Przejdź do głównej zawartości

Skąd wzięli się kowidowi psychopaci?



Psychopaci w polskim społeczeństwie istnieli od zawsze. Pseudo-pandemia dała im po prostu okazję do ukazania się w świetle dziennym. – admin

Wraz z ogłoszeniem pandemii koronawirusa, ujrzeliśmy zalew psychopatów, którzy, znajdując się na stanowiskach rządowych, „niezależnych ekspertów”, w policji czy sanepidzie zaczęli terroryzować społeczeństwa. Skąd się wzięli i dlaczego pozwoliliśmy im na to, by nas terroryzowali, odbierali wolność i własność?

Słownik języka polskiego PWN podaje, że psychopata to ktoś, kto zachowuje się niezgodnie z przyjętymi normami i budzi lęk w otoczeniu. Psycholodzy dodają, że to ktoś o zaburzonym sposobie myślenia i odczuwania. Jest on niezdolny do empatii, nie odczuwa poczucia winy i ma skłonność do wykorzystywania innych.

Premierzy, ministrowie zdrowia, ich rzecznicy, „eksperci” ds. zdrowia, lekarze przez ostatnie dwa lata wywoływali wielki lęk w otoczeniu, który często nie miał żadnego uzasadnienia. Dość powiedzieć, że oni wszyscy mówili o tysiącach ludzi, którzy rzekomo w niedalekiej przyszłości mieli masowo umierać na ulicach. Nic z tego nie miało miejsca. Ich opinie nie wynikały z rzetelnej i rozumnej oceny rzeczywistości, ale były wynikiem zaburzonego sposobu myślenia i odczuwania. Podobnie jak decyzje, które się na nich opierały o lockdownach, zamknięciu lasów, uniemożliwieniu prowadzenia działalności gospodarczej, zamknięciu ludzi w domach.

Te opinie i działania zupełnie nie brały pod uwagę uczuć obywateli, ich stanu psychicznego i zdrowia. Poskutkowało to wysypem chorób psychicznych, w tym u najmłodszych, jak również tysiącami nadmiarowych zgonów, które wynikały z przełożenia służby zdrowia na tor walki z kowidem. Tylko nieliczni byli w stanie przeprosić za swoje działania, kiedy przeważająca większość jest z siebie wciąż zadowolona.

Oczywiście, ci ludzie mieli często swój cel. Byli na pasku koncernów farmaceutycznych, chcieli więcej władzy, kontroli, pieniędzy. Robili wiele, aby tylko wypchnąć jak najwięcej szczepionek. Psychopaci to też jednak ludzie wykorzystujący innych do swoich celów.

Biorąc to wszystko pod uwagę, trudno nie zauważyć, że wymienieni wyżej ludzie to właśnie psychopaci. Część z nich od dawna była np. w polityce.

Niektórzy wydawali się nie ujawniać prawdziwego charakteru. Przykładem jest Justin Trudeau, premier Kanady. Ten skrajny lewak przedstawiał się jako człowiek otwarty i liberalny. To on natomiast stał za jednymi z najbardziej restrykcyjnych i absurdalnych obostrzeń na świecie, które wywołały masowe protesty w postaci Konwoju Wolności. To on wyzywał protestujących od „faszystów” i „rasistów”, milion ludzi nazwał „małą, ekstremistyczną grupą”, których „poglądów nie może zaakceptować”. To on w końcu postanowił wprowadzić stan wyjątkowy i siłowo poradzić sobie z pokojowymi demonstracjami. Jego nienawiść do społeczeństwa, manipulacja opinią publiczną, brak empatii i agresja są wręcz przytłaczające.

Inni z kolei dzięki pandemii zostali awansowani właśnie dzięki swoim psychopatycznym cechom. Pamiętamy dymisję szefa sanepidu, który był za miękki czy wybór Adama Niedzielskiego na ministra zdrowia, który od początku wiedział, do czego jest powołany. Oczywiście, jego poprzednik Łukasz Szumowski też był niezłym psychopatą, ale za bardzo się skompromitował przez lewe interesy robione na maseczkach i respiratorach, aby dalej trwać na swoim stanowisku.

Podobnie „eksperci” medyczni, jak profesorowie Horban czy Simon wypłynęli dzięki swoim skrajnym wypowiedziom i byli promowani w mediach. Urzędnicy sanepidu i policjanci albo ujawniali swoje psychopatyczne cechy, albo realizowali wolę psychopatycznych przełożonych.

Wielu psychopatów ujawniło się wśród lekarzy, którzy pozwalali na śmierć wielu ludziom, byle procedurom stało się zadość. Psychopatyczne oblicze ukazali nawet zwykli obywatele, którzy z niesamowitą wrogością zaczęli odnosić się np. do ludzi bez maseczek. Ze smutkiem obserwowałem, jak moja sąsiadka, której od dwóch lat nie widziałem bez maseczki, kazała swojej nastoletniej córce nakładać maseczkę, gdy po nocy wychodziła z psem na pustą ulicę…

Wiele wskazuje na to, że pandemia po prostu odsłoniła prawdziwe oblicze wielu ludzi, którzy do tej pory ukrywali je pod płaszczykiem kultury i tolerancji. Stało się tak jednak, bo dostali przyzwolenie na to, by ujawnić swoją nienawiść do innych ludzi i chęć zaszkodzenia im, oczywiście pod pretekstem przyjścia im z pomocą.

Niestety, na to nie pozwoliła tylko władza, która zachęcała wręcz do składania donosów i dzieliła ludzi, ale samo społeczeństwo. Tymczasem psycholodzy słusznie mówią, że psychopatów trzeba izolować i nie pozwolić im na ich manipulacje. A już na pewno nie wolno dawać im władzy nad innymi ludźmi.

Zachęcamy do nabycia książki autora pt. „Szczepionka na koronawirusa – zagrożenie dla ludzkości?” – https://capitalbook.com.pl/pl/p/Szczepionka-na-koronawirusa-zagrozenie-dla-ludzkosci-Chris-Klinsky/4447.

https://prawy.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Twój kot macha ogonem? Zobacz, co to oznacza.

  Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogonem, to jest zadowolony czy może wręcz przeciwnie? Czy koci ogon mówi to samo co psi? Istnieje sporo mitów wokół tego zjawiska, a ich konsekwencje bywają przykre. Poznaj tajniki mowy kociego ogona. Machanie ogonem przez kota może być jednym z sygnałów ostrzegawczych Różnice w psiej i kociej mowie ciała Traktowanie kota jak małego psa jest dużym błędem, szczególnie przy okazji interpretowania mowy ciała obu gatunków. Psi ogon merdając mówi coś zupełnie innego niż ogon koci. Pies manifestuje w ten sposób dobry nastrój i pozytywną ekscytację, kot – zdenerwowanie, złość i napięcie. A dlaczego w ogóle zwierzę macha ogonem? Ten rodzaj komunikowania sprawdza się na odległość, bez potrzeby zbliżania się osobników do siebie. Merdający czy machający ogon widać z daleka, co daje dużo czasu na podjęcie adekwatnego działania. Koty preferują ten rodzaj „zdystans

Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków?

  Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawane za granicę. Tymczasem przedsiębiorcy z Niemiec wykupują polskie drewno opałowe. Co sądzą o tym przedstawiciele przemysłu drzewnego? Jak  wynika  z nieoficjalnych ustaleń „Super Expressu”, niemieccy przedsiębiorcy masowo wykupują polskie drewno opałowe, które sprzedają Lasy Państwowe. W efekcie rosną ceny drewna, brakuje opału dla Polaków, którzy, jak wcześniej  pisały  media, rzucili się do zbierania chrustu na opał w lesie. Ciekawe jest, że jak informował Murator, ceny drewna opałowego wzrosły o 100 proc. względem 2021 roku i za m3 drewna opałowego trzeba teraz zapłacić średnio 400-500 zł. Ceny w Lasach Państwowych są niższe i zależne od regionu. W rozmowie z TOK FM Rafał Zubkowicz z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zauważył, że średnia cena gałęziówki wynosi 30 zł, nie wliczając w to transportu, pocięcia, rozładunku itd. Z kolei podczas  r

Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy”

  Ukrainiec odpowie za handel ludźmi i organizowanie nielegalnych zbiórek pod marketami „na chore dzieci z Ukrainy” Ukraiński mężczyzna w wieku 38 lat został oskarżony o handel ludźmi. Jego przestępcze działania skupiały się również na rekrutowaniu osób do pracy, która miała polegać na zbieraniu datków do puszek, rzekomo przeznaczonych na pomoc dla chorych ukraińskich dzieci. Straż Graniczna poinformowała o sprawie w czwartkowym komunikacie. „Oskarżony obywatel Ukrainy werbował swoich rodaków do pracy, polegającej na zbieraniu do puszek datków przeznaczonych rzekomo na chore ukraińskie dzieci” – informuje SG. W toku dochodzenia ustalono, że w okresie od września 2020 roku do sierpnia 2022 roku, 38-letni Ukrainiec angażował ludzi do pracy, wprowadzając ich w błąd co do charakteru, warunków i legalności tej pracy. Dodatkowo, pomagał pokrzywdzonym uzyskać niezbędne dokumenty, takie jak zaświadczenia o pracy sezonowej przy zbiorach owoców w gospodarstwach lub firmach w okolicy Grójca. „Nas