Spośród wielu polskich organizacji, które głoszą, że są „narodowe” i odwołujących się do dziedzictwa przedwojennej endecji wybija się niewątpliwie – powstały w 2014 – roku Ruch Narodowy.
Partia ta została zorganizowana przez środowiska nacjonalistyczne po sukcesach Marszów Niepodległości. I pewnie podzieliłaby losy dziesiątków innych prawicowych partyjek, które nie zdołały wybić się nigdy ponad 1-2 % poparcia w elektoracie, gdyby nie fakt, że zawiązana przez Ruch Narodowy koalicja z partią Korwin i Grzegorzem Braunem – Konfederacja – zaowocowała małym sukcesem wyborczym i koalicja ta zdobyła w wyborach 2019 – 11 mandatów.
Sukces ten dał wielu polskim patriotom nadzieję, że nowa formacja będzie zaczynem, który pozwoli skupić polskie siły patriotyczne i wolnościowe i po raz pierwszy od 10 lat rozbić monopol sił okrągłostołowych. Nowa pozycja Ruchu Narodowego na scenie politycznej każe zweryfikować jego podstawy ideowe i programowe, co jest niewątpliwie najważniejsze w późniejszym przekazie medialnym i budowaniu wizerunku wśród mas elektoratu.
Pierwsze pytanie jakie się nasuwa , czy to jest rzeczywiście partia endecka odwołująca się do dziedzictwa przedwojennego Ruchu Narodowego i Romana Dmowskiego, czy raczej są to tylko deklaracje medialne liderów a rzeczywistość idzie swoją drogą. Spróbujmy zanalizować parę wyróżników „narodowości” Ruchu Narodowego.
Stosunek do powstań. Kult tzw. „żołnierzy wyklętych”.
Roman Dmowski zawsze zwalczał polityczny romantyzm i miał negatywny stosunek do powstań: listopadowego i styczniowego. Uważał, że powstania te pogorszyły tylko położenie narodowe Polaków i odwlekły chwilę odzyskania niepodległości. Ruch Narodowy – wprost przeciwnie – zamiast potępiać głupotę i niepotrzebny insurekcjonizm buduje swoją tożsamość ideową na insurekcyjnym kulcie tzw. żołnierzy wyklętych, a potępia tych, którzy w pocie czoło budowali nowe państwo polskie od 1944 roku. Kult ten w Ruchu Narodowym osiągnął wielkie rozmiary i nawet próba zakwestionowania idealnego obrazu tzw. „żołnierzy wyklętych” spotyka się z wrogością większości członków i wykluczeniem krytyków. Łupaszka, Ogień, Rajs, Pilecki to panteon największych świętych, których bohaterstwa nie można podważać. Ich przelana krew to fundament Ruchu .
Największymi zdrajcami są zaś ci, którzy z nimi walczyli – czyli żołnierze Ludowego Wojska Polskiego i czerwonoarmiści, nawet jak bronili życia i mienia obywateli przed zwykłymi bandami. Zanurzeni są do cna w oparach absurdu insurekcyjnego, podbitego muzyką rap na Marszach Niepodległości, nie widzą nawet potrzeby analizowania bezsensu walki tzw. wyklętych i trzeźwego spojrzenia na historię tamtych czasów.
Zagrożenie niemieckie a rosyjskie
Budując swoją tożsamość na tzw. „wyklętych” Ruch Narodowy wypacza koleje wielkie dziedzictwo endecji i Romana Dmowskiego a mianowicie, zrozumienie faktu, że zagrożenie niemieckie jest groźniejsze od rosyjskiego. To Niemcy – w swym marszu na wschód po tzw. „lebensraum” zagrażają fundamentom geograficznym i ekonomicznym państwa polskiego i ten konflikt jest nieprzezwyciężalny. Mająca miliony kilometrów ziemi Rosja nie potrzebuje terenów polskich, zaś dla Niemiec ich zdobycie jest niezbędne w ekspansji ekonomicznej na Wschód.
Ruch Narodowy nie odrobił tej lekcji z Dmowskiego. Świadczą o tym działania i wypowiedzi liderów RN na temat restytucji Krymu, potępiające prezydenta Putina, czy też nazywanie rurociągu Nord Stream II – nowym paktem Ribbentrop Mołotow. Pamiętamy także niezrozumiałe stanowisko Roberta Winnickiego wobec próby zamach stanu na Białorusi i nieprzytomne atakowanie prezydenta Aleksandra Łukaszenki razem z Mateuszem Morawieckim i Niemcami.
Prawdziwy polski narodowiec, naśladując Dmowskiego, szuka współpracy z szeroko rozumianym Wschodem. Pamiętamy jak Dmowski w 1914 roku poparł Rosję i Ententę – co zapewniło Polsce miejsce w rzędzie zwycięzców w 1918, a nawet po zwycięstwie bolszewizmu utrzymywał poprawne relacje polityczne.
Dla Ruchu Narodowego współczesna Rosja jest przestrzenią postsowiecką, nieznaną, najczęściej przemilczaną i pogardzaną. Brak jest głębszego zrozumienia roli Rosji i Niemiec we współczesnej Europie.
Antyinteligenckość
Jedna z najbardziej rzucających się w oczy różnic pomiędzy przedwojennym Stronnictwem Narodowym a Ruchem Narodowym jest jego ukrywana antyinteligenckość. Nie ma w tym nic dziwnego. Działacze i członkowie RN, w przeciwieństwie do endecji z czasów Dmowskiego i Giertycha, składają się głównie z słabo wykształconego proletariatu wielkomiejskiego. Nie ma tutaj jak przed wojną – prawników, lekarzy, dziennikarzy czy nauczycieli. Zamiast muzyki Lutosławskiego i Chopina dominuje „narodowy” rap rodem z dzielnic murzyńskich w USA.
Przykładem też nie świecą liderzy, którzy nie posiadają wyższego wykształcenia. Jeszcze nie tak dawno jeden z przywódców Ruchu Narodowego – Marian Kowalski kpił sobie z czytania książek i chodzenia do teatru. W nagrodę partia wystawiła go jako kandydata na urząd prezydenta Polski. Było oczywiste, że dla większości Polaków ten antyinteligent nie jest żadnym wzorem, z którym można się utożsamić. Ośmieszał tylko powagę idei narodowej.
Przeciętni członkowie RN stanowią elektorat socjalno – roszczeniowy, bardzo bliski PIS i także bardzo podatny na hasła różnych świadczeń „plus”. Z tego względu możemy obserwować ich bardzo często niechętny stosunek do przedsiębiorców i ich postulatów rynkowych, wolności gospodarczej, kultu własnej pracy, samokształcenia.
Sentymentalizm i emocjonalizm
Będąc na bakier z podstawowymi postulatami realizmu wypracowanymi przez obóz narodowy przed II Wojną Światową, postawy członków RN cechuje sentymentalizm i ujawniający się w działalności emocjonalizm postaw. Z tego też względu członkami RN można łatwo sterować prostymi hasłami odwołującymi się do religii, moralności publicznej i zagrożenia przed obcymi.
Wielokrotnie byliśmy świadkami manifestacji i protestów organizowanych przez RN na podsunięte przez innych tematy, na przykład zagrożenia LGBT, gender, zagrożenia najazdem obcych pracowników, „obroną” Kościoła. Te hasła wywoływały gwałtowną reakcję i ferment. Natomiast brak było silnych reakcji na stare endeckie postulaty pracy u podstaw, samokształcenia, szkoleń, praktycznej walki o polski przemysł, handel czy też niszczoną kulturę i edukację. To nie salon inteligentów, gdzie dyskutuje się nad konkretnymi rozwiązaniami – ustawami, zaleceniami ale grono wiecowe, gdzie przy paru piwach towarzystwo w koszulach z orłem na piersiach pokrzyczy na „zboczeńców”, komuchów , kodziarzy a potem rozejdzie się do domów po dobrze spełnionym obowiązku wobec ojczyzny.
Brak realizmu politycznego
Najważniejszym niewątpliwie dziedzictwem Dmowskiego jest kult realizmu politycznego i polityki nakierowanej na wzmocnienie polskich zasobów zarówno ekonomicznych, jak i kulturalnych. Realne rozpoznanie i zrozumienia położenia narodu i państwa i znajdowanie adekwatnych środków zaradczych. Ale współczesny Ruch Narodowy ma tutaj taki sam kłopot jak z ideową spuścizną endecji. Pomimo głoszonych haseł często idzie on w poprzek interesom narodu i realnej gospodarki.
Na przykład głoszona z pełną mocą walka z emigrantami w sytuacji, kiedy na skutek tragicznej sytuacji demograficznej i fatalnej polityki państwa brakuje robotników w podstawowych gałęziach gospodarki. Bez Ukraińców i Białorusinów nie pracuje obecnie w Polsce ani „budowlanka”, transport czy też rolnictwo. Wiec głoszenie hasał skrajnie antyimigrancjich jest pozbawione realizmu i jest o zabieg czysto pijarowy skierowany do najsłabiej wykształconego elektoratu. W interesie polskich firm jest niewątpliwie możliwość pozyskania siły roboczej zza wschodniej granicy. Oczywiście pod pewną kontrolą.
Innym głośnym hasłami to obrona polskich mniejszości na wschodzie – szczególnie tych na Litwie i na Białorusi. Ale ta „obrona” prowadzona jest tak nieudolnie, że mniejszości te staja się w oczach tamtejszej większości tzw. V kolumną i są tym bardziej prześladowane i pozbawiane swych praw. Mamy z tym do czynienia np. na Białorusi.
Także wobec represji covidowych, które teraz są rzeczą najważniejszą w życiu narodu, gdyż uderzają w byt i podstawowe wolności obywatelskie, Ruch Narodowy nie staje zdecydowanie po stronie prześladowanych Polaków – pozbawionych prawa do pracy i polskich dzieci, które nie mogą się uczyć i przebywać z rówieśnikami. RN kluczy, niby potępia rząd ale wszyscy liderzy RN chodzą w maskach nawet kiedy nie muszą i zakazują kategorycznie wszystkim strukturom przyłączanie się do wydarzeń organizowanych przez wolnosciowców i antyszczepionkowców (2020) . W zamyśle jest to „mądre”, ale większość patriotów widzi tylko niską hipokryzję.
Podsumowanie
Na przykładzie przytoczonych powyżej paru wyróżników, widzimy, że powstały Ruch Narodowy nie jest raczej spadkobiercą przedwojennych tradycji i myśli endeckiej, pomimo, że stale się nań powołuje. Inspiracje czerpie raczej z efemeryd takich jak ONR, ale też tylko powierzchownie i wizerunkowo, wybierając oprócz koloru proporczyków tylko parę krzykliwych haseł.
Bardzo silny jest wpływ romantycznych porywów insurekcyjnych będących spuścizną po sanacji. Pomimo, że pozbawiony dopływu osób o szerszych horyzontach, skupia wciąż wielu gorących patriotów i ludzi naprawdę wartościowych, pragnących działać społecznie, którym trzeba pokazać tylko prawdziwe wartości endeckie i ukierunkować. Ale mogą to zrobić wyłącznie środowiska inteligenckie, uniwersyteckie – będące spadkobiercami autentycznej kultury Narodowej Demokracji.
Liderzy Ruchu powinni zrobić wszystko aby przyciągnąć ludzi wybitnych i poważnych i to także na poziomie lokalnym. Bez tego członkowie Ruchu Narodowego będą – tak jak teraz – tylko bezwolnymi narzędziami, wykorzystywanymi przez bezideową centralę bez skrupułów w walce politycznej, w czasie wyborów do zbierania podpisów, plakatowania, organizowaniu imprez dla liderów warszawskich i tego wszystkiego, co wie wiąże z hasłem: „przynieś, wynieś pozamiataj”.
Oderwani od autentycznych ideałów narodowych, koślawiąc je i wypaczając – na pewno nie będą magnesem przyciągającym rozumną młodzież prawicową. Będą tak jak i teraz politycznym QUI PRO QUO czyli tłumacząc z łaciny: „coś zamiast czegoś”.
Piotr Panasiuk
https://konserwatyzm.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz