„To jakieś brednie. Polska zajmująca ziemie „ukraińskie”? Chyba odwrotnie? – admin”
Przywództwo rosyjskie miało nadzieję, że Polska skorzysta z zaproszenia (kilka razy składanego) i odbierze swoje ziemie południowo-wschodnie w granicach II RP.
Propozycje były składane przez Gorbaczowa, wielokrotnie nieformalnie przez rosyjskich osobliwych polityków.
Naszła mnie taka myśl, że być może w 2014r. Rosja nie podjęła przeciwdziałania przewrotowi na ukrainie właśnie w nadziei, że Polska rozpocznie rozbiór tego tworu.
Oczywiście obecne polskie kierownictwo, które „nie prowadzi żadnej polityki zagranicznej”, a tylko działania mające na celu umocnienie jego władzy w kraju,
nie jest zdolne do takich rzeczy.
Nawet, jeśli jakiś chory plan powstał, to tylko w celu uzyskania poparcia i przedłużenia trwania przy korycie w Polsce.
Wydaje się, że rosyjscy analitycy i rosyjski wywiad kompletnie nie działa w temacie Polski.
Te obecne wypowiedzi o polskiej ekspansji są zaś tylko propagandą wojenną oraz projekcją pragnień Kremla.
Usiłują niezwykle jak na Rosjan nieudolnie wywołać strach przed Polską, żeby osłabić opór przed Rosją tej części
społeczeństwa ukraińskiego, które zawsze było wrogie Polsce, a teraz w zasadzie też jest zdezorientowane i rozbite ze
względu na osłabienie siły zwornika w postaci wroga w Polsce.
Nieudolność Rosji w polityce na kierunku Polskim mnie zdumiewa i nie ze względu na obecne brednie, lecz całokształt.
Patrząc z punktu widzenia interesów rosyjskich (czasem warto wczuć się w sytuację wroga czy partnera), polityka
rosyjska jest po prostu poroniona w stosunku do Polski.
Jedyną sensowną politykę prowadził chyba car Aleksander I.
I tak, PO JAKIEGO GRZYBA Stalin zabrał Polsce Lwów, Wilno i kresy wschodnie.
O ile wymuszenia na anglosasach naszych granic zachodnich było majstersztykiem wiążącym interesy polskie z rosyjskimi,
to zabranie ziem wschodnich było katastrofą czyniąca z Polski kraj wrogi na dekady powojenne, co wróciło teraz.
I nie dosyć, że Rosja tych ziem obecnie nie ma, to ma zainstalowane tam wrogie państwa.
Gdyby nie głupota Stalina, to dziś w ogóle nie byłoby kwestii ukraińskiej, ani problemów z Litwą i pozostałymi krajami bałtyckimi.
Wyobraźmy sobie, jak wyglądałyby stosunki polsko-radzieckie(rosyjskie), gdyby wschodnie granice II RP zostały nienaruszone, a nawet
przesunięte dalej po przejęciu przez ZSRR Litwy, Łotwy i Estonii.
Polska miałaby obszar 487-500 tys. km2 i żadnego punktu zaczepienia dla nastrojów antyrosyjskich.
Pozycja Rządu Londyńskiego byłaby ŻADNA w Polsce, a jeszcze można byłoby tych durni oskarżyć i skazać za zdradę
interesów polskich w czasie II WŚ, w szczególności takie prowadzenie wojny, które maksymalizowało nasze straty bez
uzyskania czegokolwiek w zamian.
Nowe przychylne i na początku kontrolowane przez ZSRR(Rosję) władze byłyby niczym nie zagrożone.
Do tego wystarczyło pohamować co bardziej absurdalne pomysły komunizmu i powiesić jakichś kozłów ofiarnych za Katyń z
wypłatą jakichś śmiesznych odszkodowań czy to przez rząd polski, czy radziecki.
Do dziś strzeglibyśmy dupy Rosji od strony zachodu rozwiązując jej ręce w polityce globalnej.
Jak rozwinęłaby się polska gospodarka kooperując z rosyjską i na wzajem.
Prawdopodobnie nie byłoby rozpadu ZSRR tylko jego przekształcenie w Rosję z jakimiś tam autonomiami w rodzaju Czeczeni.
ZSRR miał 40 lat na naprawienie tego błędu Stalina, dopiero pierwsze ruchy pojawiły się za Gorbaczowa i nic już nie dały.
Choć to co piszę może wydawać się niepoważne, to w interesie ZSRR(Rosji) było stworzenie takiego właśnie państwa polskiego po wojnie.
Warto przeanalizować, dlaczego tak się nie stało.
Pierwszy ślad – egzekucja angielskiego agenta Berii.
Wszystko oczywiście w telegraficznym skrócie przedstawiłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz