówił – cokolwiek zdumiało to jego żonę i matkę kilkorga dzieci, że od lat tworzy zgodne stadło z kapłanem.
Tenże kol. Pitoń zwrócił też uwagę na rozmowę posłanki Marczułąjtis-Walczak z Naczelnikiem Państwa. Bezskutecznie próbowała ona namówić go na powrót do zdrowego rozsądku i niekumulowanie ferii w jednym terminie dla całej Polski. Na co najwyraźniej zupełnie już odklejony od rzeczywistości Naczelnik odparł, że po pierwsze dzieci i młodzież powinny spędzać ferie w domu, a nie w górach na świeżym powietrzu, a co się tyczy spodziewanej w rezultacie zapaści gospodarczej na Podhalu stwierdził, że „GÓRALE MĘCZĄ KONIE”. …
Nawet jeśliby relacjonująca tę rozmowę posłanka Marczułąjtis cokolwiek podkoloryzowała, to i tak byłoby to w 100% zgodne z masońsko-lewicowym światopoglądem Kaczyńskiego, który na starość coraz gorzej czuje się z zupełnie doń niepasującym centro-prawicowym garniturze.
I tą pesymistyczną opinią o losie podhalańskich koni kończę i do następnego zrazu.
MacGregor
https://macgregor.neon24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz