piątek, 27 maja 2022

Na tropie Wielkiej Stopy. Dlaczego nie uda się pokonać inflacji.

 

Na tropie Wielkiej Stopy. Dlaczego nie uda się pokonać inflacji.


Nie da się pokonać inflacji samym podnoszeniem stop procentowych. Nie w sytuacji globalnych powiązań finansowych; nie w świecie, w którym to banki komercyjne, a nie emisyjne odpowiadają za podaż pieniądza i nie w trakcie transformacji energetycznej, której kluczowym i celowym elementem jest podniesienie cen nośników energii.

Nawet zresztą czysto teoretycznie w świecie doskonałym, by taki manewr miał choćby pewne szanse powodzenia – stopa procentowa musiałaby zostać podniesiona powyżej poziomu inflacji, którą wówczas (być może) faktycznie by zdusiła, za to (na pewno) z całą gospodarką.

W obecnej sytuacji nie da się pokonać mieszanej, popytowo-podażowej inflacji (samym) podnoszeniem stóp. To jest powrót do błędnej taktyki, stosowanej przez Balcerowicza i jego naśladowców w latach 90-tych, dzięki której przez całą dekadę inflacja była dwucyfrowa.

Co da się zrobić

Z poziomu NBP opanować inflacji już się nie da, co natomiast można i należy zrobić:

– znieść podatek Belki, by realnie zachęcić do oszczędzania i naturalnego ściągania pieniędzy z rynku;

– ciąć wydatki państwa, jednak bynajmniej nie te socjalne, ale przede wszystkim stałe, administracyjne i wojskowe, o dotowaniu Ukrainy już nawet nie wspominając;

– przeorientować politykę inwestycyjną państwa na przedsięwzięcia mogące bezpośrednio generować wzrost, a nie wyłącznie koszty, czyli m.in. zrezygnować z CPK, a inwestować w energetykę, gazyfikację węgla, offshore, słowem wszystko, co w nowych realiach docelowo obniży ceny energii;

– waloryzować płace i świadczenia społeczne POWYŻEJ poziomu inflacji, by zachować siłę nabywczą społeczeństwa;

– zreformować system podatkowy państwa w stronę redukcji VAT-u (który najlepiej byłoby w ogóle znieść, wracając do podatku obrotowego) oraz zastąpienia dochodów budżetowych z tego tytułu realnie progresywnym podatkiem dochodowym.

…i czego się nie da

To da się zrobić realnie, czyli nawet bez wychodzenia z UE. Pomijamy pomysły niemożliwe, dające szybszą i szerszą ochronę przed globalnym kryzysem, a które są trwale zablokowane przez naszą przynależność do bloku zachodniego. I tak jest jednak oczywiste, że to, co proponują nam rząd, NBP oraz parlamentarna tzw. „opozycja” – to prosty przepis na stagflację i dalej recesję, a przede wszystkim bezrobocie.

Rządzący jeszcze się go nie boją, licząc na masy ukraińskich imigrantów, jednak w tym zakresie dodają po prostu gruszeczki do śliweczek, gdy z liczby 3,7 miliona nowych przybyszów w Polsce wychodzi im, że tylu obecnie zatrudnionych może wypaść z rynku bez zwiększania nakładów na pracę i bez zmniejszania jej kosztów. Po pierwsze jednak posadzenie setek tysięcy ukraińskich imigrantek na dźwigach wcale nie jest takie oczywiste. A po drugie, choć faktycznie w pewnych sektorach już występuje luka zatrudnienia, wynikająca z wciąż zbyt niskich wynagrodzeń i złych warunków życia w Polsce – to wchłonięcie pracowników ukraińskich i tak musiałoby się odbyć kosztem polskich, wypychanych dalej na Zachód. Tam, gdzie też już jest inflacja, też nadchodzi recesja i bezrobocie.

Koniec zabaw

Nie można się było bawić bezkarnie w COVID-lockdowny. Nie da się w rok wykonać 13-letniego programu przejścia z gazu ziemnego na LNG, energię jądrową i odnawialną bez skokowego podniesienia cen. Nie można utrzymywać konsumpcyjnego, fordowskiego modelu kapitalizmu w sytuacji stale zaburzanego łańcucha dostaw z Chin, na którym schemat ten wciąż się opiera.

To są mechanizmy działające poza i ponad Polską, a nieuchronnie nas obciążające w naszej nieodmiennie peryferyjnej pozycji. Nic na nie poradzimy, ale nawet z perspektywy rządzących nami kompradorów można by działać choć trochę mniej głupio i mniej uciążliwie dla obywateli.

Niestety, ale Polacy mają pecha być czymś w rodzaju roboli aspirujących do bycia niższą klasą średnią Zachodu. Tzn. w momencie, gdy już, już prawie się czują, mają jakieś mieszkanie, cztery kółka, mogli robić zakupy i wreszcie odetchnąć – słyszą, że ta dekoracja już jest nieaktualna i w sumie, to mogą dalej za…ć. Wiecie za miskę czego.

Konrad Rękas
https://konserwatyzm.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...