czwartek, 2 września 2021

Stanisław Grochowiak – poeta zapomniany



„Nie cały minę Boć zostanie owo
Kochanie ziemi w bajorku i oście
I przeświadczenie, że śledź bywa w poście
Zarówno piękny jak pod jesień owoc” (…)

Stanisław Grochowiak „Introdukcja”

2 września 2021 roku mija 45 rocznica śmierci Stanisława Grochowiaka – poety, prozaika, dramaturga, jednego z czołowych twórców pokolenia „Współczesności”, którego twórczość odcisnęła trwały ślad na współczesnej literaturze polskiej.

Chociaż Stanisław Grochowiak żył jedynie 42 lata, to jednak był twórcą bardzo płodnym – obok tomów wierszy takich jak: „Ballada rycerska”, „Menuet z pogrzebaczem”, „Agresty”, „Nie było lata”, „Bilard”, czy „Polowanie na cietrzewie – był również autorem powieści: „Plebania z magnoliami”, „Trismus”, czy „Karabiny” oraz dramatów: „Chłopcy”, „Szachy”, czy „Partita na instrument drewniany”.

Stanisław Grochowiak urodził się 24 stycznia 1934 roku w Lesznie. Okupację spędził w Warszawie, gdzie został wysiedlony wraz z rodziną. W czasie Powstania Warszawskiego ukrywał się wraz z matką w piwnicach. Trauma powstania pozostawiła trwały ślad w jego psychice – m.in. bał się ciemności i zasypiał tylko przy zapalonym świetle. W 1951 roku Stanisław Grochowiak opublikował swoje pierwsze wiersze w dodatku do „Słowa Powszechnego” – „W oczach młodych”. Po maturze rozpoczął studia polonistyczne w Poznaniu, z których jednak szybko zrezygnował. Następnie przeniósł się do Wrocławia, gdzie rozpoczął pracę we Wrocławskim Tygodniku Katolickim, związanym ze Stowarzyszeniem PAX. W 1955 roku Grochowiak zamieszkał w Warszawie, gdzie pracował w Instytucie Wydawniczym PAX, a następnie w redakcjach pism literackich i kulturalnych: „Współczesność” „Za i przeciw”, „Nowa Kultura”, „Kultura”, „Poezja”, „Tygodnik Literacki”.

Początki twórczości Grochowiaka związane były z dwutygodnikiem „Współczesność”. W piśmie tym oprócz Grochowiaka debiutowali po 1956 roku liczni młodzi literaci, których twórczość stanowiła zaprzeczenie dotychczasowej socrealistycznej konwencji artystycznej. Grochowiak uważany był powszechnie za najbardziej rozpoznawalnego przedstawiciela pokolenia „Współczesności”, do którego oprócz niego zaliczano m.in.: Jerzego Harasymowicza, Andrzeja Bursę, Mirona Białoszewskiego, Marka Nowakowskiego, czy Andrzeja Brychta.

W 1956 roku Stanisław Grochowiak opublikował swój pierwszy tom wierszy – „Ballada rycerska”, który został pozytywnie przyjęty zarówno przez krytyków jak i środowisko literackie. To z tego tomu pochodzą takie wiersze jak: „Modlitwa”, „Święty Szymon Słupnik”, „Tramwaj wszystkich świętych”, czy „Verlaine”. W tym czasie Stanisław Grochowiak oprócz twórczości poetyckiej publikował również artykuły społeczno-kulturalne, często o charakterze rozrachunkowym. Godny odnotowania jest jego tekst opublikowany w 1959 roku na łamach „Współczesności” – „Karabela zostanie na strychu” – będący sprzeciwem wobec postawy martyrologicznej, bohaterszczyzny i pielęgnowania tradycji powstańczej. Grochowiak pisał”:

„Radykalna industrializacja zaczyna wydobywać pierwsze owoce, również w dziedzinie duchowego życia narodu. Oto następuje kompromitacja prapolskiej idei kawaleryjskiej szarży. Idea ta straciła swój sens nie tylko na polu bitwy, ale i na polu życia politycznego, gospodarczego i społecznego (…). Nic nie jest tak obce temu pokoleniu jak niepotrzebne bohaterstwo, nieuzasadnione żądanie, niepowołana egzaltacja. Przeciw tym wszystkim dziwactwom pokolenie posiada najostrzejszą broń: niespotykane dotychczas poczucie śmieszności. Jeżeli w dojrzewaniu omawianego pokolenia zdrowe tendencje zwyciężają nad zwyrodnieniami, to w życie wejdzie pokolenie najbardziej sprzyjające aktualnej sytuacji i perspektywom rozwoju kraju” [1].

Ta deklaracja, przysporzyła Grochowiakowi nie tylko zwolenników, ale i krytyków, zarzucających mu „naruszanie świętości” i łamanie pewnego tabu. Wśród polemistów byli również koledzy Grochowiaka z pisma „Współczesność” jak np. Ernest Bryll, Jan Zbigniew Słojewski, czy Władysław Terlecki.

Photo: Andrzej Szypowski/east News Stanislaw Grochowiak, 1964. Stanislaw Grochowiak (1934-1976) – polski poeta, dramatopisarz i publicysta. W 1955 przeniosl sie z Wroclawia do Warszawy. Pracowal najpierw w Instytucie Wydawniczym PAX, pozniej w redakcjach “Za i przeciw”, dwutygodnika “Wspolczesnosc”, “Nowej Kultury”, “Kultury”, “Poezji” i “Miesiecznika Literackiego”. Debiutowal wierszami “Ave Maryja” i “Notuje Deszcz”, publikujac je w pismie “W oczach mlodych”. Pierwszy kompletny tom, “Ballade rycerska”, wydal w polowie lat 50. W tym samym czasie wydal swoja pierwsza powiesc, “Plebanie z magnoliami”. Grochowiak zaprzestal pisania prozy majac lat trzydziesci. Zmarl z powodu powiklan choroby alkoholowej.

Stanisław Grochowiak był jednak przede wszystkim poetą. W swojej twórczości poetyckiej Grochowiak świadomie posługiwał się kontrastami, często nawiązując do estetyki i konwencji baroku. Stąd w jego wierszach obok motywu miłości, pojawia się motyw śmierci i rozkładu, a wytworność formy sąsiaduje z powszedniością, a nawet plebejskością treści.

Doskonale wyrażają to takie wiersze jak: „Czyści”, „Do Pani”, „Rozbieranie do snu”, czy „Menuet”. Towarzyszyło temu zamierzone epatowanie brzydotą, która miała uosabiać prawdę o ułomności i kruchości życia ludzkiego. Grochowiak nie chciał upiększania i „pudrowania” rzeczywistości – jak pisał: „wolę brzydotę, jest bliżej krwiobiegu”.

Ten manifest poetycki spowodował negatywne reakcję części środowiska literackiego, które oskarżyło Grochowiaka i twórców posługujących się podobnymi środkami wyrazu artystycznego – o propagowanie kultu brzydoty, kalectwa i śmierci. Wyrażał to najpełniej wiersz Juliana Przybosia „Oda do turpistów”.

Warto przytoczyć w tym miejscu słowa poety i tłumacza Konrada Frejdlicha, odnoszące się do ataków części środowiska artystycznego niechętnego wobec twórczości Grochowiaka:

„Przypisywano Mu wówczas chętnie młodopolska pozę, manieryzm stylistyczny, minoderyjny kult brzydoty, umiłowanie makabreski, zamykając chętnie oczy na Jego konsekwentną pracę w języku, na jego swobodną wyobraźnię, w której na równych prawach egzystował pogrzebacz do rozgrzebywania węgli wypalających się słońc, jak i szczur podgryzający podnóżek boskiego tronu. Nie brakowało pomyłek: Przyboś w swojej słynnej Odzie do turpistów zarządził „deratyzację” Jego wierszy” [2]. Z kolei krytyk literacki Jan Marx uważał, że Grochowiak „był wirtuozem dysonansu, antytezy, zaskoczenia, paradoksalnej żonglerki rekwizytami” [3].

W okresie późniejszym – styl poety ulegał stopniowej zmianie. Grochowiak powoli odchodził od konwencji turpistycznej, świadomie i konsekwentnie nawiązując do klasycyzmu. Widoczne jest to w późniejszych tomach wierszy: „Agresty”, „Kanon”, czy „Nie było lata”. Swoistym podsumowaniem ewolucji artystycznej i filozoficznej poety było przesłanie, zawarte w wierszu „Do S…”:

„Bunt nie przemija, bunt się ustatecznia;
Jest teraz w locie: dojrzałym, dokolnym,
Jakim kołują doświadczone orły.
Bunt się uskrzydla – tak jak udorzecznia.”

Tajemnicą poliszynela była skłonność Stanisława Grochowiaka do nadużywania alkoholu, co zresztą stało się przyczyną jego śmierci. Nie było to jednak wśród jego pokolenia czymś wyjątkowym. Większość młodych artystów tego okresu była stałymi bywalcami knajp i barów, w których alkohol lał się strumieniami.

Problemem Grochowiaka było to, że unikał lekarzy i nie chciał się leczyć. Warto przywołać w tym miejscu słowa przyjaciela poety Wiktora Reya:

„Staszka – tym razem negatywnie wyróżniało to, że nie chciał się leczyć, a jednocześnie bezwzględnie miał świadomość fizycznego zagrożenia. Był wcześniej w szpitalu przy Stępińskiej i z tego szpitala, należy to tak określić, po prostu lekarzom uciekł (…) Nie przyjmował do wiadomości, że jest chory. Ale był to tylko pozór, bo on to dokładnie wiedział. Mimo łączącej nas przyjaźni, częstego widywania się, nie potrafię do końca wytłumaczyć przyczyn jego postępowania. Był w pełnym rozkwicie twórczych możliwości. Kiedy nie pił, miał bardzo wnikliwy osąd rzeczywistości. Picie było jakby przemożnym dążeniem do świadomego samounicestwienia” [4].

Dość skomplikowane było również życie osobiste poety. Pomimo, że pozostawał w związku małżeńskim z Anną Magdaleną Grochowiak, z którą miał sześcioro dzieci, utrzymywał bliskie relacje z malarką Marią Sołtyk, z którą w pewnych okresach życia mieszkał. Co ciekawe, bezpośrednio przed śmiercią poety – zarówno żona, jak i długoletnia partnerka pełniły naprzemienne dyżury przy jego szpitalnym łóżku. Stanisław Grochowiak zmarł w dniu 2 września 1976 roku w wieku 42 lat, w wyniku powikłań choroby alkoholowej.

Dziś próżno szukać utworów Stanisława Grochowiaka w kanonie lektur szkolnych. Poeta nie doczekał się także biografii z prawdziwego zdarzenia. Ukazał się co prawda interesujący zbiór wspomnień o Grochowiaku pt. „Dusza czyśćcowa” w opracowaniu Anny Romaniuk. Kontrastuje to jednak z zainteresowaniem jakim cieszą się pośmiertnie tacy autorzy jak: Czesław Miłosz, Wisława Szymborska, czy Zbigniew Herbert.

Jak pisał krytyk literacki Piotr Kuncewicz: „dziwacznym zrządzeniem losu ten cieszący się za życia ogromną sławą i powszechną estymą pisarz został w niedługim czasie niemal zupełnie zapomniany, choć jego twórczość w najmniejszej mierze się nie zdewaluowała. Jego następcy i poniekąd naśladowcy byli widywani i niemal ubóstwiani, a on oblekał w zapomnienie” [5].

Zdaniem Kuncewicza jedną z przyczyn marginalizowania Grochowiaka, był jego brak zaangażowania politycznego i zgoda na zastaną rzeczywistość. Grochowiak w przeciwieństwie do części środowiska literackiego i artystycznego nie kontestował systemu, nie podpisywał memoriałów i listów otwartych do władz w obronie „wolności słowa” i „swobód demokratycznych”, jak również nie angażował się w różnego rodzaju prowokacje polityczne. Zajmował się tym do czego był powołany – to znaczy poezją.

Kontrastowała to zarówno z podejściem przedstawicieli tzw. „Nowej Fali” (Zagajewski, Kornhauser, Barańczak), jak i dawnych socrealistycznych twórców z pokolenia „pryszczatych”, którzy po latach zaangażowali się w poparcie dla tak zwanej „opozycji demokratycznej” (m.in.: Ważyk, Woroszylski, Konwicki). Nieprzypadkowo największe laury w polskiej literaturze uzyskiwali twórcy politycznie zaangażowani jak: Miłosz, Szymborska, czy ostatnio Olga Tokarczuk. Nieprzypadkowo na literackim piedestale jest z jednej strony guru „solidarnościowej lewicy” Stanisław Barańczak, a z drugiej strony idol antykomunistycznej prawicy Zbigniew Herbert.

Zajmowanie się wyłącznie twórczością literacką, czy też artystyczną w PRL-u, nie było jak widać w cenie. Jak pisała towarzyszka życia Grochowiaka Maria Sołtyk:

„Wiele osób nawet po śmierci Staszka atakowało go jako politycznego konformistę, jednocześnie podkreślając swoje bohaterstwo, swoje mówienie „całej prawdy i tylko prawdy” [6]. Dzisiaj, 45 lat po śmierci poety, najwyższy czas spojrzeć na postać Stanisława Grochowiaka przede wszystkim przez pryzmat jego twórczości. A twórczość ta była niezwykła, pełna kunsztu i maestrii w mozolnej pracy nad słowem oraz pełna niepowtarzalnego „grochowiakowego” klimatu. Bo któż inny umiałby „w zziębłość posągów włożyć zapach mysi” i „tyle zachwytu połączyć z pogrzebem”?

Michał Radzikowski

[1] „Dusza czyśćcowa” – wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, w opracowaniu Anny Romaniuk – PIW 2010 – s. 138 (Sławomir Kryska: „Grochowiak we „Współczesności”)

[2] „Dusza czyśćcowa” – wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, w opracowaniu Anny Romaniuk – PIW 2010 – s. 302 (Konrad Frejdlich: „Staszek wspomnienie”)

[3] Jan Marx „Legendarni i tragiczni” – Wydawnictwo ALFA 1993 – str. 339

[4] „Dusza czyśćcowa” – wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, w opracowaniu Anny Romaniuk – PIW 2010, s. 342 (Wiktor Rey: „Dziesiątki ważnych rozmów”)

[5] „Dusza czyśćcowa” – wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, w opracowaniu Anny Romaniuk – PIW 2010, s. 115 (Piotr Kuncewicz: „Dwadzieścia lat temu”)

[6] „Dusza czyśćcowa” – wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, w opracowaniu Anny Romaniuk – PIW 2010, s. 244 (Maria Sołtyk-Koc: „Jakbym znalazł drzewo…”).

Myśl Polska, nr 35-36 (29.08-5.09.2021)
https://myslpolska.info/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...