Impresje współczesne V
(wrzesień 16, 2001) Wojciech Właźliński
Ogrom tragedii jaka nawiedziła 11 września 2001Nowy York, Stany Zjednoczone i pośrednio cały świat zmusza chyba wszystkich do refleksji po otrząśnięciu się z wrażenia szoku. Ci, których ta tragedia dotknęła personalnie i stracili swoich najbliższych jeszcze długo nie będą w stanie, ze zrozumiałej przyczyny normalnie funkcjonować i należą im się wyrazy współczucia i wyrozumienia. Magnituda katastrofy oczywiście nie ogranicza się do utraty życia, które z pewnością będzie liczyć się w tysiącach lecz także do łańcucha następstw bezpośrednio związanych z tą katastrofą oraz przemyślanych i zorganizowanych akcji, które nastąpią, równie tragicznych, jeśli strategia budowniczych "Nowego Ładu" przez "oświeconych" nie zmieni się, co jest mało prawdopodobne.
Oglądanie Tel-Avivzji nie jest moim ulubionym sposobem zużywania czasu ale czasem siadam do niej żeby zobaczyć o czym ta "pięciotrąba propagandy" nie będzie mówić. Oczywiście, że po tej katastrofie spędziłem trochę czasu przed telewizorem, także żeby zobaczyć o czym nie mówią, nie pokazują i do czego przygotowują społeczeństwo. Synteza tych dwu elementów jest istotą tego o czym można dowiedzieć się z telewizora.
Pierwsze wrażenia czlowieka, ktory ma otwarte oczy, nie patrzy przez filtr propagandy i "poprawności politycznej", nie jest na łasce potentatów propagandy i posiada, jeszcze, zdolność samodzielnego myślenia, jest na pewno inne niż stymulowane przez propagandę
. Obraz tragedii, przedstawiony doskonale w telewizorze, sprowokował moje refleksje, które sięgają głębiej i dalej niż 4 dni wstecz. Moje refleksje, uzmysłowiając sobie tragedie ostatnich minut życia tych, którzy zginęli oraz ich najbliższych którzy ocaleli, różnią się od refleksji typowego Amerykanina a szczególnie tych których dopuszczono do telewizyjnej kamery, może z jednym wyjątkiem ale o tym później.
Komercjalizacja świata z globalnymi aspiracjami, przy równoczesnym włączeniu w ten proces życia ludzkiego jako towaru, środka płatniczego lub przedmiotu przetargów może spowodować mdłości. Jest to dokładnie to co odczuwałem słuchając wielu wypowiedzi a kulminacja była wypowiedz Natanyahu. Życie ludzkie stało się środkiem płatniczym w globalnej polityce i to środkiem o stosunkowo malej wartości ponieważ kilka tysięcy czy kilka milionów zupełnie niewinnych istnień ludzkich jest mniej warte niż parę pól naftowych lub strategicznie płożonego terenu, dla realizowania nowoczesnego kolonializmu czy poprostu interesu grupy która uważa się za nad-ludzi.
Moje refleksje odświeżają pamięć o katastrofie Rewolucji Francuskiej. I Wojny Światowej, Rewolucji Rosyjskiej, 1920 roku w Polsce, września 1939 i prawie sześciu lat łańcucha tragedii ludzkiej i lat późniejszych. Tragedii które zaplanowano i których plan wykonano. Oczywiście, że wiążę to z moja osobista tragedią, mojej najbliższej rodziny, krewnych znajomych, całej Polski i prawie całego świata. Wiążę to także z tragedią tych którzy z bronią w ręku poświęcali swoje życie w obronie ideałów . Ich ideały różniły się jednak od diabelskich "ideałów" budowniczych "Nowego Ładu", z czego nie zdawali sobie sprawy. Gorzej, bardzo wielu z nich po prostu zostało zamordowanych po zakończeniu wojny, ponieważ ich ideały były naturalnymi, naczelnymi i niezmiennymi i były w sprzeczności z "ideałami" budowniczych nowoczesnego kolonializmu. Spodziewam się, że podobne refleksje przechodzą przez myśl tych, zupełnie niewinnych na których głowy spadały bomby amerykańskie w dosłownym i przenośnym znaczeniu.
Moje refleksje także różną się od refleksji przeciętnego Amerykanina który słyszał o wojnie domowej na swoim terenie, która polegała na tym żeby pozbawić życia jak najwięcej ludzi ale nie potrafi sobie tego uzmysłowić ponieważ było to kilka pokoleń wstecz. Ci, którzy przeżyli II Wojnę Światową, Koreę i Vietnam wiedza co to jest zabijanie ludzi. Większość z nich nie zdaje sobie w ogóle sprawy z tego w jaki geszeft została wplątana cena ich życia.
Moje refleksje różnią się także, ponieważ Amerykanie nie wiedza o nich i nie widzieli wprowadzanych pod mór w seriach po dziesięciu i publicznie rozstrzeliwanych najbardziej wartościowych Polaków i także obywateli innych państw zaatakowanych przez hitlerowskie Niemcy. Nie widzieli szubienic z wisielcami na rynkach miast z premedytacja pozostawianych żeby nacieszyć się tym widokiem. Takich ofiar sama Polska ma setki tysięcy. Więcej ofiar pochłonęły obozy koncentracyjne. Nie wiedzieli i nie wiedza, że z premedytacja, w zorganizowany sposób pozbawiani byli życia najbardziej wartościowi ludzie, zdolni lub potencjalnie zdolni do oporu przeciwko tym, którzy w tym czasie uważali się za panów świata. Profesorowie, nauczyciele, księża, ludzie administracji państwowej, miejskiej, gminnej. Medaliści olimpijscy - Bronisław Czech, Helena Marusarzówna, nawet taki fenomen sportowy Janusz Kusociński, olimpijski złoty medalista z Los Angeles 1932, 2-krotny rekordzista świata, został rozstrzelany przez Niemców w publicznej egzekucji w Palmirach pod Warszawa. Skazany na śmierć której uniknął dzięki ucieczce Stanisław Marusarz, 4-krotny olimpijczyk, 25-krotny mistrz Polski. Wiedza natomiast, ponieważ "pieciotrąba amerykańskiej propagandy" i światowej karmi ich na codzień kłamstwem, że byli mordowani tylko Żydzi i Polacy w tym pomagali.
Nie wiedzą także tego, że Polacy nie wiedzieli kogo bardziej obawiać się - Niemców czy Sowietów, których ludobójstwo przekroczyło wielkość ludobójstwa niemieckiego i którego "maszyna śmierci" składała się głownie z elementu żydowskiego.
Widok walących się wieżowców i wraz z nimi śmierć tysięcy ludzi jest wstrząsającym widokiem. Czy jest różnica miedzy tym widokiem a widokiem rozstrzeliwanych równie niewinnych ludzi, widokiem mordowania w tysiącach w bestialski sposób całej populacji od nie narodzonych razem z matkami do starców, rękoma ukraińskich nacjonalistów dla oczyszczenia z Polaków Wołynia dla realizowania dalszych planów. Czy jest różnica miedzy tym widokiem a widokiem zamordowanych przez "miłującą pokój" Sowiecką Rosję, wziętych do niewoli tysięcy cofających się przed atakiem Niemców, oficerów Wojska Polskiego. Czy jest różnica miedzy tym widokiem a widokiem skrycie mordowanych przez tą samą "miłującą pokój" Sowiecką Rosję tysięcy cywili. Czy jest różnica między tym widokiem a widokiem ograniczającym się do 16 akrów Nowego Yorku do widoku całej Warszawy po wojnie? Tyle tylko z przykładu Polski ale nie tylko z przykładu Polski, ponieważ widok Nagasaki i cywilnych miast terenu Niemiec gorzej wyglądało niż 16 akrów Nowego Yorku. Nie jestem taki pewien, czy obie te akcje były nieodzowne. Jeśli tak to tylko dlatego żeby wymordować jak największą ilość ludzi. Mało kto wie, ze Nagasaki nie miało żadnego potencjału militarnego natomiast było największym skupiskiem chrześcijan z największą katedrą na dalekim wschodzie. Życie ludzkie nie miało żadnego znaczenie w procesie realizowania dalekosiężnych planów. Zupełnie nie przekonuje mnie tłumaczenie, ze było to potrzebne dla spowodowania poddania się Japończyków. Drugą bombę atomowa można było detonować na bezludnym terenie dla osiągnięcia takiego samego celu.
"Więcej krwi" nawoływała sowiecka "Prawda" w czasie rewolucji rosyjskiej, "więcej głów" w czasie Rewolucji Francuskiej. "Bądźcie bezlitośni" nawoływał Hitler. Teraz Natanyahu a za nim Bush I Blair mówią to samo z tym ze brzmi to "sprawiedliwość". Nie sadzę żeby nazywali to sprawiedliwością ci na których głowy spadały amerykańskie bomby, ci którzy stracili swoich najbliższych w wyniku amerykańskich akcji i polityki i te dzieci które zostały okaleczone na cale życie fizycznie i psychicznie po zakończeniu II Wojny Światowej i dawno po wojnie w Korei i Vietnamie.
Zdawało się naiwnym, że po zakończeniu II Wojny Światowej nie powtórzy się ludobójstwo. Faktycznie naiwnym. Zmienili się egzekutorzy ale nie plany.
Sowiecka Rosja wykonała swoje zadanie łącznie ze zrealizowaniem ludobójczego scenariusza i jej struktura stała się już nie wygodna. Głównym aktorem i producentem dramatu, ale nie autorem zmodyfikowanego scenariusza jest teraz USA. Czyżby kontynuacja "Imperium zła" ? Mam nadzieję, że Ameryka opamięta się i nie przejdzie do historii z tym mianem. Sądzę, że jest jednak bardzo blisko przejęcia tego miana ponieważ jest już zbyt wielu którzy przypisują jej tą nazwę.
Jaki paradoks. Stany Zjednoczone, widziane jako bohaterski kraj II Wojny Światowej, przykład demokracji, tolerancji, swobód obywatelskich, dobrobytu, marzenie młodzieży z całego świata - "Imperium zła? Trudno pogodzić się z tym a już napewno jest absurdem dla przeciętnego Amerykanina.
Nie dziwię się Amerykanom ponieważ kochają swój kraj, są patriotami i są gotowi narażać swoje życie w jej obronie mimo, że ich korzenie są zupełnie z innych kontynentów. Są wdzięczni Ameryce za to co w niej znaleźli. Cos mi tu jednak nie zgadza się. Przecież patriotyzm zmienił swoja definicję z jak najbardziej pozytywnej na skrajnie negatywną. Patriotyzm teraz w "politycznie poprawnej" polityce to szowinizm, nietolerancja, ksenofobia, wręcz nazizm.
Zmieniło się wiele i zmienia dalej. Jedną ze zmian jest to, że nasza kultura zwana Kultura Łacińska jest stopniowo zatruwana, niszczona, dewiowana i degenerowana. Wprowadza się do niej nowe elementy i definicje, typowe dla obcej nam kultury dawno już odrzucone jako złe. Jednym z nich jest dwutorowość, czyli w skrócie - to co jest dobre, etyczne, godne pochwały w stosunku do mnie to wcale nie znaczy to samo w stosunku do ciebie. A więc stawanie w obronie np. Israela przez Żyda lub obywatela państwa Israel (to nie jest to samo), jest patriotycznym obowiązkiem i zasługuje na pochwałę i najwyższe uznanie. Stawanie w obronie swojego kraju przez Czecha, Francuza, Irańczyka czy Polaka jest szowinizmem i w ogóle kołtunizmem. Jeśli ta obrona jest skierowana przeciw atakom Israela to jest to antysemityzm, ( wielu krajach "prawnie" karany). Jeśli Żyd atakuje to nazywa się to obroną. Jeśli ktoś broni się przed tym to jest terroryzm i tak już jest od około 60 lat a od wieków nazywało się to prześladowaniem.
Tak więc jesteśmy w 21 wieku i wiele definicji zmieniło się. Zmieniają się także hasła pod którymi dokonuje się ludobójstwo - "Wolność, Rrówność, Braterstwo", "Walka o pokój", "Walka z imperializmem", no i teraz "Walka z terroryzmem".
Jakoś tak się "dziwnie" składało w historii, że nasilenie propagandy tych haseł zawsze wiązało się z czymś skrajnie odwrotnym i prowadziło do rzezi.
Z lękiem słuchałem propagandy, w jeden ton, o walce z terroryzmem, …w obronie wolności, …w imię demokracji, w celu ukarania winnych, mobilizowania do tego celu całego świata i stawianie w stan przygotowania potencjału militarnego. Jak papugi lub maszynki do gadania bez własnej mózgownicy powtarzają zdania, których treść pochodzi z jednego źródła. Słucham to wszystko z lękiem ponieważ "Walka z terroryzmem" znaczy usankcjonowanie terroryzmu z tym, że na globalna skale przez globalnych terrorystów , " w obronie wolności" znaczy w celu jej ograniczenia, " w imię demokracji" znaczy w celu jej jeszcze większego zwyrodnienia, w celu ukarania terrorystów znaczy, że karać będą faktyczni terroryści. Lęk ogarnia mnie ponieważ to wszystko znaczy bezkarne pozbawianie życia następnych milionów niewinnych ludzi.
Godzinami, dzień za dniem, "pięciotrąba propagandy" wlewa w głowy gawiedzi jedną i tą sama rzecz. Jeszcze nie opadł, pył a juz "wiadomo było" kogo należy karać kiedy w ogóle nie było i dalej nie jest wiadomym dla gawiedzi kto jest sprawca tego ataku - terroryści… Jest to stosunkowo nowe hasło, synonim - "wrogowie pokoju"," wrogowie demokracji", " podżegacze wojenni" , "imperialiści", "kułacy i reakcjoniści", "fundamentaliści islamscy", najokropniejszym z tego to chyba "antysemici". Nie usłyszałem jednak tego ostatniego słowa w wielogodzinnych wywiadach. Dziwne. Czyżby obawiano się rzucenia wiązki światła w tym kierunku i zwrócenia uwagi gdzie jest źródło terroryzmu i dlaczego. W wielogodzinnych dyskusjach nie padło jedno słowo zastanowienia się dlaczego Nowy York i Washington stał się celem tego ataku. Oczywiście nie wolno było dopuścić do tego typu refleksji i dyskusji. Charlie Ross w wywiadzie z jakimś murzyńskim kaznodzieją Baptystów bardzo niezręcznie manewrował i szybko przerwał wywiad kiedy jego rozmówca wyrażał tendencję do pojednania i zastanowienia się nad przyczyna tego ataku. Nie zdążył jednak tego powiedzieć.
Nie było i nie będzie dyskusji na temat genezy tego ataku w propagandzie dla mas i w ogóle. Nie będzie ponieważ wyszłoby na jaw kto jest faktycznym terrorysta, w jaki sposób terroryzm jest organizowany, kto daje schronienie i pieniądze na ten cel i ile istnień ludzkich zostało zlikwidowanych w wyniku takiej polityki. Nie będzie dyskusji ponieważ wyszłoby na jaw dlaczego był Pearl Horbor a wcześniej Lutisiana, a w późniejszych czasach Iran, Panama, Grenada, Jugosławia, Irak, Albania, wymieniając tylko cześć, no a teraz Afganistan w który nie dalej jak w maju tego roku Bush wsadził, miedzy innymi 43 miliony naszych pieniędzy o czym wiemy. Ile poszło tam pieniędzy dodatkowo tylko możemy domyślać się.
Ten sam schemat i widok po przeprowadzonej akcji - zgliszcza, groby, no i nienawiść do tej "miłującej pokój, teraz - Ameryki".
Ameryka jest pięknym krajem ze wspaniałymi ludźmi, ze wspaniałymi ideałami wolności i demokracji. (jeśli wybaczyć można rzeź Indian i niewolnictwo). Tak jak kiedyś nie mająca precedensu polska Demokracja Szlachecka we współczesnych sobie czasach, tak jak "Szlacheckie słowo", przeszło do historii i zostało zapomniane ponieważ napłynął do Polski weksel, w przenośni i dosłownie i zastąpił jedno i drugie, tak samo w Ameryce ideały USA z jej wczesnego okresu zastąpił ten sam symbol - Weksel… i też zostaną, w końcu, zapomniane.
Czy faktycznie USA musi być fundatorem, wykonawca i ofiara akcji przeprowadzanych nie w swoim interesie, nie dla swojego dobra, samobójczych i według scenariusza pisanego obca ręką. Czy faktycznie wszyscy są już sterroryzowani do tego stopnia, że nie mogą otworzyć ust. Z tego co widzę z telewizji i masówki medialnej to tak. Kto wiec jest tym terrorystą który sterroryzował takiego kolosa jak USA??
Na pewno są z tego bardzo dumni, no ale jeśli uważają się za "wybranych przez Boga do rządzenia światem", to dla nich jest to naturalną rzeczą.
Koniec
Źródło: http://netpol.interaccess.com/POLISH/historia/impresje5.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz