środa, 30 czerwca 2021

Rak wywołuje strach w sercach ludzi na całym świecie.

Rak wywołuje strach w sercach ludzi na całym świecie. Tak więc pojawienie się szczepionki zapobiegającej nowotworom – jak zapewniamy, szczepionka przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV) – wydaje się zmianą gry. Od 2006 roku ponad osiemdziesiąt krajów zatwierdziło szczepionkę, ciesząc się entuzjastycznym poparciem czołowych światowych autorytetów medycznych. Przynosząca ponad 2,5 miliarda dolarów rocznej sprzedaży szczepionka przeciw HPV jest farmaceutycznym molochem. Jednak skandal ogarnia go teraz na całym świecie.

Szczepionka HPV na próbę to szokująca opowieść, opisująca globalne wysiłki na rzecz sprzedania i zmuszenia do tego rzekomego cudu. Książka rozpoczyna się wynalazkiem szczepionki, wije się w labiryntach regulacyjnych, szczegółowo opisuje miażdżące zaprzeczanie i odrzucanie zgłoszonych szkód i zgonów oraz ujawnia ogromne zyski, jakie osiągnęli farmaceuci i wynalazcy. Autorzy Holland, Mack Rosenberg i Iorio zagłębiają się w dane z badań klinicznych, aprobaty rządowe, reklamy i osobiste konta rażących obrażeń, które miały miejsce w krajach tak odległych, jak Japonia, Australia, Kolumbia, Indie, Irlandia, Wielka Brytania i Dania. Autorzy napisali bezprecedensowe oświadczenie na temat tej osławionej szczepionki.

Napisana prostym językiem książka jest dla wszystkich zainteresowanych – rodziców, pacjentów, lekarzy, pielęgniarek, naukowców, organizacji opieki zdrowotnej, urzędników państwowych i szkół. Ostatecznie ta książka dotyczy nie tylko szczepionki przeciwko HPV, ale także tego, jak przemysł, rząd i władze medyczne mogą narażać dzieci na świecie na niebezpieczeństwo.

Siedem cudów Gierka[td=]Siedem cudów Tuska

Siedem cudów Gierka[td=]Siedem cudów Tuska

[tr=][td=]1. nie było bezrobocia[td=]1. jest bezrobocie.
[tr=][td=]2. mimo że nie było bezrobocia, nikt nic nie robił.[td=]2. mimo że jest bezrobocie, wszyscy pracują.
[tr=][td=]3. mimo że nikt nic nie robił, plan wykonywano w 150 procentach.[td=]3. mimo że wszyscy pracują, plan nie jest wykonywany nawet w 10 procentach.
[tr=][td=]4. mimo że plan wykonywano w 150 procentach, nigdzie niczego nie było.[td=]4. mimo że plan nie jest wykonywany nawet w 10 procentach, wszędzie wszystko jest.
[tr=][td=]5. mimo że nigdzie niczego nie było, każdy wszystko miał.[td=]5. mimo że wszędzie wszystko jest, nie wszyscy wszystko mają.
[tr=][td=]6. mimo że każdy wszystko miał, wszyscy wszystko kradli.[td=]6. mimo że nie wszyscy wszystko mają, kradną głównie ci, co mają wszystko.
[tr=][td=]7. mimo że wszyscy wszystko kradli, to co kradli, zawsze było.[td=]7. mimo że kradną głównie ci co mają wszystko, nie udaje się nikogo złapać i niczego odzyskać.[/table:n6yrck15]

List otwartyWarszawa, 25 czerwca 2010 r.

Rzeczpospolita Polska jest nielegalna!

List otwarty
Warszawa, 25 czerwca 2010 r.



[align=center:1kh7dh7q]Zawiadomienie
o uzasadnionym podejrzeniu
(nie)istnienia państwa bezprawia
dokładnie w środku Europy
[/align:1kh7dh7q]

W Preambule Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 r., czytamy:
„ … my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,…
w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem, ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości,…”.

W ramach kampanii prezydenckiej, należy jasno wskazać Narodowi Polskiemu – wszystkim obywatelom Rzeczypospolitej Polskiej, czy kandydaci na Urząd Prezydenta odpowiadają przed Bogiem czy też przed własnym sumieniem, deklarując tym samym posiadanie wiary lub sumienia.

Ponadto, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, stanowi:

Art. 4.
1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.
2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.

Wskazana Konstytucja też stanowi:

Art. 173.
Sądy i Trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz.

Art. 182.
Udział obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości określa ustawa.

Jeżeli władza zwierzchnia należy do Narodu oraz Naród ten sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli (Art. 104) lub bezpośrednio, to sądy i trybunały nie są i nie mogą być władzą odrębną i niezależną od władzy zwierzchniej Narodu. Posłowie są przedstawicielami Narodu, a nie sędziowie!
Władzę obywateli (władzę tego Narodu) określa Konstytucja (Art. 4.1.), a nie ustawa (Art. 182).
Powyższe, to jeden z wielu tzw. „podwójnych przekrętów” Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Ponadto, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej stanowi:

Art. 180.
1. Sędziowie są nieusuwalni.
3. Sędzia może być przeniesiony w stan spoczynku na skutek uniemożliwiających mu sprawowanie jego urzędu choroby lub utraty sił. Tryb postępowania oraz sposób odwołania się do sądu określa ustawa.

Wszyscy inni (nie sędziowie) są usuwalni (kadencyjność prezydenta RP, posłów, senatorów).
Wszyscy inni podlegają ocenie ich działalności, sprawdzeniu ich majątków.
Ale, nikomu nie wolno oceniać pracy sędziów, nie wolno sprawdzać ich majątków.
Ponadto, sędziowie osądzają i skazują wszystkich innych. Ale nie jest też odwrotnie!
Członkowie Rady Ministrów ponoszą pełną odpowiedzialność przed sejmem. Sędziowie przed nikim!

Ponieważ, wg łacińskiej paremii prawnej:
„Nemo plus iuris ad alium transferre potest quam ipse haberet.”
„Nie można przenieść na drugiego więcej praw, niż ma się samemu.”
to sędziom takich praw oraz władzy nie mógł nadać Sejm (władza ustawodawcza), ponieważ takiej władzy oraz takich praw jak sędziowie, to posłowie nie posiadają!
Ale powyższe oznacza, że w Rzeczypospolitej Polskiej tzw. władza sądownicza jest nielegalna!

A więc kto sędziom nadał takie prawa i taką (nielegalną!) władzę nad wszystkimi innymi?

Swego czasu, Pan Aleksander Kwaśniewski (kompletnie trzeźwy) zeznał publicznie:
Quote
Mój dobry przyjaciel, George W. Bush, zapytał mnie kiedyś:
Aleksander, co za idiota pisał wam konstytucję?”. Ja mu na to odparłem: „George, nawet nie pytaj, sam ją pisałem”.
Ta konstytucja powstała w 1997 roku, za mojej prezydentury. Jestem pewien, że to był dobry pomysł.
[/b]
CTTTRLKOQ -->http://www.dziennik.pl/polityka/article ... burze.html


Kiedyś, władza królów pochodziła od Boga. Natomiast powyższe wprost wskazuje, że obecnie władza sędziów, a zapisana w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, wprost pochodzi od… idiotów!

Na stronie internetowej:
CTTTRLKOQ -->http://www.aferyprawa.com/index2.php?p= ... wo&id=2340
a także w książce: Ryszard Henryk Kozłowski, Aleksander Nowak – „Jaka Polska?”, można znaleźć pełny dowód (z dokumentów!) tego, że wybory do sejmu przeprowadzane są niezgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej.
A to oznacza, że kolejne sejmy (władza ustawodawcza) w Rzeczypospolitej Polskiej są nielegalne!
Ale to także oznacza, że kolejne rządy RP są także nielegalne, ponieważ tzw. skład Rady Ministrów, włącznie z premierem, zatwierdzani są przez nielegalny(!) sejm!

Powyższe wprost oznacza, że w Rzeczypospolitej Polskiej, (prze)zwanej też III RP:
1. władza sądownicza (sędziowie) jest nielegalna;
2. władza ustawodawcza (posłowie, sejm) jest nielegalna;
3. władza wykonawcza (rząd, ministrowie) jest nielegalna.


Jeżeli tak, a tak właśnie jest, to Rzeczpospolita Polska jest nielegalna!
To co w tej „krainie nad Wisłą” jest legalne?
Legalny jest Naród Polski, systematycznie niszczony przez nielegalnych, jak wyżej.

Niektóre dowody powyższego.

a) straty Rzeczypospolitej w czasie II Wojny Światowej ocenia się na ok. 40% majątku narodowego.
Nadrobiono je w czasie Planu 3-letniego (1947-1949) w „okropnych czasach” Polski Ludowej;

b) w „okropnych czasach PRL’u” przybyło 14 (czternaście!) milionów Polaków. Z 24 mln na 38 mln.

c) w „okropnych czasach PRL’u” odbudowano i zbudowano miasta, porty, stocznie, fabryki, kopalnie, służbę zdrowia, szkoły (np. „1000 szkół na Tysiąclecie”), wyższe uczelnie, itp., itd.
Wobec tego:

d) po „obaleniu komunizmu”, a którego nigdy i nigdzie nie było, w III RP natychmiast zlikwidowano 1000 szkół („barankami łatwiej rządzić”), „zreformowano” służbę zdrowia („dupa po śmierci nie rządzi”), rozkradziono – pardon! – „sprywatyzowano” ponad 80% majątku Narodu Polskiego.

e) po 1989 r., z Polski uciekło kilka milionów ludzi. W Polsce codziennie popełnia samobójstwo 17 osób (ze szczęścia, oczywiście), a 40 osób ginie bez śladu. W takiej sytuacji, podgatunek togowych, zwany prokuratorami… umarza śledztwo. „I nie ma sprawy”!

I dzięki powyższemu, Polaków ubywa. „I o to właśnie chodzi!”. „Uprzejmie donoszę”, jak wyżej.

dr Janusz B. Kępka
A.D. 2010

Źródło: CTTTRLKOQ -->[url=http://www.kworum.com.pl" onclick="window.open(this.href);return false;]www.kworum.com.pl[/url]

Postęp czy regres? Czyli czego możemy zazdrościć pańszczyźnianym chłopom

Postęp czy regres? Czyli czego możemy zazdrościć pańszczyźnianym chłopom

Niedola chłopów pańszczyźnianych jest w Polsce powszechnie znana. Tymczasem porównanie ich obciążeń do obciążeń współczesnych Polaków stawia pod głębokim znakiem zapytania to, czy rzeczywiście mamy się lepiej niż oni. Okazuje się, że pracujemy dłużej niż to niegdyś robili przyrównywani do niewolników chłopi, a na nasze potrzeby pozostawia się mniej z tego, co wypracujemy, niż im.

Dawno temu w Galicji

W roku 1772 doszło do pierwszego rozbioru Polski. Austria zajęła wówczas tereny południowej Polski, które odtąd zwane były Galicją. W latach 80. XVIII wieku cesarz austriacki wprowadził reformy, zmniejszające zależność chłopów od szlachty galicyjskiej. Odpowiedzią chłopów były  migracje do istniejącej wciąż Rzeczpospolitej[1]. Wbrew oczekiwaniom, uznali swój los za jeszcze cięższy niż poprzednio i w ten sposób próbowali go polepszyć. Można więc sądzić, że sytuacja chłopa galicyjskiego z przełomu XVIII i XIX wieku, w jego własnej ocenie była gorsza niż pod panowaniem polskim. Ale właściwie jak mu się żyło? Na to pytanie odpowiada pionierska praca etnograficzna, opublikowana we Lwowie w 1811 roku.

Ignacy Lubicz Czerwiński, w książce o długim tytule „Okolica Za-Dniestrska między Stryiem i Łomnicą: czyli opis ziemi i dawnych klęsk, lub odmian tey okolicy; tudzież, iaki iest lud prosty dla religii i dla Pana swego? Zgoła, iaki ón iest? w całym sposobie życia swego, lub w swych zabobonach albo zwyczaiach” opisał między innymi materialne warunki życia chłopów osiadłych między rzekami Dniestr, Stryj i Łomnica, czyli kilkadziesiąt kilometrów na południe od Lwowa. Nie mniej interesujące są obszerne charakterystyki ich mentalności, obyczajowości, zabobonów, stosunku do panów, religii, itd. Jednak w tym momencie interesować nas będzie przede wszystkim to, jak wielkim obciążeniom ten chłop, a właściwie jego gospodarstwo podlegało. Okazuje się, że ówczesny chłop pańszczyźniany, który dzierżawił od swojego pana 16 morgów ziemi, miał w obowiązku odpracować 104 dni pańszczyzny – w połowie sprzężajnej (chodzi o prace z zaprzęgiem), w połowie pieszej (nie wymagającej zaangażowania zaprzęgu)[2]. Gdyby wykonywał ją pracownik najemny, praca ta warta byłaby 19 florenów (fl) i 4 krajcary (xr)[3]. Dodatkowe świadczenie chłopa (czytaj – 16 morgowego gospodarstwa wiejskiego) na rzecz pana, czyli czynsz, 5 ćwiertni owsa, 2 kapłony, 1 kura, 15 jaj, 1 motek przędzy, warte były kolejne 2 fl i 14xr. Miał więc pan z tego chłopa 21 florenów i 18 krajcarów intraty.

16 morgów ziemi nie tylko w pełni zaspokajało wszystkie podstawowe potrzeby rolnika, ale i znacznie je przewyższało. Dlatego, jak twierdził Czerwiński, część chłopów we wcześniejszych czasach „na połowie tylko roli [czyli na 8 morgach] siedzieć lubili”[4]. Tyle im wystarczało do życia, a liczba dni, które musieli poświęcić na odpracowanie pańszczyzny była wówczas mniejsza. Właściciele wsi wyeliminowali jednak takich chłopów, powierzając im większe grunta na  potrzeby własne. A dlaczego tak się działo, wyjaśnię niżej.

104 dni w roku przeznaczał chłop na roboty pańszczyźniane. Kolejne 12 dni na tak zwane szarawarki[5]. Była ta przymusowa praca na cele publiczne, takie jak naprawy dróg, grobli i młynów. Ostatnią już pozycją była obowiązkowa praca na rzecz gromady, czyli wspólnoty wiejskiej – 4 dni w roku[6]. Łącznie daje to 120 dni w roku obowiązkowej pracy.

Warto dodać ile trwał ówczesny dzień roboczy. Kwestię tę regulował patent cesarski z 16 czerwca 1786 roku. Jego długość uzależniona była od pory roku. Latem dzień roboczy trwał 12 godzi, z czego 2 godziny miał chłop na odpoczynek i posiłek oraz na dotarcie do miejsca pracy i powrót z niego. Czyli faktycznie pracował 10 godzin. Zimą dzień roboczy liczył sobie 8 godzin, z czego 7 godzin efektywnej pracy i 1 godzina na odpoczynek i pozostałe zajęcia[7]. Te regulacje zaborcy oznaczały zwiększenie czasu pracy. W czasach polskich bowiem, chłopi często wychodzili w pole dopiero w południe, po spożyciu wczesnego obiadu[8].

A co z pozostałą częścią roku?

Chłop na swoim gospodarstwie pracował 70 dni[9]. Tyle wystarczało, by spokojnie się utrzymać. Przy czym z tej pracy jego pan również miał pewien zysk, gdyż jeśli chłop hodował pszczoły, bydło lub świnie, to musiał opłacić tak zwane oczkowe, rogowszczyznę i swińszczyznę. Opłaty były proporcjonalne do wielkości hodowli[10], ale nie sprecyzowano jakie dokładnie. W każdym razie, jak podał Ignacy Lubicz Czerwiński, pasiek właściwie chłopi nie posiadali, a świnie i wieprze hodowano w zasadzie tylko po to, by po ich sprzedaniu mieć gotówkę na opłacenie podatków.

Kolejne 73 dni to niedziele i święta[11]. Tu warto dodać, że austriacki zaborca zmniejszył liczbę dni świątecznych, gdyż za polskiego panowania, było ich jeszcze więcej[12]. A pozostałe 102 dni w roku miał chłop do swojej dyspozycji[13]. Te dni „albo próżniactwu poświęca, albo na transport soli w drogę [się] przenaymuie [wynajmuje]”[14].

Innymi słowy, wszelkie świadczenia na rzecz pana, państwa i wsi oraz praca poświęcona zabezpieczeniu egzystencji rodziny, zabierały chłopu 190 dni w roku. Pozostałe 175 dni miał  wolne i  wykorzystywał czy to na świętowanie, czy na dodatkowy zarobek (wożenie soli), czy też na zwykłe próżniactwo.

Podkreślić w tym momencie trzeba jedną rzecz, która różni tamte czasy od obecnych. Podane tu obciążenia liczono dla całego gospodarstwa, a nie na każdą osobę w nim zamieszkałą. Czyli na przykład te 104 dni w roku pańszczyzny miała do odpracowania jedna osoba z gospodarstwa. Mogła to być głowa rodziny, ale mógł to być jeden z jego synów, czy nawet parobek zamożniejszego gospodarza. Wówczas sam gospodarz nie musiał nic robić na pańskim polu. Żonę gospodarza te zajęcia rzecz jasna nie obejmowały. Ta była strażniczką domowego ognia (dosłownie), przygotowywała posiłki dla pracujących mężczyzn, troszczyła się o dzieci, a poza tym wykonywała inne czynności w domu, obejściu i ogrodzie, a także uczestniczyła w żniwach[15].

A co z tego wszystkiego ów chłop miał? Już samo to pytanie może się wydawać zaskakującym dla wielu osób. Przyzwyczajeni do myślenia o chłopach pańszczyźnianych, jak o niewolnikach, nie wyobrażamy sobie, by i ten czerpał z tej zależności jakiekolwiek korzyści. A jednak...

Najbardziej oczywistą rzeczą jest to, że chłopi pańszczyźniani wraz z rodzinami mieli jako tako zabezpieczoną egzystencję. Pan wydzierżawiał im ziemię, z której się utrzymywali, a z której od 1787 roku byli praktycznie nie do usunięcia[16]. To ich bardzo różniło od na przykład chłopów w Wielkiej Brytanii, których w owym czasie bezpardonowo rugowano z ziemi, nie pozostawiając im żadnych środków do życia. Ponadto włościanie galicyjscy korzystali z darmowego drewna. Z niego budowano chaty i inne budowle, wyrabiano narzędzia gospodarskie, ale przede wszystkim ogrzewano chałupy. Tylko na ten ostatni cel, co roku chłop zwoził sobie z pańskiego lasu 40 wozów drewna. Czerwiński oblicza, że całe to drewno, które w ciągu roku wykorzystywał poddany, warte było co najmniej 10 florenów[17]. Przypomnę, że 104 dni pańszczyzny wycenił na niecałe 20 florenów. Czyli mniej więcej połowę tego, co wypracował chłop na pańskim polu, zwracało mu się w postaci darmowego drewna. Tutaj leży też odpowiedź na pytanie, dlaczego właściciel wsi dążył do obdzielenia swoich poddanych większym areałem, a na co oni nie bardzo mieli ochotę. Z mniejszego areału miał chłop te same przywileje, co z większego, za to mniej musiał pracować na pańskim. W efekcie czego, tak naprawdę jedynie zapracowywał na siebie i swą rodzinę.

Galicyjski chłop pańszczyźniany nie musiał się również martwić o przyszłość swoich dzieci. Gdy ojciec chciał się pozbyć syna z domu, przekazywał mu część swojego bydła i wyprawiał do pana, by ten naznaczył mu grunt, gdzie odtąd mógł sobie gospodarować[18].

Czy mamy komu zazdrościć?

Znając już ucisk w którym 2 wieki temu żył porównywany do niewolnika pańszczyźniany chłop, przyjrzyjmy się naszym czasom. Wymiar czasu pracy w 2013 roku w Polsce dla pracownika pełnoetatowego wynosił 251 dni roboczych[19]. Zaraz, zaraz... Czy to aby nie pomyłka? Przecież tak bardzo uciskany chłop pańszczyźniany pracował aż 190 dni w roku. Jak to możliwe, że dzisiaj pracodawca ma prawo wymagać od pracownika 61 dni pracy więcej? Ano możliwe...

Idźmy dalej. Czy przeciętni Polacy są dziś w stanie wyżyć z jednej tylko pensji, tak by żona mogła zająć się domem i dziećmi? Sądzę, że znakomita większość czytelników podzieli moją opinię, iż jest to niemożliwe. Nasze wrażenie potwierdzają dane Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. W Polsce nie jest możliwe utrzymanie nawet tylko trzyosobowej rodziny w przypadku, gdy pracuje  jedna osoba. Uściślę – nie jest możliwe utrzymanie jej na poziomie minimum socjalnego przez pracującą za średnią krajową osobę[20]. Jak to się więc działo, że uciskany chłop pańszczyźniany nie miał z tym większego problemu i to pracując znacznie krócej niż my dzisiaj? Od jego czasów standard życia znacznie wzrósł, a wyższy standard kosztuje. To prawda, ale nie tłumaczy  wszystkiego. W końcu od jego czasów wielokrotnie też wzrosła wydajność ludzkiej pracy. Dzięki temu można żyć dużo lepiej, pracując tyle samo. Więc może państwo zabiera za dużo z tego, co wypracowujemy?

Określeniem, jaką część naszego dochodu zabiera nam państwo zajmuje się Centrum im. Adama Smitha. Ustaliło ono, że tak zwany dzień wolności podatkowej w 2013 roku wypadł 22 czerwca[21]. Oznacza to, że niemal przez pół roku pracujemy na spłatę wszelkiego typu świadczeń i podatków, które winni jesteśmy państwu. A jeszcze prościej – państwo zabiera nam niemal połowę naszego dochodu. Dużo to czy mało?

Historycy podkreślają spore trudności w określeniu tego, jaką część swojego dochodu oddawał pańszczyźniany chłop państwu, panu i kościołowi. Mimo iż jest to trudne, nie jest to niemożliwe. W Polsce pod koniec XVI wieku:

„Różnego rodzaju szacunki wskazują, że obciążenia gospodarstwa chłopskiego sięgały około 1/3 ogólnego dochodu z gospodarstwa.”[22]

Ale nas interesuje Galicja początków XIX w. Jako takich obliczeń dla tej epoki nie odnajduję, ale istnieje bardzo ciekawy akt prawny dla tych ziem z 1789 roku, który określał, że:

„z dochodu gruntowego miało przypaść włościaninowi 70%, zaś z reszty, tj. z 30%, miały być pokryte ciężary państwa i właściciela [tegoż włościanina]”[23]

Wspomniane tu prawo miało krótki żywot, gdyż skasowano je w roku 1790. Pokazuje jednak, jakie obciążenie chłopa uważano za dopuszczalne. Było ono takie samo, co w Polsce końca XVI w. Można sądzić, że realne obciążenie chłopa galicyjskiego w początkach XIX w., nawet jeśli przekraczało owe 30%, to drastycznie od niego nie odbiegało. A to oznacza, iż dzisiaj państwo zabiera nam większą część naszych dochodów niż zabierano pańszczyźnianym „niewolnikom”.

Od kilku lat w Internecie robi furorę cytat z blogu profesora Roberta Gwiazdowskiego, eksperta do spraw podatkowych:

„Chłop pańszczyźniany pracował więc dla pana feudalnego na początku XVI wieku 52 dni w roku, a później 104 dni. I to był feudalny wyzysk. My na początku XXI wieku pracujemy dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej 164 dni. I to jest sprawiedliwość społeczna.”[24]

Trudno o lepszą puentę tego artykułu, choć może warto dodać jeden komentarz. Od 2009 roku, kiedy prof. Gwiazdowski pisał powyższe słowa, do 2013 roku przybyło nam 8 dni pracy na rzecz Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Dr Radosław Sikora

Przypisy:
[1]    Radosław Sikora, Sieroty po Rzeczpospolitej. Artykuł dostępny na stronie: http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,rzeczpospolita?zobacz/sieroty-po-rzeczpospolitej
Migracje chłopów z Galicji do Polski obserwował również mieszkający przy granicy Jan Ferdynand Nax . Pisał on: „Na pograniczu nowey Galicyi mieszkaiąc, nie zdarzyło mi się postrzedz tego wywędrowania naszych chłopow, o którym Autor powiada; częściey widziałem z Cesarskich Kraiow wychodzących ludzi do Polski” (Jan Ferdynand Nax, Uwagi nad uwagami, czyli obserwacye nad xiążką, która w roku 1785 wyszła pod tytułem "Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego, kanclerza i hetmana w. kor.". Warszawa 1789. s. 284).
[2]    Czerwiński, Okolica, s. 108 – 109.
[3]    1 floren = 60 krajcarów
[4]    Czerwiński, Okolica, s. 111.
[5]    Tamże, s. 176.
[6]    Tamże.
[7]    Stanisław Kutrzeba, Historya ustroju Polski w zarysie. Lwów 1920. T. 4, s. 150.
[8]    Władysław Łoziński, Prawem i lewem. Obyczaje na Czerwonej Rusi w pierwszej połowie XVII wieku. Lwów 1931. T. I, s. 412; Czerwiński, Okolica, 101.
[9]    Czerwiński, Okolica, s. 177.
[10]  Tamże, s. 109.
[11]  Tamże, s. 108.
[12]  Tamże.
[13]  Tamże, s. 177. Przy czym Czerwiński zaokrągla tę liczbę do 100 dni.
[14]  Tamże.
[15]  Tamże, s. 213 – 217; 221 – 223.
[16]  Kutrzeba, Historya, s. 151.
[17]  Czerwiński, Okolica, s. 110.
[18]  Tamże, s. 217.
[19]  Źródło:
[20]  Źródło: [url=http://www.bankier.pl/wiadomosc/Nie-utrzymasz-rodziny-za-srednia-pensje-2461570.html

[21]  Źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dzien-wolnosci-podatkowej-od-dzis-pracujemy-na-siebie-2866302.html
[22]  Polska w czasach nowożytnych (1501-1795). Red. Jerzy Topolski. Poznań 1999. T. II, s. 43.
[23]  Kutrzeba, Historya, s. 152.
[24]  http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.ph ... t=1&id=643


Źródło: http://www.kresy.pl/

Idź do urny i starannie wybierz do knessejmu i Nazi-Unii lobbystę wielkiej korporacji

Idź do urny i starannie wybierz do knessejmu i Nazi-Unii lobbystę wielkiej korporacji

Quote
Nieważne, kto głosuje, ważne kto liczy głosy – Józef Stalin

Quote
Gdyby wybory mogły coś zmienić, to by były zakazane – Mark Twain

Quote
Państwo jest dla człowieka, a nie człowiek dla państwa (…). Innymi słowy, to państwo powinno być naszym sługą, a nie my jego niewolnikami – Albert Einstein

Quote
Miałeś chamie złoty róg, ostał ci się jeno sznur – Stanisław Wyspiański

Źle się dzieje w państwie polskim – chyba nikt temu nie zaprzeczy. Widzę, że ludzie są coraz bardziej wkurzeni i gotowi wyjść na barykady. Rząd kradnie i za judaszowe srebrniki rozdaje Polskę obcym tak skutecznie, że poza Polakami nie ma tu już nic polskiego. Polaków też niedługo nie będzie, bo niemal każdy młody człowiek, z którym zdarzyło mi się rozmawiać, odgraża się, że wyjedzie na Zachód, bo tu nie da się żyć. Kiepskie zarobki, drożyzna, brak perspektyw, a co najbardziej przerażające, narasta terror karteli farmaceutycznych i doktorów Mengele, szczepiących pod przymusem i bez wiedzy rodziców każde dziecko, które tylko wpadnie w ich eugeniczno-nazistowskie łapy.

Polska się wyludnia i jeśli tak dalej pójdzie wyrośnie tu wielka, gęsta i pełna groźnych bestii dżungla, co będzie w interesie Niemiec i Rosji, które się nie lubią i potrzebują strefy buforowej pomiędzy swoimi terytoriami.

Kto jest temu winien?

Powiesz oczywiście, że Tusk. Albo że Kaczyński. Albo obaj. Albo inni politycy.

A ja ci powiem, że winni są wyłącznie ci skretyniali Polacy, którzy od dziesięcioleci bezmyślnie i z tępym uporem głosują na tych samych obcych agentów i psychopatów („bo trzeba wybrać mniejsze zło”), potwierdzając tym samym opinię Waltera Lippmana, że „demokratyczny” elektorat to nic więcej, niż tylko zdezorientowane stado, które można przeganiać gdzie się chce i fabrykować jego przyzwolenie na dowolny program, który pragnie się zrealizować.

Tylko kompletny kretyn głosuje na zło, bez względu na to, czy jest ono mniejsze czy większe!

Mało kto zdaje sobie sprawę, że wszelka władza i stanowione przez nią prawo są nielegalne i że oparte są one tylko i wyłącznie na domniemaniu zgody społeczeństwa. Prawda jest taka, że światem rządzi samozwańcza mafia, która kontroluje ludzkość przy pomocy strachu, prymitywnego prania mózgu (edukacja, media i rozrywka) oraz terroru, zwanego „prawem” i „służbami porządkowymi”. Głosując na tę mafię stajesz się jej wspólnikiem i zakładnikiem i przykładasz rękę do umacniania własnego (i innych) niewolnictwa.

Wszystkie partie i wszyscy politycy już wielokrotnie sprawowali władzę, ale nigdy niczego dobrego nie zrobili ani dla kraju ani dla narodu.

Trzeba być naprawdę kompletnym idiotą, żeby przez lata, uparcie głosować wciąż na te same partie i na tych samych (p)osłów i liczyć na to, że po kolejnych wyborach coś się zmieni.

Ci politycy sami się do władzy nie dorwali! To Polacy na nich głosowali i to oni dali im władzę! Oni okradają i niszczą nasz kraj, bo dostali na to przyzwolenie od narodu. Jeśli teraz narzekasz i krzyczysz, że czas wyjść na barykady, to stuknij się w pusty łeb – przecież sam na nich głosowałeś! Nawet, jeśli głosowałeś na partię, która przegrała wybory, to popatrz: przegrani są wygranymi, bo przeszli z opozycji do koalicji. I nie płacz, że cię oszukali – zrobili to nie pierwszy raz! Trzeba było uczyć się na błędach i nie wierzyć w obietnice, ani nawet w to, że partia na którą głosujesz po wyborach pozostanie tą samą partią, która ostatecznie przejmie władzę.

Widać z tego, że „dzicy” nie różnią się niczym od ludzi „cywilizowanych”: i jedni, i drudzy sprzedają swoją ziemię za szklane paciorki, a potem płaczą, że dali się nabrać.

Jeśli mówisz, że świat jest zły i podły wiedz, że winne nie są władze, politycy, psychopaci ani Bóg. Winna jest ludzkość, bo Bóg dał nam wolną wolę, więc nasza rzeczywistość i warunki, w jakich żyjemy są stworzone przez samych ludzi. Gdybyśmy żyli w idealnym społeczeństwie, złożonym z samych doskonałych, oświeconych mędrców, żaden polityk, psychopata ani podżegacz wojenny nie byłby w stanie dorwać się do władzy ani rozpętać żadnej wojny, bo nikt by go nie słuchał i nie dałby się nabrać na jego prymitywną agitację. W wojnach nie giną dzieci Rothschildów ani Rockefellerów! Te rodziny pociągają za sznurki, ale do armii wstępują nie oni, lecz głupcy, którzy wierzą w amerykański (czy dowolny inny) patriotyzm i w to, że bombardując suwerenne kraje dla ropy lub diamentów, których pożądają bogacze, „nadstawiają karku za naszą wolność i demokrację”.

Nawet jeśli sam diabeł przekonał cię, żebyś zgrzeszył, winny jesteś ty, a nie diabeł.

A teraz pomyśl…

jeśli potrafisz…

MYŚLENIE NIE BOLI!!!!!!!

Jeśli media i występujący w nich celebryci gorąco apelują: „ZASTANÓW SIĘ GŁĘBOKO I NARESZCIE WYBIERZ DOBRZE, BO OD TWOICH WYBORÓW ZALEŻY PRZYSZŁOŚĆ POLSKI”, po czym stawiają przed tobą wiele koszy do „wyboru”: w jednym są same zgniłe jabłka, w drugim zgniłe gruszki, w trzecim zgniłe pomidory, w czwartym zepsute mięso, w piątym cuchnące jaja, a w szóstym kłębiące się robaki, to jaki naprawdę masz wybór? Czy możesz wybrać „dobrze” lub „odpowiedzialnie”?

W tych wyborach masz do wyboru:

*uwłaszczoną, komunistyczną mafię, która „sprywatyzowała” (czytaj: rozkradła) cały przemysł po rozmontowaniu komuny,
*lobbystę banksterów, którzy trzymają całą światową kasę (kto kontroluje pieniądze, ten kontroluje świat),
*fanatycznego misjonarza religii znad Jordanu, która zrobi z ciebie żyda („Polak katolik to żyd, w sensie najważniejszym, bo duchowym”),
*ultranacjonalistę i rasistę (izraelskiego),
*euromajdaniarza, banderowca i rewolucjonistę, który zamieni Polskę w drugą Ukrainę, Irak lub Afganistan lub podżegacza wojennego, który wmanewruje Polskę w jakąś krwawą awanturę międzynarodową i ściągnie nam na głowy żądnych zemsty terrorystów,
*wielbiciela islamu i multi kulti,
*zdziercę podatku katastralnego, który odbierze ci mieszkanie, dom lub gospodarstwo rolne za długi, które zaciągnął ktoś, kogo nawet nie znasz,
sprzedawczyka, który przedkłada interesy zachodnich korporacji nad polską rację stanu, więc za garść wyszczerbionych srebrników sprzeda korporacjom całą ziemię, fabryki i domy wraz z narodem,
*wroga wszystkich praw i wolności obywatelskich, który zainstaluje podsłuch w twojej sypialni, a nawet kamerę w muszli klozetowej,
*specjalistę od skłócania narodu i od medialnego prania mózgu, u którego mógłby pobierać nauki sam Josef Goebbels,
*żądnego nieograniczonej władzy despotę i tyrana, który lubi strzelać do bezbronnych tłumów,
*feudalnego jaśnie pana, który uważa, że majątkiem umieją właściwie rozporządzać tylko mądre, zachodnie elity, więc trzeba go odebrać nieodpowiedzialnemu tubylczemu motłochowi i oddać w dobre ręce,
*seryjnego samobójcę,
*cenzora, który wyłączy ci dostęp do Internetu,
*społecznika, który zamieni cię w zachipowane bydło,
*wielbiciela jednolitego rynku i jednolitego prawa patentowego (o które tak dzielnie walczył Adolf Hitler i które dziś z sukcesem realizuje nazistowska Unia Europejska),
*dzielnego rycerza walczącego z terrorystami, rasistami i faszystami (czyli z patriotami takimi jak ty czy ja),
*wroga rodziny i tradycji,
*racjonalistę, który zdelegalizuje witaminy, zioła i naturalną żywność,
*homoseksualistę, lesbijkę, sado-maso-LGBT, feministkę lub genderowego ideologa, uważającego, że heteroseksualni są zboczeni, więc trzeba ich leczyć,
*pedofilskiego erotomana, który uważa, że intensywna edukacja dzieci (wdrażana OBOWIĄZKOWO I POD PRZYMUSEM od 4 roku życia) musi się ograniczać wyłącznie do rozbudzania ich aktywności seksualnej, nauki masturbacji i wdrażania do praktyk homoseksualnych (bezpiecznych, bo nie grożących tragiczną ciążą) zamiast nauki jakiejś nikomu niepotrzebnej matematyki czy (nie daj Boże!!!) historii,
*spragnionego nieograniczonego dostępu do świeżych i niewinnych polskich dzieci pedofila dążącego do prawnej legalizacji pedofili,
satanistę,
*stukniętego eugenika, który pod karabinami zaszczepi i przymusowo podda badaniu i leczeniu cały naród, od wcześniaków i noworodków zaczynając, a na staruszkach kończąc,
*obrońcę klimatu, który z samolotów spryska twój kraj (i cały świat) toksyczną chemią,
*wielbiciela postępu naukowego, który obsieje całą Polskę GMO,
*………………. (wpisz tu wszystko to, o czym zapomniałam)

Czy naprawdę MUSISZ wybierać to gówno?

Czy wybór między większym a mniejszym złem lub między dżumą a cholerą jest w ogóle jakimś wyborem?

Podziękuj im za tę „ofertę”, niech ją sobie wsadzą. Miej godność i nie bierz udziału w tej farsie, bo to wszystko jest ustawiane: cokolwiek wybierzesz obróci się przeciwko tobie.

Pamiętaj, że im chodzi o frekwencję.

Nieważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy! Jeśli naród tłumnie stawi się przy urnach, będzie to oznaczało ich zwycięstwo.

Czas wysłać to całe towarzystwo na zasłużoną emeryturę, niech wiedzą, że naród ich nie chce. Nie bierzmy udziału w wyborach, odwołajmy sejm, wywalmy wszystkie partie na zbitą twarz, aresztujmy banksterów, wypiszmy się z Unii i zbudujmy nową, wolną, samorządną i niepodległą Polskę!

Pamiętaj, że jeśli wyjdziesz na ulicę protestować przeciwko biedzie i rządom obcych zostaniesz zastrzelony jak pies! Jedynym sposobem, żeby odebrać im władzę jest niegłosowanie na nich!

Kto rządzi Polską?

Michalkiewicz: "Teoria spiskowa" (55:57)
https://www.youtube.com/watch?v=nxbRwHhnZ94

Ja na nich nie głosowałam, więc oświadczam: rządzicie, ale NIE W MOIM IMIENIU! Mnie decyzje „władzy” nie obowiązują, bo nikt mnie nie ubezwłasnowolnił, a więc nikt nie ma prawa podejmować za mnie żadnych wiążących decyzji.

Źródło: astromaria.wordpress.com

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...