Polska chce dołączyć do grona „uprzywilejowanych” i wprowadzić do 25 czerwca 2021 roku tzw. paszport covidowy. Kancelaria premiera z niecierpliwością czeka na decyzję z Unii Europejskiej w tej sprawie, a Jarosław Gowin już upatruje w paszportach szczepień szansę na dyskryminację osób niezaszczepionych.
Unia Europejska zapowiedziała, że do 25 czerwca 2021 roku planuje wprowadzić tzw. paszport covidowy.
Dokument ten ma ułatwiać podróżowanie oraz korzystanie z kin, muzeów, teatrów czy stadionów. [sic! – admin]
W programie tym uczestniczy także Polska, która wręcz prosi się o zgodę na wprowadzenie cyfrowych zaświadczeń.
Zgodnie z założeniami programu paszportów szczepień tzw. zielone światło, czyli Cyfrowy Zielony Certyfikat mają otrzymywać osoby, które przyjęły podwójną dawkę szczepionki, przechorowały już Covid-19 lub mają negatywny wynik testu.
Wśród zwolenników paszportów covidowych znajduje się Polska, której rząd widzi w nich nadzieję na ożywienie gospodarki i powrót do sprawniejszego funkcjonowania społeczeństwa.
Sam premier Mateusz Morawiecki powiedział, że swobodne podróżowanie po Europie będzie możliwe dopiero z takim certyfikatem.
Pomysł ten w pełni popiera Jarosław Gowin, który twierdzi, że w ten sposób chce wprowadzić przywileje dla osób zaszczepionych:
Certyfikaty szczepień dla osób, które przyjęły dwie dawki szczepionki lub jedną w przypadku jednodawkowych preparatów. Te osoby powinny mieć możliwość korzystania z usług dziś niedostępnych jak hotelarstwo i gastronomia.
Kancelarii premiera i Ministerstwo Zdrowia potwierdza, że Polska bierze aktywny udział w europejskim programie wdrażania paszportów covidowych.
Co więcej, wspiera ich wprowadzenie jeszcze przed wakacjami, a nawet jest gotowa na wdrożenie takich certyfikatów już dziś, ponieważ każda zaszczepiona osoba uzyskuje swój indywidualny kod QR.
Tak oto rząd robi z Ciebie idiotę i sprowadza do kwadratowego kodu graficznego.
Poza tym zamiast pozwolić ludziom na normalną pracę odbiera im ostatni kawałek chleba, stawiając ultimatum – albo się wszyscy wyszczepicie, albo będziemy przedłużać lockdown w nieskończoność.
Bo przecież wirus w sklepie spożywczym Cię nie zaatakuje, ale już w markecie budowlanym rozprzestrzenia się ze zdwojoną siłą…
W przedszkolach i żłobkach zabawa na dywanie jest bezpieczna, ale siedzenie w szkolnych ławkach i nauka matematyki lub angielskiego zakrawa na zagrożenie dla życia.
Podobnie w hotelach, restauracjach, barach itd. – zagrożenie jest większe niż w supermarkecie, w którym sobotnia kolejka do kasy liczy kilkanaście wózków…
A Ty? Dalej wierzysz w te brednie polskojęzycznego rządu, czy już otworzyłeś oczy i przestaniesz milczeć w tej sprawie?
Czytaj także: Operacja psychologiczna Covid-19 – metody łamania psychiki i tworzenia podporządkowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz