* Jest pozew! * AJCCE – żydowski Komintern w Ameryce * Michnik jako Piasecki?…*
Judeopolonia ante portas?
„Postępując cierpliwie i metodycznie nawet conclave doprowadzić można do ludożerstwa” – twierdził Stanisław Lem. Właśnie Komisja Europejska skierowała do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pozew przeciwko Polsce w związku z mniemanym łamaniem u nas praworządności.
Pozew został przyjęty. Czym jest ów Trybunał: czy Trybunałem Unii Europejskiej do sprawiedliwych rozstrzygnięć – czy Trybunałem swoistej „Sprawiedliwości Unii Europejskiej”, czyli „sprawiedliwości unijnej”, więc „ sprawiedliwości z przymiotnikiem” – w odróżnieniu od sprawiedliwości zwykłej, podobnie jak „sprawiedliwość ludowa” albo „sprawiedliwość klasowa” różni się od sprawiedliwości zwyklej?…
Pozew więc wpłynął. Wprawdzie klamka jeszcze nie zapadła, orzeczenia jeszcze nie ma, ale z pewnością będzie, i to niekorzystne dla Polski. Nie po to Komisja UE złożyła ten pozew, żeby orzeczenie było dla Polski korzystne – to jasne. Cóż poczynić może teraz polski rząd?
Może pokornie czekać na werdykt Trybunału orzekającego według „sprawiedliwości unijnej”, gęgając w międzyczasie półgębkiem o jego niekompetencji w tej sprawie.
Może pójść dalej i już teraz oświadczyć, że nie uzna żadnego wyroku Trybunału w tej sprawie, no bo Trybunał jest zdaniem rządu niekompetentny. To byłoby przynajmniej logiczne.
Może wreszcie oświadczyć, że wobec tak rażącego złamania przez Komisję Europejską zapisów traktatowych z powodów politycznych – Polska uznaje Traktat Lizboński za złamany i będzie go przestrzegać tylko w takim zakresie, w jakim uzna to za stosowne.
Oczekiwanie na werdykt Trybunału będzie grą „na przewleczenie”, jak to określał Franz Kafka w „Procesie” (które to przewleczenie jednak nie ustrzegło bohatera od śmierci…).
Oczywiście, takie przewleczenie może trwać dość długo – ale każdy proces ma swe terminy, po których następuje egzekucja zapadłego wyroku. Przewleczeniem procesu byłaby także deklaracja rządu polskiego, że nie uzna żadnego werdyktu TSUE w tej sprawie jako organu niekompetentnego. Ale proces toczyłby się dalej, a wyrok wreszcie by zapadł.
Wydaje się, że najlepsza byłaby trzecia ewentualność: uznanie przez rząd polski Traktatu Lizbońskiego za złamany przez Komisję Europejską i TSUE – co oznaczałoby faktyczne odstąpienie przez Polskę od Traktatu Lizbońskiego – lecz bez jego formalnego wypowiadania: odtąd zatem zapisów złamanego Traktatu Lizbońskiego przestrzegamy nadal, ale tylko w takim zakresie, w jakim złamany nie został, i w jakim odpowiada naszym polskim interesom.
Tego rodzaju przewleczenie byłoby najskuteczniejsze i chyba – możliwie najdłuższe, gdyż wprowadzałoby na tzw. agendę unijną potężny polityczny ładunek wybuchowy: kwestię praworządności samej Unii Europejskiej, działań jej Komisariatu i TSUE. Jeśli już przewlekać agonię naszej suwerenności i państwowości – to lepiej robić to podnosząc złamanie Traktatu Lizbońskiego i zawieszając jego obowiązywanie wobec Polski w zakresie złamanych przepisów, niż oczekując na werdykt TSUE dyktowany niemieckim rozumieniem „sprawiedliwości europejskiej”…
Stwierdzenie przez rząd polski złamania Traktatu Lizbońskiego dawałoby nadto silny polityczny powód do późniejszej zapowiedzi wystąpienia z UE – bez zachowania przewidywanej Traktatem procedury.
Jak przewlekać – to przewlekać skutecznie, a nie udawać przewlekanie!
Jaka będzie reakcja polskiego rządu? Czy taka, jak na oskarżenie „New Yorkera”, że polskie państwo wymordowało 3 miliony Żydów? – która to reakcja ograniczyła się do protestów dyplomatycznych wobec tego żydowskiego tygodnika?…
Bo „New Yorker” („Nowojorczyk”) to tygodnik pure sense żydowski: pisują tam Żydzi i wydają go Żydzi, z niejakim p. Remnickiem na czele. Nazwa „Żyd Nowojorski” byłaby właściwsza. W naszych protestach dyplomatycznych ani słówka o motywach tego oskarżenia, podczas gdy te motywy właśnie – i właśnie na gruncie amerykańskim – powinny być mocno wyartykułowane, nazwane po imieniu. W tych protestach zabrakło określenia „żydowski rasizm” w odniesieniu do publikacji „New Yorkera”.
I sądzę, że jak długo politycy i dyplomaci polscy nie zaczną tak określać – zarówno na forum krajowym, jak międzynarodowym –źródła podobnej propagandy, tak długo realizowane będą bezczelne żydowskie roszczenia. Rząd „dobrej zmiany” dał więc odpór – ale słaby… Pisnął, czy raczej zaskomlał tylko wobec tego ujadania żydowskich rasistów.
Ale propagandowe ujadanie to jedno – a pragmatyczna podgotowka – to drugie. Przed wojną, jak pamiętamy, Sowieci zorganizowali Komintern, w którym dla poszczególnych krajów – wówczas jeszcze niepodległych – tworzyli już przyszłe „rządy ludowe”… Pod koniec wojny, zanim jeszcze powstał PKWN, do rządzenia sowiecką in spe Polską Stalin powołał tzw. Związek Patriotów Polskich: było w nim 99 procent Żydów, przewidzianych jako „kadry” nadchodzącej na rosyjskich bagnetach „państwowości polskiej”.
I oto dowiadujemy się, że w dzisiejszej Ameryce powołano już… Komitet Żydów Amerykańskich na Europę Centralną (AJCCE)! Proszę: taki żydowski Komintern… Czy p. Remnick z „New Yorkera” stoi na czele Wydziału ds.Judeopolonii? Czy w Judeopolonii przewidziana jest dla niego funkcja, jaką Jerzy Goldberg (Borejsza) pełnił za czasów Bieruta, Bermana, Minca, Zambrowskiego?… Czy nasze tajne służby w Ameryce penetrują ten Komitet?… Czy jacyś członkowie tego Komitetu są już delegowani do Polski? W jakim charakterze?…
W zależności od tego, jak długie „przewleczenie” osiągniemy z Unią Europejską, przewlecze się zapewne i odpowiedź na te intrygujące pytania.
Tymczasem Iran podpisał 25 letnie (!) porozumienie z Chinami, obejmujące „współpracę militarną”; Pekin zobowiązał się m.in. do zakupów ropy irańskiej, przez co amerykańskie sankcje nałożone na Teheran biorą w łeb, jak również żydowskie straszak ataku jądrowego na Iran. Przy współpracy z Chinami Teheran – przeciwnie – będzie mógł rozwinąć i ubezpieczyć swój program nuklearny.
Nie minął tydzień od tej informacji, gdy Waszyngton poprosił o rozmowy z Iranem (z udziałem europejskich pośredników), które rozpoczęły się już 6 kwietnia w Wiedniu. Duże tempo!
Sprawa przeniesienia Izraela w dogodniejsze miejsce (o czym wspominał kiedyś sam Henry Kissinger…) może w tym kontekście nabierać znaczenia dla niektórych środowisk żydowskich, kombinujących z Judeopolonią jako Izrealem zastępczym. Możemy wiec spodziewać się rychłej, wzmożonej fali nacisków na Polskę w kwestii roszczeń materialnych żydowskich rasistów.
Opór Polaków wobec tych rabunkowych roszczeń mógłby zostać osłabiony, gdyby na przykład część hierarchii kościelnej w Polsce uznała te roszczenia za moralnie uzasadnione… Czy nie w tym aby celu Michnik ogłosił się ostatnio… defensorem Kościoła i wiary katolickiej? Żeby robić za „ojca chrzestnego” , mecenasa i sponsora nowego ruchu „księży patriotów” i „nowego Kościoła”, popierających te roszczenia – jak kiedyś Bolesław Piasecki swoim „Paxem” wspierał kolaborację Kościoła z władzą komunistyczną?… Judeochrześcijańska „piąta kolumna” w Kościele do walki o „spadkobranie bezdziedziczne”?… Michnik jako Piasecki, Remnick jako Borejsza-Goldberg?…
Ciekawy to będzie rok, ten rok 2021…
Marian Miszalski
http://marianmiszalski.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz