środa, 24 listopada 2021

Rosja podejmuje wyzwanie

 



W obliczu deklaracji wrogości ze strony administracji Bidena, przywódców wojskowych Unii Europejskiej i NATO Rosja postanowiła odrzucić wszelki złudzenia na pokojową współpracę i podjąć rzucaną od lat przez „wolny Zachód” rękawicę. Takie jest znaczenie deklaracji prezydenta Putina w klubie Wałdaj, nie tylko rywalizacji i konfrontacji militarnej, ale przede wszystkim ideologicznej wojny przeciwko wywrotowemu dryfowi, który ogarnia Europę i którego nie akceptuje Rosja.

To nie jest dla Polski dobra wiadomość. Polska jako najbardziej zaprzysięgły wasal USA jest wykorzystywana jako ratlerek do obszczekiwania Rosji a terytorium Polski już dawno zostało spisane na straty w przypadku ew. konfliktu.

Najgorsze jest to, że nasze „elity” zrobiły sobie z tej wasalnej podległości i rusofobii „polską rację stanu”. Media od lat ciągle tłuką nam do głowy, że najazd pancernych hord Putina tuż tuż i trzeba się zbroić na potęgę.

Jestem za tym, żeby Polska miała silną polskiej armię ale niech to na Boga robią z głową a nie kupując sobie przychylność USA bezsensownymi nabytkami (F-35 albo czołgi Abhrams), które Rosja może zniszczyć w ciągu kilku godzin. Leży cały przemysł obronny, który nie produkuje nawet jednej śrubki ani naboju do kosztujących dziesiątki (jak nie setki) miliardów zabawek jednorazowego użytku. Tak o obronności mogą myśleć jedynie idioci albo obcy agenci udający Polaków.

Nie są nam potrzebne myśliwce, które boją się deszczu (fakt udowodniony!) i mogą startować i lądować jedynie na specjalnie do tego celu zbudowanych lotniskach. Nawet jeśli tym F-35 udałoby się wystartować to z całą pewnością nie miałyby już gdzie lądować. Mądry gospodarz dokupiłby ze dwie eskadry F-16, które tak jak MiG mogą lądować nawet na drodze szybkiego ruchu.

Ta sama historia z czołgami Abhrams. Niech on sobie będzie najcudowniejszy na świecie ale po pierwsze nie produkujemy do niego nawet kawałka gąsienicy a po drugie wyparowałyby w ciągu kilku godzin. Oczywiście zakładając, że przeciwnikiem była by Rosja. Te wszystkie zakupy wyglądają tak jakby banda gówniarzy w krótkich spodenkach dorwała się do karty kredytowej taty i poszła poszaleć do sklepu zabawkowego.

Ze strony Rosji, oprócz oświadczeń, widać już coraz aktywniejsze działania obronne i odwetowe, którymi Rosja pokazała, że ​​zdecydowanie reaguje na prowokacje Sojuszu Atlantyckiego i jego satelitów w Europie, na Ukrainie, na Bliskim Wschodzie, w Bałtyku i Pacyfiku.

W ślad za starą strategią administracji USA prowadzenia „polityki dławienia Rosji przez zakup rosyjskich surowców i strategicznych przedsiębiorstw”, którą Waszyngton przyjął w latach 90′, poszła strategia powstrzymywania Rosji poprzez ekspansję NATO, która była równoznaczna z wypowiedzeniem zimnej wojny, na którą jednak Rosja początkowo nie zareagowała w sposób zdecydowany, ale raczej szukała drogi dyplomatycznej.

Nowa zachodnia strategia kierowana przez elity władzy finansowej i Głębokie Państwo USA jest znacznie bardziej podstępna , ma na celu destabilizację od wewnątrz i wywieranie militarnej presji na granice Federacji, wykorzystując sąsiednie kraje, takie jak Ukraina, Gruzja i inne, jako bazy ataków na Moskwę.

Waszyngton fałszuje rzeczywistość, mówiąc o „rosyjskim zagrożeniu” dla ładu międzynarodowego opartego na zasadach (ogłaszanego przez Stany Zjednoczone), ale w rzeczywistości jest to geopolityczne zagrożenie dla porządku światowego stworzonego przez Anglosasów, zagrożenie dla ich planów globalizacji i globalnej dominacji. Historia pokazała, że ​​każdy kraj, który nie chce podporządkować się temu hegemonicznemu porządkowi, staje się wrogiem i zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych.

W propagandzie Imperium USA Rosja i Chiny nazywane są mocarstwami „rewizjonistycznymi”, czyli krajami, które chcą zrewidować istniejący porządek świata. Ale Moskwa i Pekin opowiadają się za wielobiegunowym światem, który dzisiaj reprezentuje nową rzeczywistość międzynarodową, co uznają również autorytatywni amerykańscy analitycy.
Rosja i Chiny mają prawo bronić swojej wizji porządku światowego i interesu narodowego swoich krajów przed roszczeniami dominacji Anglosasów i ich wasali. Dlatego właśnie stworzyły blok, który udaremnia roszczenia bloku zachodniego kierowanego przez Anglosasów. To są nieodłączne atrybuty suwerenności państwa, coś czego Polska już dawno się wyzbyła.

Wypowiedzi prezydenta Putina i ministra Ławrowa są sygnałem dla NATO, że Rosja podejmuje wyzwanie. Historia ustali, czy odpowiedź Rosji była spóźniona czy na czas, ale dziś jest faktem, że decyzja została przygotowana i przemyślana. Ponadto, na poziomie wojskowym, parytet strategiczny osiągnięty obecnie między Rosją a NATO jest faktem uznanym przez wszystkich z wyjątkiem Kijowa, Warszawy i Wilna.

Kroki podjęte przez Moskwę w związku z mobilizacją na granicach Ukrainy i porozumieniami wojskowymi z Białorusią wyparły NATO, którego celem było przejęcie Krymu, Białorusi i krajów bałkańskich w funkcji antyrosyjskiej. Tutaj należy podkreślić wyjątkowo głupią i krótkowzroczną politykę polskich władz wobec Ukrainy i Białorusi mimo, że są to nasi najbliźsi sąsiedzi. Uporczywe mieszanie się w sprawy białoruskie, próba siłowej zmiany legalnych władz zaowocowała tym co mamy teraz na granicy z Białorusią. Nie tylko Polska tam mieszała, byliśmy jak zwykle podwykonawcą interesów „wolnego świata”, który ma chrapkę na Białoruś. Przewrót się nie udał a Białoruś, już pewnie na stałe, wpadła w ręce Rosji.

Bezwarunkowe wspieranie zdecydowanie niechętnej nam Ukrainy, rządzonej przez neonazistowską juntę prowadzącą wojnę domową z własnym narodem znowu wystawia nas na niebezpieczeństwo. Polska, która pchała się do roli „adwokata” Ukrainy w UE i NATO nie została zaproszona nawet do negocjowania porozumień mińskich. Jakim trzeba być idiotą, żeby jeszcze wchodzić im w … i wozić miliardy, których nigdy nie obejrzymy z powrotem. No ale może Polskę stać na takie prezenty…

Utworzenie bloku rosyjsko-chińskiego uniemożliwia Waszyngtonowi wykonanie wyprzedzającego uderzenia, a stratedzy Białego Domu stają się bardziej realistyczni i szukają innych sposobów przeciwdziałania rosnącym wpływom tych dwóch supermocarstw.

Odkąd Rosja podjęła wyzwanie, wzrosło prawdopodobieństwo brutalnej konfrontacji, jednak zdaniem ekspertów obecna zimna wojna nie może trwać dłużej niż 3-5 lat i będzie musiała zakończyć się demobilizacją obecności wojskowej USA w Europie. Tymczasem technologia staje się wiodącym czynnikiem, a czas będzie determinowany przez rozwój broni hipersonicznej i sztucznej inteligencji.

Biorąc pod uwagę łączny potencjał bloku rosyjsko-chińskiego, postawienie na wyścig zbrojeń jest katastrofalne dla Stanów Zjednoczonych, także biorąc pod uwagę nierównowagę systemu politycznego USA. Jest mało prawdopodobne, by Waszyngton mógł postawić na bezpośrednią konfrontację; luka w wielkości potencjału gospodarczego i mobilizacyjnego Rosji i NATO wyklucza bezpośrednie konfrontacje bez użycia broni jądrowej.

Gra na powstrzymanie Rosji i Chin pozostaje dla Stanów Zjednoczonych niemożliwą chimerą, która oprócz mechanizmów przekształcania obywateli w konsumentów, korupcji elit, niszczenia kultury i wartości skupiała się raczej na wewnętrznej destabilizacji i uległości poprzez propagandę.

Obraz dzisiejszej Ameryki i Zachodu, który chcieliby ponownie zaproponować ludności rosyjskiej jest dla nich nie do przyjęcia. Wręcz przeciwnie, zdaniem różnych analityków, większość społeczeństwa rosyjskiego uważa, że ​​głównym obowiązkiem państwa jest dbanie o wszystkich. Nie mówiąc już o tym, że kultura i wartości Rosjan są znacznie bardziej konserwatywne niż Zachodu i znacznie bardziej zakotwiczone w tradycyjnych wartościach rodziny, wierzeń religijnych i przywiązania do własnej tożsamości i tradycji. Innymi słowy, globalizm i ideologia LGBT nie mają szans na zakorzenienie się w rosyjskim społeczeństwie.
_________________
Prezes Honorowy Polish Conspiracy Anti-Defamation League – W Organizacji

http://www.spiritolibero.fora.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Lekcja historii

Charles-Maurice de Talleyrand-Périgord, znany jako Talleyrand – francuski mąż stanu, polityk i dyplomata, minister spraw zagranicznych Franc...