Przejdź do głównej zawartości

Umierają złudzenia


Już dawno mówiłem, że mężczyźni nie mają najmniejszego pojęcia o bezwzględności kobiet – że szczyty, na jakie wspięli się mozolnie Hitler ze Stalinem, wśród kobiet stanowią zaledwie przeciętność.

Może do niedawna nie było tego widać, bo w krajach muzułmańskich kobiety są trzymane krótko, więc – jak to oczyma duszy widział Janusz Szpotański, pisząc w nieśmiertelnym poemacie „Bania w Paryżu” o reakcji Alego Khadafa na feministki: „Ali nie znosił zaś tych bab. Wnet by ją ubrał w gelabiję. Spuściłby suce lanie kijem, po czym umieścił ją w haremie pod czujną eunucha strażą.”W krajach, w których siłą inercji utrzymują się jeszcze resztki etyki i obyczajowości chrześcijańskiej, będące ongiś ważnym składnikiem cywilizacji łacińskiej, sytuacja kobiet była wprawdzie nieporównanie lepsza – ale do niedawna i one były, przynajmniej oficjalnie, na drugim planie, zwłaszcza jeśli chodzi o teren publiczny, a w szczególności – życie polityczne.

Nie znaczy to, by nie mogły osiągać faktycznej, a niekiedy nawet formalnej władzy – jak na przykład królowa Elżbieta Wielka w Anglii, Janina Antonina markiza de Pompadour we Francji, czy Katarzyna Wielka w Rosji – co zdarzało się nawet w krajach muzułmańskich, gdzie żony sułtanów często, jeśli nawet nie kierowały, to w istotny sposób wpływały na politykę państwa. Nie miały pełni praw politycznych, ale właśnie dzięki bezwzględności, polegającej na umiejętnym gospodarowaniu – jak to nazywa Robert Penn Warren w „Gubernatorze” – „słodyczą swojej płci” – mogły osiągać pozycję nieproporcjonalnie dużą w stosunku do panującego konwenansu.

W XVII i XVIII wiecznej Polsce sprzyjało temu zamiłowanie mężczyzn do patetycznego frazesu, za którym jednak nie podążała stanowczość. Znakomitą ilustracją takiej sytuacji jest scena, kiedy wileński biskup Brzostowski w katedrze wyklinał hetmana Sapiehę. Po wypowiedzeniu całego przekleństwa biskup po trzykroć wykrzyknął „anatema, anatema, anatema!”, a tłum zebrany w katedrze rzucił na posadzkę zapalone świece na znak, że do tego przekleństwa się przyłącza. Po czym wszyscy, wprost z katedry, poszli na obiad do wyklętego przed chwilą Sapiehy, bo akurat tego dnia były jego imieniny.

Toteż nic dziwnego, że w tej sytuacji coraz więcej inicjatywy przejmowały kobiety. Oto w dniu sejmu elekcyjnego, który miał zatwierdzić Stanisława Augusta na króla, miał on schadzkę z Elżbietą Lubomirską, co opisuje amator kobiet Stanisław Cat-Mackiewicz: „W czasie rozmowy huknęły działa. Wiedzieli oboje, co to znaczy: Stanisław August został obrany na króla. Podniecająca kuzynka, miłośnica rozmaitych, bardzo lubieżnych grzechów, wyciągnęła do niego obie rączki, bardzo serdecznie i przyjaźnie. Huknęła nowa salwa armatnia.”

To nie byłoby może takie niedobre, gdyby te wpływowe i inteligentne kobiety były motywowane inaczej, niż emocjami. Stanisław August w swoich pamiętnikach rozpisuje się o zmiennych humorach swojej podniecającej ciotecznej siostry – bo te humory miały znaczny, a niekiedy nawet decydujący wpływ na politykę państwa. „Lubomirska nienawidziła swojej bratowej, żony brata Adama, generała ziem podolskich, Izabeli z Flemingów, (…) a znowuż obie te damy nienawidziły solidarnie innej swojej kuzynki, mianowicie Andrzejowej Poniatowskiej, austriackiej hrabianki Kińskiej z domu, matki tak później popularnego księcia Józefa” – pisze Cat-Mackiewicz , dodając, że właśnie od tych animozji damskich rozpoczęła się dekompozycja stronnictwa Czartoryskich-Poniatowskich, które – kto wie – może mogłoby uratować Polskę przed śmiercią – ale nie uratowało.

O ile jednak emocjonalne motywacje XVIII-wiecznych dam były na stosunkowo wysokim poziomie, to – rzecz ciekawa – w miarę demokratyzowania się stosunków, którego elementem był rosnący udział kobiet w życiu publicznym, ten emocjonalny poziom systematycznie się obniża.

Ilustracją tego, co było kiedyś niech będzie wierszyk Klaudiusza de Rulhiere, autora „Anarchii w Polsce”: „Un jour une actrice fameuse / Me contait les fureurs de son premier amant / Moitie riant, moitie reveuse / Elle prononcait ce mot charmant / Oh, c’etait bon temps, j’etais si malheureuse”. (Pewnego dnia sławna aktorka, opowiadając mi o wybrykach swego pierwszego kochanka, na pół ze śmiechem, na pół z rozmarzeniem, powiedziała te czarujące słowa: och, to były piękne czasy, byłam taka nieszczęśliwa!)

Nie to jest jednak najgorsze, tylko to, że jedną z konsekwencji emancypacji kobiet w obszarze cywilizacji łacińskiej stała się feminizacja niektórych zawodów. Bodajże najpierw pojawiła się ona w dziedzinie oświaty, gdzie kobiety stopniowo zdominowały tę dziedzinę. Ma to daleko idące konsekwencje dla kondycji współczesnego społeczeństwa.

Oto w XIX wieku, kiedy ta feminizacja jeszcze nie nastąpiła, chłopcy byli wychowywani w duchu dzielności – o czym świadczy choćby ówczesna literatura młodzieżowa, np. „Dwa lata wakacji”, czy „Piętnastoletni kapitan” Juliusza Verne.

Ale z biegiem lat dzielność została wyparta przez uległość i bezpieczeństwo, co sprawiło, że powoli ale systematycznie rósł w społeczeństwie odsetek mazgajów, którzy dla nikogo, nawet dla samych siebie, nie mogli być oparciem. Tymczasem natura nie znosi próżni, więc przestrzeń, z której stopniowo abdykowali mężczyźni, zaczęły zajmować kobiety.

Nie zadowalały się one już sprawowaniem rzeczywistej władzy, tylko zaczęły walczyć również o jej zewnętrzne znamiona. Wskutek tego, o ile mężczyźni stopniowo ulegali feminizacji, o tyle kobiety się maskulinizowały. W rezultacie nastąpiło zaburzenie tradycyjnych ról społecznych, rodzaj degeneracji, którą Konrad Lorenz nazwał „domestykacją gatunku ludzkiego”.

Obserwując rozpętaną jesienią w naszym nieszczęśliwym kraju „rewolucję macic” musimy zrewidować wiele dotychczasowych stereotypów, między innymi przekonanie o istnieniu „instynktu macierzyńskiego”, czy subtelności kobiecej natury.

Każdy, kto choćby raz zobaczył podniecone uczestniczki demonstracji mającej na celu legalizację ćwiartowania dzieci aż do 9 miesiąca ciąży, musi wyzbyć się iluzji co do instynktu macierzyńskiego, czy subtelności. Mogliśmy obserwować bezwzględność w postaci czystej, z lekka tylko maskowaną patetycznymi frazesami o równości praw.

Obawiam się, że wobec postępującej coraz bardziej erozji cywilizacji łacińskiej, która w ciągu ostatnich 100 lat została starannie wyjałowiona z wszelkiego przywództwa, ten proces nie jest już odwracalny tym bardziej, że bezwolni, eunuchoidalni mężczyźni nie byliby już w stanie podjąć w tym kierunku jakiegokolwiek wysiłku, a co najwyżej mogą wlec się w ogonie tego żałobnego konduktu.

Stanisław Michalkiewicz
http://michalkiewicz.pl/

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas