Co do oceny roli rządów Edwarda Gierka, w pełni utożsamiam się z tym co napisał Konrad Rękas, ale chciałbym to jeszcze uzupełnić o dwa aspekty.
1) Nie jest prawdą, że to był postęp “jak na szary PRL”, bo wcześniejsze epoki też miały swoje momenty. W pierwszych latach tym krokiem milowym w historii narodu polskiego była Reforma Rolna, dająca chłopom ziemię i wypychająca ich synów do miast. Zakończyło to erę postpańszczyźnianego przymierania głodem i żywienia się korzonkami na polskiej wsi. Zmiana dotknęła ok. 70% narodu, więc trudno tego nie oceniać jako przełom. Skończyło się też bezrobocie, ale to akurat nie był jakiś wielki skok bo dotyczył już niewielkiego odsetka przedwojennej tkanki miejskiej, która w ogromnej części została zamordowana lub zamęczona przez hitlerowców.
Era Gomułki również miała swojego historycznego konika, którym były słynne i do dziś użytkowane szkoły “tysiąclatki” oraz sieć szpitali. To, co dziś uważamy za standard, nie zaistniałoby gdyby nie ta potężna infrastrukturalna inwestycja. Chłopskie dzieci przed wojną często do szkoły miewały za daleko, albo nie puszczano ich tam, bo trzeba było robić w polu by nie paść z głodu. Szpitale? W czasach sanacji nieosiągalny luksus, dostępny tylko w dużych miastach. Jak dzwonicie po karetkę albo prowadzicie dzieciaka za rękę na rozpoczęcie roku szkolnego, to pomyślcie o towarzyszu Wiesławie.
2) To co decyduje o ostatecznej ekonomicznej porażce gierkizmu, to nawet nie częściowo nietrafione inwestycje czy przerost konsumpcji (chociaż to też, wzrost płac o 80 czy 100% w niektórych branżach musiał spowodować niedobory) ale to, że odbywało się to za zachodnie kredyty i to celowe (upraszczając: banki kraju A dawały kredyty na zakup technologii, ale w kraju A), więc uzależniło Polskę od kursu obcych walut, które i tak były zawyżane do granic możliwości.
Po wybuchu kryzysu naftowego tenże Zachód musiał sobie odbić straty i oczywiście zrobił to na takich naiwniakach jak Gierek i jemu podobni “liderzy bloku socjalistycznego”. Przekładając to na czasy współczesne: Gierek był frankowiczem lat 70-tych! I jest zupełnie oczywiste, że w 5 lat Polska nie mogła osiągnąć poziomu produkcji i eksportu na tyle dużego by gonić za tym długiem. Nie, tanie hasła i głupie miny starczyły na kolejne kilka lat, by potem spowodować Sierpień.
Ale nieco przewrotnie jest coś co Gierka broni, a tym czymś jest dowód na to, że i bez Gierka wpadlibyśmy w latach 90-tych w to samo bagno, a tym dowodem jest los Nicolae Ceausescu. Rumuński przywódca, zorientowawszy się do czego prowadzi polityka kredytowania na Zachodzie, zacisnął narodowi pasa i faktycznie spłacił całość długu. Kosztowało to rumuńskie klasy pracujące ogrom wyrzeczeń, a efekt? Ten sam. I to mimo, że Rumunia się z bloku wyłamywała (sprzeciw wobec interwencji w Czechosłowacji, stosunki z Izraelem, brak bojkotu olimpiady), a i tak Ceauaescu stracił władzę i przy okazji życie.
No więc skoro i tak z nas mieli zrobić pariasów, to cieszmy się że chociaż przez dekadę mieliśmy Dolce Vita. Za tych wszystkich Kościuszków, Bemów, Dąbrowskich i dwie wojny światowe – temu jednemu pokoleniu się to od świata należało.
Tomasz Jankowski
https://myslpolska.info
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz